bilet do woja, fala, wspomnienia rezerwistów pływające w procentach, próba wyreklamowania
poborowego - czyli sterotyp dot. służby wojskowej goni dot, wojskowej służby stereotyp.
puenta mało zaskakująca, a dodatkowo : obnażająca niespójność scenariusza :
bo skoro na wezwaniu napisane było "Kiepski... na ćwiczenia
rezerwistów', to chyba jasne, ze nie mogło chodzic o Waldka.
tymczasem, kiedy papier czytają Kiepscy, to jakby tego na nim nie było.
Kiedy czytają żandarmi - nagle jest.
Wyjątkowo paskudnie słaby chwyt.
jak w wielu innych przypadkach u wczesnych Kiepskich, całośc nie wywróciła się z powodu
aktorów [minus Żukowski, którego poza-Kiepskie dokonania aktorskie dokładnie wyznaczają
skalę jego talentu]. No i może paru niezłych dialogów.
"puenta (...) obnażająca niespójność scenariusza"
Tu żadnej niespójności nie było. Kiepscy nie mogli odczytać całego wezwania (a także imienia Ferdynand), gdyż zostało zalane farbą. Żandarm przeczytał to na własnym wezwaniu, które wyciągnął z kieszeni.
Polecam na przyszłość dokładniej oglądać odcinki.
jeśli tak, to tak, co nadal nie zmienia naciąganego charakteru tego zakończenia, mało błyskotliwej fabuły, bazującej
na najbanalniejszych stereotypach dot. służby wojskowej, poboru i zachowań
wobec całej sytuacji.
ot, taki sobie odcinek zbudowany na skojarzeniu wódczanym. jakby jeszcze ze dwa razy
zassali "ducha" w rurę odkurzacza, to by można zasnąć pod wpływem monotonii.
typowi wczesny Kiepscy - bez message, bez drugiego dna, ale za to plebs wszystko rozumie i dlatego
klaszcze uszami ze szczęścia.
poza tym, ta sztuczna i na siłę egzaltacja starymi odcinkami brzydko zalatuje.