Każdy kolejny odcinek potwierdza, że Charlie Brooker to prawdziwy geniusz naszych czasów. W "Black mirror", poprzez kontakt bohaterów z nowinkami technicznymi, ukazuje nam doskonale, jacy byliśmy od zawsze. Zepsuci, aroganccy i puści w środku. Ciemna strona naszej osobowości wychodzi na jaw bezwiednie, kiedy tylko ma do tego okazję. Nawet nasze dobre wysiłki i uczynki okazują się daremne w skutkach, kiedy nasze ciemne oblicze dochodzi do głosu. Daremność pozytywnych działań tylko pogłębia nasze zepsucie.
Ta wspaniała satyra jest trochę przerysowana, ponieważ cały czas patrzymy przez tytułowe czarne lustro, ale jednocześnie jakże prawdziwa.