Recenzja filmu

Lato '85 (2020)
François Ozon
Félix Lefebvre
Benjamin Voisin

Pocałunek śmierci

Po odbiegającym od reszty twórczości "Dzięki Bogu", Ozon wraca do ulubionych tematów i motywów. Znowu bawi się kliszami gatunkowymi i miesza płaszczyzny czasowe. Zastanawia się też nad związkiem
W pierwszej scenie filmu "Lato ‘85" żandarm prowadzi nastoletniego Alexisa (Félix Lefebvre) na salę rozpraw. Towarzyszy nam subiektywna narracja głównego bohatera. Chłopak zdradza, że fascynuje się śmiercią i będzie mówić o trupie osoby, którą znał. Rzuca wyzywająco do kamery, że jeśli kogoś nie ciekawi opowieść, i tak nie odtwarza tej historii dla nas. Następuje jednak niespodziewana wolta: przenosimy się na zalaną słońcem plażę. Lazurowe morze, śnieżnobiałe klify, radosne okrzyki wczasowiczów i ani śladu kostuchy. Czy Alexis nas zwodzi? A może reżyser rozpoczyna swoją grę z widzem? Prawda leży gdzieś pośrodku, bo wkraczamy w intrygujący świat François Ozona.

Jego nowy film "Lato ‘85" toczy się w nadmorskiej miejscowości w Normandii, a akcja obejmuje dwa bliskie plany czasowe. W pierwszym poznajemy wydarzenia wiodące do śmierci Davida (Benjamin Voisin), 18-latka pracującego w sklepie żeglarskim. Bohater spotyka Alexisa w dość nietypowych okolicznościach. Ratuje mu życie, gdy ten, żeglując, wpada do morza. Między nastolatkami zaczyna się rozwijać uczucie, ale szczęście nie trwa zbyt długo. Przyczynia się do tego obecność wkraczającej pomiędzy kochanków Kate (Philippine Velge). Drugi plan czasowy to teraźniejszość, w której Alexis mierzy się z oskarżeniami o popełnienie przestępstwa. Nielinearny ciąg wydarzeń, komentowanych w subiektywnej narracji przez bohatera, stopniowo odsłania prawdę o relacjach postaci i tym, co chłopak zrobił.

Po odbiegającym od reszty twórczości "Dzięki Bogu", Ozon wraca do ulubionych tematów i motywów. Znowu bawi się kliszami gatunkowymi i miesza płaszczyzny czasowe. Zastanawia się też nad związkiem fikcji z rzeczywistością i realizuje zmysłowe dzieło, sprawiające niemal fizyczną przyjemność. Podstawą, na której opiera film, jest kino inicjacyjne połączone z gejowską love story. Równie silne, co porywy serca i wewnętrzne rozterki, stają się tu obecność i przeczucie śmierci, zapowiedziane i powracające w narracji Alexisa. Protagonista trochę zbyt nachalnie przypomina nam o swoim zainteresowaniu tematem - nie uwierzycie jeśli napiszę, że wspominając kąpiel w domu znajomego, przyrównuje łazienkę do grobowca. Ta refleksja pozwala jednak zrozumieć, że mamy do czynienia z osobliwą i zamkniętą w swoim świecie jednostką. Jako że przeciwieństwa się przyciągają, na jego drodze staje David. Pełen wigoru i uroku osobistego młodzieniec inicjuje wspólne wyjazdy na motorze, wyjścia do kina czy wesołego miasteczka. Różnice między kochankami najlepiej obrazuje scena, w której spotykają nieznajomego rzucającego się pod samochód. David od razu rusza mu z pomocą, a Alexis zatrzymuje się, zafascynowany tym widokiem. Zaskakująco mroczna natura protagonisty o twarzy cherubina, zderza się z pogodą ducha i energią drugiego z bohaterów.

Reżyserowi nie chodzi jednak o prosty kontrast, lecz zarysowanie pasjonującej relacji miłosnej, szybko przeradzającej się w destrukcyjny związek. W jednej scenie bohaterowie przywołują nawet postaci Verlaine’a i Rimbauda, a przecież trudno o bardziej sugestywne odniesienie do intensywnego i wyniszczającego uczucia niż historia francuskich poetów. Problem w stosunkach Alexisa z Davidem polega na innym bagażu doświadczeń. Dla 16-letniego protagonisty partner jest pierwszą wielką miłością. Romantyczna wizja ciągłego bycia ze sobą, a równocześnie chorobliwa zazdrość dominują u niego nad rozsądną oceną sytuacji. Dwa lata starszy David podchodzi do relacji z większym dystansem. Choć na początku bardzo się angażuje, z czasem poczuje wyczerpanie i potrzebę odmiany. Ozon odmalowuje więc z góry skazany na rozpad, lecz rozbudzający wyobraźnię związek. Wiarygodność relacji wygrywają młodzi aktorzy: ich niesamowita naturalność i swoboda przed kamerą ożywiają każdą wspólną scenę. Już przy pierwszej rozmowie w domu Davida widzimy ich złaknione spojrzenia i rosnące podniecenie.

Kochanków rozdziela nagła śmierć starszego z nich, a ponownie scala narracja Alexisa, która jest częścią jego osobistego tekstu prozatorskiego. Zainspirowana przez nauczyciela bohatera, ma ocalić pamięć o ukochanym i wyjawić motywację pewnych działań z przeszłości. Ozon po raz wtóry portretuje więc bohatera zdolnego tworzyć autonomiczną opowieść. Tak było na przykład w "Basenie", gdzie autorka kryminałów przygotowywała kolejny utwór, a ten materializował się na ekranie. Zacierała się tam granica między fikcją i realnością. W "Lecie ‘85" reżyser wykorzystuje narrację protagonisty, by łączyć płaszczyzny czasowe i zwrócić uwagę na rozmijanie się literackich, idealistycznych wyobrażeń z banalnością życia. Niedoświadczony Alexis opisuje zmarłego Davida jako wymarzonego przyjaciela, a komentując wspólnie spędzone chwile, uwzniośla relację z kochankiem. Jak w scenie pierwszego zbliżenia seksualnego, które z perspektywy czasu podsumowuje jako "najpiękniejszą noc w życiu". Ozon wyraźnie sympatyzuje z bohaterem i nie pokazuje erotycznych igraszek, by przypadkiem nie odkryć ich zwyczajności. Ma świadomość, że Alexis wyraźnie przesadza, ale ważniejsza od wierności faktom staje się praca pamięć i prawda emocjonalna. Reżyser wyraża tym samym tęsknotę za zdolnością młodych do bezgranicznego oddania się uczuciom, które przekształcają ich odbiór rzeczywistości.

Bohater filtruje wydarzenia przez swoją wrażliwość, co znajduje przedłużenie w warstwie formalnej. Fragmenty poprzedzające śmierć Davida są filmowane w ciepłych, nasyconych kolorach. Rozświetlone kadry ukazują oszałamiające piękno nadmorskiej okolicy oraz fetyszyzują młode, zgrabne ciała nastolatków. Rzeczywistość lat 80., którą wizualnie kojarzymy z tandetą i kiczem, wygląda w obiektywie kamery wyjątkowo korzystnie. Świat przedstawiony buzuje od erotycznego napięcia i zmysłowych wibracji, z czym rymuje się faktura obrazów – wyestetyzowanych tak, że pragniemy ich dotknąć i zostać wchłonięci w ekran. Ozon umiejętnie wykorzystuje też ówczesne przeboje, przywracając je do łask. "Sailing" Roda Stewarta czy "Self Control" Rafa dawno nie brzmiały tak odświeżająco. Piosenki uzupełniają nostalgiczny nastrój filmu i współgrają z emocjonalnymi wahaniami Alexisa. Cała estetyka znacząco zmienia się w scenach, rozgrywających się po odejściu Davida. Tak jakby świat głównego bohatera nagle stracił barwy i uszło z niego życie. Melancholii spowijającej myśli protagonisty odpowiadają zimne tonacje, a krajobrazy północnej Francji wydają się naznaczone brakiem. Aura żałobna tych sekwencji niesamowicie przełamuje inicjacyjno-miłosną atmosferę, odrywając "Lato ‘85" od typowych narracji coming-of-age. Ozon nie byłby sobą, gdyby nie spróbował rozbić utartych schematów i wychodzi z tego obronną ręką.

Swobodne przechodzenie z jednego planu czasowego w drugi, pozwala Francuzowi na coś jeszcze: przewrotną opowieść o ucieczce od śmierci i roli przypadku. Pierwsza wiąże się ze skonfrontowaniem Alexisa z namacalnością umierania. Znamienna jest zwłaszcza scena wizyty chłopaka w kostnicy, gdzie spoczywa ciało Davida. Widok martwego kochanka napawa go takim lękiem, że szybko wybiega na zewnątrz. Bohater, przed utratą partnera zafascynowany przecież śmiercią, doznaje traumy po zmierzeniu się z nią osobiście. Najpierw próbuje oswoić strach i zapełnić pustkę, pisząc o Davidzie . Na całkowite uwolnienie się od demonów przeszłości pozwoli mu tylko spełnienie dziwnej obietnicy danej zmarłemu. Alexis mówi, że "jedyne, co się liczy, to umieć uciec przed własną historią", a reżyser mu w tym jawnie pomaga.

Ostatnia scena pokazuje bowiem nowe otwarcie dla bohatera, które wyznacza incydentalne spotkanie z przystojnym nastolatkiem, poznanym kiedyś na ulicy. Nie tak dawno przypadek zrządził narodziny związku Alexisa z Davidem - niewiele brakowało, by protagonista pożeglował wtedy z Chrisem i minął się z przyszłym kochankiem. Podobny zbieg okoliczności daje teraz szansę na zapomnienie o bólu i ucieczkę w ramionach innego. Może przypadkowa była też śmierć 18-letniego partnera czy inne fabularne wypadki, ale u Ozona w końcu traci to znaczenie. W ostatniej scenie triumfuje bowiem życie: świat bohatera ponownie wypełniają ciepłe barwy. Widok łodzi Alexisa i nowego znajomego na otwartym morzu to symbol zmierzania w nieznane, ale też nadziei na wolność: od wspomnień, żalu i piętna pierwszej miłości.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones