Diabeł tkwi w szczegółach

Zrealizowany przez Radu Judego za minimalną kwotę obraz to mistrzowski popis prowadzenia narracji i wciągania widza coraz głębiej w grę pozorów. Oto kino, jakiego mamy pełne prawo domagać się
Kiedy do kin wchodzi kolejne polskie rozczarowanie, na prawo i lewo słychać głosy rozgrzeszenia, że Polska to nie Ameryka, że technika nie ta, że budżety nie te. Wszystko to brzmi na tyle wiarygodnie, że łatwo jest ulec tendencji do łagodniejszego traktowania rodzimych produkcji. Ale kiedy w kinach można jednocześnie oglądać takie filmy jak choćby rumuński "Wszyscy w naszej rodzinie", nie sposób znaleźć jakiekolwiek usprawiedliwienie dla naszych twórców. Zrealizowany przez Radu Judego za minimalną kwotę obraz to mistrzowski popis prowadzenia narracji i wciągania widza coraz głębiej w grę pozorów. Oto kino, jakiego mamy pełne prawo domagać się od polskich reżyserów.

Pretekst fabularny jest banalny. Drobny wycinek z życia rozwiedzionej rodziny. Głównym bohaterem jest Marius. Mężczyzna szykuje się właśnie do spędzenia czasu ze swoją córką, nad którą prawa do opieki stracił w czasie rozwodu, jak zresztą całą resztę. To jedyna chwila, kiedy może być z dzieckiem. Niestety wszystko wskazuje na to, że plany spalą na panewce. Marius jest więc poddenerwowany i zdesperowany. Jego reakcja jest jak najbardziej zrozumiała. Sprawy powoli wymykają się jednak spod kontroli. Niby bez niczyjej winy, niby wszyscy mają dobre intencje, ale...

Radu Jude okazuje się mistrzem niedopowiedzeń. Nie chcę za dużo zdradzać na temat filmu, ponieważ jego największą wartością jest to, że jest bardzo zwodniczy - zaczyna się jak typowe minimalistyczne kino artystyczne, następnie rozkręca w komedię pomyłek, a na końcu doprowadza do opadu szczęki z zachwytu, że daliśmy się reżyserowi zaskoczyć. "Wszyscy w naszej rodzinie" to studium toksycznych relacji. Reżyser podąża jednak inną drogą niż telewizyjne programy nastawione na tanią sensację i demonizowanie swoich bohaterów. Pokazuje nam inne oblicze patologii, zwodniczo ujmujące i bardzo zwyczajne. Tu nikt nie jest diabłem wcielonym, a przynajmniej nie w taki sposób, jak sobie to zazwyczaj wyobrażamy.

Film ma precyzyjnie skonstruowany scenariusz. Jude doskonale wie, jak zastawiać pułapkę na bohaterów i widzów. Szczegóły, które w innych historiach miałyby drugorzędne znaczenie, tu nabierają niezwykłej rangi. Wadą takiego podejścia jest zbytnia sceniczność filmu. Patrzy się na to trochę jak na teatr telewizji. Łatwo jednak przychodzi to wybaczyć, kiedy ogląda się desperackie próby ojca zabrania córki na obiecaną wyprawę. Choć brzmi to banalnie, nie spodziewałem się, że tak prosta fabuła może aż tak wciągać. To ewidentna zasługa reżysera i świetnego w roli ojca Şerbana Pavlu.
1 10
Moja ocena:
7
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones