Simlat to złoto tego serialu. On potrafi zagrać chyba wszystko: od dramatu po komedię. Tutaj świetnie gra swoją zwichrowaną postać. Może nam go raz być szkoda, a zaraz się z niego śmiejemy. Konflikt trochę w stylu w "Dnia świra".
Może bywa trochę kabaretowy, ale chyba w tym jego metoda - jest zabawny w przeciwieństwie do zadętej reszty. Podobno to serial komediowy, ale bez Turka nie widzę tm zupełnie niczego komediowego: częściej się wkurzam na tych niemrawych bohaterów niż śmieję.