Aż zdziwiło mnie, że nie ma żadnego tematu odnośnie tego odcinka. Wszystko rozkręca się wolno, na początku widać zainteresowanie pewnego kobiety głównym bohaterem, jednak nie odwzajemnia od zainteresowania, kobieta ta podzieliła się trickiem np. odnośnie jabłka.

Widzimy zepsucie, faceta który naśmiewa się z show o otyłych ludziach, po czasie przychodzi kobieta która śpiewa, głowny bohater zainteresowuje się, widać powoli narastające zainteresowanie, afroamerykanin przekazuje pokazane m.in tricki z jabłkiem, gdzie widać klasyczny aspekt ludzkiego interesowania się tymi którzy nie interesują się nami, a te osoby z kolei podzielają ten sam przypadek z kolejnymi osobami... odwieczne dązenie w łączenie się w pary.

Piękny gest przekazania "punktów" (widziałem tylko serial, nie znam książki) bodajże pracy, "dobro zwycięża" i wtedy śpiewaczka trafia na scene, po odurzeniu, w moim mniemaniu coś co ma pokazywać oklepane wyreżyserowane show jak w: telewizji, instagramach, youtubach... "celebryci" grający pod scenariusz i całe zaplecze charakteryzatorów, niknie naturalne piękno, zastępuje je sztuczność, widać jak kobieta cierpi, ale nikt z nas nie chce być "odrzucony", tłum chce igrzysk i wina, więc kobiet nie chce "marnego życia" sprzedaje swoje piękno i ideały za "okruchy" z chleba, na chwile staje się "gwiazdą".

Wstać, zjeść, pracować, spać, telewizory, telefony, ekrany... i te piszczące dźwięki i to, że nie możemy tego pominąć, analogia do powiadomień? A to instagram, a to mail a to może facebook? Główny bohater znalazł kawałek szkła, myślałem, że w tym społecznym zepsuciu podetnie sobie żyły, po tym jak śpiewaczka sprzedała odurzona swoje ideały i piękno, lecz on podjął się pracy, ograniczał jedzenie jedynym celem bylo 15 milionów i powrót do programu, schował szkło pod pazuchę, nie wypił kartoniku z odurzeniem, więc był "sobą" "naturalny", jego mowa była poruszająca... lecz za chwilę klasyczne show (mam talent, gwiazdy spiewaja) i mowa pod publikę, już za chwilę glowny bohater zostal przemamiony, tak nim okrecili, ze zawsze rzucą Ci okruchy ze stolu żebys myslal, że jestes "wolny". Nie wiem jak samą końcówkę zinterpretować, ale ciesze się, że trafiłem na ten serial, bardzo zmienia moją percepcję jako jednostki w społeczeństwie, inaczej patrze na ekrany, telefony... mega serial, a ten odcinek wolny, ale wciąż skłaniający do refleksji. Wyjdźmy z "autopilota".... żyjmy!