dla mnie najciekawszym wątkiem siódmego sezonu jest sytuacja w jakiej znaleźli się państwo Solis, zamiana dzieci to wbrew pozorom wcale nie taki łatwy do udźwignięcia problem, jakby się mogło wydawać. Wiem, że to tylko serial, ale naprawdę szkoda mi Gabi, zachowanie Carlosa mnie bulwersuje-tak łatwo chce zapomnieć o swoim biologicznym dziecku. Mało kto poradziłby sobie z tą sytuacją bez specjalistycznej pomocy. Póki co u psychologa była tylko Chuanita, ale założę się, że dla Gabi skończy się to o wiele gorzej. :(
Carlosowi też jest ciężko, tylko tyle, że on chce dobra dla Juanity, bo przez zachowanie Gabi(przykład w sklepie z lalką) ciągle czuje, że jej mama woli Grace ;s
Sytuacja jest naprawdę ciężka i po 7x11 mam mieszane uczucia, aczkolwiek Carlos także powinien zwrócić uwagę na cierpienie Gaby, fakt, ona jest samolubna dosyć w tej sytuacji, jeśli tak to można ująć, bo nie myśli o uczuciach Juanity, ale z drugiej strony, widać, że Gaby cierpi i nie radzi sobie z sytuacją, a Carlos od tak, z taką łatwością stosuje się do (przy okazji słabej) rady Pani psycholog, bez zatroszczenia się także o żonę, jeśli nie Carlos, to przynajmniej Pani psycholog, powinna zasugerować im, albo chociaż Gaby samodzielnie terapię, bo widać, że to ją przerasta, może zdołają "wyprzeć" Grace ze swojego życia, domowego i Juanita poczuje się ODROBINĘ lepiej, ale Gaby nadal będzie cierpieć, a przez to Juanita także, taki zamknięty krąg, sądzę, że naprawdę powinno się nad różnymi aspektami tej sytuacji 'pracować", także nad tym co przeżywa Gaby i dojść do jakiegoś dobrego rozwiązania...Jak pisałem, mam nadal mieszane uczucia...
mi się wydaje, że Carlosowi też jest ciężko, tylko próbuje być twardy, Gabi no wiadomo jest to ból i straszne stracić własne dziecko, ale musi zrozumieć, że jak nie zacznie tego traktować poważnie to może i stracić Juanite.
tak w ogóle to według mnie bardzo smutny był odcinek o tym jak Lynett straciła drugie dziecko, ta jej historyjka gdyby urodziło się chore dziecko :(