!!!!!!!!!!!!!spoiler do 5, 16!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!................... ................................................................... Byłem pewny że Beth w końcu walnie sobie w łeb. Ciekaw byłem kiedy. Jednak jej śmierć uświadomiła mi jedno - jak cholernie dużo ludzi koło nas jest takich jak ona: samotnych, nie mających co robić w życiu, odrzuconych, niekochanych, wiecznie okłamywanych. Żal mi Beth, chciała po prostu być szczęśliwa, a nie mogła. Winą jest to w największym stopniu jej toksycznej matki, ale myślę że więcej czynników się na to złożyło. Nawet ta symboliczna PIELĘGNIARKA, gdy Beth chce pomóc, olała ją. smutne.
Ludzie tacy jak Beth - nie poddawajcie się, proszę! Będzie ok. Miałem też tak wiele razy, że byłem cholernie samotny, ale wszystko się może poprawić. Serio
Mnie też szkoda Bteh. W końcu była dobrą postacią. Najpierw chciała pomoc matce, która pewnie manipulowała nia juz od dawna. Ludzie z WL nie przyjęli jej łaskawie, od razu ocenili. Potem odrzucenie jej przez Paula. Odkrycie prawdy. Ogółem nie miała łatwo w życiu, więc się poddała. Dla serialu to korzyść, bo znowu robi sie ciekawie.
Masz racje co do tego, że nie można rezygnować, raz źle ale zwykle potem los się odmienia. Zawsze jest jakaś szansa.
Pytanie: jak się poczuje Susan? Czy przyjmie ten dar i będzie potrafiła z nim żyć?
Myślę, że Susan sie mocno zdziwi. Chyba wreszcie Desperatki docenią Beth (w sumie tylko Bree dała jej szansę). Szaloną Beth, ale jednak w tej ostatniej sprawie i tak pomyślała o dobru innych.