to parafraza tytułu filmu MOrgensterna.
a odcinek - przytyk do "M jak Miłość" i histerii związanej ze śmiercią jego glównej bohaterki, śmiercią przeprowadzona przez scenarzystów w sposób kiczowaty.
plus - ironiczny rzut oka na konkurencję, bardzo daleką, kuzyn po ciotce, ale jednak, - gatunkową. a przede wszystkim kpina z widowni telenowelowej, która projektuje fikcję serialową na rzeczywistość namacalną.
kolejny znakomity odcinek.