Recenzja serialu

Terra Nova (2011)
Alex Graves
Nelson McCormick
Jason O'Mara
Stephen Lang

Największe rozczarowanie sezonu!

Jedną z najbardziej oczekiwanych produkcji telewizyjnych tego sezonu na świecie był serial "Terra Nova", nadawany przez amerykańską stację Fox. Twórcy głośno i wyraźnie krzyczeli o największym
Jedną z najbardziej oczekiwanych produkcji telewizyjnych tego sezonu na świecie był serial "Terra Nova", nadawany przez amerykańską stację Fox. Twórcy głośno i wyraźnie krzyczeli o największym serialu z gatunku science fiction w historii telewizji. Wielkie pieniądze przeznaczone na jego produkcję, nazwisko Stevena Spielberga i historia, w której miało nie zabraknąć dinozaurów, napawały wielkim optymizmem. Ja sam, jako fan wielkich gadów, czekałem na  "Terra Novę" z ogromną niecierpliwością, obdarzając twórców sporym zaufaniem. Przyszłość jednak pokazała co innego i w dość okrutny sposób zweryfikowała wszystkie mrzonki wygłaszane przez ludzi odpowiedzialnych za produkcję.

Początkowo akcja serialu ma miejsce w roku 2149. Ziemia jest wyeksploatowana do granic możliwości, a ludziom grozi wyginięcie z powodu zanieczyszczeń oraz przeludnienia. Grupa naukowców odkrywa przypadkowo dziurę w czasoprzestrzeni, która pozwala na przeniesienie się w czasie 85 milionów lat wstecz. Aby móc wziąć udział w takim przedsięwzięciu, trzeba zostać wylosowanym w loterii. Szansę na lepsze życie otrzymuje rodzina Shannonów, która udaje się w podróż w czasie, aby zamieszkać w osadzie nazwanej Terra Nova. W przeszłości nie tylko zaczną nowe życie, ale także będą walczyć o ratowanie ludzkiej rasy.

Przeniesienie akcji w przeszłość do czasów prehistorycznych było świetnym pomysłem wyjściowym - dawało scenarzystom prawdziwe pole do popisu. Sądzę, że właśnie to spowodowało zafascynowanie Spielberga tym projektem. Jak się jednak okazało, "Terra Nova" poza buńczucznymi zapowiedziami i kilkoma niezłymi jak na telewizyjne standardy efektami specjalnymi nic sobą nie reprezentuje. Przede wszystkim największe lanie należy się scenarzystom, którzy - co tu dużo mówić - spłodzili prawdziwego gniota. Fabuła jest durna i nielogiczna, a bohaterowie bezpłciowi oraz pretensjonalni. W kolejnych odcinkach akcja często przeskakuje z miejsca na miejsca. Co więcej, w poczynaniach głównych bohaterów nie widać krzty logiki. Popisują się przy tym brakiem inteligencji i wybierają często najgłupsze z możliwych decyzji. Dziur logicznych i błędów w scenariuszu możemy znaleźć więcej niż ziarenek piasku na Copacabanie. Jako że jest to recenzja bardzo krytyczna, próbująca zobrazować, jak słabym serialem jest "Terra Nova", przytoczę kilka przykładów, nie zdradzając szczegółów fabuły. Po pierwsze: pojazdy, jakimi jeździli bohaterowie serialu. W świecie pełnym drapieżnych dinozaurów najlepiej jeździć samochodami… bez drzwi. Kolejnym absurdem z wielkim gadem w roli głównej jest fakt, że łatwiej jest mu zniszczyć takowy pojazd, aniżeli odgryźć nogę człowiekowi. Naprawdę takich kwiatków w tej produkcji jest mnóstwo.

Serial, który miał być dramatem science fiction z prawdziwego zdarzenia, okazał się produkcja familijną. Główny charakter, Jim Shannon, niczym superbohater pojawia się tam, gdzie powinien, ratując przy okazji swoją rodzinę przed wszystkimi niebezpieczeństwami czyhającymi na nich w prehistorycznym świecie. To jednak nie jego postać wydała mi się najbardziej komiczna. Zdecydowanie na pierwszym miejscu postawiłbym dowódcę Nathaniela Taylora, który jest połączeniem Rambo biegającego po dżungli z nożem oraz Terminatora, którego nie da się zniszczyć w żaden sposób. Jest to fenomen, postać niesamowicie groteskowa, nie mająca uczuć, potrafiąca zadbać nie tylko o siebie, ale także o wszystkich ludzi mieszkających w Terra Novie.

Gdy zastanawiam się, dlaczego obejrzałem ten serial do samego końca, na myśl przychodzi mi tylko jedna odpowiedź. Otóż przy ekranie trzymały mnie głównie dinozaury, które były tylko przykrywką i tłem dla całej historii. One są niestety bohaterami drugoplanowymi, taką zapchajdziurą. Spece od efektów spisali się jednak całkiem przyzwoicie i wygenerowali bardzo ładne i realistyczne dinozaury, które są jedynym pozytywem tejże produkcji. Sam serial składający się z 12 odcinków jest zwykłą stratą czasu i zainteresować się nim powinni tylko i wyłącznie fani wielkich gadów. Nie dam sobie jednak ręki uciąć, że im się spodoba. Rozczarowanie tegorocznego sezonu numer jeden.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Co nawaliło? Bardzo rzadko zdarza się, żeby serial o tak niesamowitym potencjale nie tylko finansowym,... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones