Recenzja filmu

Sprawiedliwy (2015)
Michał Szczerbic
Jacek Braciak
Aleksandra Hamkało

Lekcja z Holokaustu

Film ogląda się raczej jako zbiór rekonstrukcji, próbujący ukazać widzom różne postawy i strategie przetrwania. Na swoim podstawowym poziomie jest więc kinem edukacyjnym. Jego reżyser nie zajmuje
Wyrzućcie z głowy wszystkie filmy o II wojnie światowej i Holokauście. Zapomnijcie, że reżyser "Sprawiedliwego" napisał wcześniej scenariusz "Róży". Aby czerpać przyjemność z seansu, trzeba udawać, że ogląda się go w intelektualnej próżni  -  jakiekolwiek próby porównania go z innymi dziełami okażą się dla niego zgubne.


Wszystko dlatego, że jako fabuła "Sprawiedliwy" nie do końca się sprawdza. Gubi go zbyt duża ilość wątków, nadmierna teatralność poszczególnych scen i brak sprawności w łączeniu baśniowej opowieści o przyjaźni prostego chłopa z małą Żydówką z surowym realizmem scen ukazujących brutalność czasów hitlerowskich. Dlatego też film ogląda się raczej jako zbiór rekonstrukcji, próbujący ukazać widzom różne postawy i strategie przetrwania.


Na swoim podstawowym poziomie film jest więc kinem edukacyjnym. Jego reżyser nie zajmuje pozycji, ale stara się pokazać całe spektrum zachowań. Mamy więc chłopów, którzy żerują na niedoli Żydów i tych, którzy (mniej lub bardziej chętnie) im pomagają. Pojawiają się inteligenci, którzy dużo mówią o tym, jak źle się dzieje w Polsce, ale mało robią oraz tacy, którzy działają czy to w państwie podziemnym czy też z dobroci serca pomagają prześladowanym. "Sprawiedliwy" próbuje nawet pokazać te czasy jako okres transformacyjny: koniec szlacheckiej Polski, którą zastąpi już wkrótce władza proletariatu. Tyle tylko, że jak większość filmów edukacyjnych, jest emocjonalnie letni. Wyliczanie postaw i punktów widzenia w fabule jest mało interesujące, bo do niczego konkretnego nie prowadzi - poza ogólnym wnioskiem, że było ciężko, a ludzkie reakcje były nieprzewidywalne. Do tego dochodzi silny nacisk na teatralne odgrywanie poszczególnych scen. To zaś powoduje, że straszliwy los Żydów ogląda się beznamiętnie. Kiedy na ekranie pojawiają się sceny masowych egzekucji, trudno się nimi przejmować, ponieważ gdzieś w głowie pobrzmiewa myśl, że to nie jest prawdziwe, że oglądamy jedynie aktorów i statystów odgrywających sytuacje na potrzeby kamery.


Tę sztuczność i edukacyjną monotonię udaje się jednak przełamać porozrzucanymi po całym filmie scenkami-perełkami. Duża w tym zasługa Jacka Braciaka, który z wdziękiem łączy teatralną kreację z autentycznością prostego człowieka o szczerozłotym sercu. Jego Pajtek to postać, której bliżej jest do bohaterów bajek i dlatego też pewna sztuczność staje się atutem. Braciak dobrze wyczuł, jak daleko może się posunąć, byśmy wciąż widzieli w nim człowieka z krwi i kości, ale jednocześnie czuli do niego sympatię normalnie zarezerwowaną dla bohaterów baśni. Swoje pięć minut mają też Katarzyna Dąbrowska (której Dziunia jest chyba najbardziej złożoną postacią całego filmu) i Maja Komorowska (w bardzo wyrazistym epizodzie). Na tle całości są to oczywiście drobnostki, ale dzięki nim "Sprawiedliwy" staje się po prostu bardziej ludzki, przynajmniej chwilami emocjonalnie prawdziwy.
1 10
Moja ocena:
4
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones