UWAGA DLA TYCH, KTÓRZY JESZCZE NIE OGLĄDALI FINAŁU SERIALU -
NIE CZYTAJCIE TEGO TEMATU! BĘDZIE W NIM CAŁA MASA SPOILERÓW!
O 3-ej w nocy czasu polskiego rozpoczyna się w amerykańskiej TV emisja finału DEXTERA,
tak więc postanowiłem już założyć temat do dyskusji.
Zaraz po obejrzeniu odcinka wpadnę podzielić się przemyśleniami, do czego i Was wszystkich
gorąco zapraszam :)
Co do zakończenia można dużo dyskutować, ale czy ktoś z was spodziewał się że Dexter zostanie drwalem?
Odnośnie śmierci Debry (nie wiem, czy ktoś już tego nie napisał) - pamiętacie, jak w 3 sezonie Dexter rozmawiał z Debrą, że Camilla jest umierająca? O tym że jest jej ciężko i cierpi? Wtedy Debra powiedziała coś w stylu: "Jeśli mnie coś takiego kiedyś spotka, zabij mnie."
Dexter - "Tak?"
Debra - "No pewnie. Zrobiłabym to samo dla Ciebie".
Pewnie nikt nie pamięta tej rozmowy bo większość z Was nie lubi 3 sezonu. Wydaje mi się, że ta rozmowa wszystko wyjaśnia - gdyby nie odłączył aparatury i Debra by przeżyła, musiałby się nią do końca życia zajmować, karmić ją... Z powyższej rozmowy wynika, że sama Debra by tego nie chciała... W dodatku nie wiedziałaby nawet kogo przed sobą ma...
Odnośnie całego sezonu - jest on moim ulubionym. Nie będę na razie pisać dlaczego, może napiszę o tym w innym poście. Zakończenie baaaaaardzo mocne. Oczywiście strasznie szkoda mi Debry, bo jest jego ostatnią i zarazem największą ofiarą. Nie wspomnę, że ryczałam cały dzień. Byłam pewna, że Dexter zginie w tym sztormie, ale jednocześnie dziwiłam się, przypominając sobie jak mówił, że "samobójstwo jest żałosne". Dlatego zaskoczyła mnie mocno również końcowa scena, ale cieszę się, że Dexter przeżył, bo jak dla mnie 3 ofiary w jednym odcinku (w dodatku główni bohaterowie) to byłoby już za dużo... O plotkach odnośnie kontynuacji wiem tylko od Was, ale dało mi to nadzieję na parę kolejnych odcinków. Jestem wielką fanką od początku do końca! A teraz czekam na hejty :)
Na wstępie dziękuję z góry wszystkim, którzy dotrwają do końca mojego wywodu :) Chcę też zaznaczyć, że nie czytałem jeszcze Waszych postów, ponieważ zależało mi, aby przy pisaniu tej recenzji nie kierować się sugestiami/spostrzeżeniami innych.
Nie będę pisać o tym, jak bardzo będę za DEXTEREM tęsknić, bo przez to każdy z nas, fanów przechodzi, a wiadomo, że jak ogląda się coś z tygodnia na tydzień, to serial ten gdzieś tam wchodzi w nasze życie i staje się jego częścią. U mnie tak było, bo strasznie zżyłem się z bohaterami, głównie Debrą i Dexterem. Były wzloty i upadki, ale na pewno będziemy DEXTERA dobrze wspominać. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości.
Jaki był dla mnie finał? Świetny. Fenomenalny. Ponieważ zakończył się z takim kopem i z takim przesłaniem i z taką KONSEKWENCJĄ dla Dextera, o jakiej zawsze marzyłem - BA - z większą konsekwencją, niż ja to sobie wymarzyłem.
Czy był pełen dziur w fabule? - miał ich trochę.
Czy mógł potoczyć się JESZCZE lepiej? Ilu ludzi, tyle pomysłów.
Jedno wiem - przerósł moje najśmielsze oczekiwania. I właśnie ZA TO jestem w stanie temu konkretnemu odcinkowi wybaczyć KAŻDĄ dziurę w fabule i KAŻDE głupstwo. Większość mi tu pewnie będzie chciała zmyć głowę, ale postaram się pokrótce wytłumaczyć, czemu jestem pod takim wrażeniem.
Wpierw jednak - to co dla mnie było złe. Otóż zastanawia mnie na przykład, że kiedy Batista dowiaduje się o rzekomej śmierci Dextera, nikt nie zadaje sobie pytania "co się stało z Harrison'em". Podobnie, jak nikt nie zadaje sobie pytania, "jak Debra zniknęła ze szpitala", choć pewnie takie rzeczy na monitoringu widać. Do tego jeszcze ta nieszczęsna kamera w celi Saxon'a, która zarejestrowała obraz, ale dźwięku już nie. Łut szczęścia. Dexter przeżywa huragan - tego się czepiać nie będę, bo on przecież przetrwał już nie raz takie rzeczy. Doakes'a w wodzie, chociaż był postrzelony z broni w nogę. Travis'a chociaż tamten go związał w łódce na środku jeziora i podpalił. Troszeczkę trzeba Dexa brać jak gościa w pelerynie z super mocami :)
Kwestia Hanny - dobrze, że Harrison do Niej trafił. MY możemy ją kochać lub nienawidzić, ale dla Dextera ona była ideałem. Ostoją. Szczęściem. Kimś przed kim nie musiał udawać niczego. Dzięki Niej (po części) osiągnął człowieczeństwo. Tak bardzo Ją kochał i tak bardzo pragnął stać się normalny, że wybaczył Jej nawet otrucie Debry. Nie jestem pewien, czy pociągnąłbym tak ten wątek, gdybym ja to pisał. Ale chyba rozumiem Dexa sposób myślenia w tej sprawie. Czuł się w 100% bezpiecznie zostawiając z Nią syna, a o Hannie już bardzo WYRAŹNIE było powiedziane w tej serii, że NIE CHCE krzywdzić Dextera. Że zabija tylko w obronie raczej. Kiedy musi. Nie jak Dex.
Odcinek był dość wolny, na pewno o wiele lepiej byłoby, gdyby w całym tym Sezonie nie pojawiło się aż tyle wątków pobocznych ZUPEŁNIE NIEPOTRZEBNYCH (Zach Hamilton, Cassie, córka Masuki, Elway)
Sezon 8 jest KOSZMARNY czemu, to pisał nie będę, bo milion tematów jest o tym - ale Finał Serialu jest ŚWIETNY. I dla tego jednego odcinka warto zmęczyć cały Sezon. PODSTAWOWE wady to dziury fabularne i niedokończone wątki. I to właściwie tyle w kwestii wad. A ponieważ DEXTER jako serial błędy fabularne ma już za NORMĘ od paru lat, to ja naprawdę nauczyłem się to ignorować i cieszyć serialem mimo wszystko. Bo jeśli przymkniemy oko na dziury w Finale - staje się on naprawdę mocny.
O zaletach teraz - każdy, kto moje posty czyta wie, czego chciałem najbardziej. Śmierci Dextera, żyjącej Debry wychowującej Harrison'a i żeby każdy wiedział, że Rzeźnik z Zatoki to nie Doakes. Bo od początku serialu marzyłem o tym, żeby czyny Dexa zebrały kiedyś tam żniwo. I od początku serialu żyłem w przekonaniu, że nie może być dla niego większej kary, niż śmierć czy więzienie.
SROGO się myliłem.
Dexter chciał stać się człowiekiem - czuć jak ludzie i zachowywać się jak ludzie. Jasno to podkreśla. O jego dążeniu do człowieczeństwa opowiada cały ten serial. I kiedy jest ledwie o krok od osiągnięcia swoich marzeń - SRU. Wszystko się wali. Motyw Dextera zostawiającego Saxon'a przy życiu - owszem żenujący, bo nie powinien był tego robić. Nie nauczył się nic po Trójkowym. Ale zauważcie proszę jedno - tamten moment jest na swój sposób także piękny, bo Dexter (czy się to nam podoba czy nie) W TAMTEJ CHWILI TRACI potrzebę zabijania CAŁKOWICIE. Może się nie znam, ale w jakiż inny lepszy sposób można pokazać "wyleczenie" niż odstępując od morderstwa? Żeby stać się człowiekiem, MUSIAŁ się wyleczyć z tego. Nie ukrywajmy. Ponieważ NORMALNI ludzie NIE zabijają. A jemu się NAPRAWDĘ tę normalność udało osiągnąć w tym Sezonie (choć przez to tych 12 ostatnich odc było nudniejszych niż zwykle). Zimnokrwisty morderca kalkulujący na chłodno na pewno NIGDY nie zostawiłby Deb z Saxon'em. Ale Dexter pod koniec swojej podróży chciał tylko miłości i normalności. I przez to miał klapki na oczach, naraził siostrę w taki sposób. Powiecie, że normalni ludzie nie są do tego stopnia skretyniali aby tak narażać bliskich. Jasne, zgoda. Zgadzam się w pełni. ALE DLA NIEGO bycie normalnym to ZUPEŁNIE nowe terytorium, pamiętajmy o tym. On nigdy się do końca w tym nie odnalazł. Kusiła go ta cała ułuda o happy end'zie, był jak dziecko we mgle. A jak się dziecku uda osiągnąć coś, czego chciało, to ono nie patrzy w koło na zagrożenia - ono idzie po to, czego chce nie dbając o niebezpieczeństwo. I Dexter mimo że jest dorosłym facetem znalazł się w położeniu, w którym był jak zwykłe dziecko. O którym MARZYŁ. Dexter osiąga Normalność, przestaje zabijać. Niestety w następstwie wydarzeń Debra przechodzi w stan wegetatywny. Dexter OCZYWIŚCIE czuje się winny, co jest kolejnym dowodem, że mamy do czynienia z CZŁOWIEKIEM. Osiągnął cel. Stał się Normalny (NIE w 100%, ALE normalny).
Niestety złośliwość losu powoduje zakrzep krwi, Debra staje się warzywem, a Dexter jest tym tak zdruzgotany, że sam mówi "Kiedy w końcu osiągnąłem zdolność do uczuć, teraz chciałbym tylko nie czuć nic.". Jest koszmarnie obciążony poczuciem winy. Idzie do szpitala. Mówi Debrze że ją KOCHA. Dziewczyna tyle razy w życiu chciała to usłyszeć. On tyle razy w życiu chciał to powiedzieć. A kiedy w końcu ZDOŁAŁ, kiedy osiągnął normalność która pozwoliła mu ZROZUMIEĆ i POWIEDZIEĆ, jak bardzo kocha Debrę - stracił Ją. Mówi Kocham Cię. Ale za to Kocham Cię cena jest droga. Odłącza siostrę od maszyny i idzie ją utopić - dlaczego? Według mnie odpowiedź jest prosta -> ponieważ uważa (w PEŁNI słusznie zresztą), że Debra to jego ostatnia ofiara. A ofiary Dextera Morgana kończą W MORZU.
Na tyle na ile Debrę znamy wiemy że na pewno nie chciałaby tak żyć. Pewnie nawet byłaby wdzięczna bratu, bo w Sezonie 3-m powiedziała, że gdyby On cierpiał jak Camilla (ta z archiwum), Debra udusiłaby go poduszką albo odłączyła od maszyn by mu ulżyć, pamiętacie? NIBY wiemy, że Dexter kierował się sercem, uczuciami, chciał Jej ulżyć, to Ją odłączył. A z 2 strony to i tak jest zwykłe morderstwo nie ważne, jak by to nazwać. Więc chcąc nie chcąc Deb faktycznie JEST ostatnią ofiarą Dextera. Zabił siostrę. Poszedł ją utopić, ponieważ nazwisko Debra Morgan w jego (i moim) mniemaniu zamyka listę ofiar Rzeźnika z Zatoki.
Finał przerósł moje oczekiwania, bo uświadomił mi, że jest w życiu JEDNA JEDYNA rzecz dużo gorsza od śmierci, która takiego człowieka jak Dexter może spotkać. Sądziłem, że musi umrzeć - nie prawda. Sądziłem, że trzeba go zamknąć - nie prawda. Nawet NIE KAŻDY się musi dowiedzieć o nim.
Bo jest coś dużo gorszego:
1.Zapłacić życiem siostry za własną NORMALNOŚĆ
2.Trzymać na rękach jej zwłoki i wrzucić do morza jak inne ofiary (czy musiał? nie - ale owładnięty tak wielkim poczuciem winy wg. mnie nie mógł podjąć innej decyzji. Zarówno dowód człowieczeństwa, jak i okrutna człowieczeństwa cena)
3.Musieć do końca życia żyć w kompletnej prawie IZOLACJI, z DALA od najukochańszych osób, z powracającym każdego dnia widokiem zabijania swojej siostry w szpitalu a potem wrzucania Jej do wody, ze świadomością, że nigdy więcej nie zobaczy uśmiechu syna, nie odczuje miłości Hanny i innych bliskich.
A to wszystko w chwili, kiedy UDAŁO mu się osiągnąć upragnioną normalność i zacząć CZUĆ. Te jego słowa na tarasie mieszkania, że chciał być jak inni, a teraz nie chce czuć nic - kwintesencja jego podróży do bycia człowiekiem. Majstersztyk.
Scena z wrzucaniem ciała Debry - wiecie, że z żadną postacią się tak nie zżyłem, jak z Nią. Widok martwej Debry to dla mnie tak, jakbym patrzył na kogoś bliskiego i straszliwie ciężko mi przyszło patrzenie na to. Ledwo powstrzymywałem łzy, a jestem dorosłym facetem, który z reguły w seriale nie angażuje się emocjonalnie, wyjątek tu stanowią Nip/Tuck i Dexter.
Ale to był miks emocji - żalu po Debrze i ogromnego zadowolenia że Dexter dostał DOKŁADNIE to, na co w moim mniemaniu zasłużył. I za to twórcom jestem OGROMNIE wdzięczny, a jeszcze bardziej samej aktorce grającej Debrę. Gdybym kiedykolwiek spotkał na swojej drodze Jennifer Carpenter, przytuliłbym Ją i podziękował za ten niesamowity miks emocjonalny, którego mi dostarczyła przez tych 8 lat.
Przy czym raz jeszcze powtarzam - W DUPIE mam w tym odcinku dziury fabularne. Trzeba je ignorować, po prostu TRZEBA, jeśli chcemy docenić głębię tej całej historii.
Dexter Morgan skończył tak, jak zasłużył. Owszem - Debra stała się jego ofiarą. Największą bez dwóch zdań. Ale przynajmniej za to wszystko, dosłownie wszystko co zrobił, dostał najsurowszą, najbardziej srogą i perfidną, paskudną karę. Gdyby umarł - to byłoby ZBYT proste. Uwolniłby się od poczucia winy. Nie musiałby już dłużej cierpieć.
A tak? Nie jest już mordercą, jest normalnym człowiekiem z emocjami i uczuciami, ALE od tej pory do końca swojego życia, uczucia te to będzie już tylko żal, zgryzota i rozpacz. Tęsknota za synem i Hanną. Zżerająca rozpacz po tym, jak własnoręcznie zabił swoją siostrę, bo ten widok mu z oczu już nigdy nie zniknie. Takiej rozpaczy na jego twarzy jak wtedy, gdy wrzucił siostrę do morza, nie widziałem nigdy.
NIE MOŻE BYĆ surowszej kary, niż to. Odłączenie siostry to najbardziej emocjonalny i LUDZKI odruch z jego strony w całym serialu. Ale to również jest właśnie ten JEDEN czyn, który już zawsze będzie do niego wracał. Tak samo jak nieobecność syna i bliskich. Jak życie w samotności.
Tym samym serial skończył się tak jak chciałem :)
O wiele większą karą jest żyć z poczuciem winy jak człowiek,
aniżeli umrzeć jak szczęśliwy morderca.
Mówiąc krótko, cytując Rudy'ego z 1-go Sezonu:
"Nie możesz być mordercą i bohaterem. Tak się nie da!" I to jest całe przesłanie podróży Dextera ku normalności.
Uważam, że opowiadana historia nie poszła na marne. Jego podróż skończyła się tak, jak się logicznie skończyć POWINNA. Cierpieniem.
Finał Serialu to mój drugi ulubiony finał zaraz po Born Free z pierwszego Sezonu i wiem że setki osób się z tym nie zgodzą. Ale jak mówiłem na początku - Ile nas - tyle opinii :)
DEXTER to dla mnie była niesamowita podróż, która stalą się częścią życia i na pewno nigdy jej nie zapomnę. Dexterowi, Debrze (przede wszystkim Debrze :P), a także pozostałym aktorom i twórcom serdecznie dziękuję.
Wam też za dotrwanie do końca tego dziwacznego, ale pisanego z pełną szczerością eseju.
Teraz możecie zacząć polewać mnie smołą :P
Sposób w jaki to przedstawiłeś poniekąd przekonuje mnie do tego finału i jak najbardziej rozumiem dlaczego może Ci się podobać, ale dla mnie to było niewystarczające. Żałuję, że nie zaczekałam z obejrzeniem finałowego odcinka, żeby obejrzeć wszystkie sezony od początku, może wtedy faktycznie, tak jak dla Ciebie, stworzyłoby to spójną całość. Na razie niestety czuję niedosyt i mam wrażenie jak gdyby serial się wcale nie skończył :( Pozdrawiam :)
Piękne podsumowanie. Jak zawsze najciekawszy wpis należy do Ciebie. A co sądzisz o tych wszystkich plotkach krążących po internecie, dotyczących ewentualnego spin-offa? Szczerze mówiąc, nie wiem kto mógłby zostać głównym bohaterem takiego serialu.
Ja spin-offa absolutnie już nie widzę i nie chcę.
Dla mnie śmierć Debry powinna być akcentem kończącym CAŁY serial.
Gdyby spin-off się pojawił, pewnie bym obejrzał - ale chcieć go nie chcę :)
jej śmierć była mi całkowicie obojętna jak wielu widzom, niektórzy pewnie nawet się ucieszyli. sezon 8 kiepściutki....
Dziękuję Ci, że to wszystko napisałeś :) Dosłownie z klawiatury mi to wyjąłeś, a mi się nie chciało tak rozpisywać ;) Ciężko mi czytać te wszystkie negatywne komentarze, o serialu, który tak mocno zakorzenił się w moim życiu. Jedyny, który obejrzałam, bez pominięcia choćby jednego odcinka. Jak dla mnie ten genialny serial skończyl się w genialny sposób :)
Bawię się myślą, że może finał był napisany dla mnie, bo jestem nim zachwycona ;P
Ja tak samo :) Każdy odcinek z chęcią oglądałem.
I finał był dokładnie taki, jakiego chciałem.
Choć widok Debry w takim stanie to absolutnie nie jest coś na co byłem gotowy, bo Ją uwielbiam.
Ale rozumiem, czemu tak miało być i w pełni ten pomysł popieram.
Majstersztyk :)
"nikt nie zadaje sobie pytania "co się stało z Harrison'em".
W domyśle utonął razem z ojcem na łodzi (wszyscy przecież wiedzieli, że będą razem podróżować)
NIEEEEEE moj ulubiony serial sie skonczyl :( myslalem ze bedzie happy end, wyjada do ardzentiny, debra wyjdzie za maz za quina ..... a tu taki przygnebiajacy koniec ........ czuje teraz pustke ;( chyba trzeba obejrzec wszystkie sezony od poczatku
8 Sezon był chyba najsłabszym punktem całego serialu. Nudny, przewidywalny. Nawet antagonista był jednym ze słabszych. Porównując Saxona do Briana, czy Trójkowego, ten pierwszy wypada słabiutko. Spodziewałem się więcej od zakończenia. Co do samego ostatniego odcinka, nie powiem, żebym był nim usatysfakcjonowany. Owszem jakaś symbolika w tej ostatniej scenie była, ale w całym odcinku panuje straszny chaos. Dexter zawsze słynął z niewiarygodnych zwrotów akcji, ale spójrzmy na to trzeźwym okiem. Zabicie głównego przeciwnika długopisem? Naprawdę? To trochę jakby Superman zabił Lexa Luthora spinaczem, albo Batman Jokera zszywką. Czy nie można było rozwiązać tego w inny sposób? Porywania ciała Deb i wrzucania go do wody również nie rozumiem. Sam fakt, że Dexter opuścił swojego syna też jest dość niespójny z całością tego serialu. Zostawił go z laską, którą sam wpakował do paki i która wcześniej próbowała otruć jego siostrę? Cały związek z Hanną był conajmniej śmieszny. Dużo ludzi narzekało na postać Rity, że jest upierdliwa, męcząca itd. itp. ale dopóki ona była jakoś przyjemniej mi się oglądało serial. Więcej rzeczy się działo, było w jakiś sposób pogodniej, Dexter musiał kombinować. Gdy Rity zabrakło zaczęło się robić coraz gorzej. Związek z Hannąh wyglądał mniej więcej tak: Dexter przychodzi i mówi, że ma kolejny problem z jedną ze swoich ofiar, a Hannah tego słucha, kiwa głową i stara się coś doradzić. Być może czepiam się trochę na wyrost, być może trochę nie jasno potrafię to wyjaśnić, ale powiedzcie mi, czy tak powinna wyglądać "miłość życia głównego bohatera"? Wracając jednak do finalnego odcinka. Ostatnia scena, w której występuje Dexter vel drwal. Uważam, że jest ok, aczkolwiek też możnaby inaczej do tego podejść. Czy nie lepiej byłoby pokazać Dextera tak jak się rozpoczął? Pokazać go w przygotowanym pokoju, ucinającym pogawędkę ze swoją ofiarą? Tak sobie to wyobrażałem, być może byłoby to zbyt przewidywalne, ale z drugiej strony nie zmieniłoby to przecież fabuły samej w sobie, ale koncepcje jej przedstawienia. Za tak słabą końcówkę serial ma u mnie dużego minusa, a szkoda bo był to jeden z moich ulubionych seriali. Pozdrawiam! ;)
Faktycznie masz rację, jeśli przedstawili go już jako drwala, mogli to zrobić w taki sposób, że wypatruje kolejnej swojej ofiary z uśmieszkiem na twarzy podczas rozmowy, albo inaczej, że mija mija mija czas, aż tu nagle pojawia się jakoś na drodze Hannah. Chociaż z drugiej strony końcowa scena pokazuje skazanie się na samotność i prowadzenie 'pustelniczego' trybu życia aby móc ochronić przed sobą rodzinę. Chcieli skończyć gorzko, skończyli, tylko po co? Dlatego bo to wydaje się być najrozsądniejszym rozwiązaniem (ukazaniem go w taki, nie inny sposób), biorąc pod uwagę rozwój wypadków (śmierć Debry, brzemię mordercy), zamiast jego uśmiercenia. Faktycznie śmierć Dextera byłaby najlepszym rozwiązaniem serialu. Na darmo go w tych plastikowych workach pokazywali na profilu Showtime... He'll be back :]
Wiecie co mnie lekko mierzi, że nowe życie Dextera (tj praca fizyczna i ten domek) pokazane jest jako wygnannie i pokuta. A przecież wiele osób marzyłoby o takiej pracy i o takim domku zdaje się nad morzem nawet. Wiem, wiem - wcześniej miał inne życie w lepszej chawirze itd... Ale to nie zmienia faktu, że nie żyje źle. Także nie chodzi o miejsce czy jego obecną pracę, ale sumienie.
He cuts down trees, he skips and jumps
He likes to press wildflowers
He puts on women's clothing
And hangs around in bars?
I'm a lumberjack and I'm okay
(He's a lumberjack and he's okay)
I sleep all night and I work all day
(He sleeps all night and he works all day)
I cut down trees, I wear high heels
Suspenders and a bra
I wish I'd been a girlie
Just like my dear papa
He cuts down trees, he wears high heels
Suspenders and a bra?
Napiszę tak. Kibicowalem Dexterowi Hannah tak, jakbym byl egzaltowana nastolatka:).. Pamietam, ze padlo gromkie k...wa jak pod koniec 7 sezonu Deb wymogla wydanie Haanhy...
Nie zgodze, ze to byl slaby sezon. Dla mnie najgorszymi byl sezon 3, ktory byl niezwykle nudny, i sezon 5, gdzie niemilosiernie denerwowala mnie Lumen - czlowiek o twarzy tatarskiego siodla...
Oj, godne zakończenie, w sumie to był chyba jeden z najlepszych odcinków Dextera ogółem, ale wolałbym jednak wersję bez ostatniej sceny.
Hmm, całość odcinka wyglądała mniej więcej tak:
"Słuchajcie ludzie, wyjeżdżamy... albo nie... tak jedziemy... albo nie? Wiecie co wy pojedzcie, a ja przylecę do was później, bo muszę zabić tego gościa, który postrzelił moją siostrę hmm... o wiem! Długopisem, później muszę zabić moją siostrę, wykraść jej ciało (z zadziwiającą łatwością) i wrzucić je do oceanu. Później się rozmyśle, że jednak do was nie dołączę i wjadę na pełnej w środek wielkiego sztormu. Jakby tego było mało wcale nie umrę tylko zostanę... drwalem."
Nie zrozumcie mnie źle, ale spójrzcie jak to wygląda. Być może na ekranie wyglądało to trochę lepiej, ale tym właśnie było to zakończenie, dokładnie taką historie nam przedstawili. Czy po tylu latach oglądania tego serialu naprawdę chcieliście widzieć swojego bohatera w roli drwala? Uważam, że ten serial zasługiwał na o wiele lepsze zakończenie.
Jasne, masz rację, że pełno dziur, nieścisłości, często kretynizmów, etc. Ale wg. mnie cały smak (przynajmniej dla tych, którzy jak ja życzyli Dexowi źle) i tragedia zarazem polega nie na tym, że Dex został drwalem, aptekarzem, czy sprzedawcą w fast food'zie, a na tym, że KIMKOLWIEK by nie został - został skorupą :) Zyskał człowieczeństwo i normalność tylko po to, by za chwilę zrobiła się z tego pusta skorupa, bo nigdy więcej - NIGDY - nie zdoła się otrząsnąć i wrócić do normalnego życia. Do końca swoich dni będzie dręczony niemożnością spędzania czasu z bliskimi, koniecznością życia w izolacji (dla ich dobra), a przede wszystkim powracającym widokiem siostry, którą zamordował odłączając od maszyn i wrzucił do oceanu, ponieważ uznał ją (i wg mnie słusznie) za swoją ofiarę. Za ostatnią ofiarę Rzeźnika z Zatoki. A jego ofiary kończą w morzu. I to najsurowsza wg. mnie z możliwych kar dla niego. Nie zdemaskowanie, nie śmierć. A właśnie to. KONIECZNOŚĆ życia z tym, co zrobił siostrze i innym. Z dala od tych, na których mu zależy.
Jeśli przymknąć oko na debilizmy w stylu wyniosłem siostrę ze szpitala niezauważony
(a przymykamy w większości na to oczy od paru ładnych lat) to finał daje naprawdę mocny kop i konkretny, porządny przekaz.
Kiedy Dexter w końcu zaczął mieć uczucia i stał się naprawdę człowiekiem - znalazł się w tak fatalnym położeniu, gdzie zapragnął tylko jednego - nie czuć już nic. Naprawdę dobre podsumowanie jego podróży ku człowieczeństwu jak dla mnie. Lepsze niż jakiś happy end.
"You CAN'T BE a killer, and a hero. It dosen't work that way." - RUDY :)
Zgodzę się co do tej skorupy, może źle to przedstawiłem, nie chodzi mi o to, że został drwalem, ale ogólna koncepcja pokazywania go jako kogokolwiek innego, jest dość... dziwna. Rozumiem taki zabieg stosować w filmie gdzie człowiek poświęci maksymalnie dwie godziny swojego czasu i nie czuje żadnych więzi z postacią z ekranu, ale na finał tego serialu ludzie czekali 8 lat i w ciągu 2 minut na ekranie zamiast analityka medycznego, którego tak dobrze wszyscy znamy widzimy... drwala. Przyznasz, ze wydaje się dość groteskowe? Co do wyrzucenia ciała Deb do oceanu, dla mnie to również jest jedna z najbardziej szokujących scen. Rozumiem, że scenarzyści chcą grać na naszych emocjach i my widząc tą scenę automatycznie toniemy we łzach. Widzę w tym również odniesienie do jego ofiar i faktu, że Deb była jedną z nich, ale to wcale nie było dobrze przemyślane zakończenie. Tak jak wspominałem w swoim poprzednim poście, akcja jest strasznie chaotyczna w tym odcinku. Dexter zawsze słynął ze zwrotów akcji, ale zawsze BYŁ spójny. Spójny z poprzednimi odcinkami, a przede wszystkim spójny z całością serialu. Ostatni sezon rozczarowuje, aż boli. O wiele lepszym rozwiązaniem byłoby zakończyć to tam gdzie się zaczęło czyli sławne "Tonight is the night" i Dexter polujący na swoją kolejną ofiarę. O wiele lepsze to niż przedstawianie go w roli drwala (nawet jeśli miało to sugeorwać banicje, to tak jak już wspominałem jest to co najmniej groteskowe).
Gdybyśmy jednak zostali przy koncepcji owego drwala, nie uważasz, że o wiele "mocniejsze" byłoby pokazanie ducha Harry'ego obok Dextera kiedy ten otwiera oczy z tym charakterystycznym błyskiem w oku, który trzyma go za ramię? Przecież duch Harry'ego symbolizował "mrocznego pasażera", byłby to symbol, że mrok Dextera nie opuścił i jest jego jedynym obecnym towarzyszem. Moim zdaniem takie ujęcie mogłoby rozwalić nie jednego widza.
Po obejrzeniu finałowego odcinku Dextera mam mieszane uczucia odnośnie zakończenia serialu.
Osobiście wolałbym żeby serial zakończył się zdemaskowaniem głównego bohatera a nie śmiercią Debry.
Za to w nim podobała mi się mina Joeya ewidentnie pokazująca że według niego Dexter z zimną krwią zabił tego psychola.
Jeszcze ciekawi mnie kilka rzeczy mianowicie czy policja w Majami nie zainteresowała się gdzie jest ciało Debry oraz co się stało z synem dextera.
Myślę sobie że twórcy serialu zostawili sobie, furtkę na wypadek gdyby chcieli pociągnąć wątek głównego bohatera w innym serialu.
Jestem pewna,że jakiekolwiek by nie było zakończenie,zawsze ktoś będzie niezadowolony.
Sama mam mieszane uczucia, a może to tylko żal, że to już koniec.
Może za parę lat nakręcą serial "Harrison" o synu seryjnego mordercy, wychowywanym przez morderczynię :)
http://demotywatory.pl/4211361/Zakonczenie-ulubionego-serialu
Ps.Dexter z brodą-tragicznie.
Mi przyszła pewna myśl podczas ostatniej sceny. Twórcy jasno powiedzieli, że to jest ostatni sezon Dexa, więc tak zapewne jest, ale nie wspomnieli nic (przynajmniej o tym nie słyszałem) o filmie pełnometrażowym. Twórcy tak jak wielu tutaj zauważyło nie pozamykali wielu wątków innych postaci serialu. Raz jeszcze pragnę podkreślić, że to taka moja mała teoria dotycząca "Dextera Drwala". To spojrzenie na końcu w nasza stronę było całkiem podejrzane :).
Cóż, na forach i portalach odbywa się wielostronnicowa rozkmina, a najlepsze że twórcy mogą zrobić psikusa i dorobić film (vide casus Prison Break). Wtedy zakończenie będzie jasne - chodziło o kasę. Z powodu żarcia się o kasę Dexter zakończył się na tym sezonie. Z powodu żarcia się o kasę w serialu "Dr House" aktorka grająca Cuddy musiała odejść w idiotycznych okolicznościach.
Dorabiamy tutaj wiele nadinterpretacji pytając "dlaczego tak a nie inaczej?" zapominając, że często sztuka zostaje rozmieniona na szeleszczące zielone banknoty:).
Ostatnie minuty serialu tragiczne, o ile wcześniej broniłem tego serialu tak teraz po prostu się już nie da. To jest zdecydowanie najgorsze wykonanie motywu "zbrodni i kary" (za którym nie przepadam). Dexter nie dość że posiada umiejętności walki na poziomie UFC to do tego potrafi nawet przeżyć huragan będąc na łodzi, ba! Nawet bez łodzi go przeżył, podziwiam jego umiejętności pływackie. W sumie w skradaniu się też jest całkiem dobry, doszedł do takiego poziomu że nawet potrafi wynieść ciało policjantki ze szpitala bez bycia zauważonym. Cała przemiana wewnętrzna pokazywana w serialu była po to, aby Dexter na końcu został drwalem, w dodatku z jakimś 3-4 tygodniowym zarostem. Czyli teraz trzeba wierzyć że Dex siedzi sobie do końca życia jako kierowca ciężarówki? Że Dex przez jakiś czas pojeździ ciężarówką i uzna że jednak brakuje mu Hannah i syna i do nich dołączy? Że Miami Metro nie odwiedziło już nigdy Debry i uznali że po prostu ona odżyła i uciekła ze szpitala? Jaki to wszystko ma sens to nie jestem w stanie pojąć.
zgadzam się z Tobą Slyn... dali dupy po caości...... najlepszy seryjny morderca telewizyjny został na koniec drwalem !! to kpina ;|
Cóż, na forach i portalach odbywa się wielostronnicowa rozkmina, a najlepsze że twórcy mogą zrobić psikusa i dorobić film (vide casus Prison Break). Wtedy zakończenie będzie jasne - chodziło o kasę. Z powodu żarcia się o kasę Dexter zakończył się na tym sezonie. Z powodu żarcia się o kasę w serialu "Dr House" aktorka grająca Cuddy musiała odejść w idiotycznych okolicznościach.
Dorabiamy tutaj wiele nadinterpretacji pytając "dlaczego tak a nie inaczej?" zapominając, że często sztuka zostaje rozmieniona na szeleszczące zielone banknoty:).
przeczytałem miliony opinii i nie chciałem się udzielać, ale po prostu muszę coś napisać. " Hannah, która z takim pozornym spokojem tę śmierć przyjęła" - a co miała k***a siać panikę, rozpłakać się i zacząć krzyczeć do Harrisona, że jego ojciec nie żyje? wtf? po prostu zachowała pozory, że wszystko jest ok, nie chciała dzieciakowi robić przykrości. Lepiej, żeby aktualnie czekał na ojca, a jak trochę podrośnie dowiedział się prawdy. Już matkę stracił będąc dzieciakiem, jakby w wieku 4 lat dowiedział się, że jego ojciec umarł to mógłby przeżyć ostateczną traumę. Jeśli chodzi o bycie drwalem, skoro doszedł do wniosku, że jest największym zagrożeniem dla wszystkich, których kocha (tak, kocha, bo przez te wszystkie sezony wykształcił trochę swoje uczucia, co można było zobaczyć od pierwszych sezonów) to może i tak było lepiej? Widać, po śmierci Deb zdał sobie sprawę, że zawsze będzie tym potworem, choć chciał stać się tak ludzki, dlatego wyemigrował, stał się nową osobą, a przy okazji nadal może zabijać - skąd niby pomysł, że już tego nie robi? albo, że zabija wiewiórki? chciał przestać, ze względu na Hannah, teraz jest znów sam, do tego stracił siostrę, w dodatku spojrzenie pod sam koniec serialu. Mroczny pasażer wciąż jest obok, tylko Harry'ego brak, co pokazuje, że być może Dark Passanger pozostał, za to kodeks odszedł w zapomnienie, a może po prostu pokazuje to, że chciał zerwać z przeszłością i robi jedynie to co potrafi najlepiej, zabija, ukrywając się pod maską - tym razem drwala. A śmierć Deb rozczarowaniem? To właśnie kara, jaką musiał przyjąć. Śmierć to za mało, tak samo więzienie, a stracenie ukochanej siostry w momencie, kiedy zaczął "stawać się" człowiekiem, a przy tym decyzja o porzuceniu swojego jedynego syna i kobiety swojego życia? to prawdziwa kara, i to w dużej części on sam sobie ją wymierzył, pokazując tym samym, że mimo tego, że nikt nie potrafił wymierzyć mu sprawiedliwości, on sam ukarał się w odpowiedni sposób, jak to zwykle robił z podobnymi do siebie, z tym, że wiedział, że śmierć to ukojenie, a życie bez ukochanych to męka.
Dla mnie świetne zakończenie serialu, BARDZO, ale to BARDZO symboliczne (chociażby samo wrzucenie Deb w całości do wody w BIELI, w przeciwieństwie do wszystkich ofiar, które wpadały tam pocięte w CZARNYCH torbach.
Jeszcze akcja z Saxonem, o którą też połowa ludzi wyje. Przecież to, co zrobił Dex było zaplanowane, naprawdę myślicie, że poszedłby tam z długopisem i odstawił taką scenkę tylko w oparciu o to, że akurat popsuje się dźwięk w kamerach i uda mu się wyjść z tego fuksem? Monitoring nigdy nie ma dźwięku, to 1sze primo, chociażby dlatego, że w momencie gdy adwokat rozmawia ze swoim klientem nie mają prawa być podsłuchiwani. 2gie, to fakt, że zdawał sobie sprawę z tego, że w Miami homicide pracują sami jego przyjaciele, w momencie gdy sprawą Saxona zajmuje się gość, który kochał z całego serca jego siostrę, a szefem wydziału jest Batista, który jest jednym z największych (w ciągu trwania całego serialu) przyjaciół Dexa, to mógł mieć pewność, że w momencie gdy będzie to wyglądało choć trochę na obronę własną, to tak zostanie to też odebrane, nie dlatego, że tak było, tylko dlatego, że Dex to przyjaciel, umarła jego siostra, również przyjaciółka - w dodatku ukochana Joeya. To jasne, że jakby chcieli przyskrzynili by Dexa za tą akcję, po prostu tego nie zrobili, bo chcieli widzieć tą mendę Saxona martwego, to było dla nich na rękę, przy okazji Dex dokonał zemsty, a oni poczuli, że Deb została choć troszkę pomszczona.
Jedynym ale wobec całości odcinka jest dla mnie to, że Dex przeżył sztorm, ale odbieram to tak, że jakoś po tym co przydarzyło się Debrze, a jeszcze przed śmiercią Saxona wymyślił sobie sposób na to by trzymać swoje ukochane osoby (Hannah, Harrison) zdala od siebie, może jego planem było to, aby zniszczona łudka została odnaleziona, a on sam zrobił coś by przeżyć (wyskoczył gdzieś na lądzie, a łódkę zostawił by odpłynęła i została rozwalona przez sztorm (nie wszystko musimy mieć przecież pokazane, przecież nie wszystkie chwile z życia Dexa czy innych pokazywane są przez kamerę. Być może scena, jak płynie w środek sztormu była tylko symbolicznym pokazaniem tego, że Dex ginie dla wszystkich, którzy go znali, dzięki temu został zapamiętany w całym Miami jako świetny specjalista, przyjaciel, brat i ojciec. Dzięki temu też nie wystawia Harrisona na ryzyko, że kiedyś jednak dowie się, że ojciec był seryjnym mordercą, a jego martwa siostra nigdy nie zostanie podejrzana o pomoc Dexterowi w jego czynach. Wg. mnie zakończył to bardzo mądrze, i raz jeszcze podkreślam, nie musiał przecież płynąć w ten sztorm by przyjąć go "na gołą klatę", tylko być może była to symboliczna scena, a Dex po prostu zaaranżował swoją śmierć i zniknął z Mrocznym Pasażerem, gdzieś gdzie nikt go nie zna, gdzieś gdzie będzie mógł być prostym nieznajomym drwalem z brodą.
Narzekacie na ten sezon, a nie był wcale zły, a zakończenie było wręcz bardzo dobre, cieszę się niezmiernie, że Dex po prostu nie umarł lub poszedł do więzienia, większość z nas tego właśnie się spodziewała, i na to liczyła. I to jest własnie fajne, że nie stało się to, na co każdy liczył ;) Moim zdaniem najgorszym sezonem był sezon 5ty.
Dzięki za objaśnienie kwestii z kamerą u Saxon'a w celi -> faktycznie ma to sens, przeoczyłem fakt, że nikt nie ma prawa ich tam podsłuchiwać.
Ogólnie zgadzam się z Tobą całkowicie - finał bardzo, ale to bardzo mi się podobał :)
Co do Dexa wpływającego w sztorm -> w bodajże przedostatnim odcinku (albo jednym z ostatnich) było jasno powiedziane, że Dex ma na pokładzie swojej łodzi tratwę ratunkową albo coś podobnego. To jedyny sposób, w jaki sobie można chyba tłumaczyć, że przeżył.
Poza tym nie rozumiem, czemu aż tak ludzi to dziwi -> raz że Dex już wielokrotnie cudem przeżywał ciężkie sytuacje, a dwa motyw ludzi / rozbitków, którzy przeżyli sztorm często pojawiał się w literaturze - to JEST możliwe. Natrafiłem niedawno na post, w którym autor wypisał tytuły książek, gdzie taka sytuacja miała miejsce. Nie pamiętam z głowy niestety.
No moze tylko z jedną rzeczą się nie zgodzę, że Dex może dalej zabijać, etc. Wg mnie nie - on już nie jest i nie będzie mordercą. Osiągnął pełne człowieczeństwo i cena za to była taka, jaką widzieliśmy. Wg mnie dość jasno podkreślili, że to koniec z zabijaniem. Koniec Pasażera, ducha Harry'ego i Dextera-mordercy.
Czego nauczyłem się z ostatnich odcinków Dextera:
1. Jeżeli jesteś poszukiwaną przez władze trucicielką-morderczynią możesz swobodnie pojawiać się w takich miejscach, jak dworce i lotniska.
2. Jeżeli jesteś poszukiwaną przez władze trucicielką-morderczynią nie musisz zmieniać koloru włosów, fryzury ani w żaden inny sposób zmieniać swojego wyglądku. I tak nikt Cię nie rozpozna.
3. Jeżeli chcesz kogoś wrobić w podkładanie bomby na lotnisku, zrób to w biały dzień, przy pełnej ludzi hali odlotów. Nikt Cię nie zauważy, prawdopodobnie nie ma tam kamer, a nawet jeżeli są, to akurat Ciebie nie nagrają.
4. Odłączenie człowieka od aparatury podtrzymującej życie jest o tyle proste, że nikt nie zwraca uwagi na osoby podłączone do respiratora.
5. Jeżeli chcesz wynieść ciało ze szpitala, to zrób to w czasie nadciągającej burzy - nikt nie zauważy, że wnosisz na łódź ciało zawinięte w prześcieradło.
6. W trakcie szału zakupów przed atakiem huraganu nikt nie zwraca uwagi na ludzi, którzy zostawiają za sobą strużkę krwi.
7. W trakcie szału zakupów przed atakiem huraganu możesz na parkingu przed sklepem ogłuszyć dowolnie wybraną osobę i zostawić ją na środku parkingu - nikt nie zauważy.
8. Autobusy w Miami są tak duże, że dopiero po kilkunastu minutach jazdy zorientujesz się, że obok Ciebie siedzi facet chcący wydać cię władzom.
9. Łódki sprzedawane na Florydzie są wyposażone w super zestawy ratunkowe, które pomogą Ci przeżyć nawet największy sztorm i huragan.
10. Dziadkowie twojego syna w ogóle się nim nie interesują. Lepiej zostawić go w obcym kraju z poszukiwaną przez prawo truciecielką-morderczynią, z którą byłeś w sumie kilka-kilkanaście tygodni.
11. Gdy jako seryjny morderca masz na swoim stole innego seryjnego mordercę, w dodatku takiego, który wie o Tobie wszystko, to lepiej odpuścić i oddać go w ręce policji. Nie piśnie ani słowa - taka solidarność kolegów po fachu.
Napisałbym jeszcze coś o Quinne i Batiście, ale wiadomo że ich postacie od 5 sezonu są równie użyteczne co roślinki przy wejściu do Miami Metro
Dobre zakończenie serialu, smutne i tragiczne. Skandaliczne zachowanie Dextera względem Debry a raczej jej pochówku, wątpie aby była zadowolona z tego, że jej brat wrzucił ją tam gdzie całą "śmietankę' szumowin. Spojrzenie Dextera na końcu daje nam do zrozumienia, że nie odszedł od swojego hobby, tylko jak to będzie wyglądać czy kodeks nadal obowiązuje, gdy nie żyje Vogel jego "matka", nie żyje Debra i pożegnał się ze swoim aniołem stróżem ojcem?
Akurat spojrzenie Dextera na końcu daje nam CAŁKOWICIE do zrozumienia, że odszedł od swojego hobby.
NIE ma już Mrocznego Pasażera. NIE ma już ducha Harry'ego. NIE ma już żądzy zabijania. Dexter NIE jest już seryjnym mordercą i nigdy raczej nie będzie. DOSZEDŁ do kresu swojej podróży, stał się człowiekiem, zaczął czuć - i zapłacił za to najwyższą możliwą cenę. Nie podniesie się po tym i nie będzie w stanie prowadzić normalnego życia. Spojrzenie Dextera mówi jedno - "Nie zostało już nic. Jestem pustą skorupą." Przynajmniej ja tak to odebrałem :) Czy Debra byłaby zadowolona z pochówku? Nie wiem, ale wiem, że nie chciałaby tak żyć. Sama powiedziała w Sezonie 3-m, że odłączyłaby Dextera od maszyn, żeby nie cierpiał.
Wrzucił Ją do wody bo uważa Ją za swoją ostatnią ofiarę (i słusznie). A ofiary Rzeźnika kończą w morzu. Podobało mi się, że zakrył ją białym prześcieradłem, podczas gdy wszystkie inne ofiary leciały do wody w czarnych workach. Symbolika cieszy :)
A Dexter do końca życia będzie targany wspomnieniem zabijania siostry i wrzucania Jej do morza, do tego samotnością i życiem z dala od bliskich. Dlatego została z niego pusta skorupa.
12. Podstawa ekwipunku w długą podróż samolotem to.. strzykawka ze środkiem nasennym dla KONI ( wtf? ;D), użycie jej w autobusie wypełnionym ludźmi i paplanie beztrosko o planach pojmania.
Aha no i Eleway/ochrona lotniska nie dociekali kto go wrobił i podłożył plecaczek....
No ja zawsze mam strzykawke z ketaminą w apteczce to i Hance trucicielce nie ma się co dziwić pewnie miała też schowany arszenik w sztucznym zębie:)
A co w tym takiego dziwnego? Hannah mogła przewidzieć, że mogą być jakieś problemy z wyjazdem np. zatrzyma ją policjant i lepiej mieć przygotowaną jakąś quasi broń jak np. strzykawkę.
"Dziadkowie twojego syna w ogóle się nim nie interesują. Lepiej zostawić go w obcym kraju z poszukiwaną przez prawo truciecielką-morderczynią, z którą byłeś w sumie kilka-kilkanaście tygodni."
Jacy dziadkowie? Harrison ma tylko babcię ze strony matki, która nigdy się nim specjalnie nie interesowała.
jak to jacy dziadkowie?? czy my oglądaliśmy ten sam serial??
matka Rity po wyjeździe nie miała z nimi już dobrego kontaktu a już praktycznie od 4 sezonu notorycznie byli przedstawiani dziadkowie (babcia i dziadek) Astor i Codyego- rodzice Paula męża Rity, w końcu to oni zajęli się nimi po jej śmierci
Dla mnie także absurdalne jest to że zostawił swego syna z nieprzewidywalną morderczynią a nie z nimi, z kochającym rodzeństwem i dziadkami, to mnie zdenerwowało.
jeśli potrafisz czytać ze zrozumieniem tak napisałem- że nie są ale są najbliższymi ludźmi wraz z rodzeństwem z którym go łączą więzy krwi, wiele razy gdy miał "robotę" i chciał by Harrison był bezpieczny na ten czas to właśnie do nich go odwoził a na końcu rozdzielił go z nimi ot tak sobie, nie powiesz mi że to nie było kretyńskie, zresztą Astor i Cody byli przez połowę serialu jednymi z najważniejszych ludzi w jego życiu a tu nagle jakiś glupi scenarzysta wyciął ich z reszty serialu jakby nie byli ważni, tak samo jak Ritę, totalny brak szacunku do tych postaci, ktore to właśnie kształtowały w nim człowieczeństwo !!! wszystkie inne jego "miłostki" choćby nie wiem jak się starali wychodziły na tym tle blado i sztucznie
Sysunia napisała wyżej: "dziadkowie twojego syna (Harrisona) w ogóle się nim nie interesują" to jej wyjaśniłem, że to nie są wcale dziadkowie Harrisona i tyle. Ty natomiast ni stąd ni zowąd zacząłeś mi wyjaśniać, że to są przecież dziadkowie Astor i Cody'ego, chociaż ja nigdy tego nie kwestionowałem. Kwestionowałem jedynie fakt ich pokrewieństwa z Harrisonem.