Jak w każdej kultowej produkcji, tu też trzeba zamieścic najlepsze teksty z tej bajki. Nie musiecie od razu. Jak wam się przypomni to zajrzyjcie tu i zapiszcie. :D
Z tymi Andami to było tak. Wraz z Grunewaldem i innymi Andersson (Andy oczywioście) prowadzi ekipę wychwalając się, że zdobył wszystkie szczyty itp. itd. i w pewnym momencie się pytajką: - Eee Andersson skoo taki dobry jesteś to pewnie jakąs góra nosi twoją nazwę! Anderson odpowiada - Nawet nie góra, całe pasmo! Nie słyszałes nigdy o Andach?
Ora:Andy twoja mama dzwoni
Andy:Powiedz ze jestem w ogrodzie w dalekiej Kanadzie
Ora:ADNY!
Andy:No dobra, Cześć mamusiu(do telefonu)
Mama:Najwyzszy czas zaprosić mnie na dzien matki
Andy:Już nie musze-sama sie zaprosiłaś!!
Ora:Andy a ty co masz dla swojej mamy na dzień matki?
Andy:Używany kaftan bezpieczeństwa i do tego knebel.
Andy:Pada,pada,pada wszędzie pada o co chodzi?!!
Ludi:Jest powódż tato
Ludi:Potrzymam ci drzwi tato
Andy:nie martw sie mam wolny palec u stopy!!
Babcia:Apsik!
Andy: dzieki babuniu nie bede musial zmywać po obiedzie.
Ora: Och Ludi nie musisz jechac na tym oddechu smoka, zostań ze mna-nauczę cie robić dżem!
Jakaś kobieta na festynie:Dziękuje panu ocalil pan moje dziecko!
Andy:Chyba od wstydu1stoisko z bydłem jest troche dalej!
Ludi:Tato co ty robisz?!
Andy leżąc pod lodówka: Układam mięso w pożadku alfabetycznym
Adny(z bronia w ręku):Pies Grunewalda Ciapek tak?! To nie jest pies to najprawdziwszy jeleń z białym białym ogonkiem.
Ludi:świetnie tato jak na to wpadłes?
Andy:Po pierwsze to bydle w cale nie jest w ciapki!
Ora(wchodząc do pokoju):Adny, znowu uderzyłes sie w pracy w głowe?!co ty robisz?!!
Adny:Na łóżku Ludwiczka siedzi jeleń.
Ora:Nie obchodza mnie wasze porachunki żadnej roni w domu!!
Duzo jeszcze tego mam bo wszystkie najlepsze dialogi mam zapisane na kartce ale wiekszość juz została napisana.
Pozdrawiam serdecznie!
Druh: I jak z nauką współpracy?
Ludwiczek: Świetnie. On mnie ciągnie, a ja jestem ciągnięty.
D: Doskonale!
L: Zatrzymaj się. Upadłem.
I ten jego ton... xD
I za każdyn razem jak Andy mówi "słyszałem"
Andy: Ja nie miałem stojaka! Musiałem sam trzymać choinkę!
Ludwik: O restauracja pod dużą rybą! Ale wielka!
Andy: Byłem w waszym wieku kiedy ją złowiłem!
Ludwik: Tato ona jest z drewna!
Andy: to było daawno! teraz skamieniała...
xDD
Ora i Andy jak są w kinie samochodowym i oglądają film wojenny
Ora: Andy! Myślałam że zabierzesz mnie na musical
Andy: Bo tak jest. Zaczną gwizdać po wysadzeniu mostu!
Uwielbiam Andy`ego!!! Ten koleś zawsze potrafi powiedzieć coś, co mnie rozbroji!!!
uwielbiam scene w restauracji:
andy-porposze kun-kunka-czunka
ora-numer 14
chinski kelner-kurczakkunkpao
andy-i jeszcze:mug-guga-guga
ora-to jest numer 2
chinski kelner-omlet mu-gu-gai
Ja lubie ta scene kiedy Jen Glenn mowi do Glen Glenna:
- Glen Glenn! Mowilam ci: Zadnych grubasow na drzewie! To szkodzi drzewu~!!:PPP
- a swoją drogą synu, ile chciał za naszego staruszka?
- 5 tys. dolarów
- ile?
- 5 tysięcy dolarów
- Ludi coś ty zrobił!!
- Tato, przecież kochasz to auto
- Twoją matkę też kocham, ale za 5 tys. dolarów// 5000 patoli, 5000 patoli, Ludi jakby podczas mojej nieobecności, ktoś chciał kupić ten dom,to nie spławiaj go odrazu tylko daj mi cynk dobrze?...
...chyba tak to szło ;D
Mi się ostatnio przypomnomniał jeden fajny:
Ludwiczek:-Ten makaron jest chyba stray
Babcia Ludwiczka:-Wygląda na dobry
Ludi+Ale jest zielony i stęchły
Andy-Kiedy byłem na wojnie całe jedzenie było zielone:ziemniaki,kalafior,sałata...
Ludi:-Bo sałata jest zielona tato
Andy:Jasne,teraz tak my to zaczeliśmy...
albo scena kiedy Glen-Glen wiedzi jak Ludi wykuwa w drzewie litery LA+JH:
-O mały Ludi się zakochał(czy coś w tym sttlu dokładnie nie pamiętam)"Ludi i Genny siedzą na drzewie(coś tam cośtam i skończyło się na słowie całus)
Glen-Glen-C-A-Ł-...C-A-ł-U
Ludi:Chcesz słownik?
Albo kiedy odbywało się spotkanie komnatantów:
-Hej tato pewnie się cieszysz,że spotkasz starych znajomych,powspominacie dawne czasy
-Nie mam zamiaru tam iść muszę dokończyć budowę schronu
-Zrobisz to kiedy indziej
-Nie meiszczę się w mundur...
-Mama ci go poiszerzyła.Przypomnisz sobie jak nazywali Cię w wojsku...
-Nazywali mnie Anderson marsz do łóżka,bo się wścieknę!
-Strasznie długie imię
Tommy: "To Mozart był Pacersem?" xD Kiedy Ludi miał iść na mecz Pacersów z Andy`m :D Pozdrawiam :)
Ludi: Tato popatrz, pani Stilman nie ma nawet w domu choinki.
Andy: No to jest bogatsza o 35 dolców.
Andy: Wiem jak zrobić miejsce w domu! Pozbędziemy się jednego z dzieciaków.
(Ludi przestraszony ucieka od drzwi)
Ora: Andy! Chyba nie mówisz poważnie?
Andy: Ależ skąd! Trzeba się pozbyć dwóch lub trzech, by naprawdę to odczuć.
Gas (lub Gaz): Andy, czemu twój synek nie gra w basketball? To nie po amerykańsku.
Andy: Mój syn jest taki amerykański, jak te frytki wymyślone przez Francuzów.
Ora: Ludi ale maż wielką głowę. Wujek kiedyś taką miał. Użądliła go wtedy bycz głowa.
Andy: (wpada do pokoju) Coś ty u licha zrobił z twarzą, urządliła cię bycza głowa?
Na Meczu (Ludi rzuca)
Andy: Górą, górą!
Ora wstaje i: Poślij mu płaską pigułę synku!
Andy: Nie słuchaj! Porządkowy, wywal tę babę z 10 rzędu!
Oczywiście tekstów jest cała masa, oraz zdarzeń, jak kłutnia Andyiego z sędzią, czy na meczu, lub też wiele innych zdarzeń. Andy i tak zawsze najlepszy jest.
Andy: dobra, kto zeżarł moje ciastko?! jesteście gorsi od rządu ! to jak życie z jedenastoma agentami wywiadu pod jednym dachem!
Andy do Jensena: to mój trawnik! kto go kosi?! kto sprząta liscie?!
Ludi: zawsze ja.
Andy spiewa: gdy dzieciaki mają dwóje falalalalalala to rodziców denerwuje falalalalalalala
Ludi: chciałem was przprosic za swoje zachowanie
Jenny: byłeś wisnia, jest ci przykro i wiecej tego nie zrobisz?
Ludi: właśnie. czy chcecie żebym sie czołgał?
Jenny: jasne!
Andy: to juz przesada! mnie zwolniłeś a ona dostaje podwyżkę! to ja tu pracuję!
Ludi: nie trzeba było odsyłać mnie do pokoju.
W jednym odcinku kumpel ludwiczka Grunewald chwalił się, że jedzie z tatą na kajaki w weekend i takie cos
ludi:Eee tam ja z tatą pływam na kajakach co tydzien
Grunewlad: ale w słodkich wodach?
Ludi:W słodkich,słonych,kwaśnych...próbowaliśmy już wszystkich smaków
hehe :D
Nie wiem, czy ktoś już to pisał, bo nie czytałem wszystkich:
Kiedy Ludwiczek startował w konkursie przemówień i kupował je od Glen Glena. W finale staje na mównicy odkłada kartkę i mówi, że oszukiwał bo kupował prace.
- I nie powiem od kogo kupiłem te przemówienia...
Glen Glen wstaje i się drze
- TYLKO SPRÓBUJ!!!!
hehehehehehehehehehehe
genialny serial :)
Ojej, to ja dopiszę jeszcze swoje ulubione:D:D:D :
W odcinku, w którym Jen Glenn zachorowała (Ludwiczek idzie do kuchni, po której krząta się Ora, po chwili wchodzi Andy)
L:Mamo! Od kiedy Jen Glenn zachorowała, całe miasto świaruje!
O:Zdefiniuj "świruje", Ludwiczku.
L:Dobrze. (wchodzi Andy)
Tato, mam dwanaście godzin wolnego, opowiedz mi o wojnie...
A:Co? O jakiej wojnie? O czym ty mówisz?
L(do Ory):Uważaj to za definicję...
w "Światecznej niespodziance" (głos Ludwiczka "z offu", kiedy podsumowuje cały odcinek):
"Później dowiedzieliśmy się, że pani Stillman nie miała choinki, bo była Żydówką..." :D
i jeszcze dużo, dużo innych...;)
Oj, zapomniałam...:P
I jeszcze z takich..."głębszych" dialogów:
"Wiara, dzieciaku. Musisz wierzyć w tych, których kochasz." (Andy do Ludwiczka pod koniec odcinka w Waszyngtonie:D)
i
"Miłość to..yyyy...jest..mhm...duże słowo..." ( Kiedy dostaje od rodziny nowego Ramblera, w odpowiedzi na pytanie, czy go nie kocha:D)
w odcinku z pieskiem. Ludwiczek chce wejść z psem do domu, na drodze staje mu Andy: żadnych psów w domu!
Ludwiczek: mamy go traktować jak członka rodziny.
Andy: własnej matki tez do domu nie wpuszczam!
i jeszcze:
Ludwiczek zabiera psa do szkoły, Andy: żaby nie wiem co nie będe płacił za jego studia !!
jest dużo fajnych powiedzonek np.
Andy zastepuje kierowcę autobusu ze skrzywieniem kręgosłupa (ale takim konkretnym głowe ma odwróconą o 90 stopni):
Andy- pozwoli pani że ja spróbuje
kierowca- proszę, ale czy z taka głową to bezpiecznie??
Andy- żartujesz??? tak będę lepiej widział co jest za zakrętem:)
Andy przychodzi do szkoły jako św. Mikołaj i śpiewa:
"Kiedy dzieci maja dwóje lalalalalala
To rodziców denerwuje lalalalalalalalala
Cały dzień sie haruje lalalalalalala
Tak sie dzieci wychowuje lalallalalalalala
I WSZYSCY RAZEM..."
Ludwiczek przychodzi do taty do garażu, ten stoi tyłem. Ludwik bierze go z zaskoczenia:
Ludwiczek- Tato...
Andy- (wystraszony) Snajper na godzinie szóstej (koziołkuje za skrzynie, po czym wychodzi w wiadrze na głowie i z wiertarka symbolizującą karabin)
Andy- Tak wiele razem przeszlismy...
Ludwiczek- Kto? Ty i ja tato???
Andy- NIE!!! JA I RAMBLER!!!
Andy idzie i śpiewa:
"Torreadorzy nie mają noży,
Gdy byczóś ich rozłoży,
to wtedy są chorzy"
Najlepsze jest przeciez Jak tata Ludwiczka mowi: "Kiedy byłem na wojnie!"....Ciekawe ile on tych wojen przezyl;p;p
Heh:D
A w odcinku z Pete'm w garażu?
"Dwanaście klopsików taty... To zdumiewające, ile może pomieścić ludzkie ciało":D
w odcinku, w którym dekorują dom pani Stilman:
Jenny każe Andy'emu przewiesic jakąs ozdobę na choince
Andy: niech cię diabli porwą mała sekutnico! już ja bym nie chciał żebyś była moją teściowa!
Andy zaczyna spiewac (wokol cala rodzina bo byla wigilia):
w te swieta dostalem od was w prezencie:
12 robakow
11 dzieciakow
sasiadow okropnych
9 lat bezrobotnych
8 psow co wyja
7 krow co tyja
6 dlugow do splacenia
5 napraw do zrobienia
4 sprawy karne i
3 sny koszmarne
proszki od bolu glowy 2 i
te ze zone ktora zawsze przy mnie wiernie trwa.
Dodaje:Powinieniem byc spiewakiem :D
No macie racje teksty z wojny Andyego są najlepsze:)
dziś obejrze to sobie moze cos przypomnoe ale:
"Ludwiczek przychodzi do taty do garażu, ten stoi tyłem. Ludwik bierze go z zaskoczenia:
Ludwiczek- Tato...
Andy- (wystraszony) Snajper na godzinie szóstej (koziołkuje za skrzynie, po czym wychodzi w wiadrze na głowie i z wiertarka symbolizującą karabin)" - no to jestmiazga opisac sie tego nia da, trzeba zobaczyć;)
I tego tekstu jeszcze chyba nie było a mnie śmieszył bardzo, nie pamietam dobrze jak to sżło ale mniej wiecej:
Monolog Andyego: Kiedyś jak byliśmy na wojnie to dzień w dzień jedliśmy śnieg, czasami od świeta jedliśmy też kapuśniaczek, później okazało sie ze śnieg i kapuśniaczek smakują tak samo, o mało nie doszło do buntu... XD
Wtrącił przed tym jeszcze: "Straciłem wtedy 3 odmrożone palce, oczywiście później mi odrosły..."
Babcia: Nie chciałabym nadużywać waszej gościnności.
Andy: Na to już za późno.
Andy sprzedaje na jakimś jarmarku wielki kombajn. Ludi zdaje się wątpi w zdolności ojca, więc Andy twierdzi, że na próbę Ludi może "pytać o co chce"
Ludi: Jaki ma (kombajn) kolor?
Andy: Czerwony, nie widać? Nie zadawaj pytań bez sensu.
Ludi: Ile waży?
Andy: A skad mam wiedzieć? Połóż się i po tobie nim przejadę, to będziesz wiedział.
Urodziny Andy'ego:
Andy: Pewnie zabierzecie mnie za dom i rozstrzelacie.
Ludi: Kto puścił parę?
Ora: *w tym momencie Ora rzuca z rozbrajającą szczerością, jakby w ogóle nie zrozumiała ironii* Nikt nie będzie do ciebie strzelał Andy.
Jak Andy uczył Ludwiczka grać na tubie. Ludwiczek dmuchał w tą tubę,ale nie było słychać dźwięku.
Andy: No Ludwiczku! Raz, dwa trzy!
(Ludi dmucha! Nic.)
Andy: Nie słyszę tuby mój luby!
Ludi: Wolę dudy.
A później Andy do Ludiego "tubalny chłopcze"! <lol2> :D
Tego nie da się tak opisać! To trzeba zobaczyć! :P
Nie wiem czy ktoś już to pisał, ale:
Cała rodzinka je sobie obiad, a Ludwiczek mówi:
-Ten makaron jest zielony!
Na to tata L.:
-Za moich czasów wszystko była zielone: makaron, ziemniaki, sałata....
-Bo sałata jest zielona, tato!
-Taaak, my to zaczęliśmy... ;D
Mniej więcej tak to było ;D.
Andy opowiada historię wojenną ale nie pamiętam jak to leciało.
ANDY JEST NAJLPEPSZY!!!
Po zakupie pszczół:
A: Nabyłem pszczoły żeby twoje miały się z kim bawić!
L: O tak, właśnie pytały mnie o kumpli do zabawy.
Ktoś chce wziąć ciasto leżące w kuchni, a Andy z krzykiem: "Mój sernik!!! Trzymam go na specjalną okazję - dzień w którym wszyscy się sta wyniesiecie."
Mi się przypomniał tekst z mamą Glen Glena. Synek oczywiście znęca się nad Ludwiczkiem powieszając go za majtoszki na drzewie:
-Glen Glen. Zostaw tego biednego grubaska i chodź na obiad. To szkodzi drzewu... xD
Ten jej głos xD... Tego nie da sie opisać ;D... Szkoda, że już nie leci ;(.
w odcinku z pieskiem. Ludwiczek chce wejść z psem, który ma być przewodnikiem, do domu, na drodze staje mu Andy: żadnych psów w domu!
Ludwiczek: mamy go traktować jak członka rodziny.
Andy: własnej matki tez do domu nie wpuszczam!
Ludi przeczytał ,zę pies musi być w domu, Andy wpuszcza psa i mówi:
Lepiej, żeby kochana babcia Helga sie o tym nie dowiedziała...
To było to. Jedyna szansza by powiedzieć Jenny co do niej czuję.
-Jenny.
-Taaak?
-Chciałem tylko powiedzieć, czy.... miejsce parkingowe Twojego taty jest ciągle wolne?
ta bajka jest po prostu nie do opisania,najlepsza bajka jaką kiedykolwiek widziałem:
teksty?
hmmm od jakiegoś roku tej bajki nie oglądałem ale sobie coś przypomnę to na pisze o mam!
"Odcinek w którym Ludwiczek przestraszył się Tornada i scena w której dyrektorka szkoły próbuje sprzedać książkę Andy'emu za powiedzmy 15$ pt"jak wyleczyć dziecko by nie bało sie tornada"
Dyrektora-proponuję książkę jak wyleczyć dziecko by nie bało się tornada za jedyne 15$
Andy-1 punkt pani wyjdzie,2 punkt ja sam wyleczę Ludiego,3 punkt pani wyjedzie
Dyrektorka-ten punkt już prawda był
Andy-Ale pani ciągle jest:D
Ludi gada z kolesiem który jest dyrektorem obozu
Ludi-nienawidze obozów
dyrektor obozu-a a a u nas nie używamy tego zwrotu,może nam coś sie nie podobać a jeżeli to silne odczucie to nie podobać serdecznie ale nigdy nienawidzimy
Ludi-serdecznie nie podoba mi sie obóz,serdecznie nie podoba mi sie że moje gacie wiszą na drzewie i serdecznie nie podobasz mi sie tyyy!
dyrektor obozu-wreszcie zrozumiałeś hahaha
dobry tekst też był jak Andy w trakcie powodzi kazł Ludiemu iść do szkoły i ten wyszedł na ulice i zaczął pływać w deszczu,Andy mówi ze to zwykła mżawka:D
eh genialna bajka,mam nadzieje ze wkrótce Jetix znowu będzie ją puszczało
Ludi dostał w ucho śnieżką, kuleje.
Andy: Co kulejesz? Dostałeś w ucho śnieżną pigułą, czy co?
And: Umyłaś ją? Przecież to ryba.
Ora: Teraz to czysta ryba.
no i najlepsze:
Andy: Patrz ten dureń Jensen przesuwa swój dom coraz bliżej naszego, trzeba miec na niego oko...
Ludi: No jasne tato, założę się, że wstaje w środku nocy, dokopuje się do fundamentów i popycha swój dom w naszą stronę. Do świąt będziemy mieszka w bliźniaku...
Albo tekst jak byli na wakacjach i był turniej łowienia ryb,Ojciec tych całych Lanców(nie wiem jak sie pisze)złowił wielkie ryby i tam wszystkim robią zdjęcia,za to Andy złowił mała płotkę i Ludi stoi obok niego i Ora robi zdjecia i:
Ora:Uśmiech
Andy:szybciej
Ludie:a co ciężka tato?:D
albo jak Kazoo nabijał sie z tego łysego że za mało tlenu i włosy nie rosną już na tej wysokości?:D
Super kreskówka, ale dawno jej nie widziałem. Pamiętam jednak jedną scenę, której nikt jeszcze nie opisał:
Odcinek z tornadem. Andy przynosi wentylator do pokoju Ludwiczka, aby uczyć go o dobrodziejstwach wiatru i o tym, że nie trzeba się go bać.
Andy:[włącza wentylator](...)bryza na przykład może przepchnąć łódkę przez jezioro, lub ochłodzić cię w gorący dzień. To przyjemne...
Chodzi o to, że wiatr jest dobry, wiatr pracuje, wiatr cię uratuje...[w międzyczasie zasłona wkręca się w wentylator, a ten wyrzuca strzępy materiału w stronę Ludwiczka]
Ludwiczek: Tato
A: Coo?
L: Wentylatooor...[poduszka wymyka się z rąk Ludwiczka i wpada w wentylator, pierze lata po całym pokoju, a Andy siłuje się z wentylatorem. Ostatecznie wyciąga wtyczkę z kontaktu]
A: To był przykład złego wiatru[mała pauza]lekcja skończona...
Cóż, ja założyłam zeszyt, gdzie zapisałam wszystkie teksty (bez opisywania sytuacji). Mogę podrzucić po jednym z każdego odcinka (mam nadzieję, że się nie powtórzę). Rozbiję na kilka wiadomości.
Świąteczna niespodzianka, teskt Andy'ego:
Kiedy byłem mały nie było stojaka. Sam musiałem trzymać choinkę.
Bezrobotny tata
Andy: Myślisz, że ja tu leniuchuję?
Ludi: Hmm... no tak.
Andy: Dzieciak trafił w dziesiątkę. Słucham?
Rybka zwana Peper
Ludi: Możemy wziąć tego pasa? Proszę mamo, proszę
Ora: O nie, one linieją.
Ludi: To co, tata też.
Jezioro Winnibigoshish
Kiedy byłem na wojnie jako poduszki używałem wiązki dynamitu
Zimowy karnawał w Cedrowej Górce
Andy: ... nie chodzi oto kto jest lepszy ani kto gorszy, ani oto, żeby dołożyć sąsiadowi, oczywiście za wyjątkiem tego ważniaka Jensena
Świąteczny obiad
Ludi: Co to jest święto dziękczynienia?
Andy: Święto jak święto. Nazwa wywodzi się z łaciny. W dowolnym przekładzie oznacza: zjazd krewniaków, których nie cierpisz
Niezapomniany festyn
Andy: Pan McDonald farmę miał... tak, ale za zabrał mu ją rząd.... ia-ia-oo...
Cud w Cedrowej Górce
Andy: Kiedy miałem pięć lat miałem własny dom i pracę
Mocne uczulenie
Andy: Dzięki doktorku, zaczynam już czuć się lepiej. Nogi mam jak z waty, głowę też
Fanatyk Rumbrera
Ludi: Po tygodniu odkryłem, że tata, choć nie był samochodowym geniuszem, z samochodu, które ledwo robił, potrafił zrobić samochód, który wcale nie jeździł
Kijarz na gorącym, blaszanym dachu
Andy: Co za osioł parkuje tak blisko pola golfowego?
Ludi: Ty tatusiu
Lato mojej goryczy
Andy: Ja pojechałem na jednodniowy obóz, gdy miałem trzy miesiące
Parszywa dwunastka
Andy: Jajka, jajka, jajka! Gdybym chciał mieć rodzinę jajek, ożeniłbym się z kurą
Kazoo przychodzi na obiad
Ludi: Ładnie pachniecie. Używacie wody toaletowej "zapachy spod pachy"?
Doświadczenie z pszczołami
Jensen: Nie dzwoń. Zabzykam do ciebie
Zamaskowany, mały szachista
Któryś z kolegów Glena: Lepiej spróbuj amerykańskiej gry, np. chińczyka
Dla dobra Pete'a
Andy: Jeśli chciałeś pożyczyć budzik, wystarczyło poprosić
Ludi: I ci, pożyczyłbyś mi
Andy: Nie ma mowy, ale nie oto chodzi
Podziękowania
Andy: Kochanie, czy zaglądałaś ostatnio do zamrażalki? Gdyby rozpuściłyby się lodowce na Grenlandii i zalały Ziemię na trzy lata, nie opuścilibyśmy żadnego posiłku
Dobrzy i źli państwo Glen
Pan Glen: Ile razy mam ci powtarzać, żebyś nie wystawiał głowy przez okno, bo ktoś może ci ją uciąć!?
Zjazd weteranów
Ludi: Obliczyłem, że z ośmiu lat mojego życia dziewięć i pół spędziłem na wysłuchiwaniu wojennych opowieści taty
Miłość jest ślepa
Ora: A co będzie jeśli jego nowy właściciel [psa przewodnika] nie będzie lubił czekolady?
Ludi: Mamo, on jest ślepy, ale nie głupi
Dzień matki
Ora: A ty co masz dla swojej mamy, Andy?
Andy: Mam już upatrzony używany kaftan bezpieczeństwa z opaską na oczy i kneblem do kompletu
Rodzinna fotografia
Ora: Po za tym święta to dużo więcej niż dostawanie prezentów, prawda Andy?
Andy: Oczywiście, są jeszcze nudni krewni, którzy na pewno najadą na nasz dom i popsują całe święta
Kampania wyborcza
Andy: Mike Grunewald na przewodniczącego, jeśli chcesz dobrze, głosuj na innego
Miłośnik literatury
Jeden z sąsiadów Andy;ego: Zrób przerwę, co? To jest bardzo ciężkie
Andy: Przykro mi, w sklepie nie było styropianowych pustaków
Dzika wycieczka
Andy: Kiedy w Wisconsin zabraknie soli, wszyscy będą nam zazdrościć
UFO
Ludi: Ze wszystkich szkolnych przedmiotów najlepiej radziłem sobie z przerwą śniadaniową
Pocałunek
Ora: Cześć Ludi! Jak minął dzień?
Ludi: Świetnie. Wystawiamy Królewnę Śnieżkę. Mam główną rolę
Ora, wyraźnie ucieszona: Będziesz grał królewnę!?
Ludi: Mamo, pięknego księcia
Mokry sąsiad w moim łóżku
Ludi: Tato, możemy dostać stek? jaki wolisz [Scot]? Zwęglony czy spalony?
Grunt to dobry trener
(według mnie najśmieszniejszy odcinek)
Trener Raqueeel: Co jest Anderson?! Przyspieszaj, zrzuć te zwałki tłuszczu! Koledzy wyminęli cię już trzy razy
Ludi: Myślałem, że jestem na czele
Na tropie jeleni
Ludi: Jasne tato. Jelenia to wredne typy. Oglądałem filmy o jelonku Bambi i wiem, jakie to krwiożercze potwory
Zimowe szaleństwo
Andy: Straciłem cztery odmrożone palce, oczywiście później mi odrosły
Opus Ludwiczka
Ludi (śpiewa piosenkę Jeannie): ...bez ciebie jestem jak bez gwintu śruba...
Jak spędzić dzień w Waszyngtonie
Ludi: O tak tato. Prezydent nie ma nic lepszego do roboty, jak tylko cię unikać
Wielkie dzieło Ludwiczka:
Ora: To prezent bez okazji. Za to, ze jesteś sobą
Ludi: Dziwne. Za to zwykle dostaję szlaban
Święto halloween
Sprzedawca: Niech mi pan powie, panie Anderson: gdybym teraz zajrzał do pana kieszeni, to co bym znalazł?
Ludi: Dziurę?
Zrób to albo nie
Andy: jesteś moim synem. Na pewno spłynęło na ciebie trochę czaru Andersonów, trochę rozcieńczonego
Uff, ale się napisałam. A mam tego więcej. Miłej zabawy ;)
(Odcinek "Zjazd weteranów".Lekcja historii)
-Kto wie co to jest ustny przekaz historyczny?
Kolega Ludwiczka:-Dzieje nici dentystycznej!
lub:
(Ludi Jenny i reszta przyjaciół patrzą na zdjęcie wojenne):
-Nie widzę go...mówiłem to zwykły kłamca
jeden z kolegów Luddy'ego:-A może to ten?
-Tata Ludwiczka mógł zmienić nazwisko ale raczej nie zmienił się w psa
lub:
-Tato dlaczego mi nie powiedziałeś,że miałeś ksywkę "zadek"?
-Może poprostu nie chciałem być tak zapamiętany...sam rozumiesz
-To znaczy,że jesteś na tym zdjęciu?Gdzie?Nigdzie cię nie wiidziałem
-Jak to nie jestem za facetem stojącym za facetem stojącym koło faceta przed facetem trzymającym kawałek walizki Aika..widać mój rękaw<lol2>
-A tak poznaje nadgarstek
Możliwe,że ten cytat nie był dokładnie taki bo już zdążyłam zapomnieć...ale to trzeba zobaczyć bo nie da się opisać
Najlepsze było jak ludwiczek wkręcał dla brata, że ten jest adoptowany z żabiej rodziny ;P.
Ludi pyta sie mamy:
L: Mamo, tata sam odszedł z pracy czy został wywalony?
O: Och...nie mów wywalony, to takie brzydkie słowo. Wywala się rupiecie!
L: Ale czy to prawda?
O: O rupieciach, TAK!
Potem Ludi pyta sie taty?
L: Tato, dlaczego nie masz pracy? Odszedles sam czy zostales wywalony?
A: Doskonałe pytanie synu...chodz tutaj, opowiem ci teraz pouczającą historie: 'rok 42' północna Afryka. Z jednej strony Rommel, sprytny lis pustyni na czele armaty niemieckich czołgów a z drugiej ja, twoj ojciec, uzbrojony tylko w nóż wojskowy i butelkę bimbru...i co zrobiłem?
L: nie wiem...
A: Właśnie! Użyłem soczewki przy moim nożu alby odpalić bimber. Było 50 albo i 60 stopni ciepła...zaczynałem mieć przywidzenia. Na wprost działo niemieckie, z góry z prawej japoński myśliwiec, bimber wychucha! Ściana ognia! Samolot pikuje, CO MAM ROBIĆ, CO MAM ROBIĆ, co miałem robić? Skoczyłem prosto do piekła, do piekła.....wywalony, zwolniony...ekhh...to są tylko słowa a chodzi o zasady! O zasady synu! Rozumiesz?
L: Dzięki tato...
A: Nie ma za co!
Andy je obiad, do drzwi dzwoni dzwonek:
Andy: Jeśli to znowu jakiś natręt sprzedający książki albo nici to...
Ora: Co zrobisz Andy?
A: Powiem mu, że jemy obiad i zaproszę go na deser.
Z odcinka "Rybka zwana Pepper"
Ludwiczek: W telewizji ojcowie zawsze wiedzą co powiedzieć... Może tego było mi trzeba? Małej, ojcowskiej rady?
Andy [siedzi i naprawia wiertarkę]: To jest porządne narzędzie... Teraz choćbyś chciał, to już nigdzie takiego nie dostaniesz...
Ludwiczek [woła do ojca]: Hej tato!
Andy [skacze jak oparzony, włącza wiertarkę i krzyczy]: Co ty wyrabiasz? Nie podchodzi się tak do weterana... I co się w ogóle ostatnio z tobą dzieje?
Ludwiczek: Jeannie Harper przeprowadza się...
Andy: Kto?
Ludwiczek: Jeannie... Przeprowadza się do Detroit...
Andy: A to duży stan... Robią tam masę aut... A po co się tam w ogóle przeprowadzać?
Ludwiczek: Jej tata dostał lepszą pracę..
Andy: Aaa...
Myśli Ludwiczka: "Nagle oczy taty rozbłysły... To było to. Tata miał mi poradzić. Jak w telewizji".
Andy: Eee... Ludwiczku... Musisz to zrobić tak... Posłuchaj mnie... Dowiedz się, czy miejsce parkingowe starego Harpera jest już zajęte... Moje jest z tyłu, wiesz, na parkingu, a jeśli dostałbym jego miejsce, nie musiałbym rano tak daleko chodzić... Przemaszerowałem całą wojnę, nie przeszkadza mi to, ale mógłbym dłużej pospać... Wiesz, o dziesięć mrugnięć więcej... xD