sezon 6 Black Mirror był definitywnie lepszy od poprzedniego sezonu - IMO jedyny bardzo dobry odcinek jaki tam był to S5, Ep2 Smithereens z Damsonem Idrisem i Andrew Scottem, podczas gdy odc. był najwyżej niezły a ostatni tragedia. najnowszy sezon nie tylko ma więcej odcinków, ale jest na o wiele lepszym poziomie.
nawet jeżeli nowy sezon Black Mirror nie powraca do dokładnie tego samego poziomu , co w jego złotych czasach, i tak jest lepszy niż się spodziewałam. ten sezon sprawił, że na nowo zachwyciłam się i pokochałam Black Mirror :))
dla mnie osobiście w najgorszym przypadku w S6 odcinek był „przyzwoity” lub „niezły” – tutaj: Joan is Awful oraz Mazy Days.
Joan is Awful niekoniecznie aż tak mnie wciągnął – ani ziębi, ani grzeje. niemniej to całkiem niezły start: bardzo meta + zabawna czarna komedia. scena w kościele była absolutnie odjechana. ale i tak dla mnie największy highlight „Joan is Awful to definitywnie Salma Hayek: nie wyobrażam sobie żeby ktokolwiek mógł ją nienawidzić. osobowość Salmy Hayek jest 10/10 ;)
bardzo popularną opinią jest , że Mazy Days to najgorszy odcinek z całego sezonu 6: najmniej w klimacie i w duchu Black Mirror i wg powszechnej opinii : bezsensu. cóż, definitywnie był inny od typowego klimatu Black Mirror – sam odcinek jest horrorem połączonym z elementami fantasy aniżeli stricte sci-fi - , ale osobiście nie uważam żeby był aż tak zły. podobało mi się przedstawienie toksycznej kultury paparazzi, w tym nękanie celebrytów, rażące lekceważenie zdrowia psychicznego i fiksacja wygłodniałych i niemoralnych , uprzedmiotawiających kobiety mediów na punkcie niszczenia wizerunku „American sweetheart” w wczesnych latach ’00.
natomiast dla mnie osobiście najlepsze odcinki z całego sezonu to bezsprzecznie Loch Henry oraz Demon ’79.
o ile Joan is Awful jest bardzo amerykańskie, o tyle Loch Harry jest bardzo brytyjskie. generalnie ep. 2 sezonu 6 jest dla mnie oficjalnym powrotem Black Mirror do dawnej formy ; do bycia zatrważająco , cudownie mrocznym i „twisted af”.
pod względem scenariusza, gry aktorskiej, klimatu, „cinematography”, thrillera i plot twistu: absolutnie genialne. od początku do końca pochłonęła mnie złowroga atmosfera, która stawała się coraz bardziej niepokojąca i mroczna w miarę rozwoju fabuły. uwielbiam obsadę w tym odcinku, w tym fakt że są tam znajome mi juz wcześniej twarze: John Hannah (na zawsze będzie dla mnie Batiatusem z Spartacusa) oraz Myha'la Herrold (po raz pierwszy poznałam ją w Bodies, bodies, bodies oraz Industry gdzie od razu pokazała duży talent). generalnie cała obsada jest rewelacyjna, choćby np. Daniel Portman jako Stuart - spisał się świetnie jako comedic relief, nie psując przy tym fabuły. oprócz ww. scenariusza, gry aktorskiej, klimatu, „cinematography”, thrillera i plot twistu, to co mnie ujęło to świetny społeczny komentarz na temat natury gatunku ture-crime story i tego jak gloryfikuje bestialstwo i tragedię oraz jakim kosztem (od razu przyszedł mi do głowy serial Monster: The Jeffrey Dahmer Story i obrzydliwe reakcje i żarciki - głownie rasistowskie - ludzi , szczególnie po skandalu związanym z rodzinami prawdziwych ofiar Dahmera).
Demon ’79 jest na równi gnojony z Mazy Days, głównie dlatego że jest najmniej w duchu Black Mirror ze wszystkich odcinków w sezonie 6. dla mnie osobiście – jak wyżej – ex equo z Loch Henry to najlepszy odcinek sezonu. nie widzę nic złego w fakcie, że Charlie Booker ewidentnie postanowił zrobić coś nowego – otworzyć serial na odkrywanie nowych gatunków i tonów. IMO fakt, że Booker w tym odcinku odszedł od futurystycznej złowieszczej technologicznie antyutopii Black Mirror na rzecz królestwa nadprzyrodzonego sprawdził się fenomenalnie. dla mnie to dowód, że Black Mirror może z gatunku być paranormalnym thrillerem czy horrorem i nadal być dobre a nawet więcej. Ogromnie brakuje mi w Black Mirror tego, że jest na wskroś brytyjski: brytyjska obsada, klimat, tematy stricte powiązane z brytyjskim społeczeństwem etc i taki Demon ’79 razem z Loch Henry jest miłym powrotem do tego. Ponadto uwielbiam Demon ’79 za scenarusz, mrok, klimat, zakończenie i grę aktorską: Anjana Vasan jako Needa była fenomenalna , ale to Paapa Essiedu jako Gaap skradł dla mnie cały odcinek ; ) w ogóle chemia między Vasan a Essiedu była fantastyczna.
po ocenach i rencenzjach widać że Beyond the Sky jest powszechnie uważany za najlepszy odcinek z całego S6 Black Mirror czemu trudno się dziwić bo najbardziej osadzony jest w klimatach BM: antyutopijny, sci-fi z mrocznym i brutalnym twistem. pomimo faktu ze doceniam dobrze napisany odcinek, z błyskotliwymi hintami co do fabuły (pije tutaj do książek które pojawiły się w odcinku) oraz bardzo dobrej gry aktorskiej w szczególności Aarona Paula – sam finał był dla mnie szokujący, bo myślałam że tamten typ raczej przejmie życie Cliffa , nie przewidziałam tego że wymorduje mu żonę i syna fundując dokładnie taką samą tragiczną i brutalną stratę jaką on sam doświadczył -, niemniej sam odcinek w żaden sposób mnie nie wciągnął. nie wywarł na mnie aż tak dużego wrażenia jak powinien.
podsumowując: jak wyżej, szósty sezon Black Mirror w mojej opinii jest jak najbardziej udany. nie było większej tragedii. co poniektóre odcinki traktuje jako sygnał, że Charlie Booker i Black Mirror powoli wracają na stare tory więc jest nadzieja, że jeżeli powstanie kolejny sezon jest spora szansa że będzie to miły powrót do starego dobrego klimatu Black Mirror.