Ten serial to zlepek kilku amerykańskich filmów o złodziejach oraz hiszpańskiej opery mydlanej.Zlepili to wszystko w jedno i powstał :Dom z papieru .Jak dla mnie to taki burdel z papieru .Masa niepotrzebnych i nudnych rozmów o kupie .Mamy jeszcze picie alkoholu i bzykanie(żeby widz nie umarł z nudów).Już w pierwszym odcinku zauważyłem nielogiczności w scenariuszu.Kolejna zapchajdziura na Netflixie tylko że w wersji hiszpańskiej .4/10
Mam chyba podobny problem z tym serialem, doceniam postacie, całkiem wiarygodne i nawet namacalne, choć ekranowo na granicy przejaskrawienia, dobrze zagrany, fajnie nakręcony, intrygująco prowadzony, nawet i chyba przede wszystkim sam pomysł głównego wątku fabuły ciekawy.
Natomiast w każdym odcinku mam wrażenie, że jest masę scen tylko po to aby pchać z trudem kolejne wydarzenia. Logika, jakoś mnie słabo przekonuje, że gość ileś lat obmyślał genialny plan, zebrał ludzi znających się na rzeczy, przygotowywał ich codziennie przez pół roku, a Ci wykazują profesjonalizm jedynie w samym wejściu i przejęciu mennicy, a później jest tasiemiec problemów serialów dla nastolatków. Do tego policja i inne służby mają te same przywary, tam profesjonalizmu brakuje od samego początku.
I choć się staram to strasznie mnie nuży, w obrębie odcinka jest dość przewidywalny, ciekawość przebiegu i tempo odkrywania planu profesora, plus wcześniej wymienione zalety sprawiają, że się to jakoś broni.