Nawet niezły finał, nie urwał dupy jak poprzednie ale źle nie było. Później skrobnę coś więcej o tym odcinku
hejka ja też staram się nie praktykować ale póki jestem w pracy to nie mam wyboru :] a tak sobie przejrzę przy drugim śniadanku w chwili przerwy ;)
Pozdro
Oglądanie on-line , to nie krazież , to jak współuczesniczenie w zbrodni - coś jakby paserstwo przy kradzieży faktycznej wg mnie.
Bo czy tak na prawdę okorzystanie z tego co ktoś ukradł i udostępnił to złodziejstwo? Pomyśl raz jeszcze.
Ani oglądanie online ani ściąganie to nie kradzież, w Polsce można korzystać z już udostępnionych utworów zgodnie z prawem. Niezgodny z prawem jest u nas to upload.
Zresztą co to za kradzież by była - czy oni coś przez to stracili, coś im odebrano? Ci co oglądają z netu, to jakby nie było w necie to by nie wykupili zaraz abonamentu TV tylko w ogóle by nie oglądali.
Akurat HBO mam, ale sam często pobieram coś z neta.
Jednak nie oszukujmy się to jest KRADZIEŻ i nie wcale inna niż kradzież czegoś ze sklepu - taka sama kradzież.
Ja się nie do końca zgadzam z tym akurat bo dla mnie kradzież to jest jak komuś coś zabierzesz i sobie przywłaszczysz, a w takiej sytuacji nic nikomu nie jest zabierane. Dlatego z przymrużeniem oka traktuję różne głupawe artykuły o treści "wytwórnie poniosły takie a takie straty z powodu piractwa", które zakładają że jakby nie było w necie to każdy kto ściągnął sobie kupiłby bilet za 3 dychy i poszedł do kina. Otóż w 90% podejrzewam że by nie poszedł, a by w ogóle nie obejrzał.
Natomiast jak ktoś ogląda online i ściąga, to przynajmniej podtrzymuje zainteresowanie filmami i od czasu do czasu skoczy na coś do kina obejrzeć na dużym ekranie. Jak pokazują badania osoby ściągające z netu materiały muzyczne i video również częściej za nie płacą. Gdyby nie było piractwa, to by dopiero spadły obroty różnych wytwórni
Tak wytwórnia nie traci ale również nie zyskuje - gdyby każdy tak robił skąd pieniądze mieli by mieć programiści poeci itd?
W tym przypadku baron mediowy - HBO po prostu zanotuje mniejsze zyski, ale jeśli np ktoś ściągnie aplikacje pojedynczego programisty to on raczej to odczuje i przełoży się t na jego warunki życia.
Rozważając konkretne przytoczone przez Ciebie przypadki.
HBO nie zanotuje mniejszych zysków. HBO dostarcza coś więcej niż przykładowa gra o tron, więc ci co korzystają z tej usługi jako całości to i tak zakupią subskrypcję. Trudno mi sobie wyobrazić natomiast żeby ktoś zakupił cały abonament żeby oglądać jakiś pojedynczy serial. Zatem osoba którą nie interesuje HBO jako ogół, i tak nie zakupi HBO niezależnie od tego czy "pirackie" kopie jakiegoś ich serialu są udostępnione w necie czy nie.
Natomiast działa to w drugą stronę. Gdyby nie pirackie treści to duża część oglądających w ogóle by nie wiedziała że takie coś istnieje. Z uwagi na to że mogą sobie obejrzeć online lub pobrać, to się dopiero dowiedzieli i zweryfikowali. Z tej grupy znajdzie się podgrupa która stwierdzi że w ogóle HBO ma fajne seriale i wykupią sobie abonament, którego nie wykupiliby w przeciwnym wypadku. Pozostała część jakby im w jakiś cudowny sposób zblokować dostęp do wersji pirackich oleje to i zamiast oglądać pójdzie sobie na rower.
W taki oto sposób piractwo nakręca sprzedaż a nie odwrotnie.
Programy komputerowe natomiast podlegają innemu prawu i pobieranie ich z netu jest nielegalne. Akurat tak się składa że ja sam sprzedaję oprogramowanie - i powiem Ci tak: nie mam nic przeciwko temu żeby mój program był piracony, mam specjalnie słabo zrobione zabezpieczenia. Ponieważ ja wiem i rozumiem to, ze istnieje grupa która mi płaci za ten program, i oni będą mi za to płacić tak czy inaczej (np. mają support, nowe wersje, dostosowywanie funkcji). Natomiast jest jeszcze grupa pozostałych, która * I TAK * nie będzie mi chciała za program płacić, i nie zmusi ich do tego nic. Zatem mam wybór taki - ograniczyć tej drugiej grupie w ogóle możliwość dostępu do softu (super zabezpieczenia, ataki prawne itd) albo pozwolić żeby oni korzystali sobie z wersji pirackich. Ja wolę żeby korzystali z wersji pirackich bo:
1) niektórzy z nich zmigrują do wersji legalnej (przykład HBO)
2) im więcej ludzi korzysta z mojego oprogramowania w ten czy inny sposób, tym bardziej staje się ono znane i rozpoznawalne, czyli robi mi to darmowy marketing
Zgadzam się z częścią tego co piszesz, jednak sam piszesz, że jest to piractwo - kradzież.
A jest to powodowane bardzo wysokimi stawkami na naszym rynku nie odpowiednimi do płac.
A ceny są powodowane między innymi tym, że Ci którzy mają zamiar kupić, to często kupią nie zważając jakoś na cenę, Ci co nie chcą kupować zapewne i tak nie kupią nawet za 5 pln.
Pobieranie programów jak i filmów jest nielegalne...
Można tutaj przytoczyć ostatni odcinek gry o tron i Davosa, który nie chciał zabić bękarta dzięki którego życie oszczędził by większej liczbie ludzi, reasumując chodzi mi o to że nie ważne jakie będę skutki i zyski takiego czynu kradzież to kradzież KROPKA.
Oczywiście można polemizować czy to dobre czy złe jednak osoba uważająca się za nie skalanie dobrą/honorową/niebędąca złodziejem nie zrobiła by tego.
A co do oprogramowania to akurat chyba tutaj możemy dyskutować o zyskach z tego że np ileś % osób ma zpiracowanego windowsa, a nie jakiś inny system.
Gdyby HBO chciało by ludzie ich piracili nie prosili by google o usuwanie linków czy wysyłania informacji do serwisów hostujących o usunięcie plików.
Gdyby HBO zależało na tym, żeby nie piracono ich serialu, to z sieci szybko znikałyby wszystkie linki. W tym momencie istnieją całe strony poświęcone tylko i wyłącznie Grze o Trona, na których można obejrzeć serial. Stacja się o to nie rzuca, bo takie wersje online to dla nich świetna i darmowa reklama. Zauważcie, że liczba dostępnych linków drastycznie maleje w momencie gdy serial wychodzi na DVD.
Piractwo internetowe nie jest takie złe, bo pokazało twórcom nową formę dystrybucji. Gdyby nie masowe pobieranie gier, muzyki i filmów może nigdy nie powstałyby serwisy typu steam i strony internetowe umożliwiające za grosze pobrać pojedyncze utwory czy odpłatne oglądanie filmów online.
Według mnie dystrybucja filmów na fizycznych nośnikach skazana jest na wymarcie i w przyszłości będziemy za niewielką opłatę obejrzeć filmy online, a za dopłatą pobrać je na własny nośnik.
tak, to kradzież.
ja kradnę.
wszyscy kradniemy.
i daj spokój, bo chyba Ci ból dupę ściska.
Bardzo mi przykro ale nie masz racji. Oglądanie online to nie kradzież. Nawet ściąganie z serwerów to nie kradzież. W polskim prawie karane jest TYLKO udostępnianie danych treści osobom postronnym. To znaczy wstawianie online, wstawianie na serwery oraz ściąganie z torrentów (jako, że wymaga udostępniania podczas ściągania). Wszystkie te kwestie reguluje prawo własności intelektualnej a konkretnie "dozwolony użytek". Dlatego proszę nie wprowadzaj innych w błąd.
I0co napisał: " Niezgodny z prawem jest u nas to upload" - - a prawda, bo juz nie raz ludziom zawieszali "chomiki" za tą dzialalność. Wiem przynajmniej ze szlyszenia, jak ludzie gadają.
ja mam HBO w domuu, ale wole z napisami i pobrałem z torrentów (zresztą mogłem oglądnąc wcześniej) :P
A finał? wg. mnie słaby, ogólnie cały sezon był dość nudny w porównaniu z poprzednimi niestety..
Musisz od razu wyzywać? Zapomniałem dopisać, że mój ojciec ogląda na HBO. Tyle, że woli z lektorem. Tak więc ja oglądam na kompie.
Pf.. żeby być zmuszonym oglądać coś o określonej godzinie, określonego dnia, bez możliwości pauzy, i jeszcze z polskich lektorem ? hahahha
Piractwo to nie kradzież. Piractwo to po prostu piractwo.
<cytat>
Przestępstwo [kradzież] może zostać popełnione tylko umyślnie, w zamiarze bezpośrednim, przy czym konieczne jest, by sprawca działał w celu przywłaszczenia rzeczy, tzn., by chciał postępować z nią tak, jak właściciel, uzyskać nad nią trwałe władztwo. Niekoniecznie musi dążyć do tego, by włączyć rzecz do swojego majątku. Kradzież jest popełniona także wtedy, kiedy sprawca pragnie ukradzioną rzecz np. podarować innej osobie.
</cytat>
Pobranie pliku z internetu nie jest kradzieżą. W tym kontekście można mówić o naruszeniu praw autorskich i nie ma potrzeby redefiniować pojęcia "kradzieży". Jeśli zaś chcemy być dokładni, to pobieranie nie jest to nawet niezgodne z prawem. Obowiązek dopełnienia formalności i podpisania stosownych umów spoczywa na rozpowszechniającym dzieło czyli w przypadku serwisów online na prowadzących portal lub osobie umieszczającej plik na serwerze. Jest to wbrew pozorom bardzo dobre prawo, bo zwykły konsument nie może być świadom jakie są relacje prawne pomiędzy wytwórcą a dystrybutorem, jakie (tajne czasem) umowy podpisali lub nie podpisali itp. Logiczną konsekwencją jest rozciągnięcie tego na p2p (dopóki nie wiąże się z rozpowszechnianiem).
Ogladanie online a pobieranie terrenta to dwie calkowicie inne sprawy.
Tak jest 21 wiek, i przez to zanim czekac dwa dni lub w niektorych przypadkach wiecej az odcinek pojawi sie w TV mam mozliwosc ogladniecia go 4 godziny po premierze.
No ale niektorym nie przeszkadza czekanie.
a i upload ktory jest pierwszy lub czasami drugi jest w jakosci HDrip czyli jakosc bardzo dobra a porownujac ja do jakosci nie HD jaka polska telewizja oferuje to nawet najgorszy HDrip wyglada lepiej :D
moim zdaniem (i podejrzewam, ze wiekszosci widzow) sezon powinien skonczyc sie na 9 odcinku.
SPOILER
W finalowym odcinku 'najlepszym' , najbardziej dramatycznym elementem byl wzrok Aryi patrzacej na glowe wilkora... z cialem Robba...
Koniec odcinka- mamusia Daenerys- bylo jakies takie... mdle.
Tak bardzo czekalam na Lady Stoneheart i sie nie doczekalam :(
ja nie czytałem książki i cały czas obsrywałem się czy Danka nie zginie w tym tłumie cholera...ale nie :D UFFFF!!!!
Jak zmalały? Ma dużego smoka, na którym można latać. :) W szóstej części zbierze pozostałe smoki, rozprawi się ostatecznie z tymi harpiami i zdąży na ostatni tom do Westeros, gdzie zrobi porządek. :)
Nie bój, nie bój.
SPOILER
Martwi mnie trochę to jak Martin obchodzi się w całej sadze z "dobrymi" postaciami.
Eddard ścięty, Robb poderżnięte gardło, Jon zasztyletowany(mam nadzieję, że jednak przeżyje ale nie wyglądało na to), Tyrion co by nie zrobił, jest coraz gorzej, Daenerys zostałą z dzikim smokiem...
END SPOILER
Mam wrażenie, że zakończy historię dość zaskakująco - wszyscy zginą zabici przez Białych Piechurów (White Walkers lepiej brzmi) albo pozostawi zakończenie otwartym.
Dobre by było gdyby za 2 książki wydarzenia działy się 10 lat później - Sansa, Arya, Rickon i Bran jako dorośli odzyskują Winterfell i łącząc siły ze Strażą, Stannisem i razem ze szczątkami po rodach południowych walczą o odparcie ataku z północy. Kiedy już paść mają ostatni obrońcy przylatują 3 smoki niczym Orły u Tolkiena i czyszczą pole z przeciwników.
Ale to Martin - wszyscy zginą, a smoki się zbuntują i spalą zwłoki tych co zginęli.
Martin leci w balona, ale zakończenia nie spieprzy i będzie ok. To już byłoby zbyt wielkie trollowanie, gdyby dobro ostatecznie nie zwyciężyło.
Podejrzewam, że wygrają Starkowie i Daenerys. Dany na tronie na południu (lub ktoś przez nią wskazany), a Starkowie na północy.
Jest też opcja, że Daenerys poświęci się dla sprawy. Ale jedno jest pewne: Skończy tak jak ona będzie chciała.
Martin powiedział jakiś czas temu coś takiego, że ostatnia część będzie działa się w "jednym miejscu"... Czyli możliwe, że chodzi o Westeros, o to, że Dany uda się w końcu tam dotrzeć, więc ma duże szanse ostania się do ostatniej części.
Dzięki że wrzuciłeś info że zaczniesz pisać spoilery... żenada i kompletne chamstwo z twojej strony.
Wyluzuj, to tylko przypuszczenia ;)
I szczerze wątpię, żeby tak się stało - za bajkowo i cukierkowo, i zupełnie nie po Martinowsku. Poza tym tempo Daenerys jest iście żółwie... zanim się gdziekolwiek (o ile w ogóle) ruszy minie mnóstwo czasu ;)
:)
Przecież saga liczy na razie 5 tomów... To są przypuszczenia.
Ale uważam, że jak już Martin napisze szóstą część, to co napisałem stanie się spoilerem. :D
Może i liczy 5 tomów ale nie każdy je jeszcze odczytał a serial przecież do 5 tomu jeszcze nie dotarł więc mówienie komuś że ktoś jeszcze żyje w 5 tomie (bo sugerujesz że coś zrobi w 6 to znaczy że jeszcze w 5 żyje) jest takim samym spoilerem jak mówienie że w tym i takim miejscu ktoś umrze... psujesz niespodzianki i jak ktoś będzie ogladał daną postac w serialu gdy bedzie ona w niebezpieczenstwie to widz już nie bedzie czuł takiego zagrożenia bo przecież wie że i tak przeżyje. Rozumiesz swój błąd?
Daenerys Targaryen to w mojej opinii jedyna postać, o której napisane, że jeszcze żyje, nie jest żadnym spoilerem. Ona nie jest Starkiem, oni tylko udawali głównych bohaterów, to nie jest "Pieśń lodu i wilków". Daenerys jest główną postacią tej powieści. I to tak bardzo główną, że jeśli w ogóle zginie, to dopiero w ostatnim tomie i to na samym jego końcu. Domyślić można się tego nawet po tytule - "Pieśń lodu i ognia".
Poza tym tomy 3-5 nie posuwają się za bardzo w czasie, dzieją się mniej więcej w tym samym. Mało tego w czwartym tomie Daenerys w ogóle nie występuje.
Obecnie jesteśmy w 3/4 przygód Królowej w tomie trzecim i uwierz mi, ten czwarty Dany przeżyje, skoro jej tam nawet nie ma. :) I tak doszliśmy do piątego. :)
Zabawna sytuacja. Przez to zamiłowanie Martina do zabijania postaci, spoilerem jest napisanie, że ktoś tam jeszcze żyje w piątym tomie. Takiego czegoś nie było nigdy w rozmowach o żadnym filmie, ani żadnej książce. To naprawdę zabawne. Martin to uber troll.
Tak na dobrą sprawę, to lepiej nie czytać tematów typu "Kto zasiądzie na tronie", bo tam są same tego typu spoilery. A nawet gorzej, bo jeśli nikt nie wymienia w tym kontekście jednej z głównych postaci, to znaczy, że ona nie jest brana pod uwagę, bo nie żyje. Piszę to z pełną powagą.