Recenzja Sezonu 4

Emily w Paryżu (2020)
Andrew Fleming
Peter Lauer
Lily Collins
Philippine Leroy-Beaulieu

Prowizja od couture

Po seansie pierwszych pięciu odcinków czwartego sezonu można odnieść wrażenie, że nad Sekwaną niewiele się zmieniło.
Prowizja od couture
Paryżanie nie mają lekko. Na Stade de France jeszcze dobrze nie opadł pył po brawurowym skoku Toma Cruise'a podczas ceremonii zakończenia igrzysk olimpijskich, a pod wieżą Eiffla już czeka ona, wystrojona przez stylistów z piekła rodem i z głową pełną pomysłów na nowe kampanie promocyjne. Niektórzy przyklasną z zachwytem, inni przez najbliższe tygodnie przy włączaniu Netflixa będą wołać o pomstę do nieba (Boże jakościowej telewizji, czemuś nas opuścił?). Jedno jest pewne: Emily wróciła. Albo raczej: Emily est de retour.

Po seansie pierwszych pięciu odcinków czwartego sezonu można odnieść wrażenie, że nad Sekwaną niewiele się zmieniło. Agencja Grateau wciąż walczy o utrzymanie klientów (i pracowników), a należąca do Gabriela restauracja L’esprit de Gigi – gwiazdkę Michelina. Gdy jedni pracują, inni oczekują – na narodziny dziecka, awans, a nawet finał Eurowizji. Efektowne przetargi i huczne imprezy to jednak tylko pretekst do prezentacji kolejnych sercowych perypetii już dobrze znanych postaci: kryzysu w związku Emily (Lily Collins) z Alfiem (Lucien Laviscount) czy rodzinnych przeszkód stojących na drodze relacji Mindy (Ashley Park) i Nicolasa (Paul Forman). Wygrać złoty medal na olimpiadzie to nic: tego lata prawdziwym wyzwaniem okaże się zdobycie serca przystojnego właściciela restauracji Gabriela (Lucas Bravo) oraz znalezienie okazji, aby poprzebywać z nim sam na sam.


Historia nauczyła nas, że stolica Francji potrafi zaakceptować wiele. Tym razem będą to biseksualne romanse, mieszkanie drzwi w drzwi z ciężarną ex ukochanego czy penisy przyszyte do garniturowych spodni. Jednak nawet miasto zakochanych ma swoje granice i nie jest w stanie dłużej tolerować seksizmu, ageizmu i zachowań spod znaku #metoo. Twarzą zmiany stanie się chyba najciekawsza postać w tym paryskim uniwersum, czyli Sylvie (Philippine Leroy-Beaulieu): jednocześnie silna i wrażliwa, surowa, lecz wyrozumiała, no i niezmiennie piekielnie stylowa. Sezon czwarty opowiada się po stronie ofiar, ale tylko w bezpiecznych granicach algorytmu. Jest zatem poprawnie, ale bez fajerwerków i zaskoczeń – a czy nie tego oczekujemy po produkcji Darrena Stara, stojącego za sukcesem takich kultowych tytułów jak "Seks w wielkim mieście" czy "Beverly Hills, 90210"?

W tej rozpoznanej już z poprzednich sezonów, przerysowanej konwencji sama Emily traci siłę wyrazu; ostrość kreski, którą dotychczas była malowana przez scenarzystów. Wcześniej roznosiła kadr: była trzpiotliwa, spontaniczna, równie urocza, co irytująca. Teraz nawet jej stroje wydają się bardziej stonowane albo może to my już przyzwyczailiśmy się do tego festiwalu koszmarnych stylizacji. Oczywiście, wciąż w sekundę potrafi wpakować się w tarapaty, a podczas przetargu zaproponować pomysł, który idealnie wpisze się w gust klienta. Z sezonu na sezon sprawia wrażenie coraz swobodniej poruszającej się w tej romantyzowanej do granic paryskiej scenerii. Wszystko wskazuje na to, że to skutek świadomej reżyserskiej strategii: w końcu nawet Sylvie w pewnym momencie zauważy otwarcie się Emily na niejednoznaczny moralnie obszar, który Francuzi określają "szarą strefą". To oswojenie z lokalnymi konwencjami czyni ją postacią może prostszą do zaakceptowania, ale też bardziej przewidywalną. Choć pewnie lepiej nie wyciągać przedwczesnych wniosków – specjalistka od reklamy z Chicago ma przecież wciąż kilka odcinków, żeby nas zaskoczyć (i pogrążyć w krindżu).


Mimo wszystko ci, którzy dotrwali do czwartego sezonu, nie powinni czuć się zawiedzeni: "Emily w Paryżu" wciąż sprawdza się jako opera mydlana i tło do wykonywania domowych czynności, od gotowania po prasowanie. Produkcji Netflixa nigdy nie zależało na narracyjnym polocie, oryginalności dialogów, tworzeniu pogłębionych charakterów: od początku chodzi tu raczej o pewną baśniowość i snucie fantazji na temat marketingu luksusowych marek oraz Paryża prosto z czołówki Disneya. A że chwilami zęby pobolewają od poczucia żenady? Być może taka już prowizja od couture i café au lait.

Początek czwartego sezonu nie zaskoczy też pozytywnie tych, którzy na tym etapie perypetii bohaterów być może oczekiwali oryginalnych rozwiązań lub choćby śladowej autorefleksji nad, no nie wiem, konsumpcjonizmem; obłudą reklamy; stereotypami; (wpisz, co uważasz za właściwe). Jeśli to "Mad Men", chyba najsłynniejszy serial mówiący o pracy w agencji, to ery TikToka: bezrefleksyjny, nieznośnie spłaszczony i na paryskich sterydach, z puszką kir royale w jednej i croissantem w drugiej ręce, pozbawiony absolutnie wszystkiego, co czyniło produkcję Matthew Weinera wyjątkową. Ekipa Emily wchodzi w sztuczność świata sloganów i kampanii promocyjnych na całego, traktując je zupełnie nieironicznie. Tu woda w Sekwanie ma pachnieć fiołkami, Wieża Eiffla stanowić barwne tło do instagramowych rolek, a imprezy firmowe – mieć taki rozmach, jakiego nie powstydziłaby się paryska bohema. Emfaza, wyolbrzymienie, konwencjonalność – to wszystko serwuje się tu jako danie główne, i to nie tylko w restauracji nagrodzonej renomowaną gwiazdką. Wciąż jest kiczowato i dostatnio, zarówno dzięki efektownej inscenizacji, jak i wpisanym w świat przedstawiony old money, tego niewidzialnego kapitału, lekką ręką wydawanego przez dzieci biznesmenów, klientów i bogatych inwestorów. Przepych i elegancja dają wrażenie przebywania w świecie, w którym pieniądz ma anegdotyczne znaczenie. Miło jest od czasu do czasu współuczestniczyć w podobnej fantazji, pytanie tylko, czy ta naiwna formuła się nie wyczerpała – i to już dawno temu?
1 10
Moja ocena serialu:
4
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Recenzja Sezonu 4 serialu Emily w Paryżu
W jednej z początkowych scen szóstego odcinka Emily, ubrana cała na czarno (o dziwo, bez dodatku... czytaj więcej
Recenzja Sezonu 2 serialu Emily w Paryżu
Paryż widziany oczyma Emily jest zaimpregnowany nie tylko na pandemię, ale i na trzeźwe postrzeganie... czytaj więcej