Recenzja wyd. DVD filmu

Zabójczy kurort (2004)
Jay Chandrasekhar
Elena Lyons
Dan Montgomery Jr.

Słabe wydanie słabego filmu

Akcja filmu rozgrywa się na malowniczej Pleasure Island u wybrzeży Kostaryki. Eksgwiazda muzyki prowadzi tam ośrodek dla ludzi spragnionych dobrej rozrywki - piękne gorące plaże, tropikalny las i
Akcja filmu rozgrywa się na malowniczej Pleasure Island u wybrzeży Kostaryki. Eksgwiazda muzyki prowadzi tam ośrodek dla ludzi spragnionych dobrej rozrywki - piękne gorące plaże, tropikalny las i roznegliżowani turyści na pewno są w stanie każdemu zapewnić pierwszorzędną zabawę. Któregoś dnia sielanka zostaje zmącona - ktoś zaczyna mordować członków personelu. Czyja to sprawka, jaki jest klucz do odnalezienia sprawcy? Tego wszystkiego dowiemy się z seansu owego filmowego koszmarku. "Zabójczy kurort" jest parodią, przede wszystkim slasherów (najczęściej widać tu nawiązania do "Piątku 13"), chociaż można odnaleźć też nawiązania do np. "Titanica". Niestety, prezentowane tutaj gagi są mało śmieszne, a film nie sprawdza się również jako horror - w ogóle nie straszy, jego zadaniem jest raczej wyśmiewanie schematów... Nie wiem, dla jakiej dokładnie widowni powstał ten film, nie widzę też sensu wprowadzania go do dystrybucji w Polsce. Po włożeniu płyty do napędu wita nas bardzo ładne menu. Utrzymane zostało ono w klimatach tropikalnej wyspy, na której rozgrywa się akcja filmu. Z menu dostępnych jest kilka standardowych opcji, jednak pierwszy zgrzyt pojawia się już w momencie ustawiania języka - możemy wybrać oryginalną angielską ścieżką, włosku dubbing lub polskiego lektora. I to wszystko, jeśli chodzi o polską lokalizację, ponieważ zabrakło takiej podstawy jak napisy w naszym języku! Znalazło się miejsce na napisy czeskie, portugalskie, hebrajskie, portugalskie czy białoruskie, ale nie na polskie. Przez to skazani jesteśmy na oglądanie filmu w oryginale albo z koszmarnym lektorem (jeden z tańszych, najczęściej czyta dokumenty na kanałach Discovery). Czyta on wyraźnie, jednak skutecznie zagłusza muzykę, a do tego czasami się myli, np. imię Juan na początku przeczytał jak francuskie "żuan", później jednak konsekwentnie trzymał się hiszpańskojęzycznego "huan". Jeśli ktoś chce, może męczyć się z wersją lektorską, ja jednak postanowiłem trzymać się angielskiego oryginału. Swoją drogą, uczepić można się także tłumaczenia - skutecznie pominięto wszystkie wulgaryzmy, niepotrzebnie przetłumaczono imiona czy przydomki. Azjatka Yu stała się w polskiej wersji Ty, jako że imię to brzmi podobnie do angielskiego "you", co w jednej scenie zostało wykorzystane. Moim zdaniem niepotrzebnie jednak dokonano przekładu, bo każdy, nawet najmniej obeznany z językiem angielskim, zapewne zrozumiałby, o co chodzi. Nic nie mogę zarzucić jakości obrazu - jest on czysty, bez żadnych zanieczyszczeń. Co ciekawe, jakość obrazu w dodatkach jest niewiele gorsza, co - muszę przyznać - bardzo mile mnie zaskoczyło, ponieważ przyzwyczajony jestem do tego, że materiały dodatkowe z reguły charakteryzują się zauważalnie gorszą jakością. Oryginalna ścieżka i włosku dubbing są nagrane w systemie 5.1, natomiast polska wersja lektorska i dodatki - 2.0. Mówiąc o dodatkach... Nie jest ich wiele - dwadzieścia dwie usunięte bądź rozszerzone sceny, łącznie trwające czterdzieści sześć minut. Opcjonalnie można wybrać do nich komentarze Jaya Chandrasekhara i Erika Stolhanske'a, czyli reżysera i scenarzysty. Poza tym dostępny jest jeszcze dwuipółminutowy materiał poświęcony powstawaniu filmu "New York Taxi". Niestety, wszystkie dodatki dostępne są jedynie w języku angielskim z włoskimi napisami, tak więc osoby nie znające żadnego z tych języków będą miały z dodatków niewiele pożytku. "Zabójczy kurort" to słaby film, który doczekał się równie słabego wydania DVD. Nie warto wydawać pieniędzy, aby go wypożyczyć, a tym bardziej zakupić na własność.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones