Recenzja filmu

La La Land (2016)
Damien Chazelle
Ryan Gosling
Emma Stone

Muzykolandia

Na samym początku, reżyser Damien Chazelle, wita nas wesołą piosenką, śpiewaną przez kierowców, stojących w korku. Po tej scenie, wiedziałem, że będzie dobrze. Piosenka, która dodaje energii,
Na samym początku, reżyser Damien Chazelle, wita nas wesołą piosenką, śpiewaną przez kierowców, stojących w korku. Po tej scenie, wiedziałem, że będzie dobrze. Piosenka, która dodaje energii, świetnie zorganizowana obsada, miłe dla oka, nie przesadzone kolory, a wszystko w jednym ujęciu. Trudno o lepszą sekwencję otwierającą. Dalej obserwujemy pierwsze spotkanie, oraz dzień z życia głównych bohaterów. Ona pracuje w kawiarni i bez przerwy ubiega się o role w filmach. On jest pianistą jazzowym, marzącym o własnym lokalu. Nie zobaczymy tu  miłości od pierwszego wejrzenia. Pierwsze spotkanie bohaterów nie zwiastuje miłości, drugie jedynie nienawiść, dopiero przy trzecim  widzimy rosnące uczucie. To uczucie widać, słychać i czuć, pomiędzy Ryanem Goslingiem a Emmą Stone, jest naturalna chemia, ale w końcu przećwiczyli to już w "Kocha, lubi, szanuje" i w "Gangster Squad". Oprócz tego, oboje są świetnymi aktorami i wprowadzają sporo od siebie do filmu. Chodź ze względu na rolę Andrew Garfielda i Natalie Portman nie możemy być pewni co do ich Oscarów.


Wizualnie film również jest świetny, doskonała praca kamerą, pięknie i nie przesadnie nasycone kolory, wspaniale dobrane kostiumy, to wszystko pokazuje nam dlaczego Los Angeles, jest zwane Miastem Gwiazd, oraz dlaczego Chazelle jest mistrzem i przyszłością kina. Sukces to między innymi dbałość o detale. Reżyser potęguje miłość między bohaterami, buduje napięcie, a to wszystko potrafi przerwać dzwonkiem smartphona.

Muzyka w tym filmie sama w sobie jest arcydziełem, wprawia nas w odpowiedni nastrój, raz napawając pozytywną energią, a raz dołując i dając niepewność, co do oczekiwanego happy endu. Justin Hurwitz świetnie się spisał, ale duży wkład w muzykę miała też obsada. Ryan Gosling specjalnie nauczył się po mistrzowsku grać na fortepianie, a John Legend, na gitarze, oboje pokazując, czym jest poświęcenie aktorskie. Nominację do Oscara za najlepszą muzykę i dwukrotna nominacja za najlepszą piosenkę, mówią same za siebie.


Podsumowując, "La La Land" wbił mnie w fotel i przez dwie i pół godziny, ani na moment nie znudził. Jest to pewniak, jeśli chodzi o Oscara za najlepszy film. Osobiście chętnie zobaczyłbym sequel, lub spin-off. Pozostało nam czekać co po "Whiplash" i "La La LandDamien Chazelle zaserwuje nam za kolejne dwa lata.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Recenzja La La Land
"La La Land" - zdobywca 7 Złotych Globów oraz 7 Oscarów, w tym za najlepszy film... momencik...... czytaj więcej
Recenzja La La Land
Wydaje się, że to historia jakich wiele. Niewymuszona chemia, łącząca odtwórców głównych ról, sprawia... czytaj więcej
Recenzja La La Land
Ostatnimi czasy powrót do klasyki kina gatunkowego okazuje się strzałem w dziesiątkę, o ile twórcy... czytaj więcej