No i właśnie dla takich momentów warto oglądać ten serial: kameralne sceny, rozpisane na troje znakomitych aktorów, mnóstwo emocji, potężna chemia. I nie ujmując niczego obu paniom: Kinnear wziął i pozamiatał, a potem zgasił światło ;-), w pewnym momencie na ekranie było trzech różnych Kinnearów, każdy tak samo wiarygodny.
Jak widać da się napisać dobry odcinek bez tej całej konfekcji i złotych myśli rodem z pamiętnika pensjonarki.
Ten odcinek po prostu przeznaczono na hipnozę Vanessy i próbowano zgłębić, o co chodzi z tym "dotknięciem przez diabła". Twórcy wybrali taki sposób przedstawienia tej historii - niektórym się podobało, innym nie - normalna sprawa ;)
W wątku Vanessy specyficzne jest to, że - pomimo nowych wydarzeń i nowych postaci - ciągle obraca się on wokół tego samego (Lucyfer, Dracula i "Matka Zła"). Vanessa nie ma lekko w życiu, bo w sumie, cokolwiek nie zrobi i gdziekolwiek nie pójdzie, jest związana z tym całym demonicznym półświatkiem, który właściwie definiuje jej życie (i jej wątek ;)
Dlatego rozumiem Twoje zdanie, że tego jest za dużo - w jej wątku sporo się dzieje, ale akcja dość marnie posuwa się do przodu.
Ja rozumiem koncepcję wątku Vanessy, ale mimo to coś powinno się posuwać do przodu. Ok, dotknięcie zła jako myśl przewodnia, ale ta rozgrywka między Vanessą a siłami ciemności od dwóch sezonów polega na tym samym, nic nowego się tak naprawdę nie zadziało, Logan do znudzenia analizuje to samo tymi samymi środkami. Nie przeszkadzałoby mi gdyby demoniczny wątek Vanessy na razie przygasł, niechby pojawiły się nowe monstra i trochę inne problemy i zagadki ;)
Absolutnie się zgadzam, że wątek Vanessy niejako "stoi w miejscu" i też bym wolała, by działo się więcej w tej kwestii. Odcinek jednak oglądało mi się bardzo przyjemnie i ani trochę mnie nie zmęczył/znudził, choć rozumiem też i mniej pozytywne głosy na jego temat ;) Bo jednak "zużyto" te 50 minut na jeden wątek (dość już rozbudowany i rozwinięty), gdy tymczasem na kontynuację czekają inne, ledwo napoczęte treści (jak chociażby już wspomniany w tym temacie Doktor Jekyll, no i nasza biedna, niewspomniana Lily i jej szalone wizje ;)
Sama najbardziej czekam na wątek Ethana i pozostałych "zdobywców" Dzikiego Zachodu - ciekawa jestem, jakie będzie rozstrzygnięcie tej wybuchowej mieszanki postaci, jaka się tam zebrała. Na szczęście promo wygląda w tej kwestii obiecująco.
No własnie, ja bym się nie pogniewała, gdyby taki klimat utrzymał się już do końca, jakoś mnie te wątki fantastyczne w tym serialu od drugiego sezonu zupełnie przestały kręcić, ale spokojnie, od następnego odcinka akcja znów rusza z kopyta, niedługo pojawi się też kolejna nowa postać, więc akcji będzie pewnie co niemiara :).
Sens łączenia losów Vanessy i Kriczera jest taki, że sparafrazuję samego scenarzystę, że on Lubi Vanessę i Kriczera i podobały mu się sceny z poprzedniego sezonu, kiedy tak sobie miło siedzieli i recytowali Clare'a, więc chciał to powtórzyć w innych okolicznościach. I taka to właśnie rozmowa z Loganem :): "wstawiłem do serialu sceny tańca, ponieważ uwielbiam taniec" . I już :)
Mnie nie chodzi o to, żeby akcja była szczególnie gwałtowna, ale żeby pojawiło się coś nowego :) Sam pomysł osadzenia całego odcinka w jednym pomieszczeniu i konfrontacja braci jest ok, ale powinno to być inaczej zaaranżowane. Dla mnie błędem jest powrót do psychiatryka, to zostało już świetnie wyeksploatowane w pierwszym sezonie - wiemy co tam robili Vanessie, znamy jest stan psychiczny z tamtego okresu, niczego nowego się nie dowiedziałam. Co do konfrontacji braci - super, ale czy naprawdę nie można było tego zaaranżować w innych okolicznościach? No i to łączenie wątku Vanessy i Monstrum kompletnie mi nie leży. Jak tfurcy tak ich lubią, to co szkodzi, żeby się spotkali przypadkiem w Londynie raz i drugi, wskoczyli na kawkę i wspólnie poetycko poużalali się nad własnym losem? ;)
Logan naprawdę powiedział coś takiego? Widzę, że ostatnio urodzaj na showrunnerów zbytnio ufających we własny geniusz... Miło, że człowiek realizuje swoje pasje, ale on tego serialu jednak nie robi tylko dla siebie ;>
Mam takie same odczucia :) Ja w ogóle włączyłam ten odcinek dla Jekylla, jakbym wiedziała, że go nie będzie, to bym nie miała takiej presji, żeby koniecznie obejrzeć od razu :D
Rozumiem Cię, ja też się czuję oszukana po tym odcinku... Po poprzednim byłam wściekła, a teraz jestem rozczarowana. Niestety, obawiam się, że to nie koniec naszych zawodów. Boję się "spotkania" z papciem Ethana, coraz bardziej zalatuje mi to "chwytem Neganowym". ;> Świeżutkiego Jekylla można zajebiście poprowadzić i nawyczyniać z nim świetne rzeczy - więc najprawdopodobniej skończy jako nowy podryw Lily i Doriana ;>
"Chwyt neganowy":D
Powiem tak- obejrzałam z opóźnieniem ( ach te mazurskie klimaty...;)), ale...jestem rozczarowana.
Eva jak zawsze wspaniała, Kriczer również dawał radę, ale nie lubię spędzać 50 paru minut oglądając dwie osoby.
The end:)
ten odcinek wcisnął mnie w fotel ! Eva jest niesamowita i basta. Zdania nie zmienię :)