PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=640699}

Czarne lustro

Black Mirror
2011 -
8,3 181 tys. ocen
8,3 10 1 181439
7,8 65 krytyków
Czarne lustro
powrót do forum serialu Czarne lustro

Oglądnęłam, podobało mi się. Nawet bardzo. Piękne przesłanie o jedynej, realnej, jednak odebranej rzeczy (istocie) na tym świecie. Jednak na końcu- rozczarowanie. Brak konsekwencji, bo puenta umarła wraz z wypowiedzianymi słowami. Dobrze, że nie zrezygnował z szansy. Ale źle, że tak bezemocjonalnie się w nią wtopił. Szkoda...

ocenił(a) serial na 9
honey1

Myślę, że każdy pedałując non-stop na rowerku, zmuszany do oglądania pustych i dennych pseudoprogramików postąpiłby tak samo...

kasia_kolasia

Nie dałabym sobie za to głowy uciąć, ale abstrahując od tego- kino powinno jednak pokazywać, że ceni się wyższe wartości. W ostatniej dekadzie mam wrażenie, że takiego kina brakuje.

ocenił(a) serial na 9
honey1

Moim zdaniem końcówka właśnie była idealna. Wszystkie odcinki są dobre, ale ten akurat odbiega zdecydowanie (jest najlepszy, zresztą stąd pewnie nazwa black mirror, od czarnych ekranów). Gdyby zakończenie byłoby inne to byłoby po prostu naiwne i nieprawdziwe. Po za tym
Po pierwsze nie zrobił tego bezemocjonalnie, sam wahał się z decyzją, ale podjął racjonalną decyzje. Jeżeli już mówić o"wyższych wartościach", to patrząc realistycznie miał do wyboru albo zostać tam gdzie był i przez reszte życia nie robić nic znaczącego albo wystapić w głupim programie dwa razy w tygodniu, a kto wie, dzięki temu dostał się "wyżej" i tam zdecydowanie byłby więcej zdziałać. Nie zmienił się jako człowiek po prostu przytrafiła mu się okazja. Ta puenta o której mówisz to była tylko idealistyczna wizja, w której słowa choć prawdziwe, nie znalazłyby nigdy zastosowania w rzeczywistości. Prawda jest taka, że ludzie czesto mówią o swoich ideałach w taki sposób, lecz różne okazje, czy to pieniądze czy sława zmienia ludzi ich poglądy mniej lub bardziej i tak jest zawsze, jest to naturalne i nie ma w tym nic dziwnego.
Po drugie "kino powinno pokazywać wyższe wartości", no rozumiem idee, ale z kinem jest moim zdaniem tak jak z gatunkami muzycznymi. Jeden woli metal, inny hip hop, ktoś muzyke klasyczne i ktoś jazz. I nie można powiedzieć, że którykolwiek z gatunków jest bezwartościowy (nie licząc może disco polo), bo w każdym z nich są artyści którzy tworzą muzykę "dobrą" i "złą" (tak w skrócie), i w każdym z nich są wirtuozi, przeciętniacy i po prostu słabi. Tak samo z kinem, moim zdaniem Black Mirror ma jedną cechę która wyróżnia go od innych filmów Sci Fi, jest na tyle realistyczny na ile można wyobrazić sobie sytuacje które przedstawia.
W tym odcinku kończy się tak jak powinno i jakby to zadziałalo w życiu, a nie tak jak ludzie sobie wyobrażają albo jak nauczyli się zapamiętywać zakończenia z szkolnych lektur czy hollywoodzkich produkcji.

szczurszn

Mówisz zdecydowanie słusznie, mógł dostać się tam, żeby prawdziwie i teraz może wreszcie z posłuchem zacząć działać, ale wybacz mi- moim zdaniem zapomniał o swoich braciach i siostrach, zaczął robić głupie show i to jest właśnie to, co mi się nie spodobało, a właśnie tak odebrałam jego dziwny program telewizyjny.

ocenił(a) serial na 9
honey1

hmm swoich braciach i siostrach, on właściwie się wyizolował, nie widziałem zbytnio, żeby miał tam jakichś przyjaciół, czy ludzi na których by mu zależało (oprócz tej dziewczyny), dlatego na początku nie odzywa się do nikogo właściwie ani słowem. Nie był z nimi związany w żaden sposób. Robił głupie show, ale ten kto myślał niezależnie, tak jak on, rozumiał, że to tylko show i biznes

ocenił(a) serial na 9
honey1

to znaczy z tych ludzi na rowerach* ;d

ocenił(a) serial na 9
honey1

Moim zdaniem nie chodzi o to, żeby twórcy pokazali wartości, o których mówisz poprzez 'pozytywne zakończenie'. Chodzi o to, żebyś Ty wyciągnęła własne wnioski. Ja widzę to w ten sposób: główny bohater zmienił tylko swoją klatkę na większą, i tu rozumiem czemu nie spodobał Ci się jego wybór. Ale ja w pełni zgadzam się z szczurszn-em - to zakończenie jest po prostu bardziej realistyczne. Mi tam podoba się to, że w tym serialu nie ma cukierkowych rozwiązań pod tytułem: i żyli długo i szczęśliwie. Pozostawmy takie opcje produkcjom amerykańskim. ;P

Sol_89

Nie, pozytywne zakończenie nie musi wcale być cukierkowe. Po prostu nie było żadnych, wczesniejszych przesłanek, że tak się zachowa, więc można by stwierdzić na podstawie tego, że konstrukcja tego bohatera nie została dopracowana, a własnie zakończenie jest najmniej realistyczne z tych wszystkich przesłanek jakie rządziły tym filmem. Chodzi o konsekwencję. A mnie już w tej chwili głownie o to, że po obejrzeniu tego filmu nie odczułam khatarzis, tylko czułam się gorzej.

ocenił(a) serial na 9
honey1

a jaki miał wybór? jego słowa i tak nie zrobiły na nikim wrażenia. zauważ, że wszyscy ludzie na tzw. widowni (z wyjątkiem JEDNEJ dziewczyny) dopingowali go, by zgodził się na własny program. nikt nie skumał, że on naprawdę chciał coś zmienić. wiedział że nikt by mu nie pomógł, a w pojedynkę nic przecież nie zdziała, więc jeśli miał możliwość by przynajmniej polepszyć sobie warunki bytowe, to dlaczego nie? gdyby uniósł się honorem i nie skorzystał z propozycji, to kompletnie nic by na tym nie zyskał.

efka93

Masz rację, uniesienie się honorem nic by nie zdziałało. Ale mi chodzi o to, że właśnie otrzymanie lepszych warunków bytowych i pozycji, to środki do tego, żeby coś zdziałać! A on po otrzymaniu tych rzeczy nie robi nic! Pajac z telewizji. A właśnie teraz mógł to wykorzystać, że ktoś go może posłucha, że dzięki temu coś naprawi. Nie mam pojęcia dlaczego w filmach zawsze jest podział tylko na czarno-białe. Zwykle jest to wybór między miłością i pieniędzmi (jakby jedno wykluczało drugie), a tutaj uplasowany na drugim miejscu przypadek uniesienie się honorem i nie zyskanie niczego lub popadnięcie w totalny konformizm i skończenie z własną moralnością.

honey1

Malo pojmujesz swiat...Piszesz ze jego zachowanie nie wskazywalo na jego pozniejsza decyzje.No wlasnie.Tak skonstruowany jest czlowiek ze jak ma okazje to z niej korzysta a on tej okazji wczesniej nie mial

ocenił(a) serial na 9
Sol_89

Na tym polega urok tego serialu, po każdym odcinku widz dostaje możliwość własnej interpretacji, a jako bonus konieczność zastanowienia się nad moralnymi aspektami tych sytuacji, jak postąpił by każdy z nas. Przecież zakończenie żadnego z odcinków nie jest do końca jednoznaczne, żaden nie kończy się hollywoodzkim happy-endem. Ten serial jest dokładnie tym czym miał być, a to że stawia ostatecznie więcej pytań niż odpowiedzi, moim zdaniem, można właśnie potraktować terapeutycznie- nie w sensie katharsis, ale w sensie możliwości odkrycia w sobie emocji, czy określonych postaw.
Dobry materiał dla filmoterapeutów.

Aha, honey1, nie piszesz źle czy nieskładnie, więc proszę wyrzuć ze słownika słowo "oglądnęłam"

niech_to_licho

Zgadzam się z niech_to_licho. To co napiszę będzie też odpowiedzią na trafne spostrzeżenia honey1.
Gdyby reżyser zrobił zakończenie, że główny bohater zabija jury, bądź uwalnia wszystkich od jazdy na rowerze, czy szczęśliwie żyje z ukochaną serial byłby kolejnym występem przed publicznością, która przeżyła doznanie, zapomina i szuka innych. Reżyser żeby nie przeczyć sobie musiał zrobić takie a nie inne zakończenie. Serial ma za zadanie pozostawiać niedosyt, wzbudzić w widzu emocje, które maja tworzyć prawdziwe piękno, nas samych, naszą osobowość.
P.S. honey1 doceniam Twoje poszukiwania i działania odnośnie "wyższych wartości" są one BARDZO WAŻNE;]

ocenił(a) serial na 10
matjocz

Wystarczyłoby moim zdaniem żeby odrzucił ich propozycję. Nie musiał zbawiać świata. Ale przyszedł tam, reprezentując pewne wartości - tymczasem jednak sprzedał się odrzucając wszystko w co wierzył (Chociażby nienawiść do tego systemu). To faktycznie było mocno naciągane.

poter80

Ooo, właśnie o to mi chodziło.

użytkownik usunięty
honey1

"Mówisz zdecydowanie słusznie, mógł dostać się tam, żeby prawdziwie i teraz może wreszcie z posłuchem zacząć działać, ale wybacz mi- moim zdaniem zapomniał o swoich braciach i siostrach, zaczął robić głupie show i to jest właśnie to, co mi się nie spodobało, a właśnie tak odebrałam jego dziwny program telewizyjny."

"I teraz może wreszcie z posłuchem zaczął działać" - Może i chciałby coś zmienić ale "pedałowicze" nie traktują tego jak czegoś głębszego i bezwiednie przełączają sobie jego kanał na pornosy. Zauważ ich reakcje kiedy tańczy jak pajac przed Święta Trójcą i jak reagują na wszystkie słowa jury, obejrzyj całą tę scenę z jego występem. Publiczość łyka wszystko, może chwilę pomilczy i wytrzeszczy oczy a zaraz potem zapomni i zacznie to tratować jak rozrywkę. O to w tym odcinku chodzi.

ocenił(a) serial na 9
szczurszn

"Black mirror" to trochę antyutopia, mroczna wizja przyszłości, pokazująca co się stanie, jeśli nasz świat będzie się rozwijał w tym kierunku, w jakim się rozwija.
Ja ten drugi odcinek uważam za genialny. Nasze życie przestaje właściwie istnieć, poza zaspokajaniem potrzeb fizjologicznych wszystko dzieje się na ekranie, ludzie kupują tylko aplikacje, które - jak mówi Bingham - nawet nie istnieją, a jedyną możliwością wyrwania się z tego świata reklam i jeżdżenia na rowerkach jest wzięcie udziału w reality show, po którym albo upokorzony (ku uciesze gawiedzi - czy to aż tak różni się od współczesnego świata? - wracasz, albo dostajesz się wyżej. I teraz to ty jesteś jednym z programów, to na Ciebie patrzą ludzie na rowerkach. Albo zatem jesteś widzem, który gapi się bezmyślnie w ekran, albo sam współtworzysz, napędzasz machinę konsumpcji i otępienia.
Moim zdaniem końcówka nie mogła być lepsza. Bingham idzie do programu, żeby coś zrobić, sam nie wie do końca co, ale wie, że chce być wysłuchany, wykrzyczeć prawdę, wierzy, że to coś musi zmienić, wstrząsnąć otępiałym społeczeństwem. Okazuje się jednak, że publiczność odbiera to jak performance, jurorzy uznają, że ma potencjał komercyjny i oferują mu program w jednym z pasm.
Wisienką na torcie jest scena, kiedy rudowłosy chłopak ogląda program Binga, podczas którego ów przyciska sobie szkło do szyi i mówiąc (z pozoru) "niewygodną prawdę", chłopak zaś z radością mu przyklaskuje. Bunt Binga został wykorzystany jako swoisty "wentyl bezpieczeństwa", kontrolowana krytyka ustroju; zgadzam się z nim, jest dokładnie tak jak mówi, ale skoro może powiedzieć to głośno, to chyba nie jest tak źle?..

Całość niesamowicie alegoryczna i gorzka, zmuszająca do refleksji. Dla mnie zdecydowanie lepszy niż pierwszy odcinek, pozostałe przede mną.

użytkownik usunięty
surykatka_2

Z pierwszego sezonu to właśnie ten i trzeci się bardzo podobały.

ocenił(a) serial na 9
szczurszn

myślę że tytuł black mirror nie ma związku z czarnymi ekranami. serial pokazuje społeczeństwo w czarnym zwierciadle - to jak krzywe zwierciadło, tylko zamiast skłaniać do śmiechu, skłania do przemyśleń, ukazując bardzo pesymistyczną wizję naszej przyszłości. moim zdaniem tłumaczenie "czarne zwierciadło" byłoby bardziej trafne niż "czarne lustro".

ocenił(a) serial na 9
honey1

"kino powinno jednak pokazywać, że ceni się wyższe wartości"- borze, zlituj się. Artysta to człowiek z własną wizją, nie musi przejmować się tym czy jego dzieło "pokazuje, że ceni się wyższe wartości", a raczej czy przedstawia wizję i przekazuje taki ładunek emocjonalny jak zażyłby sobie sam. Zanim zaczniesz więc wypisywać takie bzdury weź jeszcze pod uwagę, że wyższe wartości nie muszą być dla wszystkich tym samym, więc powinneś/aś unikać takich zwrotów lub przytaczać ich definicje.

szafamorderca

Rozumiem, że jesteś artystą, dlatego to piszesz. Ja zawodowo rysuję komiksy i takie są wymogi rynku klasy wyższej niż B (dawny kodeks Hays'a to przykład przejaskrawiony, ale coś w nim jest). A czym Ty się zajmujesz? Malarstwo?

ocenił(a) serial na 9
honey1

Niestety jestem tylko przeciętnym odbiorcą... ale co to ma do rzeczy? Choćbyś był światowej sławy nie-wiadomo-kim, skrytykowałbym Cię za twą bzdurną wypowiedź... Artysta nie musi uprawiać propagandy i przekazywać w swoich dziełach przesłań jakich oczekuje od niego publiczność. Słyszałeś o czymś takim jak wolność i ekspresja?

szafamorderca

Pewnie. Ale o wartościach etycznych też. A współcześni reżyserzy lubują się w pokazywaniu jaki to człowiek jest okropny. To prawda, ale właśnie dlatego należałoby starać się to zmienić, kształtować umysły, pokazywać co jest dobre, a co złe, co jest ważne, a co nie (nie tak jak reklamy, po których myślisz, że rogalik seven days jest istotą życia...), bo ludzie sami wcale nie są tacy mądrzy, po to właśnie stworzono kościół, który mówił im co mają robić i się przy okazji tym ładnie obłowił. Po wojnie ludzie nie chcieli oglądać na ekranie tego, jaki człowiek jest zły, nie musieli, bo to znali i wiedzieli. A skoro my również to już wiemy, to po co powstaje kolejny film, który o tym mówi? Mówi i co dalej? Co daje to zakończenie? Bo ja nie wiem. Osobiście nie czuję, żeby mnie wzbogacało. A sztuka powinna wzbogacać.

ocenił(a) serial na 8
honey1

Czyli "komiksy klasy wyższej niż B", to zdaje się głównie stary Marvel z idealizowanymi superherosami. Bo nigdzie indziej chyba tak jednostronnego, "wzbogacającego" obrazu świata nie znajduję, nawet Marvel od tych klisz dawno już odszedł.

kanGuru

Jeżeli marvel i superherosi to klasa wyższa niż b, to ja odpadam. Przepraszam bardzo, ale o klasie filmu, komiksu, czegokolwiek (wyłączając abstrakcję i minimalizm, ale tam jest inna głębia) świadczy również poziom jego skomplikowania, nie tylko fabuły, ale i bohaterów. Natomiast skomplikowanie akurat tego bohatera z filmu jest dla mnie zbyt naciągane, żeby nie powiedzieć- skomplikowane...

ocenił(a) serial na 8
honey1

Może czas przeczytać tę wypowiedź raz jeszcze i postarać zrozumieć, dlaczego tylko wczesny Marvel spełnia te postulowane przez zawodowego podobno rysownika "wymogi rynku klasy wyższej niż B", wzbogacające i pokazujące nieokropnych ludzi.

Swoją drogą mam nadzieję, że honey tylko rysuje, pisanie zostawiając komu innemu.

kanGuru

Nie, nie tylko marvel. Marvel nie jest w tym głęboki, ale widzę, że ty tego nie rozumiesz.

ocenił(a) serial na 8
honey1

Fakt, oprócz Marvela będą jeszcze PRLowskie wydawnictwa z bohaterskim kapitanem MO walczącym z wrogami ludu :)

użytkownik usunięty
honey1

W moim odczuciu ten serial pokazuje wyższe wartości ale nie łapotologicznie. Serial każe się zastanowić. To nie jest kolejna bajeczka moralizująca z happy endem.

honey1

Ten odcinek pokazal ze kazdy jest niestety na sprzedaz...Taka prawda

ocenił(a) serial na 8
kasia_kolasia

myślę że nie każdy. ten typ co pedałował po lewej od głównego bohatera i się podniecał jak przygłup tymi durnymi pustymi, dennymi pseudo programikami - nie myślał raczej nawet o innym życiu. Według mnie (przykro mi to mówić) symbolizował jakieś 75% ludzkości. Która jest krótkowzrocznymi owcami skazanymi na życie w klatce ograniczeń które mają w głowach. Ludziom wbrew pozorom jest ciężko wyjść poza jakiś schemat życiowy, ustalony przez samych siebie, bądź system. Może inaczej ten typ pewnie postąpił by tak samo gdyby dostał taką możliwość, ale to by nie nastąpiło bo był zbyt ograniczony.

wiewjor

Bardzo dobra uwaga, był zbyt ograniczony. Tyle tylko, że przez cały film reżyser udowadniał nam najpierw, że tak nie jest. Stąd ten dysonans.

ocenił(a) serial na 8
honey1

Ten odcinek idealnie ukazał wpływ mediów, w ich najgorszej, niewymagającej od odbiorców żadnych refleksji, przemyśleń formie. Na przykładzie talent-show, gdzie oglądając innych ludzi, śpiewających, grających, skaczących, robiących różne mniej lub bardziej poniżające rzeczy, pokazane zostało, jak w przeciągu, dosłownie paru sekund, oceniamy człowieka. 'Skazujemy' go na porażkę, wyśmianie lub zwycięstwo i przejście na dalszy poziom. Nie myśląc, nie zastanawiając się nad tym, choć chwilę. Bo, po co. W końcu, rozrywka, od nas tego nie wymaga, a wręcz zmusza żebyśmy tępo wpatrywali się w ekran, poddawali instynktom. Nie trzeba sięgać daleko, żeby zobaczyć, jak ludzie pojawiający się w takich programach z , chociażby marzeniem o śpiewaniu, po prostu, bo to kochają, zderzają się nagle z całą machiną, która przerabia ich w całkowicie odmiennych ludzi. Bo przecież, trzeba na tym zarobić, musi być głośno, w kolejnych sezonach na pewno podbije to słupki oglądalności. Nie mówię, że wszyscy tacy są, pewnie tylko niewielka część. Większość występuje w podobnych show, po to żeby się stać sławnymi, mieć kupę kasy. W końcu na tym, to polega.
Główny bohater, nie mogąc dłużej znieść tego całego zakłamania, postanawia wygarnąć 'szanownemu jury', co tak naprawdę myśli. Jednak sam wpada w pułapkę, w ogóle nie biorąc pod uwagę, że inni potraktują jego wyznanie, jako kolejne widowisko, coś, co jest tylko częścią przedstawienia, którego celem jest zaintrygowanie publiczności, czego skutkiem będzie szybka kariera. Ludzie nie chcą, a może już nawet nie potrafią, karmieni cały czas tą papką, przystanąć na moment, zastanowić się czy to co mówi, jednak nie zawiera w sobie prawdy. Wolą nie wiedzieć, nie wyrwać się z tej bańki, w której żyją. A że ktoś mówi coś ważnego? Nie ważne. Ważne, że jest show. Wszystko się nakręca, zostanie sławny dostanie własny program, pojawi się kolejna aplikacja, która umili jazdę na rowerkach.
Jeśli chodzi o zakończenie, to wydaje mi się, że było jak najbardziej realistyczne. Bohater po prostu się poddał. Nie miał innego wyjścia. Zobaczył, że nikt go nie potraktował na poważnie, cała reakcja widowni, jury( którzy tylko na początku przyglądali się w przerażeniu i szoku, później ich reakcja powróciła do 'normy'), został potraktowany jako kolejny uczestnik z chwytliwym pomysłem na siebie. Powrót do mieszkania i pracy na rowerku, nie wydawał się lepszy od przyjęcia propozycji programu. Mniejsze zło. Zależy z której strony na to patrzeć. Jego ideały, marzenia, to wszystko zniknęło. Nie widział już szansy na inne, wartościowe życie.
Dlatego, nie wydaje mi się, żeby jego wybór oznaczał, że na końcu wszystko sprowadza się do pieniędzy. Bardziej skłaniałabym się ku opcji, że w jego mniemaniu, czuł się przegrany, pokonany, odebrali mu w końcu, nawet nadzieję(zrozumiał, że nawet próba samobójcza, nie obudziłaby ich z letargu, nie wyzbyła tych sztucznych emocji), więc przystał na ich propozycję, nie mając już nic do stracenia. Najbardziej przerażające w "Black mirror" jest to, że pomimo tego, iż jest to serial sci-fi, to oglądając go miałam przez cały czas poczucie strasznej realności, tego że, to wszystko pokazane w nim jest na wyciągnięcie ręki. Nie jest to wyssane z palca, lecz są to problemy które w niedalekiej przyszości, w mniejszym lub większym natężeniu, mogą się pojawić. I to jest najgorsze.

ocenił(a) serial na 9
SorryNoStory

Według mnie historia ta ukazał straszną, lecz prawdziwą rzeczywistość ludzi pełnych nadziei i marzeń, którym zostaje to wszystko brutalnie odebrane. Nieważne, czego pragniesz, ile prawdy jest w Tobie, najważniejsze jest to, czego pragnie publiczność, a Ty masz się temu podporządkować. "Już zawsze będziesz czuła przyjemność" - to słowa jednego z jurorów, jak widzimy pod koniec odcinka, zupełnie nieprawdziwe.
Główny bohater, który miał za złe całemu społeczeństwu, że odebrali marzenia Abi, sam wpadł w pułapkę tej brutalnej machiny i szczery prawdziwy człowiek, zgodził się sprzedać, pójść dalej, zabić własne JA.
Cała pasja i szczerość, z jaką wystąpił w programie umarła z chwilą, gdy zgodził się na własny program. Według mnie zrozumiał, że nie można wyrwać się ze świata, z którego przybył i który potępia, jeśli się nie podporządkuje i nie znieczuli na resztę.
Zakończenie smutne, lecz bardzo prawdziwe, ukazuje, jak giną ideały ludzi, jak Ci, którzy mieli marzenia, z każdym dniem zatracają własna osobowość i zamieniają życie w klatce, na wegetację w pięknym pałacu, z którego świat oglądają przez szybę...

amastra

Zgadzam się ze wszystkim, drugi odcinek jest bardzo mocny. Uważam, że bohater stwierdził, że lepiej będzie mieć ten program i chociaż próbować coś zmienić, chociaż ostatecznie w tym programie sparodiował trochę samego siebie. Ech, nie chcę żeby tak nasza przyszłość wyglądała... Co mnie jeszcze uderzyło: jak bardzo współczesny świat zabija kreatywność. To, że dziewczyna śpiewała pięknie to fakt, ale poza tym robiła ładne ptaszki z papieru, które jednak sprzątacze wyrzucali do śmieci.
Po tym odcinku straciłam chyba serce do oglądania reality show wszelkiego typu, bo przecież tam nie chodzi o nic innego jak tylko pieniądze, ostatecznie tylko to się liczy.
Serial uważam za genialny.

ocenił(a) serial na 10
SorryNoStory

Nic dodać, nic ująć, dobrze powiedziane

użytkownik usunięty
SorryNoStory

Główny bohater nie nie mógł znieść zakłamania (no dobra, może faktycznie nie mógł) tylko chciał w jakiś sposób ratować dziewczynę, która zgodziła się na pornosy. On nawet nie przygotował żadnej mowy, to co mówił było spontaniczne, szło prosto od niego.

ocenił(a) serial na 8
kasia_kolasia

Tak, to było wielkie zdziwienie. Ale nie tylko, bo także wielkie, gigantyczne wręcz rozczarowanie. Sądziłem, że zebrał te 15 baniek nie po to żeby pokrzyczeć i kogoś umoralnić. Myślałem, że najzwyczajniej w świecie spróbuje zabić tego drugiego murzyna! Straszenia samobójstwem nie spodziewałem się zupełnie. W świecie gdzie czyjeś życie znaczy tyle, co nic! Myślałem że bohater jest trochę mądrzejszy.

seboljabol

Na to oprócz Ciebie nikt tutaj nie zwrócił uwagi. Szkoda.
Liczyłem, że znajdę w tym temacie kilka odpowiedzi na nurtujące mnie pytania dotyczące tego odcinka. Nie znalazłem. Szkoda.

ocenił(a) serial na 10
seboljabol

Też tak myślałem, ale czy zabiciem go coś by osiągnął? Zemstę tak, ale widać chciał być ponad tym.

Inna sprawa czy nasz bohater naprawdę chciał zmienić świat, a może chciał tylko wykrzyczeć swoje nieszczęście. Pamiętacie tego niepełnosprawnego który prosił w Polsce aby pomóc mu umrzeć, a gdy zainteresował się nim świat to odnalazł w życiu jakiś sens?

Bohater tego odcinka również nie chciał się zabijać, on chciał zmienić swoje życie, a przynajmniej wykrzyczeć swój żal do świata. Dlatego nie dziwne że zgodził się na propozycję. O wiele łatwiej cierpieć w luksusowych warunkach...

ocenił(a) serial na 10
honey1

A mnie w tym odcinku nawet bardziej zainteresował przedstawiony świat. Zobaczcie co oni robią: pedałują jak na siłowni. Kompletnie bezsensowne zajęcie w moim odczuciu (nie jestem typem miłośnika siłowni), wygląda to dla mnie komicznie i totalnie bezproduktywnie. Niby im się mówi że produkują prąd dla całego społeczeństwa, ale wystarczy podstawowa wiedza z zakresu fizyki żeby wiedzieć że taka produkcja jest kompletnie nieefektywna, co więcej jest tam tyle elektroniki iż prądu zużywają więcej niż potrzebują.

Po co więc mowa o produkcji prądu? Po to aby dać im jakiś sens tego co robią. A po co to robią? Aby byli zajęci. Wiadomo iż jak człowiek się nudzi to mu przychodzą głupie pomysły do głowy. Gdy cały dzień jest zajęty, zarówno fizycznie jak i intelektualnie (nie można wyłączyć telewizora), staje się podporządkowany.

Jak dla mnie w tym odcinku widzimy społeczeństwo w którym praca stała się niepotrzebna, jest źródło taniej energii a władza trzyma ludzi w bunkrach po to aby utrzymać nad nimi kontrolę. Na końcu nasz bohater podchodzi do "okien" i widzi nieskończony zielony las. To też ekrany czy prawdziwe okna? Czy tak wygląda ziemia gdy ludzie jak te owady są zebrane w jedno miejsce i nie psują ziemi? A może ziemia już wtedy była tak zniszczona że zostały tylko takie wizualizacje a cała akcja dzieje się pod ziemią? Padła kwestia iż całe jedzenie jest z laboratoriów, co może sugerować iż faktycznie przyroda jest całkowicie zniszczona i powierzchnia ziemi nie nadaje się do zamieszkania.

No i zauważcie że on już jako wyższa sfera ma prawo do patrzenia na zieleń, a nie w kółko na reklamy których nie da się wyłączyć.

Śmieszna sprawa odnosząca się do metafory siłowni to także te grubaski w żółtych kombinezonach. Widzimy jak są nienawidzeni przez resztę społeczeństwa, żółty wyróżniający strój, nie mogą się ukryć przed obelgami, nie nikną w tłumie jak reszta w szarych strojach. Są antybohaterami gier i upokarzających programów rozrywkowych. Dlaczego? Bo są grubi i nie mają kondycji. Czyż dzisiaj podobnie nie wyśmiewa się właśnie w ten sposób grubasów?

Kolejna sprawa poruszona w odcinku: brak jakichkolwiek przedmiotów prywatnych i całkowity brak rynku rzeczywistego. Wszystkie dobra konsumpcyjne sprzedawane są wirtualne. Wirtualne stroje, fryzury itp. Wirtualna niepotrzebna praca i wirtualne niepotrzebne rzeczy. Znów tak jakbym widział początki tego w naszej rzeczywistości...

Serial jest wg mnie genialny właśnie przez nałożenie tak wielopoziomowej symboliki i trafne punktowanie naszych obecnych przywar, które ekstrapolowane do granic możliwości pokazują jak wiele w tym obiciu lustrzanym jest czarnego koloru...

ocenił(a) serial na 10
Azzie128

"prądu zużywają więcej niż potrzebują." powinno być "prądu zużywają więcej niż produkują."

użytkownik usunięty
Azzie128

"Na końcu nasz bohater podchodzi do "okien" i widzi nieskończony zielony las. To też ekrany czy prawdziwe okna?"
Moim zdaniem to ekrany.

ocenił(a) serial na 7
honey1

świetny odc. Kto wie czy nas to nie czeka, jest to bardzo prawdopodobne.

ocenił(a) serial na 8
Muhomorniczy

ten serial opowiada o brudnej stronie człowieka więc ich happy end'y z reguły odbiegają od disneyowskiego wzorca;)

ocenił(a) serial na 10
ps.moiseul

Moim zdaniem ten drugi odcinek jest faktycznie genialny, a główny bohater nie wiedział co chce powiedzieć zanim wszedł do studia (nie znał nigdy innego życia, nie wie co chce osiągnąć, nie chce sztuczności). W sytuacji jak się wyzwolił od bycia skazanym na oglądanie swojej ukochanej w reklamach (wiecie jakich) i wyzwolił się od rowerka to ma czas i możliwości na dotarcie do większej widowni i przekonania ich do swoich racji (zbierania "likeów" na swój pogląd/dążenie/rewolucje), jeśli nie zna innego życia to może myśleć że to jest jedyny sposób na przełamywanie tego pustego niby show (niby życia) i mówienie o prawdzie i dążenie do złamania tego totalitaryzmu (nota bene musi trzymać się konwencji "sztuczności" żeby go nie zdjęli z anteny za zbyt mała popularność). Bardzo fajnie ukazana papka codziennego życia i dążenie jednostki do bycia wyjątkowym lecz skazanym w swej umysłowej betonowej ograniczoności do pewnego poziomu i koniec (jeden całe życie będzie pedałował, drugi będzie lepszy więc dojdzie do własnego "streamu", trzeci zostanie "jury").

Rzadko wypisuję posty, ale ten serial naprawdę robi wrażenie więc postanowiłem podzielić się przemyśleniami.

honey1

Morał - "każdego idzie kupić"
Jedna woli być aktorką porno czy tam darmową ku..wą nić jeździć na rowerze.
Drugi mimo silniejszej psychiki okazuje się hipokrytą i też jest sprzedawczykiem.

returner

No właśnie, a ten morał nie jest prawdziwy. Nie każdego idzie kupić, jest niewiele takich jednostek, ale jednak są, i historia to potwierdza, czemu więc taki zakłamany morał?

honey1

Są wyjątki od reguły, ale to tylko marginalny procent ogółu :)

returner

No tak, co potwierdza, że film tak naprawdę był o niczym.