Recenzja serialu

Jam (2000)
Christopher Morris

Welcome to Jaaaaam

Przed obejrzeniem serialu miałam już do czynienia z dziełami stworzonymi przez Christophera Morrisa, enfant terrible brytyjskiej komedii, co wiązało się z pewnymi oczekiwaniami i wyobrażeniami −
Przed obejrzeniem serialu miałam już do czynienia z dziełami stworzonymi przez Christophera Morrisa, enfant terrible brytyjskiej komedii, co wiązało się z pewnymi oczekiwaniami i wyobrażeniami − spodziewałam się dużej dawki absurdu, gry słów i perwersyjnej zabawy z widzem ukrytej pod powłoką brytyjskiej powściągliwości. Te cechy właśnie miały poprzednie programy Morrisa: "The Day Today", "Brass Eye" i radiowe "On The Hour", jednak "Jam", jako jego całkowicie autorski program, na tle poprzednich cechuje się przede wszystkim o wiele mroczniejszą atmosferą. Pierwszy odcinek nieco mnie odrzucił, zanim nie przyzwyczaiłam się do konwencji, ale później wrażenie względem całości odwróciło się o 180 stopni; w serialu zaserwowano nam galerię świetnie zagranych postaci, które są wystawione na przedziwne sytuacje (jak np. małżeństwo skłonione do uprawiania seksu w zamian za obniżkę ceny domu, czy para, która będąc przekonaną, że ich sześcioletnia córka jest w rzeczywistości 45-letnim mężczyzną, próbuje wywalczyć dla niej prawo do operacji przeszczepienia męskich genitaliów). Sam Morris również pojawia się w serialu, jednak (jak zwykle) jego aktorstwo odrobinę odbiega od poziomu wyznaczonego przez resztę obsady (można mu to jednak wybaczyć zważając na fakt, że nie jest on z wykształcenia aktorem). Jeśli chodzi o gatunek serialu, horror wyraźnie przeważa tu nad komedią, chociaż ciężko jest powstrzymać się od śmiechu w momentach takich, jak kiedy widzimy lekarza przepisującego pacjentom heroinę i moczącego się publicznie w celu udowodnienia małemu chłopcu i jego matce, że nie jest to powód do wstydu. Surrealizm przejawia się tu także w pracy kamery i zabiegach takich, jak zwalnianie tempa odtwarzania dialogów i obrazu przy udziale dość chorej ścieżki dźwiękowej. Pierwszym słowem, które przychodzi do głowy po obejrzeniu choćby fragmentu serialu jest słowo "niepokojący". Tematy poruszone w fabule zaliczane są do kontrowersyjnych (choroby psychiczne, kazirodztwo, molestowanie, śmierć), podczas gdy ich realizacja pozwala na spojrzenie na nie z perspektywy innej od tej, do której przyzwyczaiły nas media. Jednak program, który w pierwotnych zamysłach miał być ponoć komedią, momentami pozwala rozładować napięcie powstałe w wyniku oglądania tych bardziej "angażujących emocjonalnie" scen. Sceny "komediowe" jednak są na tyle oryginalne i surrealistyczne, że widziane za pierwszym razem albo wywołują histeryczny śmiech, albo objawy zdumienia. Ten serial z pewnością nie jest dla wszystkich, pomijając fakt, że jest on w Polsce trudno dostępny, ale mimo wszystko szczerze go polecam.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones