Ambitny? Może. Głęboki? Prawie. Dobrze zrealizowany? Nie do końca. I tak można by
mnożyć jak bardzo wiele elementów tego serialu było "prawie, ale jednak nie do końca",
bo żaden z elementów nie był dokończony.
Pierwsze co przykuwa uwagę widzom serialowym to gra aktorska i atmosfera. Są to
główne "prawie". Bo klimat jest mocno psuty przez pospolitą/tanią scenografię, a
aktorstwo mocno naciągane głupimi dialogami i źle zrealizowanymi scenami "akcji" lub
"dramatu".
Każda z części próbuje coś uświadomić coś pokazać, ale bardzo słabo to wychodzi.
Pierwszy odcinek miał praktycznie ponad czasowy potencjał, a teraz ktoś to oglądnie,
zrobi z tego dobry film i zgarnie oklaski. A szkoda, bo metafora z świnią i to świetnie niepowiedziane zakończenie... Ale co z tego gdy nasz główny bohater miałby problemy
dobrze odegrać roli statysty? Kolejne części mają te same mankamenty, choć trzecia
część mocno ratował talent Toby'ego Kebbella.
Gorsze od złych filmów są te które są "prawie" bo szlag człowieka trafia na tak
dziadowską realizacje dobrego pomysłu. Ten mini serial to przeintelektualizowana idea
z bardzo ale to bardzo ubogą realizacją.
No dobrze, niby tak, ale jaką masz alternatywę? Pamięć Absolutna? Prometeusz? Filmy sc-fi z ligi AAA mają olśniewające: aktorów, scenografię i efekty, ale brakuje im całej reszty.
Chociaż cała ta "sterylność" Czarnego Lustra, tworzy taką uzależniającą atmosferę.
Black Mirror to nie jest kino stylizowane. To jest po prostu źle zrealizowany pomysł. Kino stylizowane to takie w którym czuć celowość, a nie trzeba się jej doszukiwać. Jedynie trzecia część była stylizowana. Tzn, mimowolnie czułeś to co reprezentuje główny bohater - samotność. Stare samochody, wyludniona sceneria itp. Część pierwsza i druga to jedna najnormalniej w świecie niedoinwestowane filmy (choć ja raczej stawiałbym na brak kreatywności bo taki Primer został nakręcony dosłownie za kilka tysięcy dolarów a moim zdaniem jest wybitnym filmem) w których roi się od sztuczności wynikającej z źle obranego kierunku przez twórców.
Kino komercyjne oczywiście nie jest żadną alternatywą, dla tego rodzaju filmów. Ale skoro Primer, Ink, Fanatyk były w stanie powstać za nieduże pieniądze a przy tym być na prawdę dobrymi fil.mami... Ten mini serial to przykład ciekawego pomysłu który trafił na słabego producenta.
BTW. Sorry za moją gramatykę w temacie.
Ah, od jakiegoś czasu rozglądam się za filmem "Primer". Jak zachęcasz, to tym bardziej. Niemniej, wracając do samego serialu, poparłbym Cię, gdybyśmy mówili o jakimś pełnoprawnym, pełnometrażowym filmie. W dość krótkich, bo 45 minutowych odcinkach wszystkie te braki są dla mnie dużo łatwiejsze do zaakceptowania.
To "prawie" które waćpana tak irytuje jest z premedytacją zamierzone.
Nie do końca dobrze zrealizowany jest każdy film. Przyznaj, że zdjęcia i muzyka w drugiej części (fejsbukowy świat) jest naprawde na poziomie. Sceny i kadry tutaj robią za narratora.
To końcowe niedopowiedzenie historii właśnie świetnie się kończy:) Ma to Nam dać do zrozumienia że nie wszystko jest stracone i dalej możemy wpłynąć na społeczeństwo by ta historia była tylko ostrzeżeniem. Temat został nie zamknięty, tak samo jak nasza przyszłość nie jest przesądzona. Pozdrawiam.