Imponujące skalą oraz pietyzmem realizacji oblężenia czy bitwy, to wszystko bez wątpienia robi świetne wrażenie, lecz nie zapominajmy, że ''Gra o Tron'' to jednak przede wszystkim ciąg dialogów
George R.R. Martin swoją wielotomową sagą ''Pieśń Lodu i Ognia'' chyba na stałe zaskarbił sobie nie tylko miliony fanów i dochody, dzięki którym resztę życia można by spędzić na prywatnej wyspie na Karaibach, ale także zaszczytne miejsce w panteonie najlepszych pisarzy fantasy. Wykreowana przez niego opowieść o bezlitosnych walkach, zakulisowych intrygach i machinacjach pomiędzy najpotężniejszymi rodami fikcyjnej krainy Westeros w połączeniu z genialnie rozpisanymi i głębokimi bohaterami, a także sugestywnym, mrocznym światem dało istną epopeję gatunku fantasy, która zawładnęła wyobraźnią wielu czytelników. Nic więc dziwnego, że na ten łakomy kąsek zaczęli czyhać filmowi twórcy i chwała Bogu, że tymi twórcami okazali się David Benioff oraz D.B. Weiss, którzy pod banderą HBO stworzyli jeden z najlepszych seriali w historii. W recenzji skupię się na wyprodukowanych dotychczas sześciu sezonach.
Pierwsze, co od razu rzuca się w oczy podczas seansu ''Gry o Tron'', to znakomicie odwzorowany klimat brudnego i krwawego fantasy, tak dobrze znany z literackiego pierwowzoru. Od razu widać, iż za scenariusz pierwszych sezonów odpowiadał sam George R.R. Martin, co niewątpliwie zadziałało na korzyść produkcji. Rozmach , zwiększający się z sezonu na sezon, niejednokrotnie sugerujący, że mamy do czynienia z dziełem, mogącym stawać w szranki z największymi blockbusterami to jedna z największych zalet złotego dziecka HBO. Imponujące skalą oraz pietyzmem realizacji oblężenia czy bitwy, to wszystko bez wątpienia robi świetne wrażenie, lecz nie zapominajmy, że ''Gra o Tron'' to jednak przede wszystkim ciąg dialogów pomiędzy mniej lub bardziej lubianymi bohaterami. Tutaj właśnie dochodzimy do fundamentu, bez którego cała misternie prowadzona praca scenarzystów, operatorów czy scenografów niechybnie zostałaby zaprzepaszczona, a więc gra aktorska. Pod tym względem twórcy spisali się fenomenalnie, idealnie trafiając (przynajmniej w moje) wyobrażenia, co do poszczególnych postaci, a sami aktorzy dali prawdziwy popis, tak, że co niektórzy skończyli z nagrodą Emmy w garści. Peter Dinklage w roli Tyriona z maestrią oddaje błyskotliwość, cięty język i całą gorycz swojego bohatera, Kit Harington na swój nieco ospały, ale również bezpretensjonalny sposób ukazuje nieugiętą siłę woli i szlachetność Jona, a Nikolaj Coster-Waldau genialnie przedstawił metamorfozę Jaimiego z pozbawionego skrupułów rycerza-wiarołomcy w prawego, patrzącego na świat w zupełnie innych barwach gracza na najwyższych szczeblach władzy w Westeros. Twórcom należą się wielkie brawa za stworzenie tak pełnych głębi, wielopłaszczyznowych osobowości bohaterów, przez co ten serial niejeden raz potrafi zaskoczyć nawet największego weterana kina. To właśnie w dużej mierze nieprzewidywalność postępowania postaci, jak też niejednokrotnie dosłownie ''krwawe'' zwroty akcji i niuanse opowiadanej historii to coś, za co ''Gra o Tron'' jest tak uwielbiana. Wspomnieć należałoby też o świetnej, wpadającej w ucho ścieżce dźwiękowej bardzo dobrze dostrajającej się do epickości uniwersum ''Pieśni Lodu i Ognia''. Rzecz jasna ta produkcja, jak każda inna nie uchroniła się przed kilkoma potknięciami takimi jak sprawiające dodawanych na wyrost i zwyczajnie przydługich, nieraz zwyczajnie przegadanych scen oraz tracenia momentami tego uczucia napięcia i zaintrygowania, tak dobrze kojarzonego z tym hitem. Pamiętajmy jednak, że opisywany tu serial umie przyćmić swoje wady w bardzo umiejętny sposób.
Reasumując, mogę bez chwili wahania stwierdzić, iż ''Gra o Tron'' to jedna z najlepszych rzeczy w świecie filmu, jaka spotkała mnie w ciągu ostatnich kilku lat. George Martin oraz jego konfratrzy z HBO wykoncypowali produkcję, która nie tylko wyznaczyła nowe horyzonty dla całych pokoleń scenarzystów i reżyserów, ale także pokazała, że fantasy ciągle cieszy się niegasnącą popularnością, a ludzie wychowani na prozie Tolkiena będą mieli w przyszłości wiele powodów do radości. Gorąco polecam!