Recenzja filmu

Zielona mila (1999)
Frank Darabont
Tom Hanks
David Morse

Zielone, zielone, zielone i... krzesło elektryczne

Oglądałam ten film już wiele razy i wciąż nie umiem odpowiedzieć sobie na pytanie, co stworzyło jego wspaniały klimat. Czy to gra aktorska, czy tematyka i realistyczne przedstawienie wydarzeń?
Oglądałam ten film już wiele razy i wciąż nie umiem odpowiedzieć sobie na pytanie, co stworzyło jego wspaniały klimat. Czy to gra aktorska, czy tematyka i realistyczne przedstawienie wydarzeń? Może wyjątkowa historia i sposób, w jaki została ukazana? Może magia, jaką roztacza wokół siebie John Coffey (Michael Clarke Duncan), kiedy tylko się pojawia? A może to wszytko naraz? Fakt faktem: "Zielona Mila" jest arcydziełem, które zdobyło przychylność krytyki i wiele prestiżowych nagród. Paul Edgecombe (Tom Hanks) jest już bardzo starym człowiekiem. Przebywa w domu starców, ponieważ nie ma nikogo, kto mógłby się nim opiekować. Wspomina czasy swojej młodości, kiedy jako strażnik bloku śmierci w więzieniu odprowadzał skazańców na krzesło elektryczne. Do miejsca egzekucji prowadził korytarz wyłożony zielonym linoleum, stąd Edgecombe i jego koledzy nazywali ten odcinek 'zieloną milą'.  Pewnego razu na blok trafił ogromny czarnoskóry więzień - John Coffey. Został skazany za zabójstwo dwóch dziewczynek. Szybko okazało się jednak, że ma zdolność uzdrawiania  i że w chwili, gdy znaleziono go z martwymi zwłokami, próbował uratować dziewczynki. Paul nie umie jednak nikomu tego udowodnić, a rodzina zamordowanych domaga się sprawiedliwości. Edgecombe będzie musiał dokonać decyzji, która zaważy na całym jego życiu. Jest to piękny film o poświęceniu, poczuciu obowiązku i mordercach. Ukazany świat jest pełen kontrastów: Wielki  Murzyn skazany za morderstwo jest łagodnym uzdrowicielem o miłym usposobieniu, wykonujący wyroki  śmierci  Edgecombe  jest zdolny do głębokich uczuć, groźny przestępca Delacroix umie zajmować się udomowioną myszką, a zgrywający twardziela strażnik Percy potrafi posikać się ze strachu. Różnorodność postaci, ich złożona psychika i wielowymiarowość wpływają na niezwykłość filmu. Niezapomniany jest także klimat: brutalne realia połączone z mistycyzmem i uduchowieniem - śmierć i miłość, mord i przebaczenie,  zgnilizna moralna i uzdrowienie - oto kontrasty,  jakie spotykamy w tej produkcji. Muzyka i ujęcia (szczególnie te, w których Coffey wypluwa "muchy") są wykonane fenomenalnie i współtworzą niesamowity klimat. Blok śmierci "E" to miejsce, które samo w sobie jest tajemnicze i klimatyczne i sposób jego przedstawienia także ma udział w sukcesie "Zielonej Mili". Nic dziwnego, że film został uhonorowany tak wieloma nagrodami: oryginalny, wciągający  i wartościowy - niewiele produkcji może pochwalić się wszystkimi tymi cechami. "Zielona Mila" jest dowodem na to, ze współczesne filmy nie muszą być płytkie i komercyjne, ale mogą zawierać głębię i skłaniać do myślenia.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Nazwanie Franka Darabonta mistrzem w przenoszeniu prozy Stephena Kinga na ekran nie powinno nikogo... czytaj więcej
Mawia się, że kiedyś wszystkie książki Stephena Kinga doczekają się swych kinowych adaptacji. Patrząc na... czytaj więcej
Frank Darabont wiele filmów nie nakręcił, ale za to w jego filmografii znajdują się dwa tytuły, które... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones