Hej! Właśnie obejrzałam finał trzeciego sezonu. Serdecznie gratuluję tym, którzy już na początku
wytypowali mordercę:). Dla mnie Skinner zachowywał się tajemniczo,ale nie był tym czołowym
podejrzanym. Odgadłam jedynie motyw zabójstwa Trishy, także chociaż jedno mi się udało;)
Niestety, jestem rozczarowana w jaki sposób rozbudowano finał. Według mnie finał sprawy
Rosie Larsen był zdecydowanie lepszy. Tu zabrakło mi retrospekcji (np jak Adrian zobaczył
Skinnera topiącego ciała itp), jest tylko sucha rozmowa w aucie, a o Kallie od której w zasadzie
się nowy sezon rozpoczął jest tylko jedno czy dwa zdania...Autorzy trochę bardziej
skoncentrowali się na relacjach Linden i Skinnera i dlatego ten odcinek był w dużej mierze
przegadany..Niemniej jednak szkoda,ze serial juz sie zakończył, jako całość oceniam go
bardzo dobrze, jest to zdecydowanie mój faworyt z tego gatunku:) A jakie są wasze wrażenia?
No, baa. Ale pomyśl tylko, to dla nas tak się męczyli ;DD, tyle wątków, tropów ... Ile nieprzespanych nocy ich to musiało kosztować? Ile kawy, papierosów, o innych używkach nie wspominając. Trzeba się jednak sporo namęczyć, żeby tak namotać ;D. A ile było frajdy na forum. Jak popatrzę na nasze dyskusje, pierwsze typy, tłumaczenia sytuacji. Nie wiem jak Tobie, ale mnie będzie tego brakować.
Biorąc pod uwagę wszystkie braki logiczne, to chyba jednak nie tak wiele ;d
Cięzko mi powiedzieć, bo nie brałam w nich udziału. Za to nie lubię się denerwować podczas oglądania, faktem, że coś jest pozbawione sensu ;p
Tło społeczne jest istotne, ale to powinno być tło, natomiast The Killing to głównie kryminał i ta seria niestety mnie pod tym względem troche rozczarowała, rzeczywiście osoba Skinnera jako zabójcy jest nie do końca wiarygodna, tym bardziej jego zachowanie i motywy, poza tym klasyczny kryminał opiera sie na ciagłym mnożeniu wątków, myleniu tropów, co byśmy za szybko sie nie domyslili, kim jest zabójca, niestety w tej serii domyslilismy sie dość szybko, niestety za szybko, a sam finał nieco rozczarował, mam nadzieje, ze nastepna seria bedzie bardziej zblizona do pierwszej.
Nie wyjaśniono co się stało z Kalie. Skinner nie potwierdził, że to on ją zamordował. Na dodatek nie pamiętał kim ona jest, a przecież to całe śledztwo opierało się właśnie na jej zaginięciu. Myślę, że twórcy zostawiają furtkę do następnego sezonu.
Niekoniecznie. Fakt, że jej nie pamiętał mógł być dodatkową wskazówką co do tego, w jaki sposób postrzegał swoje ofiary, jako nic nie znaczące śmieci. Poza tym, gdzie niby miałby ją trzymać? I po co? Zresztą gdyby nawet była gdzieś zamknięta, a gość zszedł z tego świata nic na ten temat nie mówiąc, to niby jak mieliby ją znaleźć? Średnio to widzę.
Czy ten odcinek trwał godzinę i 15 minut??? Dziwnie się u mnie zakończyło i teraz szukam czy mifilm ucięło czy co? Zakończenie u mnie wyglądało tak że Linden puściła pawia a Skinner podałjej chusteczkę i zaraz tadam i koniec???
Wiem, też na początku widziałam tę wersję. Niestety jest ucięta, całość trwa ok 10 minut dłużej. Chciałam Ci podesłać linka, ale mi niestety zablokowało :((
Sprawa z pierścionkiem dla córki była jasna. Wcale nie mordował tych dziewczyn, bo były "śmieciami". Stały się jego ofiarami, bo były łatwo dostępne. Tak naprawdę chciałby swoją córkę na ich miejscu. Nie sądzę, aby facet, który morduje dziesiątki młodych dziewczyn, w swojej córce nigdy nie widział potencjalnej ofiary. Nie zabijał chłopaków, a przecież mógłby, skoro zabijanie tak dobrze mu wychodziło. Całe gadanie do Linden to była psychologiczna gra, aby w końcu go zabiła. Wiedział, że ona tak zrobi, bo sama czuła się współodpowiedzialna. Jeśli ktoś powinien znać o nim prawdę to ona. Była jego partnerką w pracy, kochanką, czyli znała lepiej niż żona. Już fakt, że nie chciał nawet rozmawiać telefonicznie z Rayem powinien jej dać do myślenia. Jednak ona wolała o tym nie myśleć.
Super sezon :) chyba właśnie to jest wyjątkowe w tym serialu że nie zawsze jest dobre i sprawiedliwe zakończenie, zdecydowana większość z oglądających zapewne oczekiwała że Skinnera osądzą i dostanie należną mu karę, ale nie tym razem, Linden która miała z nim romans , która obwiniała się o śmierć Sewarda po prostu nie wytrzymała i tyle, przez tą sprawę już kiedyś była leczona psychiatrycznie i po zabójstwie Skinnera jeżeli miała by szczęście to znów tam wyląduje,
Ale uniknął upokorzenia przez jakie musiałby przejść gdyby zawlekli jego żałosne dupsko do sądu i pokazali jego żałosną gębę całemu światu przedstawiając go już nie " porucznik Skinner" ale " potwór" albo " seryjny zabójca". Już nie mówiąc o tym co czekałoby go jako policjanta w areszcie/więzieniu ze strony pozostałych współwięźniów. Linden wyświadczyła mu przysługę, niestety.
Świeżo po finale...
Zasiadłem sobie po całym dniu wygodnie w fotelu, odpaliłem na dużym ekranie, zwiększyłem głośność, sączyłem piwo, odpłynąłem. Tylko na pierwszą część finału. Takie wodzenie widza pt. 'wszystkie oczy na Reddicka, aaaaa takiego wała, to Skinner' mieliśmy już w poprzednim sezonie, więc zbytnio wyobraźni nie trzeba było używać, by na to wpaść. Dostaliśmy też niezłą dawkę Q&A's z Linden i Skinnerem (tutaj świetnie zagrana ta druga strona gliniarza, bycie zupełnie obok, niekojarzenie imion z twarzami dziewczyn) ale i co najmniej po jednej rzeczy do poprawki: dla scenarzystów (bomba? serio?) i dla mordercy (pierścionek dla córy? well played). Wiadomo było, że pociągnie za spust. Tak się zawsze dzieje. W tym momencie przychodzi mi na myśl serial 'Luther' i finał pierwszego sezonu ale i jak tu dobrze mówicie film 'Se7en'.
Daję za sezon mocne 8, za finał 6 i rozdając te oceny nie chcę by mnie źle zrozumiano. Jak tu ktoś dobrze powiedział finałowy odcinek jest, jasne, poświęcony osobie mordercy ale nie tylko wokół tego kręci się ziemia. Powiedzcie mi, jak finał ma was zaskoczyć jeżeli mamy tylko czterech podejrzanych (dwóch policjantów, dwóch strażników)? Czytam tu też stertę wpisów wytykających każdy ruch Skinnera - na filmwebie po prostu pełno seryjnych morderców prowadzących życie. Poza tym, na siłę chcecie dostać motyw i klucze do wszystkich pytań - cóż, jeśli łapiecie między słowami dostaliśmy odpowiedzi. Osobiście nie byłem aż tak wbity w fotel, cóż, it happens. NIe umniejszam jednak stacji AMC wykonania finału, bo naprawdę chyba na siłę chcecie go zrównać z błotem.
Scena gdy Linden orientuje się, że to właśnie Skinner - BOMBA. Zamarłem. I tak na marginesie, 100% poparcia dla czynu Linden, emocjonalnego, pod wpływem chwili.
Na siłę chcemy dostać motyw? Przecież w kryminałach przekonujący motyw jest tak samo ważny jak wiarygodny sprawca. Widz chce wiedzieć nie tylko kto, ale i dlaczego zabił, zwłaszcza jeżeli chodzi o prawie 20 ofiar.
Nie chodzi o dostanie odpowiedzi na wszystkie pytania, dlatego, że widz jest za głupi, żeby się domyślić. Chodzi o to, żeby twórca serialu odniósł się w finale do najważniejszych kwestii, po to, żebym ja jako widz wiedział, że on od początku do końca wie co robi. Że swoją intrygę kryminalną jak i osobę zabójcy oparł na spójnym pomyśle, a nie wybrał zabójcę na zasadzie "na kogo padnie, na tego bęc".
A tu niestety ani osoba zabójcy nie jest do końca wiarygodna, ani motyw nie jest przekonujący. A te odpowiedzi, które rzekomo są
" między słowami" też nie są specjalnie logiczne.
Ludzie są rozczarowani, bo przez 10 odcinków oglądali Linden i Holdera analizujących wskazówki i dowody, przesłuchujących i wykluczających kolejnych podejrzanych itd., czyli odwalających kawał dobrej policyjnej roboty. A ostatecznie w finale ujawnienie zabójcy nie nastąpiło wskutek ich śledztwa, a wskutek kilku debilnych błędów samego sprawcy. Zabójca praktycznie sam się ujawnił.
A widzowie są różni. Niektórzy " łykną" wszystko co im zafundują twórcy i nie będą zadawać niewygodnych pytań ani doszukiwać się nieścisłości, w myśl zasady, że twórca serialu na pewno wie lepiej. Ale trudno mieć pretensje do tych, którym braki w logice rzucają się w oczy, że o tym piszą i że chcą czegoś więcej. Że chcą, żeby serial równał w górę, a nie w dół.
Policjant dzialający pod wpływem chwili, chyba nie do konca o to chodzilo, nie pasuje to do Linden.
Przede wszystkim gratuluję osobom, które wytypowały Skinnera jako mordercę :-)
Sam odcinek - nie było źle, ale jednak rozczarowanie. Cały czas miałam wrażenie, że już to wszystko widziałam - w innym serialu, również z tego roku (do którego zresztą TK był porównywany). Nie było dokładnie tak samo, ale chwyt z tożsamością mordercy identyczny. Domyśliłam się wszystkiego, kiedy Linden spędziła noc ze Sknnerem i później była cała ucieszona wspólnymi planami, miłością itd. To mogło się skończyć tylko w jeden sposób ;). No i na końcu, w charakterze wisienki na torcie, drugie nawiązanie do Se7en, tym razem zupełnie nietrafione - Linden jednym ruchem grzebie śledztwo i oddaje mordercy przysługę, oszczędzając mu koszmaru celi śmierci. Do tego cudowne zbiegi okoliczności typu nagłe olśnienie z domkiem na drzewie czy pierścionek na palcu córki. Brak wyjaśnienia, czy coś się stało z Lyric - czy ten typ w samochodzie to klient, czyli po prostu wróciła do prostytucji, czy Skinner? Zamiast gruntownego zamknięcia śledztwa - dużo gadania i tanie emocje. Nieoryginalne zakończenie bardzo dobrego sezonu.
Wnioskuję,że rozmowa Skinnera z Linden wyjaśniła powód tych morderstw,powiedział jej przecież wyraźnie,że :lubię gdy na mnie patrzą zanim je zabiję,nikt inny tak na mnie nie patrzy" (mniej więcej tak to brzmiało). Wywnioskowałam z tego,że Skinner po prostu czerpał z tego momentu wielką przyjemność,było dla niego jak narkotyk...Naczytałam się Thrillerów o seryjniakach i często pojawia się tam motyw tego,że oni lubią gdy kobieta prosi ich o litość o oszczędzenie życia...czerpią z tego przyjemność.
Typ w samochodzie to kolejny klient Lyric. Zastanawianie się czy to Skinner to gruba przesada, zrób stop klatkę i zobaczysz twarz tego faceta. Jak już wielu tutaj zinterpretowało chodzi o to, że nie tak łatwo się zmienić w porządną obywatelkę, pomimo że Lyric ma pracę, mieszkanie i jakoś to wszystko poukładała prawdopodobnie znowu wsiadła do samochodu i obsłużyła klienta. Pytanie dlaczego? Z braku kasy już raczej nie, więc? Z przyzwyczajenia? Z natury? Może to taki perfidny zabieg ze strony scenarzystów aby uzmysłowić nam lepiej tok rozumowania Skinnera - on uważał te dziewczyny za skazane na porażkę, bez przyszłości, nie do uratowania. Scena z Lyric pokazuje, że część z nich rzeczywiście taka jest (co oczywiście nikogo nie upoważnia do zarzynania ich w lesie). Paradoksalnie to Twitch, który wydawał się być większym degeneratem okazał się być silniejszy i naprawdę zmienia (a przynajmniej próbuje) swoje życia. Ot, ironia losu.
A tak w ogóle...postać Liryc przyprawiała mnie o lekkie dreszcze przez cały sezon, te jej "przydżumione" oczy, dziwny uśmieszek i specyficzna wrażliwość...brrr....
Lyric wygląda jak laleczka dollfie:
http://entertainmentalley.com/sites/default/files/images/thekilling/S3/hopekills /JuliaSarahStone-as-Lyric.jpg
https://encrypted-tbn0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRlhyyPiRvjfJbWAYoOUL9lyz5K DT-SSoMUodNVRltLfwEl0RKT
:)
Świetne :). Swoją drogą żałuję, że to nie był Skinner, bo wkurzała mnie panna jak mało kto. I to przez nią Bullet... Brrr.
Raczej dała znów dupy, bo taka już była jej natura.
Ale w sumie każda kobieta ma coś z dziwki w tym sensie, że najważniejsze dla niej jest bezpieczeństwo.
Jest w stanie znieść wiele upokorzeń, by je zachować. Gdy ma pewnego siebie, towarzyskiego, bogatego czy
przystojnego faceta często wybacza kłamstwa i zdrady. A w przypadku, gdy to bogaty mąż kobietę zdradza i
jest intercyza praktycznie żadna kobieta nie odchodzi.
Zresztą jaka różnica między kobietami.
Jedne dają dupy, gdy poznają faceta na dyskotece i postawi im dwa drinki, inne za zabranie kina czy do restauracji,
inne chcą być rozpieszczane prezentami, a inne karzą sobie zapłacić pieniędzmi. Zawsze kwestia ceny.
Tacy ludzie jak Skinner myli się bardzo, jeśli myśli, że dziewczyny które zabijał były dużo gorsze niż reszta kobiet.
A ja wpadłem na idealne pociągnięcie wątku na 4 sezon. Jeszcze pare tygodni temu wiele osób pisało, że morderców jest dwóch. I ja też skłaniam się ku tej teorii. Twitch podsyłał laski Skinnerowi, dzięki czemu dostawał kasę na dragi (później za tą kasę kupił mieszkanie dla siebie i Lyric). Ten sam Twitch mógł mieć romans z córką Skinnera (jak wiemy zdradzał Lyric często gęsto) i to on jej dał pierścionek. Być może nawet to było jego hobby zbieranie tych pierścionków. W paru scenach widać jak ma na rzemyku na szyi jakiś pierścionek i się nim bawi. Poza tym Skinner był wyraźnie zdziwiony gdy Linden pytała o Callie. Myślę,że tą jedną laskę Twitch mógł zapisać na własne konto i tylko on wie gdzie ona jest bądź jej ciało. Jak dojdą do Twitcha, który zacznie zeznawać, wsypie Skinnera i Linden będzie uniewinniona. Myślę, że w 2 pierwszych odcinkach 4 sezonu domkną tą sprawę i w między czasie zaczną nową. Mnie się sezon podobał bardziej od 1 i 2, finał też spoko bo praktycznie przez 10 odcinków nie podejrzewałem Skinnera (głównymi moimi podejrzanymi była para Reddick & Twitch albo Łysy Klawisz & Twitch). To tyle, pozdro:)
Fajnie zgrabnie brzmi. Ale Skinner robił to jako wypadek przy pracy jak to określił, dlatego nikt mu nikogo nie podsyłał. Jak juz mogę stawiać na Lyric, która sie tak złowieszczo uśmiecha. Szczególnie na pogrzebie Bullet.
A Twitch bym już w to nie mieszała to jedynie pocieszenie, że komuś się tam udało wyrwać i żyć normalnie.
A tam mieszkanie w bloku chlopie dają na socjalu wystarczy, że podpiszesz umowę że chcesz uczestniczyć w społeczeństwie i sie uczyć.
Tam masz stypendia i nawet w takim bagnie więcej praw niż tu.
To nie kołchoz -polska. Czysty surwiwal. Tutaj to żaden amerykanin nie przeżył by godziny.
ja przez chwilę typowałem młodego typa - sympatię Lynden. był totalnie bezbarwny, zniknął szybko i to mi pachniało podejrzanie.
co to Twitcha - zwróćcie uwagę - ma naszyjnik z obrączką. kto wie, czy to nie wróci w czwartej serii...
wg mnie Lynden pójdzie za kraty, a kolejna sprawa będzie w więzieniu. sytuacja będzie trudna (a jakże), bo będzie musiała działać wewnątrz, kombinować, i uważać, by klawisze nie załatwili jej za pomocą pomocników chodzących po spacerniaku. Holder też raczej nie będzie mógł działać - kto wie, ON WEŹMIE na siebie Skinnera? generalnie podejrzewam takie lekkie nawiązania do Shawshank...;)
mimo wszystko 4. serię oglądać będę poprzez opisy z wiki. przełomów w klimacie się nie spodziewam.
A nie macie wrazenia ze za szybko to wszystko poszlo? Przez caly sezon zwodzili nas za nos, rozpracowywali sprawe a w ostatnim odcinku okazuje sie ze sprawca caly czas byl na widelcu. W dodatku sprawa Skinnera zaczela sie i zakonczyla w jednym odcinku. Zastanawiam sie czy Skinner byl w ogole morderca czy tylko elementem ukladanki i musial sie podlozyc aby sprawa nie wyplynela na szersze wody?
No proszę. A ja nawet nie wiedziałem, że powstał trzeci sezon "The Killing". Obejrzałem z zainteresowaniem ten serial, ale ten trzeci to mnie interesuje o tyle tylko, że z drugiego mi dwa odcinki zostały, nie zmieściły się na płycie, więc teraz sobie to dogram. ;-)
A mi to wszystko wygląda, na to, że scenariusz mieli rozpisany na dwa sezony. Zrobili ostatecznie jeden więc tyle tu błędów, uproszczeń i nie logicznych wątków. Pierwsze dwa sezony dużo lepiej się oglądało, po tym czuję tylko niesmak.
Najbardziej rozczarowało mnie, że Linden strzeliła. Kompletnie mi to do niej nie pasuje, zawsze była taka racjonalna, to Holdera często ponosiło i wszędzie chciał od razu wywarzać drzwi i dokonywać aresztowań bez większych dowodów, itd. Linden zawsze kierowała się rozsądkiem i panowała nad sytuacją, nie okazywała jakichś większych emocji, a tu taki numer ;/ Kompletnie bez sensu i jestem niemal pewna, że w prawdziwym życiu osoba taka jak Linden w ostateczności by nie zabiła.
Nie wyobrażam sobie sytuacji, że Linden trafia do więzienia. Nie bez przyczyny Linden była tam sama ze Skinnerem (potem dołączył Holder) - reżyser chciał, by nie było zbędnych świadków :) Holder nie wkopie Linden, nie ma szans raczej. Na bank obrócą, że to była samoobrona - "wycieczka" do lasu w nocy też temu sprzyja :) Pewnie zrobią tak, że Skinner porwał Linder i zabrał jej broń, w ostateczności w szamotaninie mu ją wyrwała i wystrzeliła :)
Dowody ją wkopią. Nie ma mowy, żeby to zabójstwo uszło jako samoobrona albo strzał w wyniku szamotaniny bez względu na to co powie Holder. Chyba, że policjanci prowadzący śledztwo postanowią zamieść sprawę pod dywan i zignorować oczywiste fakty.
Ale co dokładnie ją wkopie według Ciebie? Często na filmach były sceny, w których wyrywano sobie broń i przypadkowy postrzał z reguły lądował na wysokości od brzucha wzwyż (do piersi mniej więcej), także według mnie ta wersja by była wiarygodna, gdyby wraz z Holderem ją przedstawili. No i jazda nocą na jakieś zadupie - to też dziwne, więc pasowałaby wersja "byłam jego zakładniczką" :)
Strzały były oddane z odległości ok. 1 m. Gdyby była szamotanina strzał padłby z przyłożenia lub bardzo bliskiej odległości. Ekspertem nie jestem ale wydaje mi się, że wtedy różniłby się wyraźnie wygląd rany wlotowej np. byłaby większa i dużo bardziej osmalona. Poza tym gdyby strzelano w trakcie szamotaniny na ubraniu/rękach ofiary osiadłyby drobinki prochu w dużej ilości mniej więcej takiej samej jak u strzelającego. Odkształcenia na pocisku na 100 procent będą się różniły w zależności od tego skąd padł strzał. Poza tym na podstawie wystrzelonego pocisku, ran wlotowych i wylotowych można zdaje się ustalić trajektorię pocisku i miejsce oddania strzału.
A gdyby nawet to wszystko zignorować, chociaż wydaje się, że są to podstawowe oględziny i badania przy postrzale, to pozostaje jeszcze kwestia, że Linden strzeliła dwa razy. Wypadek/przypadkowy postrzał/samoobrona- jeden strzał. Dwa strzały i więcej sugerują premedytację.
Racja. Zawsze może być jeszcze wersja, że wyrwała mu tę broń i odskoczyła, grożąc by się cofnął i wyrzucił swoją broń (zza paska spodni), ale tego nie zrobił, więc strzeliła raz na opamiętanie, a że znów sięgnął po swoją broń, to go zabiła z musu ;p Kombinuję jak mogę, bo nie chcę żeby szła do więzienia! :D
A mnie, dla odmiany, jej reakcja wydaje się całkiem wiarygodna. Przede wszystkim ze względu na osobę sprawcy i towarzyszące okoliczności. Gdyby to był np. Reddick, wtedy mogłabym mieć jakieś obiekcje. Ale Skinner? Przecież to był jej mentor, kochanek, szef i policjant (a wiadomo czym była dla Linden praca w policji). Kilka godzin wcześniej "wyszedł z jej łóżka". Ciekawe, kto zachował by w takiej sytuacji zimną krew. Poza tym, trzeba pamiętać i o tym, że Linden do końca nie wiedziała czy Adrian żyje, a Skinner cały czas się nią bawił. Jeśli ktoś w takiej sytuacji mógłby być bardziej opanowany to właśnie Holder. Dla niego Skinner był jedynie szefem, bez całej dodatkowej otoczki, nie miał na niego żadnego "emocjonalnego haka". Poza tym to Linden musiała wysłuchiwać beznamiętnych wynurzeń Skinnera na temat motywów zbrodni, podczas gdy Holder przyszedł niejako "na gotowe". Dla mnie Linden to osoba nie tyle (czy nie tylko) opanowana, co umiejąca tłumić emocje, ale w ostatecznym rozrachunku, właśnie tacy ludzie "przyparci do muru" robią rzeczy, których teoretycznie byśmy się nie spodziewali. Poza tym, Linden to zwykły człowiek, a nie dobrze naoliwiona maszyna.
Co do ewentualnego ukrycia faktów, to nawet jeśli Holder by na to poszedł (a wcale nie jestem o tym przekonana) to nie wydaję mi się, żeby Linden się na to zgodziła. To akurat średnio mi do niej pasuje.
The Killing powstał na podstawie Forbrydelsen i dla tego sezonu ma to konsekwencje w postaci podobnego początku - Lund/Linden pracuje poza policją, wraca do pracy przy śledztwie na wyraźną prośbę kolegów - i podobnego zakończenia (śmiertelne strzały oddane w kierunku mężczyzny darzonego uczuciem, który okazał się mordercą). Dlatego po informacji, że Skinner i Linden byli kochankami, tak łatwo było wytypować mordercę... a po ponownym rozpoczęciu romansu, widząc rozjaśnioną szczęściem twarz Sary, można było być pewnym, że go zabije, strzelając wiele razy, bo w grę wchodzi mnóstwo afektu: miłość, nienawiść, pożegnanie z możliwym szczęściem osobistym, wstręt do niego i do siebie...
Jak do niej nie pasowało ? Ona była już kiedyś w szpitalu psychiatrycznym, wszystko do niej pasowało. Kto wie co zrobi człowiek w sytuacji, gdy wszystko w co wierzył rozpada mu się ? Czuje wstręt do kogoś kogo kochał i siebie samego. Poza tym Skinner wspomniał o tym, że ona musiała coś po części czuć i dlatego przed laty trafiła do szpitala. No bo czemu tam trafiła, jak rzekomo do niej nie pasowały żywe, nieobliczalne zachowania jak niektórzy tu piszą.
Tak, masz rację, ale mimo wszystko miałam nadzieję, że tym razem emocjami się nie pokieruje, że będzie chciała, żeby Skinner odpowiedział za swoje zbrodnie, a tak wyświadczyła mu przysługę, nie wiem, czy Linden w takim razie nadaje sie na policjantkę.
Ja jestem na maksa rozczarowany zakończeniem.
PO PIERWSZE brakowało mi retrospekcji np. zabójstwa Trishy Seward, zabójstwa Bullet....
PO DRUGIE brakowało mi trwającego 15-20 minut epilogu, który pokazałby jak pozostali bohaterowie serialu poradzili sobie z tym wszystkim. Przede wszystkim jestem ciekaw reakcji obu strażników więziennych, komentarza więźnia z celi obok oraz tłumaczenia się prokuratora, który nie posłuchał Linden. Fajnie byłoby zobaczyc mały happy end tej pary, która zaczęła wychodzić na ludzi. Dwa strzały to za mało.
Jak poradzili sobie pozostali bohaterowie mniej więcej zostało pokazane.Starszy strażnik nie wytrzymał i odszedł, młodszy posłucha go i będzie szukał innej pracy lub nie posłucha i skończy z tak samo zrytą banią. Matka Kalie zaczęła w końcu dopuszczać do siebie myśl, że jej córka nie żyje (scena na moście), Para zaczęła wychodzić na ludzi i był mały happy end z chłopaczkiem, z Lyric już nie do końca...zejdzie jej dłużej albo nigdy się nie pozbiera. To był właśnie wspomniany przez Ciebie epilog.
Co do reakcji prokuratora, strażników itp. myślisz, że po tym co stało się w lesie ktokolwiek dowiedział się, że szanowany szef policji był seryjnym mordercą? A Linden zabiła go właśnie dlatego, a nie dlatego że była jego kochanką (leczoną psychiatrycznie), z którą planował wycieczkę do domku nad jeziorem? Myślę, że happy end byłby w takiej sytuacji mocno naciągany.
Co do scen zabójstwa Trishy i Bullet, przeciez Skinner przyznał się do tego i podał nawet motywy. Czego więcej chcesz? Oglądać "zarzynanie na ekranie"? Nie było scen pokazujących ten proces przy którejkolwiek z ofiar i dobrze...to nie film o rzeźni tylko o śledztwie.
A Linden zabiła go właśnie dlatego, a nie dlatego że była jego kochanką (leczoną psychiatrycznie), z którą planował wycieczkę do domku nad jeziorem? / no ale sporo policjantów było zaangażowanych w szukanie małego, Holder poinformował Reddicka, że jedzie szukać Linden, która gdzieś zniknęła bez żadnej informacji ze Skinnerem (mimo że miała zajmować się sprawą zaginięcia małego Sewarda), więc nie do końca jasna jest sprawa z tym epilogiem, w tym wypadku można Linden wybronić, nie jest to oczywiste, że skoro Skinner był szefem wydziału zabójstw to absolutnie jest wykluczony z kręgu podejrzanych i zarówno Linden jak i Holder, ale też pośrednio Reddick i Adrian mają milczeć o tym co wiedzą, na pewno znalazłoby się i więcej osób, które po jego śmierci miałyby odwagę zeznawać, tak samo jak i dowodów, które bezpośrednio wiązałyby go z morderstwami.