Recenzja gry

Arcania: Gothic 4 (2010)
Todd Resnick
Maciej Kowalski

Cień dawnego "Gothica"

Czwarta odsłona serii "Gothic" już od pierwszych zapowiedzi wzbudzała niemałe emocje i dzieliła graczy i fanów Bezimiennego. Bowiem właściciele praw do serii, po niesnaskach ze studiem Piranha
Czwarta odsłona serii "Gothic" już od pierwszych zapowiedzi wzbudzała niemałe emocje i dzieliła graczy i fanów Bezimiennego. Bowiem właściciele praw do serii, po niesnaskach ze studiem Piranha Bytes, powierzyli prace nad kolejną odsłoną gry "Gothic" studiu Spellbound - twórcom serii "Desperados", którzy nie mieli żadnego doświadczenia z grami RPG. Dla większości graczy było to nie do przyjęcia, inni z kolei twierdzili, że może nowi twórcy pokierują serię "Gothic" na właściwą drogę, z której zeszła po kapitalnym dodatku "Noc Kruka". Niepokojące wiadomości o tym, z gracz już nie zagra Bezimiennym z Górniczej Doliny lecz anonimowym pasterzem, tonowały pierwsze screeny i filmiki prezentujące rozgrywkę. O tym, jak faktycznie prezentuje się produkcja studia Spellbound, mógł przekonać się gracz w ostatnim kwartale 2010 roku.

Rozgrywkę zaczynamy od walki z nieumarłymi i demonem, wcielając się w Bezimiennego z poprzednich części serii "Gothic", który przyjął imię Rhobara III. Niestety szybko okazuje się, że jest to sen i budzimy się już jako pasterz na wyspie Feshyr. Wykonując zadania naszego przyszłego teścia stajemy się świadkami rzezi, jakiej dokonali paladyni Rhobara III. Poprzysięgamy zemstę i wyruszamy na większą wyspę - Argaanię. Powoli ze zwykłego wieśniaka stajemy się prawdziwym bohaterem, w którego rękach spoczywa los wyspy i życie wrogiego władcy. W trakcie gry spotykamy postaci znane z poprzednich części przygód a zarazem najbliższych przyjaciół "starego" Bezimiennego: Diego, Gorna, Miltena i Lestera. Również przyjdzie zmierzyć się ze znanymi bestiami jak ścierwojady, zębacze, polne bestie czy cieniostwory. Niestety na tym kończą się podobieństwa z poprzednimi odsłonami serii "Gothic". I choć fabuła nie jest wysokich lotów, nie jest też kiepska, tym bardziej, że w "Gothicu 3" autorzy pozamykali wszystkie epizody i nowi twórcy musieli jakoś z tego wybrnąć. Kuleją natomiast dialogi, które są krótkie i sprawiają wrażenie napisanych pobieżnie, z których niewiele można dowiedzieć się o otaczającym świecie gry. Świecie, który pełen jest niewidzialnych ścian, miejsc, do których gracz nie ma dostępu lub do których może się dostać się po wykonaniu odpowiednich zadań. Otwartość świata znana z poprzednich odsłon serii "Gothic" ustąpiła okropnej liniowości. Nie ma możliwości wykonania zadania na kilka różnych sposobów, ilość decyzji jakie podejmuje gracz można policzyć na placach jednej dłoni, jak i też nie mają wpływu na z góry ustaloną ścieżkę fabularną. A co za tym idzie - nie można dołączyć do żadnych frakcji. Ilość zadań pobocznych to również kpina.W całej grze nie uświadczymy ich więcej niż chociażby w takim pierwszym rozdziale "Gothica II". Również rozwój postaci został uproszczony do minimum i nie ma nic wspólnego ze swoimi poprzednikami. Twórcy zrezygnowali z charakterystycznych elementów serii "Gothic" jak nauczyciele. Po prostu wciskamy odpowiedni klawisz i rozdajemy punkty między zaledwie 8 umiejętności. Do wytwarzania wyposażenia i mikstur nie są już wymagane stoły alchemiczne, kowadła, osełki itd. Interesujący nas przedmiot możemy więc wytworzyć stojąc po pas w bagnie, będąc w najgłębszych czeluściach jaskini czy w trakcie walki. Może i jest to wygodne, ale zdecydowanie za bardzo uproszczone i nie ma satysfakcji z wytworzonej broni, jak też gracz nie zastanawia się na co przyznać punkty. Byle je rozdać i grać dalej, w końcu "Arcania" nie jest grą trudną. Nawet na najcięższym poziomie (nazwanym Gothic) i po wyłączeniu wszelkich pomocy, gra nie sprawia żadnych problemów. Niestety, to już nie jest ten sam nieprzyjazny, wymagający świat z jakim gracz zetknął się w poprzednich odsłonach serii. 

Najważniejszym elementem czwartej odsłony "Gothica" jest walka. Potyczki z wrogami należą nawet do przyjemnych, choć sposób walki jest udoskonaleniem tego, co widzieliśmy w "Gothicu 3". Wystarczy w odpowiednim momencie wciskać przycisk ataku wyprowadzając w ten sposób serię zabójczych combosów. Po prostu "zaklikujemy" wroga na śmierć. Na szczęście nie czuć znużenia. Animacja walki jest miła dla oka, "czuć" ciężkość broni ręcznej, celowanie z dystansowej jest również przyjemne. Walka w zwarciu urozmaicona jest możliwością blokowania, odskakiwania oraz zadawania silniejszych ciosów. Jednak pojedynczy wróg nie stanowi praktycznie żadnego zagrożenia. Wyzwaniem dla gracza jest więcej niż trzech przeciwników atakujących jednocześnie a walkę można nazwać wymagającą dopiero gdzieś w połowie rozgrywki. 

Ekwipunek prezentuje się okazale. Mamy do dyspozycji wiele rodzajów broni ręcznej, dystansowej, wszelkiego rodzaju amuletów, pierścieni, karwaszów, hełmów i zbroi. Te ostatnie dostajemy najczęściej od napotkanych postaci po wykonaniu kluczowych zadań. Wiele przedmiotów można wytworzyć też samemu w oparciu o zdobyte receptury. Dotyczy to również wielu potraw czy mikstur, a tych jest również dużo. Szkoda tylko, że większość ma działanie tymczasowe jak i z wielu po prostu nie skorzystamy, gdyż nie będzie takiej potrzeby. O ile ilość wyposażenia jest duża, to nie można tego samego powiedzieć o zaklęciach. Tych jest niewiele a tylko 3 podstawowe (ogień, lód i błyskawice) można ulepszać.

Najmocniejszą stroną "Arcanii" jest oprawa graficzna. Jest szczegółowa i dopracowana, roślinność jest bardzo dobrze odwzorowana, krajobrazy są wspaniałe, ale największe wrażenie robią efekty pogodowe. Zachodzące słońce, którego promienie przebijają się przez poszycia drzew to niezapomniany widok. Podczas wiatru widać jak roślinność się porusza a podczas deszczu woda spływa po budynkach czy też zbroi bohatera. Potwory i przeciwnicy są wykonani również świetnie. Nie można natomiast tego powiedzieć o modelach postaci - szczególnie kobiet. Są po prostu brzydkie, jak i większość postaci wygląda tak samo, oczywiście poza tymi najważniejszymi. Diego, Gorn, Lester czy Milten wyglądają niemal identycznie jak w poprzednich odsłonach. Dodano im jedynie lat, ale z łatwością można ich rozpoznać.

Na dobrym poziomie stoi również udźwiękowienie. Odgłosy walki, poruszania się bohatera czy przyrody są takie jakie powinny być. Muzyka w "Arcanii" jest również na dobrym poziomie. Momentami podkreślała klimat i można było poczuć dawnego "Gothica". Nie można też wiele zarzucić polskiemu dubbingowi. Głosy brzmią wiarygodnie, są w nich emocje a dużym plusem jest to, że postacie jak Rhobar III, Xardas, Diego i inni, mówią tym samym głosem co w poprzednich częściach.

Studio Spellbound miało za zadanie stworzyć grę, która odniesie sukces poza Europą Środkową, ze wskazaniem na rynek amerykański. Niestety przyciągnięcie nowych graczy stało się przyczyną wszelkich uproszczeń, okropnej liniowości i przeciętnej fabuły. Rezygnacja z charakterystycznych cech poprzednich odsłon cyklu, które budowały niepowtarzalny klimat sprawiła, że fani przygód "starego" Bezimiennego nie mają tutaj czego szukać. "Arcania: Gothic 4 (2010)Arcania. Gothic 4" może podobać się graczom, którzy nie grali w poprzednie części lub dopiero zaczynają swoją przygodę z erpeegami (choć z RPG tutaj niewiele), czy też osobom, które chcą po prostu miło i bezstresowo spędzić czas wyrzynając zastępy wrogów. Oprawa audiowizualna i system walki to jednak za mało, aby "Arcania: Gothic 4 (2010)Arcania. Gothic 4" była nawet grą dobrą. Jest co najwyżej przeciętnym hack'n'slashem. I to na jeden raz.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Po nieco rozczarowującej "trójce" JoWood postanowił odebrać serię jej ojcom i zatrudnić inne studio,... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones