A ja tu widzę mini hejt na inceli i geeków - słynne "kozak w necie - pi*** w świecie", przekonanie o swojej wyższości nad innymi gdy w prawdziwym życiu gramy 5 planową rolę. Strach przed ludźmi sprawia, że zamykamy się w swoim bezpiecznym "pudełku". Główny bohater - idealny przykład niedojdy z kompleksem Piotrusia Pana. Odcinek czarujący od strony wizualnej i dla mnie jeden z lepszych BM.
Dla mnie to też jeden z ulubionych odcinków i odebrałem go chyba trochę inaczej niż większość widzów ;) Główny bohater jest po prostu w realu takim dobrym gościem, któremu każdy może wejść na głowę i dopiero ta gra-symulacja jest dla niego światem, w którym może się poczuć superbohaterem - któż z nas by tego nie chciał? ;) I dla mnie to on nawet nie bardzo jest negatywnym bohaterem - ok, stworzył sobie świat i ściągnął do niego elektroniczne klony realnych ludzi - ale oni nadal istnieją w realu, żyją swoim życiem i nic im się nie dzieje - więc czy naprawdę można nazwać go sadystą? Bo się znęca nad... nie wiem - algorytmami komputerowymi? ;) Z drugiej strony odcinek ukazuje nam bogate życie wewnętrzne tych klonów, co w widzu powoduje dylemat, że oni jednak są prawdziwi, a tu zły szef-kapitan ich przetrzymuje i robi z nimi co chce ;) No nie wiem, nie wiem...
Zakończenie skopane - zgadzam się.