Skończyłem czytać 8 część. Jak się zapewne domyślacie chodzi mi o ostatni rozdział o Jonie, jak
sądzicie, przeżył ? 4 ciosy nożem jednak wydają się kiepskie, ale Martin nieraz zaskakiwał.
nie ma co krytykować kolegi pewnie liczył książki ,
Ja uważam że Melisandre go ożywi , wielokrotnie mówiła że jest jej potrzebny a on jemu , ni zostawi go tak na 100000% Jon wróci , ma przecież wiele rzeczy do zrobienia
Tak, napisałem że 8 część w odniesieniu to ilości książek, wiem który to tom.
Może i masz rację że go Melisandre ożywi, choć ja bym się nie zdziwił gdyby się okazało że jest tylko poważnie ranny. Musi na się jeszcze wyjaśnić sprawa jego rodziców, ja obstawiam wersję z Lyanną ;)
opierasz się na fanowskich teoriach ( także uważam ze to bardzo możliwe ) , ale wracając do tematu to mam takie głębokie poczucie że Melisandre go ożywi ,
Możemy sobie tak gdybać ale do czasu aż Martin wyda "Wichry Zimy " jesteśmy w dupie i musimy czekać -.-
No niestety, niektóre wątki pokończyły się w takich momentach że czekanie będzie torturą (mam na myśli tu jeszcze głównie Dany no i Jamiego). A wiadomo jest choć przybliżona data premiery Winds of Winter ?
2016,
Ja jakoś nie specjalnie lubię Dany , Moje ulubione wątki są z Jonem , Aryą no i Jamie i Brienne teraz
No Dany fakt że popełniła sporo błędów, być może bardziej obchodzi mnie los smoków niż jej samej, czekam z ogromną niecierpliwością aż któryś(wszystkie ?) zawita do Westeros.
każdy mówi co innego Martin raz mówi że w 2013 raz ze w 2016 więc masz racje równie dobrze może wyjść w 2020, nikt tego nie wie
Martin nigdy nie podał nawet konkretnej daty wydania 6 tomu. Z bardzo prostego powodu,uznal ze jest malo skuteczny w podawaniu wlasciwych.
A 6 tomu spodziewałbym się jeszcze przed emisją 5 sezonu (2015?). Martin w koncu spieszy sie, zeby dogonic serial.
Jak nie podał jak podał. inna sprawa czy dotrzyma terminu, ale tak czy owak się okreslil. Poza tym to nie tylko jego widzimisie, ale ma jakies ustalenia/umowy z wydawca. No i jeszcze pewnie HBO naciska.
Bedzie w przyszlym roku jak dla mnie, u nas moze byc w 15.
Może i ma ustalenia z wydawcą , ale co oni mu niby zrobią, gdy nie zdąży. Martin powie "not done yet" i mogą mu tak naprawdę naskoczyć. Wlepią mu karę pieniężną? Jedyne, czego Martin się pewnie boi, to to, że serial pokaże zakończenie przed nim. Ale jeśli dokończenie będzie "ponad jego siły" to pozostanie mu świeć oczami.
I co z tego, że HBO wcześniej pokaże zakończenie? Serial i tak w wielu punktach różni się od sagi. Poza tym to w końcu Martin jest jej autorem i jeżeli ma już w głowie wizję całości, to nie ma większego znaczenia co zrobi HBO. W każdym razie nie dla czytelników, którzy i tak wybiorą tekst Martina.
Chociażby dlatego, że wiele osób (w tym ja) przerwie oglądanie w momencie, gdy serial dogoni Martina, by nie zaspoilerować sobie książek. Ale to i tak niewiele da, bo spoilery będą dosłownie wszędzie - wielkie nagłówki na portalach, rozmowy w autobusie, fora o zupełnie innej tematyce. Trzeba by uciec chyba na pustynię.
Wątpię, żeby serial miał dogonić książkę. Twórców czasami ponosi ułańska fantazja, ale jednak z grubsza trzymają się Martina, a on nie zaspoleruje im własnych książek przecież. I zdziwiłbyś się, jaką władzę ma wydawca nad pisarzem, nawet tak uznanym. I jakie mają umowy. Owszem, pozwalają mu na więcej niż normalnie i dają więcej czasu, bo jest ich gwiazdą, ale nie jest tak, że Martin odpowiada tylko przed sobą samym i wszystko mu wolno. Poza tym zobowiązania, jakie nakładają na siebie autorzy pozwalają im się zmobilizować i zabrać do pracy ;) najgorzej jest się zabrać, potem już jakoś idzie, tym bardziej, że on już wszystko w głowie ma
Też wątpię, by serial dogonił książkę. Tom 6 coraz bliżej, zostanie tylko siódmy, a jakby nie patrzyć, 4 i 5 są obszerne - mogą zrobić z tego więcej niż dwa sezony i zyskać rok.
Chciałbym w to wierzyć. Ale jak Martin dwa lata po wydaniu "Tańca..." wciąż twierdzi, że gotową ma jedną czwartą powieści, co więcej często zastrzega , że saga może się rozrosnąć (czyli rozrośnie się na pewno, mało kto wierzy, że nie będzie ósmego tomu) to ciężko być optymistą. A serial pędzi, już w IV sezonie będą wątki z "Uczty" i "Tańca" (na pewno Bran, Brienne, Dolina). Naprawdę nie widzę, jak Martin miałby się wyrobić.
A HBO otwarcie mówi, że nie zatrzyma wartej kilkadziesiąt mln $ machiny, twierdzą, że będą kręcić dalej i liczą, że Martin pomoże im z dalszą historią.
"A HBO otwarcie mówi, że nie zatrzyma wartej kilkadziesiąt mln $ machiny, twierdzą, że będą kręcić dalej i liczą, że Martin pomoże im z dalszą historią."
Dokladnie.
W sumie, hmm, to chyba naleze do osob ktore jednak obstawiaja, ze serial zamknie sie w 7 sezonach <jak to maja w zalozeniu> i tworcy moze i beda miec ogolne zamysly Martina od niego samego, nie mniej sami dokoncza serial i tyle <nawet jesli pozniej mialoby okazac sie, ze beda TAKIE zmiany wzgledem ksiazek, imo>
Jak Martin ukatrupi Jona to rzucam dalsze czytanie książki, to moja ulubiona postać. :)
Skoro już jest wątek o dalszych losach Jona Snow, to się podczepię. Uważam, że przeżyje. Cztery ciosy nożem, hmm, Melisandre, czy nie...
Mam pewną teorię do tej postaci. Jako że zdrada nie pasuje mi do Neda Starka - zadałem sobie pytanie - wszyscy pytają o matkę Snowa, a co, jeśli to jego ojciec jest znakiem zapytania? Wiadomo, że Ned wyruszył na wojnę z Robertem, a Robert słynął z płodzenia bękartów. W materiałach promocyjnych pierwszej serii serialu na Żelaznym Tronie widzimy wiele postaci, każda z nich ma jakieś tam prawda do Tronu... Z wyjątkiem Snowa i Littlefingera. Znający książkę wiedzą, że Petyr zagra o Tron z Sansą, nie pasował tylko Snow. Czy on może mieć jakieś prawa do Królewskiej Przystani? A jeśli ma on w sobie krew Baratheonów, a nie Starków? Wiecie, "czerń włosów". No i do tego Robert umieszczał swoje nieślubne dzieci w dobrych rękach... Snow byłby pierwszym jego bękartem, który urodził się po przejęciu przez Baratheona władzy - swego rodzaju pierworodny. Skoro nie mógł się wychowywać na dworze, gdzie byłoby dla niego lepsze miejsce, niż u najbardziej zaufanego sojusznika? A Ned wziął to na siebie, kłamiąc, że to jego dziecko, by chronić jego tożsamość. Wiadomo, utrzymanie władzy do prostych rzeczy nie należy.
Jest teoria, że Snow ma w sobie krew Targaryenów i jest synem Lysanny Stark i Rhaegara, ale jakoś w to nie wierzę.
Wg mnie Martin Snowa nie uśmierci, zbyt dużo dał wskazówek co do jego ważności (pokazuje się w wizjach Melisandre), a jeszcze nie miał swoich naprawdę efektownych 5 minut.
To co w takim razie wg Ciebie obiecal Ned swojej siostrze, co gnebilo go przez te wszystkie lata i z jakim wielkim klamstwem on zyl?
Przyznam się, że na razie przeczytałem książki od trzeciej w górę, bo mi się serial spodobał. Nie wiedziałem zatem, że Eda coś gnębiło. Jeśli ta teoria jest prawdziwa, to brawa dla fanów umiejących czytać między wierszami.
Wybacz, że tak późno odpowiadam, ale jakoś mi umknął ten post. To co myślał Ned (czternaście lat życia w kłamstwie, ile kosztowała go obietnica złożona siostrze i ciągłe o tym myślenie) to kropla w morzu jeżeli chodzi o aluzje rzucone przez Martina. Przecież jest cała historia z Wieżą Radości, a potem Starfall, ciągle wspominanymi zimowymi błękitnymi różami (włącznie z wizjami Dany), ciągłym "obiecaj mi Ned" i innymi aluzjami. To jest podane naprawdę wprost ;) Jak byś przeczytał pierwszy tom jeszcze raz to myślę, że zacząłbyś wyłapywać ;)
Właśnie o tym mówię :D Nie czytałem pierwszego tomu, czytałem Morze Mieczy, Ucztę Dla Wron i Taniec Ze Smokami.
Oj sorry, faktycznie, przeczytało mi się, że do trzeciego tomu, jakiś chochlik mi oczy zrobiły :(
No to na co jeszcze czekasz? :D (i Nawałnicę Mieczy przeczytałeś;)
No, ale to jest naprawdę dobra książka (a nawet dwie, bo w Twoim przypadku chodzi jeszcze o tom drugi), a nie znając jej jednak ograniczasz swoją wiedzę o wielu rzeczy, bo cóż.. wiesz, co się wydarzy, ale tak z grubsza... Nie znasz myśli, uczuć i wspomnień bohaterów. Już nie mówiąc o tym, że znając zarys wydarzeń dokładnie wiesz na co zwrócić uwagę, coś co łatwo poznając historię po raz pierwszy przeoczyć. Zrobisz jak zechcesz, ja myślę, że powinieneś potraktować dwa pierwsze tomy jako swego rodzaju uzupełnienie, no i tak zostało jeszcze sporo czasu do premiery kolejnego sezonu, co Ci szkodzi w oczekiwaniu zanurzyć się w ten świat ;)
A to ja tak po kilku miesiącach od dyskusji wspomnę, że Jon z pewnością Baratheonem nie jest ponieważ w książce jest napisane, że wszyscy młodzi Starkowie przypominali Catelyn oprócz Aryi i Jona, którzy byli podobni do Neda, poza tym Ned na pytania Catelyn o bękarta odpowiada coś w stylu "Jest mojej krwi i tyle musisz wiedzieć."
Osobiście sądzę, że w Jonie płynie królewska krew, ale Targaryenów ;)
Śmierci Neda też się nie spodziewaliśmy. U Martina charakterystyczne jest to że większość planów, spisków tworzonych przez bohaterów nigdy nie ma miejsca. Tak samo jest i z Jonem, Melisandre wielokrotnie mówiła jaki on jest ważny i czego to on zrobi, ale według mojej opinii nasz lord dowódca już to osiągnął przez zmiany jakie wprowadził na Murze (choćby wpuszczenie dzikich "do środka"). Aczkolwiek mam wielką nadzieje, że się mylę, bo Jon jest moim ulubionym bohaterem.
"U Martina charakterystyczne jest to że większość planów, spisków tworzonych przez bohaterów nigdy nie ma miejsca."
Czy ja wiem czy 'wiekszosc'? Do tej pory tylko coup d'etat nie wyszedl ze spiskow Nedowi, bo sam padl ofiara innego spisku przez innych bohaterow. Nie, wrecz przeciwnie, wiekszosc planow czy spiskow tworzonych przez bohaterow ma miejsce <a najwiekszych graczy nie bierzech pod uwage, jak LF i Varys? Poki co wszystko idzie zgodnie z ich planem albo dostosowuja/zmieniaja swoj plan wraz z rozwojem wydarzen ; ] >
O Jonie nie mowmy za szybko w czasie przeszlym, jeszcze wszystko sie moze zdarzyc <wszak to Martin> xd
sorry trochę się źle wyraziłem. Miałem na myśli plany bohaterów, że tak powiem "napisane w książce", np. Złota Kompania wraz z młodym Targaryenem miała połączyć się z Dany i nagle zmiana planów. Robb miał wielki plan zdobycia przeprawy i odzyskania północy i nagle buumm, krwawe Gody. Doran Martell też miał wielką wizję ,weseliska Dany i jego synka, a tu nagle Quentyn skończył jako pieczony kurczak. Masz Racje w sprawie Littlefingera, ale o jego zamierzeniach nikt nie wiedział ( no może pod koneic "uczy dla wron" za sprawą Sansy, ale przypuszczam że też ten wątek się skomplikuje), dowiadujemy się o nich, że tak powiem po fakcie. Co do Varysa, to nie do końca wszystko idzie zgodnie z jego zamierzeniami, choćby wspomniana wcześniej złota kompania, czy zaginięcie Dany, jego plan uratował Tyrion ze swoją kuszą, oraz wyeliminowanie ser Kevana (a szkoda bo lubiłem tą postać). Ogólnie chodzi mi oto że w tej książce jest cieżko cokolwiek przewidzieć co wydarzy się później. Możemy sobie gdybać a i tak Martin rozwinie fabułę w taki sposób jaki nikt się nie spodziewał.
Wiesz, ale można snuć sobie plany, ale jak potem samemu się je psuje, no to cóż... patrz Robb, sam sobie spieprzył poparcie Bliźniaków. Co do Neda to od kiedy poszedł do Cersei ze swoją rewelacyjna propozycją, wiadomojuż było, że zginie, byłeś tym zdziwiony? Albo że Robb skończył jak skończył? Zdziwiło jak już to, że nagle ni z tego ni z owego odszedł wesoło nam panujący Robert.
Co do Varysa to nie bądź taki pewny, nie wiadomo skąd się tam wzięła Shea, a jego plan być może uratował Oberyn. Kevan to już własny ruch Varysa. Ogólnie jak pisze Matiii, ne liczą się te małe planiki Robba, Neda czy Cersei, tylko te grube - LF i Varysa. Wiadomo, że czasami coś może niespodziewanego wypaść, ale oni - jako jedyni - mają umiejętność dostosowywania się do sytuacji, mało tego, mają pewnie w zanadrzu i plan B i C, a może nawet i D.
To, że Robb przegrał grę o tron było wiadome po tym jak ściął Karkstarka i zerwał zaręczyny, ale nie przypuszczałem że Martin pójdzie aż tak daleko i zamorduje go akurat w czasie wesela w Bliźniakach ( liczyłem, że wpadnie w ręce Lannisterów). Co do Starego Wilka, tak, było wiadome, że zginie, chociaż było zaskoczeniem, jak Joffrey rozkazał ściąć Neda, po tym jak wcześniej zawarli umowę. Ogólnie rzecz biorąc gdyby takie postacie jak Robb, Ned Robert i Drogo, itp nie umierali w taki lub inny sposób, bądźmy szczerzy książka byłaby mało atrakcyjna.
Odnośnie Shea dawałaś mi sporo do myślenia, myślałem, że kieruje się własnym interesem ( tym bardziej, że Littlefinger nic o niej nie wspomina), ale z drugiej strony...
Według mnie Littlefinger jest (przynajmniej na razie) najlepszym graczem w grze o tron, bo Varysowi zbyt często zdarzają się wpadki. Chociaż trzeba mu przyznać nieźle z nich potrafi wybrnąć i dopasować do sytuacji, ale według mnie nie ma w zanadrzu planu B.
SPOILERY DLA NIECZYTAJĄCYCH
Cóż, to brutalny świat, a Robb upokorzył Freyów ten jeden raz za dużo i czara się przelała, tym bardziej, że w grę wchodziły też inne interesy. Na czele ze zdradą Boltona, który osobiście go przecież zabił.
A z Joffem to umowy nie zawarła czasami Sansa?
Co do śmierci to w najbardziej frajerski sposób to umarł właśnie Drogo, imo. Ta śmierć była dla mnie zaskakująca i tej najbardziej chyba żałuję. Tak czy owak śmierć Neda czy Drogo była potrzebna, by pchnąć fabułę do przodu a taki, a nie inny sposób.
Co do Robba to jest też jeszcze jedno, a mianowicie, że zginął w wyniku przekleństwa, jakie ściągnął na siebie, zabijając osobiście krewniaka.
Jeżeli chodzi o Shae to jasne, że kieruje się ona tylko i wyłącznie włąsnym interesem, ale to jeszcze nie wyjaśnia, dlaczego taki ktoś jak lord Tywin miałby mieć ochotę na popłuczyny po Tyrionie. Do tego jeszcze bardzo dużo wagi Martin przywiązał do pokazania jak bardzo nienawidził Tywin dziwek, do tego bardzo naciskał na swojego syna, żeby nie sprowadzał swoich kur..ew do pałacu, że ta Shae w jego łóżku w ogóle nie trzyma mi się kupy ;) Do tego zauważ, że zachowuje się jak jakaś naćpana. Kto wie, czy czasami Varys, który jak wiadomo wszystko słyszał, nie upozorował tej całej sytuacji z Shae, żeby zmobilizować Tyriona, przecież kto jak kto, ale Varys o Shae i tym, jak bardzo Tyrionowi na niej zależy, był najlepiej poinformowany.
A co do samego Tywina to ostatnio tu na forum Daikte napisała mi, że jest teoria jakoby Tywin został już wcześniej otruty przez Oberyna, na weselu bodajże, stąd te jego dolegliwości, ze stanem ciała po śmierci włącznie. I jego śmierć była zemstą Martellów za Ellę i jej dzieci.
A samym planem Varysa jest przecież A., Dany i Viserys byli tylko zasłoną dymną dla Roberta, co jak wiemy, bardzo dobrze wyszło. Dużo zresztą Varys mówi w tej tajemniczej rozmowie w podziemiach w pierwszym tomie, np. o swoim stosunku do Neda.
LF ma zupełnie inne piorytety.
"Co do śmierci to w najbardziej frajerski sposób to umarł właśnie Drogo, imo. Ta śmierć była dla mnie zaskakująca i tej najbardziej chyba żałuję."
To prawda : ( Nawet swego czasu przy oglądaniu <wtedy> tutaj na forum zapytałem, jak to z tą śmiercią było w książce, bo w ogóle była nijaka <a w książce wiele więcej nie jest powiedziane..> : (((
"A z Joffem to umowy nie zawarła czasami Sansa? " Z tego co pamiętam to Sansa zawarła umowę, ale Ned na nią przystał.
Teoria, że Oberyn otruł Tywina jest bez obrazy ale głupia. Czytaliśmy, ( oraz już nie długo zobaczymy :D ) że trucizny młodszego z Martellów były śmiertelnie skuteczne, przykładem jest Góra. A Tywin miałby dostać tylko biegunki? ba, nawet tego nie wiadomo. Śmierdział po śmierci, prawda ale leżał tam 7 dni w ciepłym pomieszczeniu, nie był zabalsamowany, więc zaczął się roskładać i tyle. Poza tym nie uważam, żeby autor akurat takiego newsa mialby ukrywać przez kolejne 2 tomy. Dla mnie to szukanie dziury w całym.
"żeli chodzi o Shae to jasne, że kieruje się ona tylko i wyłącznie włąsnym interesem, ale to jeszcze nie wyjaśnia, dlaczego taki ktoś jak lord Tywin miałby mieć ochotę na popłuczyny po Tyrionie."
zgadzam się, chociaż z 2 strony, każdy człowiek ma potrzeby :D
Dość dawno czytałem "nawałnicę mieczy" ale pamiętam jak Varys wielokrotnie odradzał Tyrionowi pójście do wieży namiestnika. Z tego też co pamiętam nie był on zadowolony z czynu Tyriona.
Kolejna rzecz to nie Varys sprowokował Krasnala tylko Jaime przez wyjawienie prawdy o jego byłej żonie ( nie pamiętam jak się nazywała ) i to szczególnie ten fakt spowodował że Tyrion pociągnął za spust.
PS: "Dany i Viserys byli tylko zasłoną dymną dla Roberta" a nawet dla wszystkich. Problem w tym, że teraz spora część ludzi nie kupi tego, że Młody wciąż żyje i będzie podobnie jak w przypadku: "Czy Joffrey jest na prawdę Baratheonem?"
"Teoria, że Oberyn otruł Tywina jest bez obrazy ale głupia. Czytaliśmy, ( oraz już nie długo zobaczymy :D ) że trucizny młodszego z Martellów były śmiertelnie skuteczne, przykładem jest Góra. A Tywin miałby dostać tylko biegunki? ba, nawet tego nie wiadomo. Śmierdział po śmierci, prawda ale leżał tam 7 dni w ciepłym pomieszczeniu, nie był zabalsamowany, więc zaczął się roskładać i tyle."
Pomijając fakt, że to tylko teoria, to można obalić argument co by Tywin dostał tylko biegunki tym, że gdyby trucizna działała jak przy truciźnie użytej na Górze, OD RAZU połapano by się czyja to może być sprawka. W tym przypadku Oberyn z pewnością użyłby trucizny, która nie działała w 'mgnieniu oka' <zwłaszcza, że sam był znany z trucizn>. Ale to tylko teoria i pewnie wielce nieprawdopodobnym jest że Martin by to w ten sposób rozwiązał.
Niby czemu głupia, skoro nie jest tajemnicą, że Oberyn pragnął zemsty. A ciało Tywina jednak gniło w anormalny sposób, nawet jak na tamtejsze warunki i nic nie można było z tym zrobić, mimo, że najlepsi się starali.
A on sam był w okresie przed śmiercią wręcz przyklejony do tego kibla. No i jak wyżej, raczej Oberyn nie mógł sobie pozwolić na natychmiastową reackje, a samych trucizn jest przecież wiele, zwłaszcza w Dorne ;) Poza tym miał możliwość to zrobić. Owszem, może to tylko fantazje czytelników, ale dla mnie to lepsza przyczyna śmierci niż tylko bełt w kibelku i chciałabym, żeby okazała się prawdziwą :)
"przyklejony do kibla"? Wnioskujesz z 1 fragmentu, tuż przed jego śmiercią, czy jest coś czego nie wiem? Wydaje mi się, że Martellowie chcieli raczej "oficjalnej zemsty" i chcieliby żeby ich ofiary wiedziały za co ginął. Dla mnie to szukanie dziury w całym i próba w jakimś tam stopniu rozgrzeszenia Tyriona. No ale jak już napisałaś to czyste gdybanie.
Dla mnie oberwanie bełtem na kibelku jest niecodziennym rodzajem śmierci i muszę przyznać bardzo mi się podobał.
O rozmowie, kto jest lepszym graczem od kogo i w ogóle pomiędzy tymi panami polecam Ci ten temat:
http://www.filmweb.pl/serial/Gra+o+tron-2011-476848/discussion/Varys+i+Littlefin ger,2224631
auto-reklama <dżołk>
I Robert by o tym nie wiedzial? Zreszta Jon jest zbyt starkowy, o wiele bardziej niż co niektore dzieci Neda i Cat. A samo to, ze trzymal taką tajemnice przed zoną, jakakolwiek by ona nie byla, to jest zdrada.
och, Robert na pewno wiedział. To, że nigdzie nie jest potwierdzone wprost, nie znaczy, że jest też zaprzeczone.