Recenzja filmu

Słowa i muzyka (1948)
Norman Taurog
Janet Leigh
Gene Kelly

Przerost formy nad treścią w klasycznym wydaniu

Chyba każdy widział przynajmniej kilka obrazów, w których treść nie zachwyca, natomiast wykonanie już tak. "Słowa i muzyka" to obraz z tej właśnie kategorii.
Na przełomie lat 40. i 50. zapanowała moda na ekranizowanie biografii słynnych autorów piosenek. Nie mogło oczywiście zabraknąć w nich wielkich gwiazd śpiewających największe hity danego autora. I tak Robert Walkerbył Jeromiem Kernemw "Burzliwym życiu Kerna",José FerrerSigmund Romberg zagrał kompozytora i dyrygentaSigmunda Rombergaw "Z głębi sZ głębi serca (1954)erca", a Fred Astairei Red SkeltonBert Kalmarwcielili się w Berta KalmaraHarry Rubyi Harry'ego Ruby'egow "Trzech krótkich słowach".

Tutaj dostajemy historię słynnego duetu, kompozytora Richarda Rodgersa(Tom Drake) i autora tekstówLorenza Harta(Mickey Rooney). Mamy tu rozterki miłosne, sukcesy i porażki obu panów, a wszystko oczywiście podkolorowane jak tylko się da.

O dobrym aktorstwie trudno tu mówić. Rooney, mimo4 nominacji do Oscara, aktorem wybitnym nigdy nie był, a jego rola w tym filmie do dobrych nie należy, tym bardziej rozczarowuje fakt, że w zwiastunie filmu możemy dowiedzieć się, że to jego najlepsza kreacja.Tom Drake tak naprawdę wielkiej kariery nigdy nie zrobił, a fani musicali zapewne skojarzą go z jego chyba największą rolą, ukochanego Judy Garlandw obrazie "Spotkamy się w St. Louis". Zdecydowanie największe wrażenie robią tu te gwiazdy, które grają po prostu... siebie!

Mamy tu June Allysonśpiewającą "Thou Swell", Lenę Hornew utworach "Lady Is A Tramp" i "Where or When", Ann Sothernw "Where is that Rainbow" czy Perry'ego Comoi Cyd Charissew balladzie reklamowanej jako "Najpiękniejsza piosenka o miłości". Oprócz tegoCharisse występuje też w sekwencji baletowej. No i jeszcze dwie gratki dla fanów musicalu:Judy Garland iMickey Rooney po raz 10, ostatni w ich karierach, razem na ekranie w utworze "I Wish I Were In Love Again" i solówkaGarland "Johnny One Note". A najlepsze na koniec: Gene Kellyi Vera-Ellen w wspaniałym numerze tanecznym "Slaughter on 10th Avenue" w choreografii Kelly'ego. Wszystkie piosenki oczywiście są autorstwa RodgersaLorenz Hart i Harta.

Oprócz "słów i muzyki" uwagę przyciąga też oprawa numerów muzycznych. Kostiumy i scenografia są naprawdę piękne.

Dałam filmowi 8, ale tylko w uznaniu za wspaniałe tańce i piosenki. Możliwe, że kiedyś obniżę swoją ocenę. Powiem tyle: jeśli nie lubicie musicalu, nawet tego nie oglądajcie, zaś fanom gatunku polecam przewinięcie filmu i zatrzymanie się tylko na muzyce. Zapewniam, nic nie stracicie.
1 10
Moja ocena:
2
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones