Ten kto napisał, że Jesse może chcieć zniszczyć hajs Walta, może mieć rację
To'hajiilee is the name of a Navajo reservation in New Mexico. It was the site of Walt and Jesse's first cooking session ("Pilot"), as well as the burial place of Walt's money. ("Buried")
Wydaje mi się, że nie chodzi tyle o samo miejsce, co o ideę pierwszego gotowania. Moim zdaniem Pinkman skontaktuje się z Lydią, Walt natomiast z Toddem. Walt nie chce gotować dla czeskiego gangu. Wydaje mi się, że Jesse chce to wykorzystać i oddać to co najcenniejsze dla Walta - czyli jego formułę. Walter będzie miał pieniądze, może i rodzinę, ale utraci jego "imperium". Walt odezwie się do Todda, Pinkman może zrobić to samo. Nauczenie Todda formuły przez Pinkmana może odsunąć go i jego wujka od zabójstwa młodego. Możliwe też, że ten karabin maszynowy w flashforwardach będzie skierowany na jakieś laboratorium czeskiego gangu. Walt zniszczy to, co sam stworzył. To dlatego Villigan pisał o zakończeniu, że Walt "będzie na koniec szczęśliwy". Za cholerę nie mogłem tego rozgryźć, po ostatnich odcinkach wszystko wiąże się w jakąś tam całość. Prawdopodobone jest też, że w międzyczasie wymordują rodzinę Walta. Możliwe, że zabiją Hanka, a dzieci zostaną z Marie, której bardzo zależy na rodzinie, której nie ma. Możliwe, że Shraderowie nigdy nie będą mogli mieć potomstwa, dlatego Marie wpadła w stan agonii i próbowała zabrać Holly do siebie, również zwerbować Juniora do swojego domu.
Coś ty, okaże się że ten Indianin co w pierwszym odcinku wyciągał ich RV z rowu, odkopał cały szmal Waltera i Walt zeżre rycynę jako nowy lek na raka i pojedzie rozwalić całe plemię Navajo. A Marie UTohajiilee Holly do snu.
Ja czytalam w rolling stones, ze Vince powiedzial, ze Walt ma ten karabin i wraca do ABQ, bo musi kogos bronic..? pewnie rodzine
obstawiam, że Todd i jego rodzinka po coś są ciągle reanimowani w tym sezonie więc na pewno odegrają kluczową rolę w dalszych wydarzeniach. Sądzę, że ten karabin Waltowi potrzebny właśnie na nich, w rozmowie ze sprzedającym mu go gościem (knajpa z flasha) tamten wyraźnie mu mówi, że wydrukował nawet instrukcję i żeby Walt z tym uważał - chodzi mu pewnie o to, jakie spustoszenie sieje ta zabawka, nie jest to przecież jakiś tam rewolwerek tylko karabin bojowy więc zapewne Walt zasadzi się na jednoczesną likwidację większej grupki ludzi. I tu pasuje wujek z bandą.
Jesse dający formułę ? Może, ale mnie się zdaje że on już nie chce mieć absolutnie nic wspólnego z tym gotowaniem itd. bo będzie mu to ciągle przypominało to od czego ucieka, całe te wydarzenia itd. Nie widzę tylko jakoś tego finału, kto np. niszczy dom i maluje tego Heisenberga na ścianie ? a może to zmyła i wybryk jakiejś dzieciarni przerzucającej się miejskimi legendami ? a dom jest po prostu opuszczony bo rodzina się wyniosła albo coś złego się stało rodzinie (ktoś ginie). Tylko kto miałby ich krzywdzić ? Walt już nie zagraża nikomu, na gotowaniu mu nie zależy więc Todd niech robi co chce.
Ale jestem sobie w stanie wyobrazić coś takiego: Todd zaczyna gotować ale idzie mu to słabo. Lydia kolejny raz prosi Walta - ten znowu odmawia. Więc Lydia przy pomocy wujków (chcą zarobić kasę, już się na nią napalili) wpadają na chatę i zabijają (porywają ?) rodzinę żeby przymusić Walta. Ten ucieka żeby się zorganizować i wraca z karabinem. Tylko to strasznie dziurawe więc na pewno będzie inaczej :)
Mnie się ten pomysł z Lydią i Waltem bardzo podoba, jestem niemal pewna, że ona i wujkowie Todda odegrają jakąś większą rolę w tym wszystkim, ale pewnie Gilligan i tak nas zaskoczy, jak zwykle zresztą.
http://heisenbergchronicles.tumblr.com/post/60449462259/heres-a-flickr-photo-alb um-that-has-all-of-the
chodziło mi o to zdjęcie ;)
W BB nie brakuje nawiązan do najlepszych filmów, w finale na pewno nie bedzie inaczej.
W ogóle ten serial ma bardzo dużo wspólnego ze stylem Tarantino, zwłaszcza właśnie z "Reservoir dogs", Mr White, Pinkman, pomieszana chronologia, a z najnowszego odcinka choćby to, jak Hank powstrzymał Jessiego przed spaleniem domu, Quentin pełną gębą.
Zakończenie ma mieć cos też z Casablanci. Zobaczymy...
I tak Vince zaskoczy wszystkich ;)
Raczej chodziło o to, że nikt nie dostanie tego, czego chciał, ale jednak jakąś tam nutę zwycięstwa przeżyje. Ja tak to odbieram :)
Wiecie o której czasu polskiego zaczyna się emisja najnowszego odcinka? Albo znacie dobry livestream? :D
http://ripsink.com/amc.html sama znalazłam, na razie powtórka ostatniego odc, a potem nowy :)
Najnowszy odcinek zaczyna się o 3 w nocy czasu polskiego.
Jak wpiszesz w google "amc live streaming", to 3 pierwsze wyniki wyszukiwania są dobrymi livestreamami. :-)
Zgadza się. To było akurat jasne.
Ale Walt wpadła z tą kasą. Szkoda mi się go zrobiło...
Jatka na końcu wymiata...
Dwóch gliniarzy nie da rady całej gromadzie uzbrojonych bandziorów.
Obstawiam, że Hank zginie w następnym odcinku.
A Walt chciał go chronić...
Ok więc właśnie obejrzałam odcinek na live stream i serio? JA PIE******************* NIE DAM RADY DO KOŃCA TEGO ZOBACZYĆ. To mnie zabije, zawał murowany. Miłego oglądania dzisiaj, dzieci. Trzymajcie się mocno
Masakrycznie dobry odcinek. Walt dał dupy jednak i nabrał się na plan z kasą. Ale najlepsze jeszcze przed nami. Następny odcinek to OZYMANDIAS - jak stwierdził sam Vince Gilligan to będzie najlepszy odcinek serii! Nie moge sie doczekac.
i mam nadzieje, ze zginie, wkurzala mnie jego obsesja dorwania heisenberga, a ta jego radosc jak juz zlapal walta...
dobrze sie stalo, ze jack nie posluchal walta i wparowal razem z ekipa, a jeszcze lepiej bedzie jak cala trojka spiskowcow zemrze
A ja mam nadzieję, że Hank zatriumfuje, w ostatnim sezonie przestałem kibicować Waltowi.
Też wolałabym, żeby "wygrał" Hank ale moim zdaniem w finale, wszyscy poniosą jakieś konsekwencje i nie będzie wygranych.
Oni wpadli moim zdaniem dlatego że odebrali to co mówił Walt jako słowa człowieka który właśnie ma spluwę przy skroni w sensie, pomyśleli że ktoś kazał mu to mówić.
Oni raczej poczuli, że ktoś chce stuknąć czy zwinąć ich przyszłego kucharza i dbali o własne interesy.
ALE DZIADY !! Musieli przerwać w takim momencie, aaaaaaaa !!!!!! Odcinek zajebisty !
No sorry ale zawiodłem się tą akcją na końcu. Odległość między doświadczonymi bandziorami a policjantami nie większa jak 16 metrów. Broń automatyczna przeciwko zwykłej pompce i pistoletowi. Chwila gatki jak i napięcia daje dość dużo czasu by mieć przeciwnika cały czas na muszce. konkluzja ? bandziory powinny zrobić z hanka i gomiego pasztet. od razu z 1 sekundy wszystkie kule w nich . a tak pewnie - albo hank i gomie uciekną zostawiając walta i jesiego, albo zginą po dość długiej i żenującej strzelaninie
Muszę przyznać Ci rację. Chociaż jak obejrzałem tą scenę jeszcze raz, to jednak Hank i Gommie stali za samochodem, a nie tak jak czasem mylnie pokazywała kamera że stoję obok na wolnej przestrzeni. Mimo wszystko Gommie powinni być zdjęci w sekundę, 6 gości było i żaden nie potrafił przymierzyć ? Ja rozumiem amatorkę, ale jednak wtf :P
Scena była żałosna, pokazała właśnie amatorkę grupy Jacka, a przecież to eksperci od brudnej roboty, którzy bez problemu poradzili sobie z ludźmi Declana. Przy tej sile ognia zwykła pukawka i strzelba to zbyt mało i jeżeli ktokolwiek ujdzie z życiem, to będzie zwykła głupota. Swoją drogą ciekawe, że widzieli Pinkmana w drugim samochodzie, a nikt go jeszcze nie zdjął. Oby to były ostatnie chwile tego szczura w serialu.
To przyjrzyj się jeszcze raz, że w momencie gdy rozpoczyna się strzelanina, Hank i Gomez dopiero zbliżają się do samochodu. Stali na otwartej przestrzeni. Ale kabaret być może dopiero przed nami jeśli jeszcze to przeżyją.
Poza tym Todd wcześniej trafił dzieciaka z podobnej odległości prosto w głowę, a teraz wali na oślep chyba że nie chcą ich rozwalić tylko nastraszyć aby oddali jessiego i walta w ich ręce. Jak wtedy rozwalili gang Declana to trwało kilka sekund , pach pach pach i po sprawie. Myślę, że chcą ich tylko odbić bez zabijania gliniarzy.
@PAWELPOST
Hmm, ciężko ocenić. Niby walt darł się z samochodu, żeby nie strzelali. Po drugie, mówili, że są z policji i sami do końca nie wiedzieli czy mają ich zabijać, bo jak wiadomo, mogły zostać już wezwane posiłki albo coś, wujaszkowie nie wiedzą kompletnie jaka jest sytuacja, a dla nich ewidentnie jest dziwna po tym jak Walt ich odwołał.
To i tak już za daleko zabrnęło. Nie wiem jaki byłby sens pozostawiać przy życiu dwóch ludzi z DEA, którzy mogą narobić dodatkowych problemów. Hank jest zbyt nieustępliwy i w życiu by tak tego nie zostawił, że odbijają "zakładników" i odjeżdżają w kierunku zachodzącego słońca.
No dokładnie, też odniosłem wrażenie że nie chcą ich trafić - wydoją psi duecik z naboi bo nie chcieli się poddać i przy okazji nastraszą Walta żeby nie myślał że jest im niezbędny. Jack coś za długo kminił czy strzelać i zbyt wiele razy podkreślano że dobrze słyszy krzyki Heisena - pewnie obmyślił jak wykorzystać sytuację by załatwić sobie kucharza z trzema gwiazdkami "miszelę". Co do Jessiego - na moje schorowane oczy to powoli ogarnia że Mr White faktycznie spinał ostro własne poślady by ocalić jego dupę. Ciekawe jak rozegrają tą scenę - ale szczerze wątpię by nagle pod koniec sezonu wypalili z "holiłudzką szczelankom" - WINC's above that, bitch!
Tak spinał poślady, żeby ocalić Jesse, że aż wezwał Todda i ekipę, żeby mu pomogli chronić Jesse na pustyni, gdzie ten fajczył jego szmal.
Raczej zadzwonił by chronić własną dupę bo myślał że Jessie z jakąś ekipą jadą go rozwalić - trudno żeby się Hanka spodziewał:> Ale na pośpiechu ucierpi, myślę że ktokolwiek teraz padnie to wyjątkowo siądzie Waltowi na sumieniu - nawet (przede wszystkim?) Jessie.
Wyobraźcie sobie: nazi ekipa vs. Jesse, Skinny Pete, Badger, Brock, ta prostytutka (nie pamiętam imienia) i ten dziadek, który znalazł kasiorę z rana. Przyjmuję zakłady :D
Przy takiej abstrakcji opcji jest aż zbyt wiele:P Jessie - jakby wpadł w taki szał jak u Saula to by na nich wręcz wyskoczył wyprzedzając naboje, Skinny Pete odpiąłby pasek od spodni i zdjął czapkę okazując się total koksem (napompowałoby chłopaka jak materac), Badger jakby zaczął jakąś rozkminę nawijać to nie byliby w stanie go zastrzelić przed pointą, Brock naskoczył by im na dumę że są słabsi od byle dzieciak i zorganizował zakład na wytrzymanie trucizny wykorzystując dodatkową odporność po ostatnich przejściach - sam by wszystko pięknie poodmierzał, a my jako proholiłudzccy (ale słowo:o) idioci przyjęlibyśmy to na klatę po czym Vince by nas zaskoczył że Walt nachuchał na szybę i wypisywał mu liczby nosem, prosta tuta nawalałaby wypadającymi z automatu a potem wskoczyła prosto w serię z karabinu - z odprysków kolesie dostaliby posady w Centrum Badań Chorób Wenerycznych jako uniwersalni nosiciele, co do dziadka - jeśli standardowo się tak zachowuje że jak widzi kasę na menelskiej dzielnicy to idzie i zbiera po kolei to pewnie stałby gdzieś z boku, a na koniec by się okazało że wyniósł cały szmal. Jedna niepewność - Todd ma naturalny talent do sprzątnięcia Brocka:P
*wypadającymi zębami (do dziś mam obraz jej uśmiechu w głowie...) ofkors:P Chociaż nabieranie garściami łoniaków i wypluwanie z precyzją jak Crittersy kolcami to byłoby coś xD
Popłakałam się ze śmiechu :D Wygrałeś w tym tygodniu temat o odcinku :D
przy opisie Pete'a skojarzyło mi się, jak Dragon Ball Piccolo ten turban zdejmował jak zaczynało się robić "na poważnie". a możne Skinny to Nameczanin?
Emo: to już wiesz, czym by zabijała ekipa Jesse'ego :)
Jak Piccolo zdejmował turban, "na poważnie" to wzbierały moje uczucia :D
Odnośnie walki - żadnej by nie było, bo ekipa by się rozpiła i zaczęła tworzyć AU scenariusze do różnych franczyz, zaczynając oczywiście od Star Trek.
Jego walka z Siedemnastym to jeden z najlepszych pojedynków całej serii. Oł jeaaa!