Lata temu czytałem takie opowiadanie, w którym właśnie za wszystko trzeba było płacić wysiłkiem
fizycznym (np. pedałowaniem na rowerku). Puenta była taka, że w końcu, leniwy bohater, któremu
nie chciało się nic robić nadrabiał wszelkie zaległości w łóżku ze swoją żoną.
Ciekawe czy to tylko przypadkowa zbieżność?
"Życie w rytmie negatywnym" Dębskiego. Z tego co widzę jest nawet w internecie. Można przeczytać, choć w publikowanych wówczas antologiach były lepsze - prawdziwe perełki.