Skończyłem czytać 8 część. Jak się zapewne domyślacie chodzi mi o ostatni rozdział o Jonie, jak
sądzicie, przeżył ? 4 ciosy nożem jednak wydają się kiepskie, ale Martin nieraz zaskakiwał.
No właśnie, mnie Willas bardzo fascynuje przez to, co o nim wiadomo i czego nie wiadomo ;). Zakładam, że nie straszy, bo dzieci Tyrellów są generalnie atrakcyjne. Podoba mi się też to, że jest na uboczu rozgrywek i że potrafił nie chować urazy do Oberyna, który uczynił go kaleką (aczkolwiek nie specjalnie). Mam nadzieję, że rozwiną jego watek i że nie wpadnie w łapy żadnej Freyówny, bo to już by była lekka przesada. Ale ciekawe, że Mace go jeszcze nie sparował. Może czeka na godną dziedzica Wysogrodu kandydatkę? Tu pasowała by i Sansa i Arianne (obie niegdyś z nim swatane).
Zapomniałam o Tyrionie. Odnosiłam się raczej do Petera w ogóle (i w roli Tyriona w szczególe). Książkowy Tyrion jest dla mnie równie ciekawy, ale nie wiem jak on "naprawdę" ;)) wyglądał i czy byłabym go w stanie "kupić". Z opisu był naprawdę paskudny :(.
Cersei jest łatwą przeciwniczką dla tych, którzy ją przejrzą, a to nie jest takie trudne. Pamiętam rozmowę Petyra z Sansą, w której stwierdza, że Cersei popełnia jeden idiotyzm za drugim i że jak tak dalej pójdzie to będzie musiał przyspieszyć swoje plany (w sensie liczył, że sprawy potoczą się wolniej). Największym wrogiem Cersei jest ona sama i brak dystansu do sytuacji. Oczywiście jest, czy może raczej była niebezpieczna (nie chciałabym mieć w niej wroga), ale chyba przeszarżowała. W tej materii zgadzam się Twyinem, który ją nieźle podsumował.
Ofkors, że Marg świetnie poradziła sobie z Joffem (szczególnie w serialu np. w scenie z kuszą).
Co do Taeny, chyba chciała tego co wszyscy, czyli przyssać się do lannisterowskiego cycka. No chyba, że była tam kolejna intryga, ale to już by była przesada.
Nie widziałam tego klipa :(((. Gdzie go można zobaczyć, na youtube?
Też sądzę, że dla wielu chętnych panien były to za wysokie progi. Ale np. porównując z takim Tywinem-agencją-matrymonialną-Lannisterem to nie widzę u Mace'a jakiegoś specjalnego parcia.
Peter jako Peter ma wszystko poza wzrostem i figurą. Ale twarz ma całkiem przystojną i męską, co nie jest częste u karłów, poza tym jest inteligentny, z poczuciem humoru, ma osobowość i charyzmę, jest odpowiedzialny, zaradny, wierny i jest naprawdę dobry w swoim zawodzie. No i naprawdę niezłą barwę głosu ;)
Swoje najlepsze cechy osobowości przekazał Tyrionowi, dzięki czemu ta postać jest tak lubiana. Podejrzewam, że ze swoim wrednym wyrazem twarzy książkowego Tyrionowi byłoby trudniej.
Cersei sama się podkłada i owszem, ale trzeba jeszcze umieć to wykorzystać. Łatwo mówić takiego Littlefingerowi, który ma to w małym palcu ;)
Ja co prawda oglądałam wcześniej z lepszym podkładem muzycznym, ale nowe mają to do siebie, że zawierają aktualizacje :D Np. http://www.youtube.com/watch?v=FNCfJJerHiE
O matko ... Brak mi słów, chyba bardziej niż Tyrionowi w wiadomej sytuacji. Co sobie do cholery ci reżyserzy wyobrażają??? Ile razy można uśmiercać Seana?? Pytam ile? To się musi skończyć, nie chce więcej widzieć żadnych aktualizacji. A gdzie "żył długo i szczęśliwie"??
Zgadzam się opisem Petera, bardzo lubię na niego patrzeć a wzrost mi generalnie zwisa. Nawiasem mówiąc jest w serialu kilku aktorów mogących uchodzić za przystojnych, a mnie kompletnie nie ruszają. Zresztą nie tylko w GoT. A zatem znowu wracamy do punktu wyjścia czyli osobowości, charakteru, inteligencji, charyzmy itd., itp. To się Matiii zdziwi jak zobaczy do czego doprowadziła jego niewinna uwaga ;DD. Nieźle nas wkręcił, choć zapewne nieświadomie ;DD
A doprecyzowując jeszcze kwestię doboru, to ja niestety nie znałam par gdzie mężczyzna był wyjątkowo atrakcyjny a kobieta przeciętna :(. Zawsze na odwrót.
Wiesz, ja tam wychodzę z założenia, że dobrze jest się w czymś specjalizować, a umierać też trzeba umieć, zwłaszcza tak epicko :D Ale była kiedyś pewna niespodzianka, to w sumie spojler :D, umarł w pierwszym odcinku pewnego serialu, co oczywiście przyjęłam z pełnym zrozumieniem, aby następnie w ostatnim cudownie zmartwychwstać.... okazało się, że tym razem śmierć była sfingowana, to dopiero był suprajs :D
Ale chociaż nasz pan Fasola króluje w tej kategorii to nie jest aż tak źle, ma jeszcze paru innych kolegów - że tak powiem - po fachu..... http://www.youtube.com/watch?v=o1WWynl1iFc świetny komentarz :)
A tutaj masz komentarz samego zainteresowanego http://www.youtube.com/watch?v=dARiSqbd_QE ;)
Ja i również, i zresztą również nie tylko w GoT :)
Ale pomyśl, jednak w przeważającej ilości te "brzydkie" się z kimś rozmnażają ;) A co niektórym tzn. starym pannom nic nie brakuje ;)
Fakt, parę z tych śmierci było dosyć spektakularnych. Ale i tak najgorsze jest rozrywanie koniem. Nie wiem co to za film, ale na pewno go nie obejrzę. Po jakiemu mówi Bean? Z całego wywodu załapałam, że najbardziej mu przypadła do gustu scena śmierci Boromira (no może coś tam jeszcze ;D). Jezu, przecież to aktor, gdzie słynny British English? Gdzie ten słynny posh? Zawsze lubiłam brytyjską wersję angielskiego (tak w sumie to jest ich mnóstwo, niech będzie standard a la BBC), ale z ulgą wysłuchałam wersji amerykańskiej. Przynajmniej człowiek rozumie o czym mówią.
Jasne, że "brzydkie" się rozmnażają, a wiele obiektywnie (czy może raczej obiegowo) atrakcyjnych kobiet z różnych przyczyn żyje solo. Pytanie tylko z kim się rozmnażają ;D.
A swoją drogą Sean Fasola miał cztery żony. Co do urody nie wiem, nie sprawdzałam, ale jedno mu trzeba przyznać. Nie ma nic przeciwko instytucji małżeństwa ;D. Inna sprawa, że długo w niej nie wytrzymuje. Zupełnie inaczej niż Ned ;))
Oj ja bym miała trudność w wybraniu najgorszej :D A mówi chyba w dialekcie Yorkshire, faktycznie dość ciężko. Ja też uwielbiam brytyjski akcent w wersji bardziej zrozumiałej :D
Cóż, właściwie, jeżeli chodzi o piękne kobiety, to wcale nie mają tak łatwo, faceci widzą w nich tylko ładną dupę za przeproszeniem, te brzydsze z reguły ich nienawidzą, partnerzy są zazdrośni aż do przesady..... zresztą, ile pięknych, bardzo seksownych aktorek czy piosenkarek zostało porzuconych/zdradzonych chociażby z taką nianią czy inną koleżanką z planu. W świecie kina/telewizji jest mnóstwo atrakcyjnych osób obojga płci, a ile tak naprawdę małżeństw jest trwałych?
Chociażby taki Sean. Patrząc na niego/oglądając jego role, kto by pomyślał, że facet jest po czterech rozwodach..... i w dodatku nie uniknął też skandali. A i patrząc na daty rozwodów/nawiązania nowego małżeństwa widać, że wiernością też nie grzeszy....
Ale cóż, mam do niego słabość, a wyjść raczej za niego mi się nie trafi, a jak już się znajdzie kolejna naiwna, cóż, krzyż jej na drogę :D
Tak, trzeba przyznać, że mamy szczęście ;D, Sean się nam raczej nie trafi więc możemy spać spokojnie i podziwiać gościa na ekranie ;D. W ten sposób nie musimy weryfikować wyobrażeń z rzeczywistością i pozostawać w świecie fikcji.
Mnie zawsze zdumiewało, że faceci zdradzają takie laski jak Halle Berry czy Eva Longoria. Wtf??? Czyli znowu, wygląd to nie wszystko. No, o małżeństwach w showbizie to można napisać doktorat, ale jest trochę trwałych związków. A zdarza się i tak, że to kobieta i to wiele starsza od faceta zostawia go dla jeszcze młodszego jak zrobiła to moja ukochana Susan Sarandon. There is no business like showbusiness jak mawiali klasycy.
Na szczęście w naszej ukochanej sadze były przykłady udanych związków, co zdaje się omawialiśmy kiedyś w quizie. Niby to tylko literatura, ale zawsze :). Np. Twój ulubiony Tywin nie zdradziłby raczej Joanny z przysłowiową nianią ;)). A i Jaime był wierny Cersei. Zawsze to coś :)
Dobry komentarz Sean'a, hehe, moze nie rewelacyjny, ale dobry.
Ja tam fune tez sie z tego moge smiac ALE piszac 'wysmiewany' mialem na mysli negatywne znaczenie tego slowa xd Najlepszy klip ever to jednak ten xP :
http://www.youtube.com/watch?v=XduuXZvTqYY
Zawsze jak ogladam to lubie sie przy tym posmiac xD
"Natomiast fanką jej z pewnością nie zostanę, szkoda starań."
Buu : (
"Mój drogi, nie da się stworzyć żadnego związku ze względu na tylko coś tam. To jest dość złożona sprawa. A ze względu na pociąg fizyczny to można co najwyżej iść ze sobą do łóżka.
Relacje oparte na wyglądzie bardzo szybko się rozpadają."
W sumie nie chcialem zabrzmiec jak wszystkowiedzacy filozof, bazuje na wlasnych doswiadczeniach i wiem, ze liczy sie i wyglad, i osobowosc danej osoby. Inaczej tego nie widze w swoim przypadku xd
W reszte dywagacji nie bede wchodzic, wybacz fune xP
A nie, jednak pociagne to:
"Ile to razy przyłapałeś się myśli, co on z nią robi/co ona z nim robi..."
Tak, wiele razy przyszlo mi do glowy: ona leci na kase, innego wytlumaczenia nie widze.. xP <byc moze jestem zbyt pesymistycznie do tego nastawiony lub zabrzmialem szowinistycznie nie piszac "pomyslalem, ze on leci na kase", ale co tam, to tylko ja xd>
"Zaczęłam od Dany i skończę też na niej. Aktorka, nie będąc szczupłą długonogą laską, stworzyła atrakcyjną fizycznie postać. Oznacza to, że ma charyzmę, duży plus dla niej."
FUNE, serialowa Dany ze wzgledu na aktorke lubisz *x*
Fune sie odezwala, i to JAK!
Wydaje mi sie, ze Ned i Cat + Dany i Drogo to chyba jedyny taki uklad w sadze, bo ktozby inny mogl sie w to wpasowac? <mozliwe, ze znajdzie sie tu tez Tywin i Joanna, o ktorej to parze wiemy tylko tyle, ze Tywin ja kochal.. wlasnie, on kochal; reszta opisana jest zbyt malo co by mozna bylo sugerowac, jak to w koncu bylo <w sensie: inne tego typu pary, i nie mowie tu o oczywistych zakochaniach jak np. Jon i Ygritte, gdzie ta druga byla chyba zafascynowana osoba Jona <pare razy nawet sugerowala, jaki to z niego 'przystojniak'>> xP>
Milosierna to za malo? To juz i tak bardzo duzo! <a co do losu dla Dany - odkad przeczytalem o rzekomym Aegonie rowniez nie jestem juz pewny koncowego losu Dany : (>
A no pogadałyśmy sobie. A wszystko na bazie Twojej uwagi na temat kwestii urody vs wnętrza w związkach ;)).
Co do miłosierdzia, to ludziom fajnie z miłosiernym tylko miłosiernemu z ludźmi nie zawsze ;D.
Co do Dany, to już nawet nie chodzi o Aegona, tylko jej postać ma elementy mesjańskie, a to się nigdy dobrze nie kończy. Plus o ile pamiętam nie może mieć dzieci. Czyli normalna (nawet jeśli królewska) rodzina odpada. Za to jest piękna, charyzmatyczna, odważna i ma szczególną wieź ze smokami, i tym samym z magią w ogóle. Czy to się nadaje na szczęśliwe zakończenie? Czy ktoś tak niezwykły może skończyć jak zwykły śmiertelnik, żyć długo i szczęśliwie? Czarno to widzę, po prostu nie pasuje do wzoru. Nawet jeśli Martin łamie schematy, to jednak musi się czegoś trzymać. Dany nadaje się na wybawiciela i dlatego mam poważne obawy co do jej losu. Aegon to przy tym małe miki.
"Co do miłosierdzia, to ludziom fajnie z miłosiernym tylko miłosiernemu z ludźmi nie zawsze ;D."
Lol, dobre xP <znaczy, zalezy dla kogo.. nic nie sugeruje xd>
W sumie nie odbieralem tego ze wzgledu na elementy mesjanskie, tylko ze wzgledu na pojawienie sie innej postaci Targaryenskiej <a i teorie chodza, ze moze to nie byc prawdziwy Aegon, ALE gdyby on nim nie byl, to i Varys i Jon Connington leceili by sobie w kuku, wiec musi byc prawdziwy, imo>. I o ile probujac obiektywnie na to spojrzec zgadzam sie z Toba, o tyle moja mocno subiektywna strona liczy, ze Dany dozyje i konca sagi, i ze nie zostanie usmiercona wraz z jej koncem xD
Rozumiem Twoje odczucia, mam podobne względem Jona, w sensie mam nadzieję, że będzie "żył długo i szczęśliwie". Chyba mnie szlag trafi na miejscu, jak go M uśmierci.
Moim zdaniem, to prawdziwy Aegon. Jakoś nie mogę kupić idei, że Varys z Gryfem podstawili jakiegoś kolesia. Tzn. Varys byłby do tego zdolny, ale Jon chyba nie. Biorąc pod uwagę jego stosunek do Rhaegara, poczucie winy za jego śmierć, nie chce mi się wierzyć, żeby świadomie kombinował coś z jego synem. Zresztą Aegon jest młody, śmiały, żądny sławy, uznania plus chce odzyskać dziedzictwo. Co może oznaczać, że zginie ;). Mam zresztą na temat jego losów swoją własną teorię - widzę tutaj wariacje na temat losu R-L tylko w młodszym pokoleniu i być może szczęśliwej odsłonie (w sennie Aegon - Sansa).
Co do Jona i jego stosunku do Rhaegara <juz bez tej milosci xd>: w 110% zgadzam sie.
Co do Varysa i tego, ze bylby do tego zdolny, aby podstawic sobie falwszywego Aegona - kurcze, jednak sie nie zgodze; Varys chyba jest typem, ktory jednak wierzy w pewna sprawe, a ta sprawa jest przywrocenie rownowagi w krolestwie i wyeliminowanie zagrozen <oczywiscie jak LF chyba nie zdaja sobie powagi ognosnie zagrozenia od Innych, co jest dosyc dziwne zwazywszy na fakt, ze i jeden i drugi POWINNI sobie z tego zdawac sprawe>, innymi slowy: aby Targaryenowie znow rzadzili krolestwem. Jakos nie moge sobie wyobrazic tego, ze Varys lecial by sobie w kulki z podstawionym Aegonem. Jakos mi to nie pasuje do Varysa nic a nic <juz predzej widzialbym w tej roli LFa i ze cos takiego by odpicowal - a jak wiemy, tylko Roose Bolton byl zdolny do podstawienia sobie Aryi xP>.
Co do teorii: swietna, i Sansa mogla by byc ta krolowa, ktora sprzatnie Cersei.. z przepowiedni <gdyby tak sie zlozylo>. Cholernie ciekawe spostrzezenie, w ogole bym na to nie wpadlo gdybym o tym sie nie dowiedzial od osob trzecich.
Poza tym chce smierci Aegona JESLI Dany ma umrzec z jego powodu <niewazne jakiego> xP <pol zartem pol serio>
W sumie to też nie chce mi się wierzyć, ż Varys ściemnia, to typ "ideowca". Chodziło mi raczej, że z nich dwojga już prędzej bym uwierzyła w niego niż w Jona. Ale takie zagrywki to oczywiście domena LF. A swoją drogą, ciekawe czy LF zdaje sobie sprawę z zagrożenia ze strony Innych. Na razie nic na to nie wskazuje, sprawiał na mnie wrażenie gościa mocno stojącego na ziemi, racjonalisty, pragmatyka i cynika, któremu kwestie natury magicznej są zupełnie obojętne. Zresztą nie tylko jemu. Pamiętam taką naradę na której był obecny min. Tywin, Mace chyba Mathis Rowan i ktoś tam jeszcze i info o smokach, krakenach i Innych potraktowali jako kompletny nonsens. Być może LF ulepiony jest z tej samej gliny. If so to się bardzo zdziwi, bo w swoich machinacjach gości zza Muru raczej nie uwzględnił.
Nie wydaje mi się, żeby Dany miała umrzeć z powodu Aegona i tego by mógł sobie grzać tyłek na żelaznym stołku. Jeżeli już, to jako swoista "ofiara" dzięki której świat przetrwa. Oczywiście nie życzę jej takiego końca, ostatecznie to moje alter ego w sadze ;)).
btw. albo jesteś nocnym markiem, albo mieszkasz w innej strefie czasowej bo piszesz o bardzo egzotycznych porach :))
Wlasnie, Varys to ten typ! "Dla dobra krolestwa" xD <znaczy, parafrazujac: niech zyja Targaryenowie xP>
Jak dla mnie: albo Martin jeszcze wszystkiego <bo moze sie tak wydawac> nie powiedzial o planach LFa, albo rzeczywiscie LF to pragmatyk bez krzty zamilowania do magii i wszystkiemu, co zwiazane z 'nadprzyrodzonym'. Rowniez przychylam sie do tego, ze LF mysli po prostu o rzeczach doczesnych i nie interesuje go/interesowalo go kiedykolwiek cos zwiazanego z tym, co dzieje sie za Murem <chodzi mi, w sensie, ze moze i Mur musi byc bezpieczny <nie wierze, ze nie ma tego na wzgledzie> ze kiedy byl ten motyw o doniesieniach zza Muru o nieumarlakach, ani LF ani Varys bodajze NIC sobie z tego nie zrobili <albo nie zostalo to pokazane>, popraw mnie jesli sie myle; to samo ze smokami Dany - doniesienia niby sa, pozniej coraz wieksze, ale ani jeden ani drugi nie robia sobie z tego NIC>.
W sumie bylbym w stanie przelknac 'ofiare' dla swiata anizeli smierc z powodu Aegona <np. ratujac mu tylek, bo krew smoka itp.itd. blee>, ale to juz przy samym koncu sagi <co bym nie musial/nie musielibysmy <zalezy kto xd> czytac sagi juz bez POVow Dany xP>
Jestem sowa, nocnym markiem, zwal jak zwal, ALE od jakiegos czasu rzeczywiscie przebywam w innej strefie czasowej wiec jest lepiej niz dobrze xd Swoja droga to samo moge powiedziec o Tobie - sowka albo inna stefa czasowa, przecie to juz po 2 godzinie w PL>
Hehe, sówka. Zdecydowanie :). Ale w PL i czasami też w Westeros ;D.
LF olewał smoki równym sikiem, natomiast z Varysem sprawa jest o tyle ciekawa, że on kombinuje z Illyrio, a ten z kolei podarował Dany smocze jaja. I teraz pytanie dlaczego. Zwykły kurtuazyjny gest, aluzja do rodu Targaryenów czy też coś więcej. Jestem skłonna przypuszczać, że coś więcej.
Co do umarlaków, to chyba olewali obydwaj. Myślę, że jeśli w ogóle brali Mur pod uwagę to jako zaporę przeciw dzikim, gwarant bezpieczeństwa od strony Północy.
Jeżeli M uśmierci Dany, to podejrzewam, że na końcu, tak, że będziemy mogli śledzić jej losy. I nie widzę jej w roli poświęcającej się dla krewniaka, Dany to zupełnie inny format bohatera. Ona jest na poły realistyczna, na poły magiczna i jej rolę w sadzę widzę w kategoriach ostatecznych. Inaczej byłabym bardziej niż rozczarowana.
Aha, aha, tez w Westeros xD No tak, to bajeczne nocne zycie w wielkich miastach w Westeros.. xP
W sumie kiedys pisalem o tych jajach, i nie wiem kto tam to komentowal, ale poki co wychodza chyba dwa zalozenia: jaja trafily do Dany przypadkiem <po prostu je jej podarowali bez wiekszej krzty mysli nad wykluwaniem jaj; przeciez mogli podarowac je Aegonowi> lub to faktycznie bylo nieprzypadkowe bo wiedzieli o czyms, o czym nikt albo malo kto wiedzial <np. sposob na wyklucie smokow?> Osobiscie jednak nie wnikam w to tak bardzo, dla mnie oczywistym faktem jest, ze jaja trafily do Dany przypadkiem, bez powodu, bo inaczej Aegon by je dostal <dlatego nie jestem sklonny przypuszac w tym przypadku xP>
Gwarant przeciw dzikim na stowe - obaj z pewnoscia maja to na uwadze.. oprocz wlasnie info na temat pojawiania sie Innych <o tyle teraz jest to ciekawe, ze LF rzeczywiscie wyglada na pragmatyka, a jego druga strona monety, Varys, mial do czynienia z magia <w 3 sezonie nawet swietnie rozwineli te historyjke dodajac maga>, moze to nie jest kolejne nie-przypadkowe odroznianie Varysa od LFa: jeden ma magie w pupie i nie mial z nia do czynienia, a drugi jej po prostu nienawidzi <nie powiedzialbym wlasnie, ze ma ja w pupie> i mial z nia do czynienia <w sumie kolejne dywagacje na temat LFa i Varysa xd>.
W sumie nie doprecyzowalem o smierci Dany - chodzilo mi, ze w next ksiazkach pojawi sie w Westeros i nawiaze "wspolprace" z Aegonem i ferajna <nie, ze poswieca sie dla krewniaka nie znajac go>. Ja bede tak czy siak rozczarowany, jak zginie/umrze/whatever zwiazanego ze smiercia : (
Ale żeś się Sts zasiedziała :) Ja też jestem sową, ale niestety rano trzeba wstać i być przy tym zdolnym do funkcjonowania, więc już jakiś czas temu zarzuciłam takie nocne czuwania. Ale to drzewko układa się w koszmarny sposób.... A teraz co mi się jeszcze nasunęło:
"W sumie nie chcialem zabrzmiec jak wszystkowiedzacy filozof, bazuje na wlasnych doswiadczeniach i wiem, ze liczy sie i wyglad, i osobowosc danej osoby. Inaczej tego nie widze w swoim przypadku xd"
Haha, żeby czasami nie spotkała Cię ironia losu w postaci takiej Brienne, dla której stracisz głowę.... wiesz, serce nie sługa :P
"Tak, wiele razy przyszlo mi do glowy: ona leci na kase, innego wytlumaczenia nie widze.. xP <byc moze jestem zbyt pesymistycznie do tego nastawiony lub zabrzmialem szowinistycznie nie piszac "pomyslalem, ze on leci na kase", ale co tam, to tylko ja xd>"
A jeżeli on nie ma kasy? I właśnie, na co w odwrotnej sytuacji leci on? :D
I owszem, lubię nawet oglądać Dany w serialu. Zwłaszcza, że ograniczają jej fabułę,tak że jest to całkiem znośne ;)
"Wydaje mi sie, ze Ned i Cat + Dany i Drogo to chyba jedyny taki uklad w sadze, bo ktozby inny mogl sie w to wpasowac? <mozliwe, ze znajdzie sie tu tez Tywin i Joanna"
Oj tych par jest dużo więcej jak pokazało pewne quizowe pytanie ;)
"Jon i Ygritte, gdzie ta druga byla chyba zafascynowana osoba Jona <pare razy nawet sugerowala, jaki to z niego 'przystojniak'>"
No chyba było w tym jednak coś więcej :D
No niby Dany nie może mieć dzieci, ale z drugiej strony ta jej przepowiednia jest tak pokrętna, że kto wie :D
Ja myślę, że Varys byłby zdolny do podstawienia Aegona. Od jest idealistą, ale targaryeńskim a nie aegonowym, on chce (imho) przywrócić rządy tego rodu, nieważne już w jaki sposób.
Mnie ciekawi, czy się zdziwił, jak usłyszał o Dany i jej smokach, czy się raczej tego spodziewał. No bo do trochę psuje ich plany w związku z Aegonem skoro ta, która miała jedynie odwracać uwagę od Aegona, sama stała się dość potężną osobą (powiedzmy)
Jon może wcale nie wiedzieć. Aegon był wtedy na tyle malutki, że nie wiem, czy on by w ogóle go rozpoznał, jakby mu dali podstawione dziecko.
Ale myślę, że raczej nawet Martin tak by się nie starał rozbudować całej tej historii, gdyby to miał być jakiś fake. Innymi słowy to nam daje bardzo ciekawe perspektywy, jeżeli chodzi o fabułę, niż gdyby to nie był Aegon. Drugiego takiego Quentyna nie zniosę :D W sensie budowanie nie wiadomo jakiej atmosfery, plany, nawet POVy, itd. i gdy przychodzi co do czego, nagle puff i koniec całego motywu. A co się człowiek wcześniej wynudził to jego.
Co do Sansy to jakkolwiek bardzo jej kibicuję, jeżeli chodzi o główny tron, to właśnie zawsze miałam problem z kandydatem dla męża dla niej. I chociaż nie przepadam za Aegonem to nie mogę zaprzeczać, że to idealny dla niej mąż, normalnie z jej dziewczęcych snów. Inna sprawa, czy taki typ jeszcze będzie ją interesować. Ale (w związku z Lyanną i Rhaegarem byłoby to całkiem fajne rozwiązanie).
I m.in. z tego powodu nie sądzę, żeby zginął. Jestem bardziej niż przekonana, że jak już ktoś ma ginąc to Dany się poświęci. I Tyrion.
Chociaż może też być tak jak kiedyś z poprzednią wielką trójcą na smokach w ramach analogii.
Co do LF to on jest typowany przecież w sadze na króla popiołów, więc rozpierducha dokonana przez Innych jakby mu wisi, on jest zdolny do tego, żeby ją jeszcze wykorzystać dla własnych celów ;)
(jakoś wciąż mam wrażenie, że ta wersja serialowych wizji Dany w postaci sali tronowej nie została nam dana bez powodu....)
Siedzenie po nocach ma to do siebie, że potem człowiek robi za zombie. No, ale jak tu przerwać interesującą dyskusję ;)) ? Nikt w moim otoczeniu sagi nie czytał, i zaczynam robić za lekkiego freaka ;D. A na forum, wszyscy freaki ;DD.
Też mi się nie wydaje, żeby M chciał tak szarżować, w sensie podstawiania fałszywego Aegona. Quentyn to była zmyłka i to dosyć nudna (strasznie mnie wątek Żabci denerwował).
Co do Sansy i Aegona, młody Targaryen to nie rycerz turniejowy z jej dziewczęcych snów. Gość ma potencjał na niezłego zawodnika. I tak go na tym etapie sagi traktuję. Inna sprawa, co M z nim zrobi. Oczywiście nie upieram się przy swojej teorii, acz moim zdaniem, jest całkiem zgrabna, i to na różnych poziomach ;D.
Dany i Tyrion mają prze .....ne. Tyrion poważył się na rzecz straszną, i choć lubię tę postać, to zabójstwo ojca nie jest czymś co może ujść na sucho (w sensie "karmicznym", że tak powiem). Nie widzę dla niego zakończenia w stylu "żył długo i szczęśliwie".
Ale najbardziej czekam na wątek Sansy i LF, w sensie kiedy uczeń przerośnie mistrza. Chciałabym, żeby mu jakoś elegancko odpłaciła za wszystko. Literacko bardzo lubię wątek LF, ale jako człowiek to straszna menda. Mam nadzieję, że zanim "zasiądzie na popiołach" to słodka Sansa go załatwi.
"Nikt w moim otoczeniu sagi nie czytał"
Moze chociaz ogladal? xPxDXDXD
btw. mozesz zawsze dodac swoja teorie do tematu z teoriami albo zalozyc temat o swojej teorii i ja rozbudowac. : )
"Siedzenie po nocach ma to do siebie, że potem człowiek robi za zombie. No, ale jak tu przerwać interesującą dyskusję ;)) ? Nikt w moim otoczeniu sagi nie czytał, i zaczynam robić za lekkiego freaka ;D. A na forum, wszyscy freaki ;DD."
Witaj w moim świecie :) Jednakże to, że muszę być dość przytomna rano skutecznie oduczyło mnie od ryzykowania zombiactwa... choć czasami jeszcze stare nawyki wracają :D
LF to straszna i idąca po trupach menda, ale też ciekawa, jeżeli chodzi o jego doświadczenia życiowe, które właśnie tę mendowatość ukształtowały. (dzięki panno Tully)
Tam mam trochę z tyłu głowy czy te popioły mają jakieś znaczenie czy tylko tak wyszło. Chyba, że chodzi o Harrenhal czy o jakiejś dywersji w Orlim Gnieździe czy cuś...
Jeżeli Tyrion będzie ostatecznie żył długo i szczęśliwie, to będzie to straszna niekonsekwencja Martina.
Hehe, jakby mi ktoś kilka miesięcy temu powiedział, że będę spędzać niedzielę na forum rozkminiając abstrakcyjne problemy fikcyjnego świata, to bym kazała mu się powiesić na najbliższej gałęzi. Przecież sam serial obejrzałam dopiero na początku sierpnia a i sagę przeczytałam w ekspresowym tempie. A nawet nie lubiłam fantasy. I proszę jaka ironia losu (czy też innych sił działających takoż i w Westeros ;)). Tato wpadł mnie odwiedzić, chciał sobie pogadać a tu nic, bo córka zastanawia się jak się potoczą losy Tyriona po zamordowaniu ojca. Normalnie kosmos ;DD.
Co do LF, to całe jego działanie to jedna wielka prywata, w sensie facet został za młodu upokorzony (zarówno przez Tully`ch, jak i Brandona Starka) i teraz mści się rozgrywając wielkich przeciwko sobie. Oczywiście jako człowiek pełen miłosierdzia ;DD nawet mu współczułam tzn. Petyrowi z młodych lat. Ale to doświadczenie zrobiło z niego człowieka nie tyle niemoralnego co amoralnego, a takich typów nie toleruje. Co do popiołów, to nie pamiętam :((, ale może gdzieś się ten wątek pojawi.
Tyrion nie może żyć długo i szczęśliwie, bo to by była na tym etapie totalna żenada.
:) :D
No to Tobie również się przyda przeczytanie sagi jeszcze raz na spokojnie, smakując każdy kawałek :D
Tak czy owak utknęłaś :D
Co do LF to w sumie bardzo podoba mi się jego kreacja w serialu jak również dialogi w książkach, więc jakby nie jest tak, żebym go nie lubiła. Ale też mu nie współczuję (w sensie obecnej postaci), bo dokonał swojej zemsty, rachunki się wyrównały od kiedy przejął Harrenhal, więc jakby rozdział zamknięty. Jego rozgrywki w KP jeszcze akceptowałam, ale jego zagrywki z Arrynami mnie zszokowały i to o wiele bardziej niż działania takiego Freya.
On to wszystko tak robi na zimno, tak kalkuluje, że aż mnie dreszcz przechodzi.
Dlatego też tak trzymam kciuki za Sanse :)
A z Tyrionem to przyszło mi do głowy, czy to nie jest taka specjalna zagrywka Martina, coś jak z Nedem czy Robbem, ale na większą skalę. Stworzył sobie bohatera budzącego powszechną sympatię, a też i u wielu osób współczucie, każdy uważa, że Tyrion jest bezpieczny, niby się martwimy o Jona, a tu nagle bum, jeszcze większy szok niż w przypadku w/w dwójki.
No ba :D. utknęłam ewidentnie. Ciemna noc, a ja jeszcze odpisuje.
Mnie się też podoba kreacja aktorska, bo lubię Aidana Gillena. I pasuje do tej roli. To bardzo ciekawy wątek i mam nadzieję, że się nim długo nacieszymy. A potem, spektakularny koniec ;D
Może być jak mówisz. Szczerze mówiąc, to bardzo prawdopodobne. Z tym, że jak uśmierci Tyriona to go pewnie połowa fanów znienawidzi. No, ale nikt nie obiecywał, ż będzie lekko. Niech tylko Jon przeżyje, śmierć Tyriona, czy nawet Dany przeboleje, choć źle jej nie życzę.
"Co do popiołów, to nie pamiętam :(("
Na pewno ta kwestia padla z ust Varysa do lady Olenny w sezonie 3 <scena nie-ksiazkowa>, natomiast w ksiazce - fune? xD
btw. "Tato wpadł mnie odwiedzić, chciał sobie pogadać a tu nic, bo córka zastanawia się jak się potoczą losy Tyriona po zamordowaniu ojca. Normalnie kosmos ;DD. " = bezcenne xd
W serialu scenę pamiętam, natomiast w książce niezbyt. Mnie chodziło o "głębsze" znaczenie tych popiołów, no ale może to była taka figura użyta przez Varysa, żeby zobrazować cynizm i bezideowość LF. Jeśli tak, to trafnie uchwycił charakter gościa.
Dlatego nie pisalem o ksiazce, bo rowniez takowej wersji ksiazkowej nie pamietam <stad zapytanie pod fune, ale fune olala albo, tadadam, nie wie! xD> Mimo wszystko jeden z lepszych cytatow stworzonych na potrzeby serialu, imo.
Wybacz, uciekło mi to gdzieś.
W książkach mamy przede wszystkim wizję Dany:
W końcu po jej lewej stronie ukazały się ogromne drzwi z brązu, większe od pozostałych. Gdy podeszła blisko, otworzyły się i musiała się zatrzymać, by zajrzeć do środka. Kryła się za nimi ogromna komnata o kamiennych murach, największa, jaką w życiu widziała. Z jej ścian spoglądały na nią czaszki martwych smoków. Na wysokim tronie pełnym żelaznych ostrzy siedział bogato odziany starzec o ciemnych oczach i długich, srebrnosiwych włosach.
– Niech zostanie królem zwęglonych kości i pieczonego mięsa – rzekł do stojącego poniżej mężczyzny. – Niech zostanie królem popiołów.
Drogon wrzasnął głośno, a jego pazurki przebiły jedwab i skórę, lecz król na tronie nic nie usłyszał i Dany ruszyła dalej.
Ale zawsze utożsamiało się to ze wspomnieniami Jaimego.
Niech zostanie królem zwęglonych kości i pieczonego mięsa — przypomniał sobie słowa Aerysa Jaime — Niech zostanie królem popiołów.
No i też Mel często widzi w swoich ogniach dym i popioły oraz płonących ludzi. A także: Czaszki. Tysiąc czaszek i znowu bękarciego chłopaka. Jona Snow.
Nie wiem, skoro ujęto w serialu to w taki sposób, czyli "król popiołów", co to musi oznaczać, gdyż podejrzewam, że scenariusz jest tak dopieszczany, że nie rzuca się słów na wiatr :) A przynajmniej mam taką nadzieję. Może eto jakaś analogia do książki, może ma na celu pokazać, że co rzekł Martin w sadze ma jeszcze podwójne dno, ale z pewnością jak dla mnie sugeruje to, że LF dożyje końca sagi. A przynajmniej przeżyje jakąś rozpierduchę. Albo to, czego teraz jest "królem" obróci się w niwecz, ale on i tak będzie zadowolony.... ;)
Fistaszku.. ekhem, fune, mysle <uwazam! xP> ze masz racje <zwazywszy wlasnie na fakt, ze tworcy nie robia <w wiekszosci wypadkow, powiedzmy xd> niczego bez powodu>
"wiesz, serce nie sługa :P"
Walic to stwierdzenie, nie lubie go, tak mowi tylko niepoprawny romantyk xP
"A jeżeli on nie ma kasy? I właśnie, na co w odwrotnej sytuacji leci on? :D"
Nie spotkalem sie z odwrotna wlasnie sytuacja, teoretyzowalem xP Zazwyczaj to jest tak, ze mamy ladna dzierlatke i nie-za-bardzo przystojnego faceta <ktory zazwyczaj musi byc dziany, o to mnie pytalas i tak ja to widze, coz.. xd>
"Oj tych par jest dużo więcej jak pokazało pewne quizowe pytanie ;)"
Nie wierze.. niby jeszcze o kim tak wspominano?
"No chyba było w tym jednak coś więcej :D"
Pisz prosze, fune, co, a bede polemizowal lalala xd
"Ja myślę, że Varys byłby zdolny do podstawienia Aegona. Od jest idealistą, ale targaryeńskim a nie aegonowym, on chce (imho) przywrócić rządy tego rodu, nieważne już w jaki sposób."
Ja juz wczesniej w rozmowie z sts007 pisalem: nie sadze - fakt, jest idealista i jest idealista targaryenskim <czy tam fanatykiem tego rodu>, ale nie sadze, by chodzilo o "niewazne juz w jaki sposob". Gdyby nie uratowal Aegona podejrzewam, ze swoje nadzieje <plany> od razu wiazal by z Viserysem i Daenerys <powiedzmy ktorymkolwiek z nich> - nie wydaje mi sie, ze Varys chcialby podstawionego Targaryena i on by o tym wiedzial, nie pasuje mi to do jego osoby, po prostu nie.
Trojca, oczywiscie, ze moze tez tak byc <zwlaszcza, jesli jeszcze okaze sie, ze Jon ma targaryenska krew, hoho>
"Co do LF to on jest typowany przecież w sadze na króla popiołów, więc rozpierducha dokonana przez Innych jakby mu wisi, on jest zdolny do tego, żeby ją jeszcze wykorzystać dla własnych celów ;)
(jakoś wciąż mam wrażenie, że ta wersja serialowych wizji Dany w postaci sali tronowej nie została nam dana bez powodu....)"
Nie wiem, nie wiem, LF i wkorzystanie Innych? <wiem, oni by o tym nie wiedzieli, jak mniemam xP> Jakos nie moge sobie tego wyobrazic, wybacz, fune xP Gdyby LF rzeczywiscie cos mial zamiar z tym zrobic, bylaby chocby najmniejsza wzmianka z jego strony o Inych, a tymczasem Martin ani jemu, ani Varysowi nic nie dal takiego, co by sugerowalo, czy im to powiewa czy nie xd
A na deser:
"I owszem, lubię nawet oglądać Dany w serialu. Zwłaszcza, że ograniczają jej fabułę,tak że jest to całkiem znośne ;)"
JEEEJ, fune XD
"Walic to stwierdzenie, nie lubie go, tak mowi tylko niepoprawny romantyk"
Ignoruj ignoruj, ale nie znasz dna ani godziny, a nuż Cię strzeli i padnie na mózg :D
"Nie wierze.. niby jeszcze o kim tak wspominano?"
No mój drogi, czy ja mam za Ciebie odrabiać pracę domową? :P
"Pisz prosze, fune, co, a bede polemizowal lalala xd"
To może Ty napisz, dlaczego uważasz, że ona go nie kochała :>
Z tymi Innymi i LF to był trochę joke, ale generalnie nie zdziwiłabym się, gdyby stał on formalnie gdzieś z boku i jeszcze na tym skorzystał ;)
Jestem niepoprawnym romantykiem, ale nie lubie tego stwierdzenia gdyz jest nad wyraz kwintesencja tegoz xP
"No mój drogi, czy ja mam za Ciebie odrabiać pracę domową? :P"
No moja droga, moglabys sie podzielic swa madroscia z tak nikla, marna i nie wiedzaca wiele o sadze Martina jednostka jak ja <ladnie prosi> *x*
"To może Ty napisz, dlaczego uważasz, że ona go nie kochała :>"
Ej, ja nic takiego nie napisalem! .... xP
"Z tymi Innymi i LF to był trochę joke, ale generalnie nie zdziwiłabym się, gdyby stał on formalnie gdzieś z boku i jeszcze na tym skorzystał ;)"
Wiesz co, jeszcze Twoje dzolkowe przewidywania okaza sie prawda i wszystko co do tej pory uznawalismy za swego rodzaju fakty dotyczace postaci LFa bedzie mozna olac goracym.. no wiadomo czym xd
Co do jaj, to na tym etapie sagi nie dojdziemy do konstruktywnych rozwiązań - po prostu mamy za mało danych. Ale jeśli ktokolwiek mógł je "wysiedzieć", to tylko kobieta z rodu Targaryenów - czyli Dany właśnie. Jako "matka". Aegon do tego celu się nie nadawał, z różnych zresztą przyczyn. Skoro Varys z Illyrio działali razem, to mogli założyć, że jaja to ich dodatkowe "ubezpieczenie". Wykluje się coś to dobrze, a jak nie, trzeba sobie radzić bardziej konwencjonalnymi metodami. No, ale się wykluło :)).
Varys na pewno jest wrażliwy na kwestie magii, bo właśnie przez nią został okaleczony. Ale jest w tym coś więcej niż tylko osobisty uraz. On "coś" widział, o czym wspomina w rozmowie z Tyrionem (w sensie "coś" w płomieniach). Wie, że istnieje coś więcej niż tylko "powierzchnia rzeczy", że tak powiem. LF g... wie, jest przebiegły, sprytny, cyniczny i co tam jeszcze, ale na zwykłą ludzką miarę. On może swoimi intrygami rozpierdzielić całe królestwo, ale w starciu z "innym wymiarem" go nie widzę. Varys dla odmiany może coś zdziałać, bo mam wrażenie, że jest bardziej świadomy. Ale na tym etapie, to tylko dywagacje.
Co do Dany, to nawet jeśli pozna krewniaka i padną sobie w ramionach, to dla mnie jej rola wykracza poza żelazny stołek i restaurację rodu Targaryenów (do tego idealnie nadaje się Aegon). A gdyby go jeszcze połączyć z Sansą, to mamy w pakiecie i Północ. Nie, ja dla Dany przewiduje coś więcej i właśnie to "coś" mnie martwi :(
"Skoro Varys z Illyrio działali razem, to mogli założyć, że jaja to ich dodatkowe "ubezpieczenie". Wykluje się coś to dobrze, a jak nie, trzeba sobie radzić bardziej konwencjonalnymi metodami. No, ale się wykluło :))."
No tak, ale oni od poczatku radza sobie metodami 'bardziej konwencjonalnymi', chocby wlasnie Zlota Kompania jako armia <smokow jak nie wykorzystali, tak w ogole jakby im powiewaly czy one istnieja czy tez nie, dlatego wczesniej napisalem o tym, ze chyba, ze wiedzieli o sposobie na wyklucie jaj i Dany faktycznie mogla byc tylko matka smokow a nie zaden meski Targaryen>
"Varys na pewno jest wrażliwy na kwestie magii, bo właśnie przez nią został okaleczony. Ale jest w tym coś więcej niż tylko osobisty uraz. On "coś" widział, o czym wspomina w rozmowie z Tyrionem (w sensie "coś" w płomieniach). Wie, że istnieje coś więcej niż tylko "powierzchnia rzeczy", że tak powiem. LF g... wie, jest przebiegły, sprytny, cyniczny i co tam jeszcze, ale na zwykłą ludzką miarę. On może swoimi intrygami rozpierdzielić całe królestwo, ale w starciu z "innym wymiarem" go nie widzę. Varys dla odmiany może coś zdziałać, bo mam wrażenie, że jest bardziej świadomy. Ale na tym etapie, to tylko dywagacje."
Ja sie pod takimi dywagacjami podpisuje!
Jesli Aegon + Sansa wypali <jak mowisz, rowniez Polnoc zostanie pozyskana>, to faktycznie dla Dany szykuje sie inny los, i wcale nie mowie o happy endzie : ( Z drugiej strony.. a co, jesli Victarion zdobedzie Dany <na swoj sposob, co tam xP>? Bedzie mial i smoki, i kontrole nad nimi, a dodatkowo Greyjoyowie tez sa krolami w tej chwili XD
Na Siedmiu !!! Myślisz, że Vic może zdobyć Dany? Sorry ja tego nie widzę. Wprawdzie Vic to nie Żabcia Ojej, ale mimo wszystko ... Żaden Greyjoy nie jest wystarczającym zawodnikiem dla Dany. Za wysokie progi, że tak powiem. Oczywiście Victarion może coś tam namieszać, zwłaszcza, że jest wściekły na Eurona, ale to po prostu nie ta klasa. Namąci, posunie trochę akcję i tyle. Greyjowie nigdy się nie liczyli, to łupieżcy, nie władcy (tu akurat zgadzam się z Tywinem). W każdym razie ja sobie nie życzę, żeby się koło niej plątał. Może się rozminą?
Zapomniałaś, że Vic jest idealnie w typie Dany, więc może sama zadecydować, że "podniese kiece i lece" :D
hehe, raczej tokar ;D. Choć może opuszczając Meereen zmieni image. Vic jak Vic, ja bym chciała zobaczyć jej spotkanie z demoniczno-perwersyjnym Euronem. Jest przystojny na swój diaboliczny sposób, erotycznie wydolny (a to się chyba dla Dany liczy) przy nim Daario to drobny leszcz. Chciałabym usłyszeć ich dialogi, oj chciałabym ;)). Vic to dobry wojownik, nic do gościa nie mam, ale to nie ten kaliber. Mam wrażenie, że może podzielić los Żabci, choć wcześniej więcej namiesza, bo też jest też zawodnikiem znacznie większego formatu. Tak, krótkie spotkanie Dany z Euronem, parę fajnych tekstów do późniejszej analizy na forum, po czym Dany zajmuje się swoim businessem, a Euron spada na drzewo ;).
Na Rulora! Tak, mysle, ze moze ja zdobyc! XD
A powazniej: kiedys bym sie z Toba zgodzil po calosci: i z tym, ze nie zdobedzie, i z tym, ze posunie ino akcje, i z tym, ze moze sie rozmina. Obecnie jednak uwazam, ze ma duze szanse u Dany wlasnie z powodu swojego charakteru - jak przycisnie, to i Dany bedzie jego, a jesli jednak nie odwazy sie lub w pewnym momencie zmieknie, to Dany nie bedzie jego, proste. Nie mniej uwazam, ze Vic moze namieszac w Meereen, zwlaszcza, jesli Dany wroci zaraz po wydarzeniach na stepie <pierwszy chap. Tyriona z nowego tomu bedzie konczyl sie faktem, ze ktos przerywa rozmowe Tyriona z Benem <i kto tam jeszcze bedzie> ze widac statki Greyjoyow - zajedwabisty cliffhanger xD> Plus lubie Victariona najbardziej z Greyjoyow wiec poniekad kibicuje mu na skumaniu sie z Dany <jesli nie na linii krol-krolowa, moze zgodzi sie byc jakims namiestnikiem czy cus xd zreszta zawsze lepszy on niz pieprzony Daario, imo xP>
edit: nievermind, czytam powyzsza wypowiedz i widze, ze wolisz Eurona, coz.. xP
Nie, nie, to nie tak, że wolę Eurona. Euron to kwalifikowany psychol i gdybym miała wybierać między nim a Viciem, to wolę Vica. Chodziło mi raczej o stronę literacką, chciałbym zobaczyć potyczkę Dany i Eurona, natomiast ani jednego, ani drugiego u jej boku nie widzę. Ok niech Vic wypłoszy Daario, wtedy uznam, że zadanie spełnił. Może nawet w jakiś sposób odegrać się na swoim psychotycznym bracie, ale ja myślę o Dany, w sensie, żeby familia Greyjoyów nie mieszała jej w życiorysie. Ktoś w końcu musi mieć na względzie interes smoczycy i wypadło na mnie ;D.
A w ogóle jeśli o Greyjoyów chodzi to Asha rulez :)). Uwielbiam tę laskę bez zastrzeżeń. To trzecia obok Jona i Sansy postać, której bezwarunkowo kibicuje. Gdyby to ode mnie zależało, już siedziałby na tym niewygodnym krześle na Pyke i nieco cywilizowała tych morskich barbarzyńców. Ale to ode mnie nie zależy i efekcie siedzi na jakimś zadupiu na Północy zakopana po uszy w śniegu :(
Rulor? ;D. To był chyba tekst Aryi, o ile dobrze pamiętam.
No i wyobraźcie sobie, że nie przekonałam czaromaro co do ojcobójstwa, mam się udać do egzorcysty, a tak w ogóle to rozmawiacie z fistaszkiem.... http://www.filmweb.pl/serial/Gra+o+tron-2011-476848/discussion/Lannisterowie+vs+ Starkowie+vs+Dzicy+vs+Daenerys+Targaryen%2C+po+czyjej+jeste%C5%9Bcie+stronie,232 9122?page=4#post_11076458
A wracając do tematu, to jakoś nie przepadam ani za jednym, ani drugim. Euron jest psycholem, tak jak wspomniała Sts, ale Vic zabijający swoją żonę tylko dlatego, że jego brat ją zgwałcił, nie jest nic lepszy. Toleruję ich, bo nakręcają fabułę, nieźle się to czyta, Greyjoyowie też są potrzebni, jak też ŻW i ich flota, ale sympatią nie darzę. Aczkolwiek nie twierdzę, że nie zmienię zdania pod wpływem serialowych kreacji :D
Coś tam z Dany muszą mieć do czynienia, w końcu chcę zobaczyć co potrafi ten róg :D
Co do Ashy, to kto wie, czy Euron i Vic się razem nie wykończą i ostatecznie Wyspami będzie rządzić ona :)
A tak poza tym to mi przyszło do głowy, że Vic mógłby odnaleźć podczas swojej podróży Geriona, brudnego, zapuszczonego i owłosionego, ale żywego :D Albo to właśnie Geriona będzie dotyczyło Sothoryos, które ma bardziej wprowadzić Martin, a tylko coś tam o nim wspominał to tu to tam. Teraz, gdy już dwóch seniorów mamy z głowy, jest idealny moment, żeby pojawił się ten trzeci - i pełen werwy i zapału zrobił porządek, ratując ród przed totalnym upadkiem. Co Wy na to?
O k....a. Trzymaj się z dala od egzorcystów, nie sądzę żebyś ich potrzebowała :). Jak na fistaszka radzisz sobie całkiem nieźle ;)). A tak na poważnie, doszliście chyba z tym panem do kresu możliwości konwersacyjnych i dalej to już tylko inwektywy :(. Ewidentnie, każde zostanie przy swoim. A w tym temacie tak miło i przytulnie ;D.
Tak, to jest najlepszy moment na pojawienie się Geriona, jeżeli żyje. Może być też wariant spotkania z Tyrionem. Mam nadzieję, że bracia się wykończą, ale przy okazji na pewno trochę napaskudzą. Nie przepadam za Greyjoyami bo motto "We do not sow" niezbyt mi pasuje. Nie lubię, jak ktoś wykorzystuje ciężką pracę innych, choć faktem jest, że na wyspach mieli niewielkie możliwości. Ale Asha planowała zmianę "profilu działalności" i mam szczerą nadzieję, że się tej pannie powiedzie.
Zapomniałam o tym rogu :(, a to jest dodatkowy czynnik, bo przecież ten, kto się nimi umie posługiwać panuje nad smokami.
Tak, milusio i cieplusio :) Ja w zasadzie jestem łagodna i cierpliwa z natury, ale to forum czasami wpływa na mnie wręcz przeciwnie. Możemy się nie zgadzać, ale na - jak to było? muszę zerknąć do góry:D - Rulora, trzymajmy pewien poziom. Nam jakoś udaje się dojść do jakiego takiego konsensusu, mimo że pewne osoby odbieramy zgoła inaczej. Może dlatego, że rozumiemy nawzajem swoje argumenty.
We are not sow byłoby jeszcze spoko, tak sobie teraz myślę po tym, co napisałaś, gdyby oznaczało, że skupiają się na rybołówstwie i handlu.
Ciekawa jestem czy róg, który panuje nad smokami, panuje ma jakiś wpływ również na kogoś, kto ma krew smoka :D
No ba, też jestem łagodna i cierpliwa a nawet (jak ja lubię to słowo) miłosierna ;D. Ale czasami mam ochotę pojechać równo, tylko obawiam się, że by mi posta zablokowali.
Ja nawet lubię sobie poczytać skrajnie różne opinie, ale wychodzę założenia, że inteligentni ludzie zawsze spotkają się gdzieś pośrodku i nawet jak zostaną ostatecznie przy swoich opiniach, to obejdzie się bez inwektyw.
No, właśnie handel i rybołówstwo to by było jakieś rozwiązanie. Grabież - niekoniecznie.
Faktycznie ciekawe. Moim zdaniem, ma. Może wzmacnia moc tej krwi, a krew z kolei działanie rogu.