co zrobił Manderly z tymi posłami do Białego Portu,bo już nie pamiętam? :Pz góry dzięki
Najpierw piszesz o Joffreyu, jaki on be, że nikogo nie słucha i że dopóki on będzie królem, zdrada nie ujdzie bezkarnie, a za chwilę przy Robbie, że "wtf on był królem" więc przecież nie musiał słuchać starszych i mądrzejszych i mógł sobie ścinać kogo chciał.
To się właśnie nazywa stronniczość.
Stronniczość to ja zauważam w każdym twoim poście , albo tylko nie dostrzegasz oczywistości .
akurat Bolton stracił dużo ludzi w pierwszej bitwie,opisanej w POVIE Tyriona w "Grze o Tron".Jego ludzi tam praktycznie wyrżnięto,choc było to celowe.
Nie wspominając już o Walderze, który stracił na wojnie dziedzica, którego przygotowywał do roli lorda Przeprawy przez 60 lat, wpajając mu, że rodzina jest najważniejsza :P
dokładnie...teraz bliźniakami będzie rządził ten baran Edwyn,syn bałwana Rymana albo Czarny Walder,który powinien się nazywać Chamski Walder...
Edwyn Frey jest spoko, ja go bardzo lubię xd W uczcie miał najwięcej fajnych tekstów, między innymi przez niego uwielbiam rozdziały Jaimego. I jeśli dobrze pamiętam jest mądry w przeciwieństwie do swojego ojca.
Pozwolę sobie dodać, że u żadnego króla zdrada nie uchodzi bezkarnie, a już zwłaszcza taka, jakiej doświadczył Joffrey, ale oczywiście jak on korzysta ze swej królewskiej władzy to jest taaaki zły, ale jak np. Robb ścina Karstarka, to jest wszystko ok.
Jak Walder ma na uwadze swój ród (z którego i tak poświęcił wielu potomków w imię ambicji wielkich panów) to oczywiście jest nielojalnym tchórzem, ale jakoś nie widziałam na forum zarzutów o nielojalność wobec swego króla takich Karstarków właśnie, dla których Robb był naturalnym panem, a nie takim, kto się nagle wywyższył i ogłosił władcą jak to było w przypadku mieszkających w zupełnie innym regionie Freyów, a jednak pokazali mu tyłek i po prostu odeszli, wypowiadając posłuszeństwo.
A Bolton i Tywin byli znani i szanowani z tego, że są zdecydowani i się cackają z przeciwnikami podczas wojny, ale jednocześnie szanują pokonanych i można się z nimi
dogadać. I to jest mądrość, a Robb jedynie co zaprezentował, to brawurę i krótkowzroczność, wymagając tylko od innych, żeby się poświęcali w imię jego interesów, a samemu tego nie potrafiąc.
Co do wspomnianego Eddarda to nie ma w ogóle co porównywać. Gdyby ten żył, to Robb nigdy w życiu nie pozwoliłby sobie na niedotrzymanie swego królewskiego i starkowego słowa oraz zdradę i nie straciłby szacunku Boltona. Nie tak lord Stark swego dziedzica wychowywał. Zarówno Ned, jak i jego starszy brat, zrezygnowali ze swych miłości w imię interesów swego rodu i regionu. Mimo, że stawką nie było wtedy życie tysięcy ufającym im ludzi, wiedzieli co to obowiązek i odpowiedzialność. A Robb nie potrafił wyjść poza swój własny egoizm i traktowanie swych największych sojuszników z góry (że wystarczy wspomnieć Edmure'a czy Waldera) tracąc ich tak wielu i tylko dlatego jego królowanie skończyło się jak skończyło.
Ah ten Bolton jak on uszanował żelaznych ludzi z fosy albo ten Tywin jak on uszanował Reynów i Ellie Martell .
Porównywanie Joffreya jako Króla do Robba jest niezdrowe xd
To zadam ci pytanie czy jeśli w analogicznej sytuacji znalazł by sie Ned to zabił by Karstarka czy nie ?
Ja uważam że tak
Czytaj ze zrozumieniem, pisałam o zachowaniu w czasach pokoju i dążeniach do niego. A ty mi wyskakujesz z jakimś buntem czy rebelią (pomijam już fakt mieszania do tego Elii Martell, która, gdyby mógł osobiście to dopilnować, przeżyłaby i była potem traktowana zgodnie ze swym statusem. Właśnie po to, by zagwarantować pokój).
Robb od Joffa, jeżeli chodzi o królowanie nie różnił się właściwie wcale. Dlatego oboje podobnie skończyli.
Sęk w tym, że Ned nigdy nie znalazłby się w takiej sytuacji. Może i stolicy zachowywał się jak ograniczony intelektualnie, ale dowódcą sił zbrojnych był niezłym. Cat nigdy by się nie odważyła na uwolnienie Jaimiego (pomijam już fakt, że odesłałby ją do domu i w ogóle że nie straciłby domu), a co za tym idzie Karstark nie zamordowałby bezbronnych chłopców.
Osobiście dopilnować zaraz przecież to Tywin wystarczyło jedno zdanie , jakaś kpina .
Robb od Joffa, jeżeli chodzi o królowanie nie różnił się właściwie wcale. ROLF bez komentarza
Nie wiesz jakby zachował się Karstark bo wtedy ten Pan nie był do końca sobą.
Ty czytaj ze zrozumieniem jeśli ma się szacunek do przeciwnika podczas pokoju to również podczas wojny
Robert mógł zaorać Pyke i wybić wszystkich Greyjów tak jak Tywin Reynów nie zrobił tego nie uczynił z nich przykładu tak jak Tywin .
Bolton obiecał łaskę Żelaznym , a obdarł ich z skóry .
Frey wyrzucili zwłoki Lady Tully /Strak do rzeki , a do samego Robba przybili głowe jego wilkora obnosząc się z tym co zrobili.
Tywin to był najpotężniejszy człowiek w Westeros nie dał sobie wrogom wchodzić na głowę, Robert okazał łaskę i patrz jak to się dla królestwa skończyło. Czasem lepiej nie okazywać litości, ale to już czysta polityka, co to w ogóle ma do Manderlyego?
Z Boltonem to się zgodzę, Ramsay podstępem zdobył moat cailin, a następnie obdarł ich ze skóry i wysłał Ashy list napisany ich krwią jako ostrzeżenie dla reszty żelazków na północy (zero stronniczości, grejoyowie to jeden z moich ulubionych rodów)
Freyów i Boltonów zresztą lubię za badassowość więc nawet nie zamierzam ich bronić, podobało mi się, że zakpili z młodego wilka i catelyn jak każda ryba z rodu Tullych skończyła w rzece, ale to moje osobiste odczucia, Tywin czegoś takiego by nie zrobił. To bezczeszczenie zwłok, nieważne czy to zdrajca Robb czy Freyowie, którzy skończyli jako pasztet. Poza tym dochodzi jeszcze podanie ich ich własnej rodzinie, w tym dziecku - Dużemu Walderowi, który wręcz dał Manderlyemu moralne prawo zabicia jego krewnych. Czy Walda, chyba nie sądzisz, że jest czemukolwiek winna.
Zresztą co innego potępiać za to co zrobili z ciałem Robba, a życzyć śmierci całemu rodowi tylko dlatego, że mają nazwisko Frey, jednocześnie oburzając się zabiciem wszystkich Targaryenów łącznie z dziećmi, które za kilka lat mogłyby się upomnieć o tron więc to była polityka, i to raczej nie powinno dziwić w realiach westeros, czy naszego średniowiecza jedynie Martellowie mają powód do zemsty i zresztą cierpliwie na nią czekali.
A co do ścięcia Neda powiem tylko, że Joffrey nie zdawał sobie sprawy, że Robert nie jest jego ojcem, a Ned chce na tronie Stannisa - nie mówię że to by coś zmieniło, ale Ned wyznał, że zdradził przyjaciela, chciał zabić Joffreya i zagarnąć tron dla siebie więc za taką zdradę czeka jedynie śmierć, jak Tyrion powiedział kevanowi, na murze nie ma królobójców. Ned mógł lepiej to rozegrać.
Synowie Karstarka zaś oddali za niego życie, z szacunku mógł go oszczędzić.
Już sam nie wiem co to ma do Manderlyego bo to daleko odbiego od tematu xd
Wtedy to Robert był najpotężniejszy .
Ja też najbardziej lubie Krakeny i Baratheonów .
Manderlego polubiłem po tym co zrobił to było pomysłowe i okazał łaskę cebuli ( jego też lubie ) za punktował w moich oczach .
Myśle że Joff kazał zabić Starka ponieważ był okrutnym głupcem , a Robb nie miał wyjścia .
Tywin był najpotężniejszy dlatego Robert go potrzebował.
Każdego kto przyznaje się do takiej zdrady spotkałby ten sam los, a może nawet gorszy biorąc pod uwagę kary stosowane przez innych królów np. Stannis czy Daenerys by takiego zdrajcę spalili żywcem.
Robert był potężniejszy potrzebował tylko złota Tywina :D
Miał za sobą Północ , Dorzecze , Dolinę Arynów i oczywiście Kraine Burz i pewnie Tyrellowie też nie byli by na tyle głupi żeby znowu się narażać :D
Przepraszam, ale w jakim momencie Manderly zrobił ten , eeeeee ,,posiłek'' ? :)
After he and Davos reach an agreement, Manderly leaves to attend the wedding of Ramsay Bolton to "Arya Stark" with an armed escort. Before doing so, he gifts his three Frey guests a palfrey each; guest gifts are given to guests when they leave their host's protection, meaning they are no longer under the protection of guest right.
End of story, grubasek nie złamał praw gościnności i oby zjadł ich wszystkich :D
To jest z wikipedii?
Lord Frey offering them food, i.e. granting them guests right, says that magic "mayhaps" but nobody notices it. From Walder's point of view now he is free to do what he wants and knock Robb and the rest any time he wants.
Frey nie złamał prawa gościnności, dobrze że ukarał tych buntowników XD
Wcięło mi kometarz? Najwyżej zdubluję i przy okazji sprostuję, bo cytat ten sam ale wrzuciłeś okrojony. Komentarz Starej Niani przeczy twojej tezie :)
Szczurzy Kucharz zrobił z syna andalskiego króla wielki pasztet z cebulą,
marchewką, grzybami, mnóstwem pieprzu i soli, plasterkami boczku i ciemnym, czerwonym
dornijskim winem. Następnie podał pasztet ojcu chłopca, który pochwalił jego smak i
poprosił o drugi kawałek. Potem bogowie zamienili kucharza w monstrualnego, białego
szczura, który mógł się żywić jedynie własnymi młodymi. Od tego czasu krążył po Nocnym
Forcie, pożerając swe dzieci, a jego głód wciąż nie był zaspokojony.
– To nie za morderstwo przeklęli go bogowie – mówiła Stara Niania. – Ani nawet nie za
to, że podał andalskiemu królowi jego własnego syna jako pasztet. Człowiek ma prawo do
zemsty. On jednak zabił gościa pod swoim dachem, a tego bogowie nie mogą wybaczyć.
Następnego dnia też nie? Obecnie normą się stały znikające posty, które widnieją w powiadomieniach, bądź też przychodzą powiadomienia z błędną godziną a nawet datą. Przekombinowali ze stroną i potem mamy takie kwiatki.
następnego dnia raz tak,a raz nie.Nawet w poście o Melisandre,który niedawno dodałem nie widziałem przez kilka godzin treści napisanych przez m.in.TyrionLanister.
Jak najbardziej. Poza tym mam wrażenie jakby było coraz gorzej, jeszcze jakiś czas temu zdarzało się to sporadycznie, a teraz coraz częściej i więcej.
Trochę? Obedrę odpowiedzialnego za ten bałagan infromatyka ze skóry jeśli jeszcze raz mój post zniknie.
Jeszcze są problemy z edycją. Teraz widzę posty, ale jeśli chcę poprawić literówki to muszę po kilka razy odświeżać, żeby móc kliknąć w edycję.
Tak czy siak, dublować już nie będę :)
Jak jeszcze masz po co odświeżać to pół biedy. Coraz częściej mi się zdarza, że po odświeżeniu szukaj wiatru w polu :(
Niezła rozkminka nt. prawa gościnności. Freyowie sami sobie są winni. Złamali pierwsi to prawo, wiec powinni się liczyć z tym samym. Warto moim zdaniem zwrócić uwagę na skalę obu morderstw. Z jednej strony ginie kilku Freyow a z drugiej Król na Północy, wielu lordow i kilka tysięcy ludzi północy. Dla mnie dobry Frey to martwy Frey.
Idąc Twoim tokiem myślenia równie dobrze mogę napisać, że Robb i lordowie z Północy sami są sobie winni. Zdradzili swojego największego sojusznika, więc powinni się liczyć z tym samym.
Skala jest kwestią przypadku, Manderly po prostu nie miał możliwości/okazji, żeby jej nie zwiększyć, ale gdyby miał, zrobiłby to bez mrugnięcia okiem. Poza tym i Twoja skala na temat życzeniowej ilości zamordowanych Freyów jest bardzo duża z tego co widzę, więc czym się różnicie od Waldera, he?
*Manderly po prostu nie miał możliwości/okazji, żeby ją zwiększyć, ale gdyby miał, zrobiłby to bez mrugnięcia okiem.
(tak chyba miało być;)
Nie sądzę, żeby Manderly zabił taką Roslin, Olyvara czy Perwyna. Po prostu sami Frey'owie się wkopali, pletli głupoty i kłamali w żywe oczy, zabili mu syna, nie wiemy jeszcze jakie rozmowy toczyły się pod dachem Manderly'ego.
Jasne jest szansa, że zabiłby ich i tak za sam angaż w KG, ale skoro sami podsycali sytuacje, lekceważąc Grubasa no to wiadomo-pasztet.
(KompletnieNieWTemacie)Czy tylko mi szkoda Meretta?
Tylko jeden Frey powymyślał głupoty, Rhaegar powiedział prawdę.
"Nie winię Białego Portu o to, że go poparliście. Mój dziadek popełnił ten sam fatalny błąd. We wszystkich bitwach Młodego Wilka, Biały Port i Bliźniaki walczyły bok u boku pod jego chorągwiami. Robb Stark zdradził nas wszystkich. Zostawił północ na okrutną łaskę żelaznych ludzi, by wykroić dla siebie piękniejsze królestwo nad brzegami Tridentu. A potem porzucił też lordów dorzecza, którzy zaryzykowali dla niego bardzo wiele, i złamał umowę małżeńską zawartą z moim dziadkiem, by poślubić pierwszą zachodnią dziewkę, która wpadła mu w oko. Młody Wilk? Był wściekłym psem i zginął jak pies."
Gdzie tu widzisz kłamstwo? Z ich perspektywy tak to właśnie wygląda.
"Zostawił północ na okrutną łaskę żelaznych ludzi, by wykroić dla siebie piękniejsze królestwo nad brzegami Tridentu."
To jest Kłamstwo xd a przynajmniej manipulacja
"A potem porzucił też lordów dorzecza, którzy zaryzykowali dla niego bardzo"
kogo porzucił ?
"Młody Wilk? Był wściekłym psem i zginął jak pies."
no a gadanie takich rzeczy stojąc na bardzo grząskim gruncie to czysta głupota lub pijacka odwaga.
Z ich perspektywy zaznaczam xd Porzucił Dorzecze, najbardziej dotknięte przez wojnę, którą wywołali Starkowie i Lannisterowie. Za Robbem stali najbardziej narażeni lordowie Dorzecza, a on chciał wracać na Północ po weselu Edmura. Przynajmniej ja tak to rozumiem.
Chciał im po prostu dać do zrozumienia, że Robba mało obchodziło ich życie, dla niego byli tylko pionkami. Przecież zwołał chorążych, żeby pomścić ojca, a że oni stracą na tej wojnie wielu synów, tak jak np. Karstark to już miał gdzieś.
Manderly zresztą odpowiedział "Przyniósł nam tylko żałobę i śmierć." co jest prawdą, za pierwszym razem grubas mnie strollował, bo myślę "dobrze gada", a później okazało się, że specjalnie kłamał przy Freyach Lol
Manderly bardzo szanowali Starków to oni zapewnili im bezpieczeństwo i przetrwanie jak musieli uciekać z Reach i nie mogło tego zmienić kilka słów wypowiadanych z gadzich ust xd
Wojna w Dorzeczu rozpoczeła się jeszcze jak Królewskim Namiestnikiem był Lord Eddar , i już wtedy wielu lordów z Dorzecza chciało zemsty lub zadośćuczynienia .
Wiadomo że jak Ned postradał głowę szanse na szybki pokój legły w gruzach .
Jak widać z punktu siedzenia Lorda Trytona wojna się jeszcze nie skończyła , a ród Freyów to głowny cel ich zemsty zaraz po sprzedawcach Boltonach xd
To nie jest powód do kanibalizmu. Czy do zabicia osób, które przyszły zaproponować pokój po wojnie.
Przez to, że ludzie Góry plądrowali dorzecze, a wszystko przez Starków, po klęsce Stannisa dalsza wojna nie miała sensu, w dodatku Robb stracił Winterfell, Północ, Freyów, Karstarków, gdyby wtedy ugiął kolano tak jak radziła mu Catelyn nie byłoby Krwawych godów.
Gdyby stary Frey miał choć trochę honoru i odwagi nie odbyłoby sie to w taki sposób. Po prostu wypowiedziałby mu sojusz, przyłączył się do Lannisterów i Robb musiałby się poddać lub zginąć.
a pamiętasz słowa Tywina?Że jaka jest różnica między zabiciem kilkunastu podczas kolacji a kilku tysięcy w bitwie?Można oszczędzić sobie ofiar i żałoby,mordując właśnie w sposób "bezhonorowy".A odwagę miał,w końcu zadarł z połową Westeros mordując im ojców,synów,bratanków itd itd
KG to połączenie kolacji i bitwy. Trupów aż nadto. Cytując Tywina pamietaj, że on urządzał podobne masakry choćby na rodzie Reyne .
Walder odwagi nie miał. Gdyby Tywin nie obiecał mu profitów (Riverrun) i królewskiego poparcia (Tommen przybija pieczątkę) sam nie odważyłby się na ten krok. Lord z jajami i jakimkolwiek honorem nie postapiłby jak Walder.
Wtedy wojna nigdy by się nie skończyła.
To już był typowo freyowski trolling, chciał żeby w tych ostatnich chwilach Robb przemyślał parę spraw ale odwagi to im nie odmawiaj, to największy spisek w Westeros. Jeden błąd mógł ich wiele kosztować.