Recenzja wyd. DVD filmu

Mokra robota (2011)
Mike Gunther
50 Cent
Bruce Willis

Zemsta frajerów

50 Cent to uznany wokalista, który od kilku dobrych lat próbuje zaistnieć w świecie kinematografii. Jako, że talentu nie posiada w ogóle, Curtis skazany jest na udział w filmach sensacyjnych.
50 Cent to uznany wokalista, który od kilku dobrych lat próbuje zaistnieć w świecie kinematografii. Jako, że talentu nie posiada w ogóle, Curtis skazany jest na udział w filmach sensacyjnych. Lecz nawet w tym, można by powiedzieć: niewymagającym (ale wielbionym przeze mnie) gatunku potrzebne są jakiekolwiek umiejętności. Trzeba przecież zaintrygować widza swoją osobą i albo dokonać olbrzymiej, ekranowej destrukcji albo błąkać się po planie filmowych prowadząc interesujące dialogi i wygłaszając wewnętrzne monologi z zawartymi w nich ''złotymi myślami. ''Mokra robota'' to jeden z pierwszych filmów, które stały się dla Jacksona swoistym rytuałem przejścia. Dlaczego? Ponieważ w ten sposób raper miał udowodnić czy faktycznie nadaje się do udziału w filmach akcji i czy zamiana rozświetlonej muzycznej sceny na plan filmowy ma jakikolwiek sens. 

Bohaterem ''Mokrej roboty'' jest niejaki Sonny, który razem z dwojgiem przyjaciół bierze udział w zorganizowanym napadzie. Trójka kolegów kradnie walizkę po brzegi wypełnioną diamentami. Podczas wspólnego oczekiwania na klienta, lider grupy - Vincent strzela do współpracowników. Sonny jako jedyny cudem unika śmierci. Chce zemścić się na zdrajcy i odzyskać skradziony łup, zanim Vincent dokona transakcji. Rozpoczyna się morderczy wyścig z czasem...



Prawdę mówiąc, ''Mokra robota'' w reżyserii Mike'a Gunthera niczym nie wyróżnia się na tle innych tego typu produkcji sensacyjnych. Perfekcyjnie zorganizowany napad, zdrada jednego z przyjaciół i chęć wymierzenia sprawiedliwości za wyrządzone krzywdy. Brzmi znajomo? Historia przedstawiona w filmie nie dość, że jest schematyczna do bólu, to jeszcze nużąca i po kilkunastu minutach spędzonych przed ekranem - męcząca. Nie ma tutaj dobrze poprowadzonej akcji, ani też żadnego napięcia, które pozwoliłoby widzowi wytrwać do końca seansu. Całość jest aż nadto przewidywalna, a rzekoma ''zemsta'', będąca motorem napędzającym film staje się najmniej wyczekiwanym punktem kulminacyjnym. W międzyczasie do naszego protagonisty ktoś dołącza, starając się pomóc mu w odzyskaniu łupu oraz wymierzeniu sprawiedliwości. Oprócz tego, gdzieś w połowie seansu do gry dołącza pewien płatny zabójca, który choć szuka tego samego człowieka - ani myśli nawiązać współpracy z postacią odgrywaną przez 50 Centa, działając na własną rękę. Scenariusz jest na tyle chaotyczny, że po pewnym czasie nie wiadomo o co chodzi, ani kto akurat pojawił się na ekranie. Cała historia gubi się gdzieś po drodze, zmuszając widza do samodzielnego układania szczegółowego planu wydarzeń. Zamiast trzymać się wątku głównego, twórcy skupiają się na wątkach pobocznych psujących klimat całej opowieści. 



Całe to niedopatrzenie ze strony twórców stara się rekompensować niewielka ilość pozbawionej napięcia akcji. Strzelanin jest doprawdy niewiele. Od czasu do czasu ktoś do kogoś strzeli bądź wyciągnie spluwę z kieszeni. Gdy w opisie fabuły zagościło słowo ''zemsta'' spodziewałem się prawdziwie krwawej jatki, w której słychać będzie tylko huk prujących ołowiem pistoletów oraz odgłos zmiany magazynków. Tutaj wszystko odbywa się w dość subtelny sposób. Zabrakło także dużej ilości pościgów, stanowiących główny element takowych produkcji.

Kreacje aktorskie wypadły bardzo, ale to bardzo słabo. Curtis ''50 Cent'' Jackson mógłby darować sobie kolejne występy na srebrnym ekranie. Jego postać jest nijaka, pozbawiona jakiegokolwiek ''kodeksu'', stanowiącego sens życia bohaterów kina akcji. Brakuje mu charyzmy i ognia w oczach przez co staje się irytującym osobnikiem widocznym na ekranie. Honor produkcji ratuje tylko Bruce Willis, który chyba sam żałuje, że zagrał w ''Mokrej robocie''. Jego obecność podwyższa standard filmu, lecz sam Willis  niestety całej historii nie opowie.

''Mokra robota'' to film nieudany, który zawodzi praktycznie na całej linii. Fatalna gra aktorska, słaby scenariusz i brak szybkiej, dynamicznej akcji. Jedynym plusem jest obecność samego Bruce'a Willisa, który jak wspomniałem wcześniej podniósł standard produkcji. Zdecydowanie nie polecam.
1 10
Moja ocena:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Akcja "Mokrej roboty" rozgrywa się w Detroit, mieście dosłownie zbudowanym nabezprawiu i opartym o... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones