Recenzja filmu

Noc w muzeum (2006)
Miriam Aleksandrowicz
Shawn Levy
Ben Stiller
Carla Gugino

Historia ożywiona

Podczas seansu ma się wrażenie, że twórcy filmu większą wagę przyłożyli do wykonania efektów specjalnych niż napisania logicznego i spójnego scenariusza, który razi dziurami logicznymi,
Ben Stiller w ciągu kilku ostatnich lat wyrósł na jednego z najpopularniejszych i najlepiej zarabiających komików amerykańskich, skutecznie rywalizując z ubóstwianym za oceanem Adamem Sandlerem. Dziś samo nazwisko Stillera w obsadzie wystarczy, by przyciągnąć widzów do kin. Najlepszym tego dowodem jest olbrzymi sukces finansowy "Nocy w muzeum", która mimo średnich recenzji od kilku tygodni bije w USA rekordy popularności.
W swoim najnowszym filmie Stiller po raz kolejny wciela się w postać gamoniowatego poczciwca, który mimo najszczerszych chęci nie może utrzymać się w żadnej pracy i z dnia na dzień traci uznanie w oczach syna mieszkającego w eleganckim apartamencie z matką i dobrze zarabiającym ojczymem. W akcie desperacji Larry, bo tak nazywa się bohater grany przez gwiazdora, podejmuje pracę stróża w muzeum historii naturalnej. Zajęcie wygląda na spokojne, ale już pierwszej nocy okazuje się, że wszystkie eksponaty zgromadzone w muzeum po zachodzie słońca... ożywają. Jakby tego było mało, bohaterowie ekspozycji nie przepadają za sobą nawzajem, a ich walki między sobą zamieniają szacowny gmach w jądro chaosu. Scenariusz "Nocy w muzeum" powstał w oparciu o adresowaną do dzieci książkę Milana Trenca. Rzecz w tym, że opowiedzenie przygód Larry'ego zajęło autorowi 32 strony wraz z ilustracjami, a na potrzeby filmu tę króciutką historię znacznie rozbudowano. Niestety, nieudolnie. Być może mali widzowie zachwyceni mnogością postaci i efektów specjalnych nie zwrócą na to uwagi, ale towarzyszący im rodzice na pewno będą się zastanawiali, dlaczego dyrektor muzeum zauważył miniaturę rzymskiego legionisty, który nocą zawędrował do wystawy przedstawiającej Dziki Zachód, ale zupełnie nie przejął się zniknięciem podobizny małpoluda naturalnej wielkości. Podczas seansu ma się wrażenie, że twórcy filmu większą wagę przyłożyli do wykonania efektów specjalnych niż napisania logicznego i spójnego scenariusza, który razi dziurami logicznymi, przewidywalnością i mocno, jak na kino amerykańskie przystało, umoralniającym przesłaniem.
Jak już jednak wspomniałem, być może mali widzowie w ogóle nie zwrócą na to uwagi. Mimo chaosu fabularnego na ekranie praktycznie cały czas coś się dzieje. Larry podczas swojej służby musi poradzić sobie z ożywionym szkieletem dinozaura, miniaturowymi kowbojami i legionistami, krwiożerczym Hunem Attylą oraz całą menażerią dzikich zwierząt, z których jedno pozwala sobie nawet na oddanie moczu na jego mundur. Nasz bohater na brak wrażeń nie może zatem narzekać, a że jego perypetie oraz towarzyszący im humor nie zawsze są najwyższego lotu, to już inna historia. Pod względem technicznym "Noc w muzeum" należy do hollywoodzkiej czołówki. Efekty specjalne wykonane pod nadzorem Jima Rygiela, którego pracę mogliśmy podziwiać m.in. we "Władcy pierścieni", budzą autentyczny podziw. Cyfrowy szkielet dinozaura zachowujący się jak szczeniak rozbawi małych widzów do łez, a realistyczne lwy powołane do życia dzięki komputerowej animacji sprawią, że mocniej chwycą za ręce towarzyszących im opiekunów. Najnowsze dzieło Bena Stillera, jak sami widzicie, niespecjalnie mnie do siebie przekonało. Trzeba jednak wziąć poprawkę na to, że na "Noc w muzeum" patrzę z perspektywy człowieka co najmniej o kilkanaście lat za starego na przygody Larry'ego i jego muzealnych przyjaciół.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Noc w muzeum" to zabawna komedia przygodowa dla całej rodziny. W poszukiwaniu nowych pomysłów na... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones