Wg mnie najbardziej irytująca grupa ludzi w tym serialu. Nie wiadomo dlaczego, ale jest ich tu od cholery i ciągle coraz więcej
-zwolennicy Pana Światła (głupoty Stannisa chyba tłumaczyć nie trzeba. Poświęca przyjaciół, rodzinę, wszystko. Gdyby mu tak kazała kapłanka, pewnie popełniłby samobójstwo)
-Ludzie Bez Twarzy (choćby ostatni odcinek- chcą ukarać Aryę za to, że odebrała "niewłaściwe" życie. Kto im dał prawo decydować, kto powinien umrzeć? Zresztą o ile dobrze zrozumiałam, wg ich zasady jeśli ktoś odebrał życie, powinien je zwrócić bogu. Czy człowiek, którego zabiła Arya, nie odbierał żyć? Hm...)
-Wróble (to ciągłe biadolenie o sprawiedliwości mocno mnie irytuje. Poza tym dlaczego niby karzą ludzi za homoseksualizm?)
A co Viserysa to się zgadzam. Gościu był niewiarygodnie wstrętny. I to jeszcze kogo jak kogo ale własną i to młodszą siostrę tak traktować? Do tego Dany NIC gnojowi nie zrobiła. A on ją jak szmatę traktował...
PS. A LF - ten w serialu bo w książkach w ogóle nie ma takich pierdołów^^ - nie wiedział o tym jaki jest Ramsay. Twórcy to nawet wyjaśniali osobno^^.
Viserys był wstrętny, ale co najmniej ciekawy. Dany natomiast jest straszliwie nudna.
Trochę głupio wyjaśnili, że największy mózg, co ma swoich szpiegów wszędzie nie zrobił żadnego wywiadu, tylko ot tak oddał Sansę, zabójcom jej matki i brata. Do tego ten jego wielki plan też wygląda mizernie. Spieprzyli go, można jeszcze liczyć, na wielki powrót geniuszu w 6 sezonie, ale znając dedeków, bym się tak optymistycznie nie nastawiała.
Ja nigdy za LF nie przepadałam, ale jak mu tak obniżyli iloraz inteligencji w serialu to byłam wściekła. Miałam nadzieję zobaczyć go w finale, bo tak dawno go nie było i czekałam na jakieś postępy w jego masterplanie, ale zamiast tego zobaczyłam Ellarię całującą się z Myrcellą.
"Ellarię całującą się z Myrcellą."
Hahahah, co fakt to fakt. Akurat tu mi się udało odgadnąć master plan Ellari. Jakoś tak czułam że laska nie odpuści.
Ten master plan plan Ellarii faktycznie był jej godny. Na miejscu Jaimego zawróciłabym te 20 metrów, które statek był od brzegu i się zapytała Dorana o co kaman? Jeszcze rozumiem jakby ta trucizna zaczęła działać, kiedy będą już daleko, ale widać było, że oni dopiero co wystartowali. Oberyn się w grobie przewraca, widząc co te idiotki wyprawiają.
Oberyn jak Oberyn ale że Doran nie umie nad nimi zapanować?
Jego też skrzywdzili. W sumie każdego wielkiego Gracza skrzywdzili. LF to wiadomo, Dorana też, Varys któremu nie dali Aegona a zamiast tego dali do supportowania Dany też wygląda jak idiota w kontekście faktu ile razy dzięki jego działaniom próbowali ją zabić^^.
Doran w serialu jest wielkim przyjacielem Lannisterów. Ale jak ma zrealizować swój plan bez Quentyna i Arianne? Wątek Dorne spartolili najbardziej i tu nie ma nawet o czym dyskutować.
W serialu wygląda to tak, jakby Varys zaczął kibicować Dany po czwartym sezonie. A w tym czasie tysiąc rzeczy mogło pójść nie tak. Truciciel mógł jej podać zatrute wino. Khal Drogo mógł okazać się tyranem. Mogła zginąć podczas podboju albo zamieszek w którymś z miast. Ja bym jej nie żałowała, ale nie uwierzę, że Varys mógł być tak nieostrożny. I jego tłumaczenie przez Tyriona- "musiał próbować cię zabić, bo inaczej sam by zginął". Śmiech na sali. Robert w swojej głupocie ufał każdemu z doradców, a Joffrey nie obawiał się kobiety zza morza. Zresztą Varys mógł jej śmierć upozorować (jak Aegona). Jest to przykładem tylko skrajnej niekonsekwencji dedeków.
"Jest to przykładem tylko skrajnej niekonsekwencji dedeków."
Dokładnie. Skracają ile się da i gdzie się da, łączą wątki byleby wszystko upchać. Może jest w tym trochę z konieczności, ale czy zaraz musi to być tak durne?
Ubytki w logice zawsze można zapełnić cyckami Melisandre. Chociaż czy wielka kapłanka Pana Światła, musi się rozbierać przed byle bękartem? A co tam, ludzie na pewno nie będą narzekać. Jakby co to dorzucimy im jeszcze skąpo ubrane Oberynki.
E tam. LF będzie królem Popiołów razem z Sansą u boku^^.
Albo na odwrót, jeden czort:P
http://cs625624.vk.me/v625624267/2b7b8/aVW3QPjKM4A.jpg
Takiego zakończenia sobie nie życzę.
Myślę, że LF nie chce być królem, ale raczej szarą eminencją. Królowie za często tracą głowy.
On szarą eminencją to już w sumie był...Myślę że jednak Sansę będzie próbował posadzić na tronie, prędzej czy póżniej. I wtedy już jego głowa w tym by TEJ królowej nie spadła^^.
Ale sam raczej nie będzie królem. Jak posadzi Sansę na tronie, to ona da mu się zmanipulować. No chyba, że wcześniej nastąpi ta jej obiecywana przemiana (w książkach już widoczna). Myślę jednak, że nie posadzi się obok niej, tylko będzie jej doradzać
"Ale sam raczej nie będzie królem."
Nie powinni go nawet zaakceptować z tak niskim pochodzeniem. Z drugiej strony, prawem podboju...kto wie? Zresztą i tak jeśli poprowadzi wojska Arrynów to w imieniu nie swoim a Słowiczka^^.
"A najlepiej, jak bohater jest pozbawionym uczuć, aroganckim i egocentrycznym mordercą o wybitnej inteligencji, z miejsca go kocham."
To Littlefingera powinnaś kochać;) No, poza tą różnicą że on może sam z siebie nie morduje, po prostu ekhem, na różne sposoby usuwa Pionki które mu nie pasują do Gry...^^
Co prawda w serialu wycięli mu 3/4 mózgu i tej wybitnej inteligencji widać bardzo mało, ech.
LF to chyba najlepiej napisana postać z PLiO. W serialu faktycznie się nie popisał oddając Sansę Boltonom, dobrze, że jest jeszcze książka.
"LF to chyba najlepiej napisana postać z PLiO."
Ej, to są moje słowa^^. A na pewno jedna z najbardziej tajemniczych...
"W serialu faktycznie się nie popisał oddając Sansę Boltonom,"
To była piramidalna głupota która w ogóle nie pasuje do książkowego pierwowzoru. A zresztą, widać jak bardzo D&D nie lubią zarówno jego jak i Sansy. Wszystko zrobią byleby LF wyszedł na 50 razy głupszego niż jest a Sansa żeby była niczym worek po pyrach co można kopać.
Ja to mam pecha, dwie moje ukochane postaci traktują jak jakichś...ekhem;)
To już trwa od pierwszego sezonu, ta nagonka na niego. W książce był powszechnie lubiany i wielu mu ufało. W serialu wszyscy wiedzą jaka z niego szuja.
O ciekawa dyskusja o LF widzę :)
Uwielbiam go.
Właściwie to nie mam do dodania nic odkrywczego, co by nie padło w tej dyskusji ale muszę przyznać że do teorii na temat LF bardziej zgadzam się z raschel - trudno mi uwierzyć w duet Sansa&LF na tronie. Uwielbiam ich ale trudno jest tron zdobyć a jeszcze trudniej go utrzymać.
Życzę im bardziej spokojnego życia :)
Naprawdę mi szkoda, że tak popsuto ten wątek w 5 sezonie.
Petyra ogołocono z IQ a Sansa znów za ofiarę robi :( a byłoby tak ciekawie gdyby razem działali...
Ja osobiście LF nie lubię, nie chcę zostać tu źle odebrana. Uważam, że to genialnie napisana postać, fascynuje mnie, ale życzę mu śmierci. Z tym, że ta śmierć ma nastąpić na samym końcu sagi, bo książki stracą na braku takiego bohatera.
To co z nim zrobili dedeki to przechodzi ludzkie pojęcie. Najbardziej rozśmieszyło mnie to, że jak tylko Cersei do niego napisała, to on od razu grzeczniutko do niej poleciał. A miał być ostatnią nadzieją, która nie nadeszła. Niby jeszcze Cersei dobił, ale dlatego, że został zaszantażowany przez Olennę- kolejne WTF? Czy taka postać, dała by się tak łatwo zastraszyć.
Niemniej taka nagonka na LF i jego nieprzeciętną inteligencję trwa już od pierwszego sezonu. Czasami się nawet mu bliżej przyglądałam, by zobaczyć, czy on nie ma wypisane na czole "Jestem szują, nie można mi ufać", bo wszyscy są tak do niego uprzedzeni. W książce większość go lubiła i ludzie mu ufali. W serialu, no cóż.
To prawda nawet Martin tak mówił, ale nie chce mi się linku szukać.
Tak, to zabawne, że do Cersei pognał. Nie miał dowodu, że Sansa jest w WF równie dobrze mogło jej tam nie być.
Głupie, strasznie głupie, aż słów szkoda :(
A miał być ostatnią nadzieją, która nie nadeszła
No, tak Cersei myślała, że łatwiej by było jej gdyby LF przy niej był bo on 'ogarniał' a takiej osoby potrzebowała. Nawet miała nadzieję, że lordowie Doliny go wygonią to do niej wróci. Ale nie pisała do niego żeby wracał (jestem prawie pewna) ten list sobie z palca wyssali D&D.
Dedeki wiele rzeczy sobie z palca wysysają. Zrujnowali prawie wszystkie lepsze postacie stawiając na Daenerys i karła. Szkoda słów.
"Zrujnowali prawie wszystkie lepsze postacie stawiając na Daenerys i karła"
Bo wiesz, oni są tacy "epiccy"^^
Pewnie Tyrion okaże się drugim jeźdźcem i razem z Daenerys uratują świat przed zagładą Innych, chociaż ona nigdy o nich nie słyszała. Jeden smok tradycyjnie umrze, żeby nie było, że są faworyzowani i wszystko im się udaje.
AAAA, TO JEST JAKIŚ KOSZMAR, ZARAZ RZYGNĘ TĘCZĄ^^
Ale serio, niestety taka możliwość też istnieje;/
Oby nie, wierzę w Martina i jego trolololo.
Wierzę że ani Tyrion ani Dany nie przeżyją do końca sagi. Właściwie nie wierzę, ale się łudzę.
I na Ramsaya o dziwo, ale to pewnie wynika z tego, że go lubią. Taki z niego kozak, że półnagi przegnał oddział ludzi z Żelaznych Wysp. Z 20 ludźmi zrobił znaczne straty kilkutysięcznej armii. Spiskujące babcie nie mają z nim szans.
Co to za hejt na Ramsaya? Jego elitarny oddział 20 ludzi rozbił cały obóz Stannisa. To musiały być jakieś ninja, że oni nawet się do środka przedostali.
A to jak walczył z Yarą na gołe klaty też było epickie. Z tej dwójki, wolę, żeby on miał zdjętą koszulę.
Ale serio atak żelaznych ludzi to był absurd nad absurdy. Czy ta dziewczyna była naprawdę tak głupia, że myślała, że ze zgrają ludzi odbije brata z niezdobytej twierdzy? Nawet im dobrze szło, do czasu. Bo czego boja się najbardziej żelaźni ludzie? Zgrai piesków.
I dlatego go w sumie lubię ^^ Szczególnie podobała mi się jego akcja z wrobieniem Neda. Bardzo dobrze, że Ned zginął, był strasznie nudny i poprawny
"Bardzo dobrze, że Ned zginął, był strasznie nudny i poprawny".
OK, nie kojarzę nikogo z kim bym się zgadzała bardziej niż z Tobą w kwestiach antypatii bohaterów GoT, bratnia dusza ;)
Jak ja odetchnęłam z ulgą kiedy mega nudziarz Nedzio usunął się ze sceny, bosz... Bałam się że będzie główną postacią a wszystko kręcić wokół niego. A tu taka MIŁA niespodzianka^^
Ale Ned nie był wcale poprawny. Przecież on złamał wszystkie możliwe zasady, które Namiestnik mógł tylko złamać. Do tego, czy ktoś honorowy skazuje swoją rodzinę i siebie na piętno zdrajcy?
No tak, poprawny to może i nie, ale wiesz jak go ludzie odbierają...PRAWY NED, HONROWY NED. Buahaha. Prawie nikt nie zauważa/ nawet nie dopuszcza do świadomości fałszerstw i zdrad których się dopuszczał.
Ale nudny to był, do entej potęgi.
W sumie to jemu zawdzięczam chyba tak dużą sympatię do LF od samego niemal początku, po prostu wyłam ze śmiechu jak ten książkowy się z niego nabijał^^.
To też mnie dziwi, że nie tyle czytelnicy i widzowie, co mieszkańcy Westeros odbierają go za takiego szlachetnego i honorowego. Ale to już chyba wynikło z reputacji rodu- Starkowie to była sama śmietanka.
Znaczy akurat mieszkańcom Westeros to się nie dziwię^^, ale całej reszcie - już tak.
Tyle, że oznacza to, że sam Martin tak go postrzega. Więc stąd moje zdziwienie.
Coś w tym jest, chociaż tak dalece - że to jednocześnie opinia Martina o postaci - chyba bym nie wyrokowała ;)
Ale możesz mieć rację, nie przeczę.
Hahha, cieszę się ;) Chociaż szkoda, że nasze antypatie są strasznie niepopularne. Z jakimikolwiek znajomymi rozmawiam, oni wszyscy się ze mną nie zgadzają.
Właśnie chyba to jego usunięcie ostatecznie przekonało mnie do tego serialu. Jak zaczynałam oglądać, to byłam przekonana, że będzie standardowo- "no dobra, on jest trochę naiwny, ale szybko rozszerzy swoją władzę na dworze, trochę się zmieni na gorsze, zostanie królem albo kimś mega wpływowym. Albo zażegna niebezpieczeństwo i wróci do szczęśliwej rodzinki". A potem takie "wow. Może to inny serial niż pozostałe"
"Z jakimikolwiek znajomymi rozmawiam, oni wszyscy się ze mną nie zgadzają. "
Mam tak samo. W sumie to nawet większość znajomych z którymi oglądam paczy na mnie jakbym była stuknięta.^^
Zresztą ja mam takiego "pecha" że zwykle idę pod prąd jeśli chodzi o postaci.
"wow. Może to inny serial niż pozostałe"
O, tototo :)
Ned nie był poprawny. Zdradził Roberta, podrobił testament, pozwolił Catelyn aresztować Tyriona i nawet powiedział, że zrobiła to na jego polecenie. Publicznie nazwał siebie zdrajcą (skazując rodzinę na piętno zdrajcy) i ogłosił Joffrey;a królem. Do tego zamiast Robertowi, powiedział o wszystkim Cersei. Nie wiem dlaczego ludzie uważają, go za takiego honorowego. Złamał więcej praw niż większość osób w PLiO.
Nie chodziło mi o to, że zawsze robił dobre rzeczy, tylko że zawsze, gdy już łamał to prawo, robił to z pobudek typu "sprawiedliwość" albo "dobro rodziny". Chyba że czegoś nie pamiętam. Nie uważam też, że jest honorowy, ale że próbuje taki być
Tyle, że żadne pobudki szlachetne czy nieszlachetne go nie usprawiedliwiają. Mógł wybrać między córkami, a honorem.
Wybrał córki. Jest to do zaakceptowania, ale nie można już nazywać go honorowym, ponieważ nazwał Joffreya królem i przyznał się do zdrady.
Nie jest też sprawiedliwy. Czy uważasz, że pojmanie karła było sprawiedliwe? Był on bratem królowej, więc nie. Czy ucieczka z KL jest czynem godnym dobrego, sprawiedliwego, honorowego Namiestnika? Nie. Człowiek honorowy nie opuszcza swojego króla w potrzebie.
Czy podrobienie testamentu króla świadczy o honorze? Nie.
Skąd się wzięła taka opinia o Nedzie? Ja tego po prostu nie ogarniam. Przecież mamy czysto wyłożone, że facet sobie nie radzi, że może i kiedyś kierował się jakimiś zasadami, ale miasto go odmieniło.
Ale nie jesteś jedyna, większość go tak odbiera i ja nie mam pojęcia dlaczego. Wszystkie jego działania nie świadczą o jego honorze czy uczciwości ale o naiwności i głupocie.
Chyba mnie źle zrozumiałaś. Nie uważam, że był honorowy, sprawiedliwy itd., tylko że próbował taki być, myślał, że taki jest. Jak każdy uciekał się do różnych środków, ale cel był zawsze dobry, czasem miał np. na celu ochronę czyjegoś życia. I przede wszystkim był faktycznie niesamowicie naiwny, a naiwnych bohaterów nigdy nie lubiłam.
A dlaczego pojmał Tyriona, bo jakoś nie pamiętam?
Dooobra, już wiem, o co chodzi. Zawsze jakoś myślałam, że to głównie sprawka jego żony, a on po prostu przyznał się do tego, żeby nie było, że nie ma nad nią kontroli
Nieprawda. Ned powiedział, że Catelyn pojmała Tyriona na jego rozkaz, a nie, że nie ma kontroli nad małżonką. To wszystko zmienia.
Nie o to mi chodzi. Gdy powiedział, że to na jego rozkaz, pomyślałam, że skłamał. Jak widać błędne założenie.
Ale generalnie on za bardzo Tyriona nie znał, więc w sumie mógł pomyśleć, że jest taki, jak reszta Lannisterów. Samo uwięzienie go nie jest zresztą jakieś super straszne, nic takiego mu w sumie nie zrobili, chcieli mieć kartę przetargową. Próbował zapewnić bezpieczeństwo sobie i swojej rodzinie. Czyli widzisz, znów dobra pobudka.