Recenzja filmu

Listonosz zawsze dzwoni dwa razy (1946)

Legendarna ekranizacja powieści Jamesa M. Caina w reżyserii Taya Garnetta powstała dla Metro-Goldwyn-Mayer jest jednym z najbardziej znanych filmów noir lat 40. W rolach głównych wystąpili: wielka gwiazda wytwórni Lana Turner oraz dwukrotnie nominowany do Oscara i przedwcześnie zmarły John Garfield. Mała miejscowość. Frank Chambers (Garfield) przybywa do przydrożnego baru Nicka Smitha (Cecil Kellaway), który zatrudnia go i żywi dlań widoczną sympatię. Mężczyzna jest wyraźnie zaintrygowany postacią młodej, ponętnej żony Nicka, Cory (Turner). Między tymi dwojgiem wybucha ognisty romans. Cora pragnie uciec z Frankiem, jednak kiedy są już w drodze, rozmyśla się, bo nie chce stracić wszystkiego, co miała. Z czasem kochankowie postanawiają wysłać męża Cory na tamten świat. Pierwsza próba kończy się niepowodzeniem. Druga przynosi już zamierzony skutek. To jednak oznacza tylko początek, a nie koniec kłopotów Cory i Franka. Praca nad scenariuszem trwała ponoć aż 12 lat, ponieważ powieść Caina nie spełniała "moralnych" norm Hollywoodu, które w tamtych czasach panowały. Jak się okazuje, praca ta twórcom się opłaciła, a i czas nie poszedł na marne. Powstał spójny i bardzo dobry scenariusz. Następujące po sobie wydarzenia trudno przewidzieć, powiem wręcz, że jest to niemal niemożliwe. Ponadto między dwojgiem głównych bohaterów można zauważyć unoszącą się i pulsującą wręcz namiętność. Rola zakochanej, pozornie zimnej i wyrachowanej femme fatale wspaniale leży Turner. Niestety, nie każdy potrafił dostrzec nietuzinkowy talent aktorki, w czym zapewne swój udział miała jej niepowtarzalna uroda. Rola Cory dała aktorce szansę na zaprezentowanie swoich umiejętności. Co więcej jednak, była dla niej niemałą próbą. Nasuwało się pytanie: czy znów cielesność Lany przysłoni jej możliwości? Turner wychodzi z tej próby obronną ręką. John Garfield, który wraz z Turner stworzył wspaniały duet, zagrał bardzo dobrze. Widać, że między nim a jego partnerkę istniała nić porozumienia, co w tym filmie było niezbędne. "Listonosz zawsze dzwoni dwa razy" to doskonałe pomieszanie dramatu, kryminału i filmu noir. Trzyma w napięciu, a co najważniejsze, poziom niepokoju rośnie z każdą kolejną minutą. Świetny w swoim gatunku.