http://www.telegraph.co.uk/culture/tvandradio/doctor-who/10093520/Matt-Smith-to- quit-Doctor-Who-after-Christmas-special.html
Kogo widzicie jako następcę?
No niby tak.
Ale teraz w zasadzie żyje, więc musiałby się wyrwać z time-locka.
Z drugiej strony nie on pierwszy by to zrobił, więc why not :P
Kurde, Hiddleston jako pozytywna postać strasznie mi się nie widzi.
No ale skoro Dziewiąty może być Mrocznym Elfem i przeciwnikiem Thora to dlaczego Dwunasty nie miałby być bratem Thora :P
Hiddleston jest zbyt popularny teraz. Moffat raczej będzie stawiał na mniej znanych aktorów. Pewnie wybierze kogoś takiego o kim nawet nie pomyśleliśmy. :)
To logiczne, nawet nie biorę go pod uwagę, tylko hipotetycznie rozważam na podstawie tego, że przez Marvela Hiddleston ma pewien kontakt z Doctorem. Co z tego że poprzez Ecclestona który się od serialu trochę odcina :P
http://www.filmweb.pl/person/Martin+Freeman-61851#, on byłby fajny, ale zajęty, więc odpada :(
A ja sobie wkręciłam Cilliana Murphy i co z tego, że jest znany Nadawałby się idealnie Szkoda tylko że film za filmem kręci Serial to jednak długoterminowe zobowiązanie Ale pomarzyć można Mam jednak przeczucie że nowy Doctor będzie czarny Nawet dzisiaj o tym rozmawiałam zanim pojawił się news o odejściu Matta
Wiedziałam, po prostu wiedziałam że jak tylko polubię 11 to oni go zmienią. Dwa sezony się z nim męczyłam, wreszcie w 3 stał się fajny i teraz odchodzi? To prawda serialowi przydałaby się zmiana ale scenarzysty. To Moffat powinien odejść!!! Po tym co zrobił z finałem 7 sezonu tylko mnie utwierdził że się nie nadaje. Mam go dość ;/ Swoją drogą ciekawe na ile lat teraz będzie wyglądał Doctor. Idą zapędami Mofcia i odmładzania serialu obawiam się że może mieć z 11 lat :D. Czy naprawdę tylko ja marze aby wreszcie dali "starucha" a nie jakiegoś młydkowatego młokosa?
Wiedziałam że jak ktoś mnie zaczepisz to akurat Ty ;]. Od razu powiem, że nie mam zamiaru przekonywać do swoich racji ani też nie obchodzą mnie tym razem racje innych.
Odcinek jest zwyczajnie nudny. Zaczyna się fajnie i traci swoją fajność po 15 minutach. Postać River jest wprowadzona bez sensu. Myślałam że to będzie odcinek w którym ona dowie się jego imienia a tym czasem ona nie dość że już je zna to jeszcze Doctor się z nią na zawsze pożegnał. Choć nie wykluczone, że jeszcze się pojawi (w końcu potrzebujemy jeszcze parę pożegnań z nią). Teraz nagle się okazuje że to imię to w sumie nie ma takiego znaczenia bo raczej chodzi o imię tego "innego" Doctora albo tego który Doctorem się nazywać nie powinien co też jest śmieszne bo ja doskonale pamiętam odcinek z Biblioteką i wyjawianie JEGO imienia 10 jak to wyglądało i gdzie to imię się znajduje i jak Doctor je silnie strzegł. Ale River i imię to najmniejszy problem. Najgorszy to jest fakt ponownego przepisywania czasu. Tym razem w jednym odcinku aż dwa razy. Wow. Czyli trzeci sezon i znowu zmiana historii. Myślę że od dłuższego czasu stało się to doskonałym wytłumaczeniem dla DW. To co się stało z Clarą nawet żal komentować bo potwornie ją lubiłam a teraz czuję niesmak. Liczyłam na bombę z nią a dostałam kit. Osobiście uważam że gdyby finałowym odcinkiem był odcinek z odejściem Pondów finał byłby o wiele lepszy. Tamten odcinek przynajmniej mnie poruszył a nie zanudził i zirytował.
Słowo "zaczepka" brzmi tak...negatywnie, a ja dla przykładu pisząc w takim miejscu jak to wręcz mam nadzieję na dyskusję :)
Zważywszy na to, że jedno z wcieleń Clary było w Bibliotece i zważywszy na końcowe słowa River sadzę, że istotnie jeszcze się pojawi.
W szóstej serii była jakaś zmiana w historii? Chyba, że masz na myśli ten alternatywny świat z zatrzymanym czasem?
Co jest nie tak z wątkiem Clary? Zgrabnie i dobrze wyjaśniony.
Odnośnie imienia postaci Hurta to jego prawdziwe imię brzmi tak samo jak prawdziwe imię Doktora, bo to ta sama osoba - tylko w tamtym wcieleniu z jakiegoś jeszcze nam nieznanego powodu nieużywająca ksywki "Doktor". Nic nie zaprzecza wcześniejszym wydarzeniom.
"Stary" przyjacielu od dyskusji :) Zaczepka może być też pozytywna :). Chodziło mi tylko o to że tam gdzie ja mówię coś złego w kontekście Moffata tam zaraz mam Ciebie :P. Niestety muszę Cię rozczarować nie mam ochoty na dyskusję, ale nie ze względu na Ciebie tylko po prostu jestem mocno rozczarowana finałem i nie mam ochoty tego rozgrzebywać. Naprawdę myślałam że serial się zmienił zwłaszcza po 7B a tu widzę tylko jest gorzej. Jestem tak mocno załamana że postanowiłam porzucić oglądanie DW. Ostatnim moim odcinkiem miał być ten na 50 rocznicę, ale przyznam się, że wizja "uśmiercenia" 11 budzi moją ciekawość. Cóż zobaczy się za 7 miesięcy.
Co do finału: Tak w 6 serii mam na myśli ten dziwny świat, zmianę punktu stałego ale również takie odcinki jak "The Girl Who Waited" "Journey to the Centre of the TARDIS", finał 5 sezonu i jeszcze pewnie coś by się znalazło. Uważam że przepisywanie czasu przez Doctora stało się zbyt częste. Do tego stopnia, że to zaczyna być tanim chwytem, prostym wytłumaczeniem.
"Co jest nie tak z wątkiem Clary?" - znasz takie słowo "przesada". Owszem jej wątek został dobrze wyjaśniony w znaczeniu że ja rozumiem co się z nią stało ale to nie zmienia faktu że pomysł jest durnowaty. Wracając jeszcze do przepisywania czasu.Do tej pory Moffat zmieniał tylko nowe serie a teraz już się wziął za stare. U niego to "wielkościowe mniemanie/myślenie" zaczyna mocno razić. Poza tym to co robi Doctor traci na znaczeniu bo wszytko można przepisać więc po co w ogóle ten serial? On stracił cel a ja ochotę do oglądania.
Ok, tu istotnie nie ma co ciągnąć - w przeciwieństwie do dyskusji poprzednich to sprawy gustu, subiektywne, które widzimy całkowicie, ale to całkowicie inaczej :) (Np. dla mnie niemal wszystko, o czym napisałaś to zalety :) )
Dokładnie w tym wypadku to tylko kwestia gustu i subiektywnego odbioru. Pozdrawiam :)
Ja bym to ujęła tak - z wątkiem Clary nie w porządku jest to, że poszli na skróty, to znaczy nie pokazali ani razu, co konkretnie Wielka Inteligencja albo Clara robili w przeszłości Doktora - to znaczy, jeśli weźmie się pod uwagę dwie wcześniejsze historie z Clarą, to faktycznie widać jej wpływ, ale jak się o tym nie pamięta, to to wygląda tak: Doktor w przeszłości widzi GI, co mu rujnuje dzień, a potem widzi Clarę i znowu wszystko jest dobrze.
Raz pokazali - GI (najprawdopodobniej) doprowadził/a do sytuacji gdzie Pierwszy Doktor wybrał nie tego Tardisa co powinien, a Clara to przywróciła na właściwe tory.
Jestem zwolennikiem tezy, że można mówić i tak i tak - w angielskim nawet taki Titanic to "she" czyli "ona".
Ponieważ po angielsku ludzie często zwracają się do statków (i samochodów) jak to kobiet, ale i tak czy siak są one obiektami martwymi, natomiast TARDIS jest żywa i ona sama zwracała się do innych TARDIS per "siostry".
Pierwotnie to "she" w kontekście Tardisa wzięło się właśnie z tej specyfiki języka angielskiego, więc tak ogółem to dla mnie, jak wspomniałem, jest tu wolna amerykanka. Jak się nie powie, tak będzie dobrze :)
Przy czym Doktorowi też się czasem zdarzało mówić 'it" zamiast "she".
Spoko. A i ja chyba zacznę pisać w taki sposób, jak o Wielkiej Inteligencji: np "Tardis/a" :)
Polecam odcinek Doctor's Wife w tej kwestii, raczej nie zostawia wielu niedomówień ;) Zresztą, charakter TARDIS jest wybitnie babski ;p
Że tardisowa energia zajmuje ciało kobiety? Cóż, jak dla mnie to nie argument, że Tardis jest płci żeńskiej, tam po prostu innych zwłok do "przejęcia" nie było. Nie mówię, że doktorowa budka płci żeńskiej nie jest, mówię, że na dobrą sprawę tego nie wiadomo.
Jakoś zawsze dla mnie logiczne było że Tardis to płeć żeńska. Choćby nawet przez wzgląd na Doctora że on jest facetem a Tardis traktuje jak swoją największą miłość i trochę jak kobietę (sposób dotykania, mówienia itd.) Ale na dobrą sprawę gdyby dowodzącym TL w Tardis była kobieta to można by było przypuszczać, że jest płci męskiej. I tak pewnie byśmy GO odbierali. Pytanie czy TARDIS ma w ogóle płeć. Przecież się nie rozmnaża tylko wyrasta z "kurzej nóżki" :)
Nie wiem czy TARDIS mają jakąś biologiczną płeć (nie wiem czy to w ogóle możliwe, ponieważ TARDIS nie są istotami organicznymi), ale same siebie uważają się za istoty rodzaju żeńskiego, tak się identyfikują.
http://www.radiotimes.com/news/2013-06-03/doctor-who-matt-smith-replacement-coul d-be-announced-next-month Myślicie, że ujawnią następcę Matta w przyszłym miesiącu? Bo ja w to wątpię... Pewnie będą nas trollować do samego końca :P
"Could be" bla, bla, bla... Jakoś nie sądzę, żeby faktycznie to nastąpiło. Osobiście ja bym chciała, bo już się doczekać nie mogę. :P
Kilka faktów:
- kolejnego Doctora poznamy w przyszłym miesiącu,
- następny sezon będzie liczył 12 odcinków i zostanie wyemitowany bez przerwy (jaka miała miejsce podczas obecnego),
- wymienia się kilka potencjalnych nazwisk, jednak niektóre z nich są mocno naciągane (Ben Daniels,. Russel Tovey, Rupert Grint, Rory Kinnear, Chiwetel Ejiofor, Hugh Laurie, Rupert Grint, Idris Elba
Bo się Moffat op... LENI. Niedługo dojdzie do wniosku, że skoro można tak z Sherlockiem, to czemu Doktor by nie miał mieć trzech odcinków na sezon.
Zawsze jest Christmas Special i jakoś nie zmniejszają liczby odcinków. Domagam się jeszcze jednego speciala w ramach zadośćuczynienia. :P
Nie musisz mi tego mówić, ja to wiem, ale podaję tylko informacje na ten temat... Jestem z tego powodu baaardzo zła, bo nie dość, że musimy czekać prawie rok na następny sezon, to w dodatku będzie miał on mniej odcinków (a DW i tak ma mało odcinków w porównaniu z amerykańskimi serialami)
To z tymi odcinkami to na 100%? Bo to z tym poznaniem nazwiska kolejnego Doktora za miesiąc to nie jest tak do końca pewne.
Ta informacja była na polskiej stronie doktora Who ,to wiec chyba pewne .A ciekawe tez czy jak nowy doktor to nowy towarzysz?
Tak jest na razie powiedziane. Tak samo mówili, że Matt zostaje. Z Moffatem nie ma nic pewnego na 100%...
To raczej nie zależy od Moffata, tylko od JLC i BBC ^^ Ale myślę, że Clara zostanie, ponieważ jak na razie była towarzyszką przez pół sezonu, a to za mało.
Poza tym chyba łatwiej przejść przez regenerację, jak towarzysz jest ten sam :) Z Mattem na przykład trudniej było się przestawić, bo było WSZYSTKO nowe - nowy Doktor, towarzysze, reżyser...
Jakoś tak sobie pomyślałam, że Domhnall Gleeson nawet pasowałby na Doctora. Nikt mi Matta nie zastąpi, ale chętnie bym gościa w tej roli zobaczyła. Co sądzicie?
Nie jest znowu jakiś mocno popularny, a po zwiastunie "About Time" (:P), jakoś tak strasznie mi gość pasuje.
http://www.filmweb.pl/person/Domhnall+Gleeson-613024
I jest nawet niezłym aktorem, jeśli poogląda się go na You Tube. Jestem ciekawa, jakby się zgrał z JLC. Brak mu może lekkości Smitha, ale Doctor czyni cuda:).
Jeszcze może przemyślmy ostatnie słowa 11stego gdy odejdzie.
10 miał swoje które zapadły i w pamięci i zawsze gdy je usłyszę z tym jego drżącym głosem o mało się nie popłaczę.
Jedyną opcją 11stego aby chociaż trochę jego ostatnie słowa dorównały Tennantowi jest jedno słowo.
Według mnie powinien się pożegnać z nami tak samo jak się przywitał.
.
.
.
.
GERONIMOOOOOOOOOOOOOOO !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!