Recenzja filmu

Uprowadzona 3 (2014)
Olivier Megaton
Liam Neeson
Forest Whitaker

I stanie się koniec

"Uprowadzona 3" zawodzi na całej linii. To ani zadowalająca kontynuacja sensacyjnej serii, ani odświeżający ją i dający satysfakcję kryminał.
Myśląc o kinie akcji, rzadko kiedy wysuwa się fabułę jako pierwszoplanowy aspekt. Znacznie istotniejsze wydają się bowiem sprawna narracja, wartki montaż i charakterystyczni bohaterowie. Dlatego właśnie "Uprowadzona 3" może stanowić szok zarówno dla widzów nowych, jak i tych świetnie już z serią zaznajomionych, bo chociaż główni bohaterowie i sam świat pozostają bez zmian, to wszystko inne sugeruje, że kolejna przygoda podstarzałego agenta, nie ma nic wspólnego z poprzednimi odsłonami.

Bryan Mills (Liam Neeson) wciąż nie może wyklarować relacji ze swoją dorosłą już córką Kim (Maggie Grace) i żoną Lenore (Famke Janssen). Ta pierwsza dowiaduje się, że jest w ciąży i boi się o tym powiedzieć tacie, druga z kolei wciąż ma problemy związkowe ze swoim obecnym mężem Stuartem (Dougray Scott) i w Bryanie szuka oparcia. Wszystko to schodzi na drugi plan, gdy Mills zostaje oskarżony o zabójstwo Lenore, a jego tropem rusza ekscentryczny policjant Frank Dotzler (Forest Whitaker) oraz rosyjscy bandyci na usługach niejakiego Malankova (Sam Spruell).

Fabuła "Uprowadzonej 3" wydaje się zbyt skomplikowana, a liczba istotnych bohaterów podejrzanie duża. Tak jest w istocie, bowiem scenarzyści w osobach Roberta Marka Kamena i Luca Bessona stają w rozkroku, z jednej strony próbując zatrzymać "akcyjność" znaną z poprzednich części, z drugiej sięgając po wymagającą innych rozwiązań formę kryminału, w którym znalezienie odpowiedzi na pytania "kto i dlaczego zabił?" stają się najbardziej istotne. Przez to połączenie część trzecia dużo traci, za to nic nie zyskuje. Z jednej strony Brian Mills nie może już iść po trupach do celu, bo po pierwsze nie zna celu, a po drugie byłyby to trupy niewinnych, amerykańskich policjantów. Z drugiej strony, zagadki kryminalnej też tu właściwie nie ma, bo kto kogo i w co wrabia, domyśli się każdy widz, który nie spóźni się na pierwszą scenę i jest w stanie choćby na minimalnym poziomie łączyć ze sobą fakty.

Sceny akcji też nie satysfakcjonują. Wydają się rozmieszczone w sposób losowy i momentami osiągają poziom absurdu, którego nie oglądaliśmy w kinie co najmniej od lat dziewięćdziesiątych. Samochody, które wybuchają po tym, jak wypadną z drogi, kontener, który sam zeskakuje z tira i zgniata przypadkowe samochody, będące akurat jedynymi pojazdami na drodze... Tego typu wydarzenia pozwalają myśleć o scenarzystach jako o dwóch facetach, którzy nie dość, że rzucają kostką nad swoim tekstem w celu wybrania scen, w których ma się coś dziać, to jeszcze traktują przy tym widzów jak idiotów, którzy w życiu nie widzieli filmu sensacyjnego.

Wszystkie te absurdy byłyby może do zniesienia, gdyby przynajmniej bohaterowie nie byli irytujący. Niestety, począwszy od znanej postaci Kim, w poprzednich częściach będącej całkiem bystrą córką tatusia, która nagle zamienia się w bezmyślną kulę u nogi, a skończywszy na granym przez Whitakera Dotzlerze, który na zmianę bawi się gumką recepturką i konikiem szachowym, przedmiotami nie mającymi najmniejszego znaczenia, poza "ucharakteryzowaniem" postaci, wszyscy zachowują się, jakby myślenie było czynnością celebrowaną przez nich od święta. Sami policjanci zresztą nie pełnią w zasadzie żadnej funkcji, poza byciem przeszkodami dla głównego bohatera. Warto dodać, że są to przeszkody niezbyt wymagające, do tego stopnia, że ostatecznie sceny z ich udziałem wyglądają tak, jakby zostały do filmu dodane tylko po to, żeby wydłużyć metraż.

"Uprowadzona 3" zawodzi na całej linii. To ani zadowalająca kontynuacja sensacyjnej serii, ani odświeżający ją i dający satysfakcję kryminał. Paradoksalnie najbliżej temu filmowi do melodramatu, bowiem scen pokazujących relacje między bohaterami w kontekście obyczajowym jest tu najwięcej. Na plakatach promujących film można przeczytać, że "nadszedł koniec" i jest to prawda, choć w obliczu pogłosek o kolejnych częściach póki co tylko metaforyczna. Już część druga wskazywała na spadek poziomu, ale chyba nikt nie spodziewał się, że będzie on tak szybki i tak bolesny.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Uprowadzona" to seria, której właściwie nikt nie wróżył zbyt dużego sukcesu. Standardowe thrillery o... czytaj więcej
Pierwsza część "Uprowadzonej" z 2008 r. szturmem zdobyła światowe kina, wzbudzając entuzjazm widowni w... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones