Wcale nie jest to najgorszy odcinek BM. Spójny i ciekawy, nie wiem skąd taka niska opinia tego odcinka.
Z tym, że spójny to się zgodzę, ale z tą ciekawością to nie przesadzaj. Wszystko było bardzo mocno przewidywalne przez co i nudne.
Mi się też podobał.
Myślę, że sama obecność Miley Cyrus "zaniżyła" ocenę. Mi się odcinek BARDZO podobał, także za tę jego "przewidywalność". W Black Mirror często pozostawałem z poczuciem pustki i przygnębienia. Tutaj była naprawdę pozytywnie!