Jeden z przyzwoitszych odcinków Yoki. Pomysł z kapeluszem znalezionym przez Boczka jak najbardziej trafiony (w przeciwieństwie do ubiegłotygodniowego kontenera) . I ten ,,moonwalk" w wykonaniu Gnatowskiego...Było okej !
podobał się. dobrze skrojona opowiastka o mechanizmach kreowania celebrytów, wariacja na temat "15 minut" warholowskich plus głos nt. ulotności mód, trendów podlegających ciągłym rotacjom gustów i oczekiwań, trwałości legend w świecie szybkich kulturowych, a zwłaszcza POPkultutowych, zmian nastrojów i estetyki; historia nie umiera, wbrew temu co pisał pan F., przynajmniej nie historia popkultury, tu zawssze będzie coś nowego, a stare będzie żyć w pamięci odchodzących pokoleń. niby jasne i oczywiste, ale zawsze warte przypominania.
dobrze napisane, precyzyjne poprowadzenia akcji z A do Z, pojemne znaczeniowo sceny, Moonwalk klasa, Michael forever young, dobry klimat.
wszyscy aktorzy - świetni jak zawsze. Jolasia irytująca, ale tak samo przez lata irytował mnie Waldemar, może nawet bardziej. dlatego, dobrze że Jolasia jest i zęby bolą tych, którzy Waldemara kochali. poczujcie na tyłku nieprzyjemne swędzenie, wy też macie prawo sobie użyć.
Był fenomenalny! Najlepszy odcinek z obecnej serii, dużo, dużo lepszy od pozostałych. Dawno się tak nie uśmiałem na kiepskich. Polecam wszystkim, którzy bronią się przed obejrzeniem go, naprawdę warto!