Recenzja filmu

Rene (2008)
Helena Třeštíková

Wzdłuż życia

Fascynujący dokument o ustatecznianiu się buntu i utracie związanych z nim złudzeń.
"Rene" to fascynujący dokument o ustatecznianiu się buntu i utracie związanych z nim złudzeń. Rene to więzień - kontestator. Nie walczy w konkretnej sprawie, neguje rzeczywistość jako taką. Jest na nie, stawia krzyżyk na wszystkim, pech chce, że upierdliwy czas to samo zrobi z nim. I wygra. Ale od początku. "Rene" to rewelacyjny dokument opowiadający o życiu (może raczej kadłubie życia) jednego, kultowego ponoć w Czechach więźnia. Pozornie historia jakich wiele. Niekochany syn trudnych (a są inni?) rodziców wstępuję na drogę przestępstwa. Zaczyna się od drobnych kradzieży, a kończy trochę poważniej, bo więzieniem. Dalej czeka go wielokrotna recydywa i równie cykliczne próby ułożenia sobie "normalnego" życia. Helena Trestikova towarzyszy z kamerą bohaterowi przez 20 lat. Renego poznajemy w 1988 roku, gdy jego bunt ma jeszcze urok młodzieżowej rewolty, a żegnamy go jako przegranego faceta mającego dotkliwą świadomość iluzji, w jakiej żył. A może raczej markował życie. Siłą i najmocniejszym atutem tego filmu jest właśnie bohater oraz reżyserska cierpliwość. Trestikova zaczyna swoją historię jak alegoryczną opowieść o czeskim społeczeństwie, by na koniec wszystko sprowadzić do jednostkowego wyboru. To nie Czesi są winni, że Rene żył jak żył. A żył ciekawie. Sinusoida upadków i powstań. Kolejne odsiadki, związki, próby ułożenia egzystencji kończące się wcieleniem w życie hasła widniejącego na szyi bohatera: "Ludzie, odp…się". Zachęcony przez reżyserkę w wiezieniu pisze książki. Z ekranu spływają kolejne życiowe mądrości, które wraz z upływem czasu brzmią coraz śmieszniej. A może raczej smutniej. Rene na naszych oczach traci urok faceta, który mówi "nie" banałowi egzystencji i sam się nim staje. Trestikova pokazuje to dotkliwie, ale i uczciwie. Rene nie jest żadnym filozofem, a wiecznym dzieciakiem, który jak mantrę powtarza to samo zaklęcie. Tylko że nikt nie chce go już słuchać. Człowiek buntujący się przeciwko wszystkiemu staje się z czasem śmieszny, ten, który zarzuca innym, że przegrali swoje życie, zaprzedając się kieratowi banału, sam zaczyna nudzić. I wie o tym. Trestikova daje fascynującą wiwisekcję przegranego życia, teatralności postaw i męczących złudzeń. Dotkliwy a jednocześnie lekko opowiedziany film pozostaje w nas na długo.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones