PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=476848}

Gra o tron

Game of Thrones
2011 - 2019
8,7 408 tys. ocen
8,7 10 1 407852
7,9 63 krytyków
Gra o tron
powrót do forum serialu Gra o tron

Własnie jestem po nocnej premierze 1 odcinka 6 sezonu.
Jestem zachwycony sposobem narracji tego odcinka.
Troche zmian się potoczyło. Na + zdecydowanie.
Końcówka... szok!

Ktoś już oglądał?
Jak wasze wrażenia?

bazant57

Co do tego, że Ellaria nie ma planu, to się jak najbardziej zgadzam. Natomiast (uznane) bękarty mogą dziedziczyć, jeżeli nie ma żadnych innych zstępnych czy braci, kuzynów, itp.

Rated_R_

Jon ożyje bo były dwa momenty kiedyś coś się dziwnego przy nim działo. Brak krwi pod zwłokami gdy Ser Davos popatrzył na ziemię, wtedy był dziwny dźwięk. Potem gdy kobieta w czerwieni dotknęła policzka Jona, również był dziwny dźwięk i w dodatku na jego skórze pojawiły się słabe czerwone odbarwienia.
Odcinek na plus bo rozwaliła mnie scena niczym z Daredebila.
No i nie kumam początku jak Ser Davos z sezonu 5 finału nic nie słyszał, a w 1 odcinku 6 sezonu nagle j3b dup siabada wychodzi z komnaty wielce zaskoczony.

ocenił(a) serial na 5
Cysiek1991

Może po prostu szedł do wychodka ;)

Fass_

A Melisandre to nie przymierzając niczym Fiona ze Shreka. Kurczę, naprawdę dobrze, że ostaną się jeszcze dwa sezony i nareszcie koniec. W sumie 4 sezon był jeszcze naprawdę wielki. A mimo to czekałem na 6 jak dziecko na św.Mikołaja i już przy pierwszym odcinku porządny wkur.. za te bredzenie Tyriona z Varysem. Normalnie, kur..a, jak z 1346 odcinka "Na wspólnej". Na oslodę może pięknie sfotografowana ucieczka Sansy i Theona i słowa Cersei na temat samej siebie. A już za Dorne i te bękarcie cipy kopnąłbym D&D w jaja, jeżeli jeszcze je mają w co zaczynam trochę wątpić.

Rated_R_

Czy w tym serialu wszyscy, którzy są dobrzy, muszą zostać zabici? Wątek Dorne ssie po całości.

ocenił(a) serial na 10
upi00r

Valar Morghulis ; ]

ocenił(a) serial na 9
Rated_R_

Mnie to tam się najbardziej podobało jak Daenerys zaczeła z władczą miną wymieniać te wszystkie swoje tytuły myśląc, że ten Khal zaraz rzuci jej się do stóp jak to usłyszy, a ten ją.. wyśmiał. Chyba od tego królowania jej się zapomniało jacy są dothrakowie. "Królowo niczego" - no czekałam, aż ktoś jej to powie, bo ostatnio wymyślanie sobie nowych, nic nie wnoszących tytułów było jej ulubionym zajęciem.A ogólnie odcinek no taki sobie, ale po pierwszym można się było tego spodziewać. Wątek Dorne tak żenujący, nawet nie chce się tego oglądać, ani wymieniać tych wszystkich niedorzeczności. Oprócz tego też znikające ogary psują scenę, która i tak już była mocno naciągana, ale znając hollywoodzkie przyzwyczajenia pt. każdy żołnierz atakuje pojedynczo, nigdy w grupie i to, że według DeDeków Brienne pojawia się zawsze akurat w dobrym miejscu to nie było w tym żadnej niespodzianki. Arya pokazana, żeby było, że coś robi, będzie można dalej przejść z jej wątkiem. Jaime w serialu znowu zmienia się w ciecia przy Cercei. To że Melisandre jest w tym wieku podejrzewałam, jednak może okazuje się, że to będzie ważne dla dalszych losów, więc nie rzucajcie się na zapas, że to miało tylko szokować. A ogólnie na akcje na Murze trzeba poczekać jak się rozwinie, bo nie wiadomo. Generalnie to jest jedyne na co w tym sezonie czekam. I na Riverrun.

Rated_R_

Spodziewałam się klapy, zaczęło się dobrze, rozwinęło średnio, a skończyło... dziwnie.
Najbardziej na plus wątek Muru - była atmosfera, sir Allister zręcznie pograł braćmi, ale nie mam pojęcia, jak Davos i spółka mają zamiar wydostać się z tej komórki na miotły.

Dorne i wątek Jaimiego - po prostu szkoda słów. Nie komentuję zwykle w ten sposób, ale co za gówno... Na to były przemiany moralne, przyjaźnie z Brienne, żeby Jaimie znowu powrócił do roli przydupasa siostrzyczki? Królobójco, cóż oni z Tobą zrobili... już wolałabym, żeby Pani Kamienne Serce ucięła Jaimiemu głowę, przynajmniej jego historia zyskałaby sensowne zamknięcie.

Dorne to już rozpacz na całej linii, mam nadzieję, że w książce Martin poprowadzi wszystko inaczej. Ellaria Sand jako psychopatyczna morderczyni, szlachtująca dzieci i rodzinę ukochanego? Co to, druga Cersei? Z Bękarcic też zrobiono suki i psychopatki pozbawione rozumu, uczuć i jakiejkolwiek klasy. Chyba że przez klasą i bycie "cool" scenarzyści rozumieją rzucanie durnych żarcików po zarżnięciu Bodu ducha winnego chłopca, i to kuzyna w dodatku. Morderstwo Dorana? Nie dość, że facet pokazał się na ekranie ze dwa razy i kompletnie nie został wykorzystany, to w dodatku nagle okazuje się, że caluteńkie królestwo go nie nienawidzi - bo jest władcą rozsądnym i ostrożnym. Myślę, że D&D siłę charakteru mylą z okrucieństwem i głupotą. Oberyn, Doran i Ellaria byli dobrymi ludźmi - zwłaszcza jak na standardy GoT. Martellowie byli twardzi, odważni, nieustępliwi i dumni, ale przy tym honorowi i kumaci. Twórcy (i sam Martin chyba też) zagalopowali się w swojej pesymistycznej wizji świata. W najgorszych czasach pojawiają się jakieś światełka w mroku, jacyś porządni ludzie. I Martellowie byli tego typu ludźmi dla GoT. No ale nie, bo valar morghulis, bo wszyscy obowiązkowo muszą się zmienić w monstra. :/

Nigdy nie przekonam się do Emilii Clarke. Od min, które robi w desperackich próbach udowodnienia, że jest aktorką, dostaję choroby morskiej. Dlaczego ona się tak wykrzywia??? Czy ona ma jakiś paraliż twarzy? To wygląda jakby ustawicznie zbierało jej się na wymioty.

Złote myśli Panów Dothraków, to kolejny przykład mistrzowskich dialogów. Zaraz po żarcikach panien Martell.

Brienne, jak filip z konopii... ech.

No i na zakończenie Melissandre. Podziwiam inwencję twórców w tworzeniu coraz to nowych scen, w których można pokazać cycki xD

TorZireael

"jak Davos i spółka mają zamiar wydostać się z tej komórki na miotły."
No proszę Cię, toż to komnata samego Lorda Dowódcy :D (chyba)

"Na to były przemiany moralne, przyjaźnie z Brienne, żeby Jaimie znowu powrócił do roli przydupasa siostrzyczki? '
Ale zdajesz sobie sprawę, że od tamtego czasu, tych spacerków z Brienne, to zamordowano mu dwoje z trojga dzieci?
I nie rozumiem co przemiany moralne (przy czym ja nie uważam, żeby były jakieś specjalne przemiany, ot Jaime okazał sie po prostu bardziej złożoną postacią niż co niektórzy myśleli, ale to szczegół) mają do tego, że pociesza matkę swoich dzieci. To chyba raczej jak najbardziej normalne zachowanie, nie czyniące z nikogo niczyjego przydupasa.

Co do Dorne, to jasne, powodem do chwały dla dedekow to to nie jest, ale kiedy to niby Cersei szlachtowała jakieś dzieci czy rodzinę ukochanego? No i Doran z Trystanem nie zmienili się przecież w monstra ;) Przynajmniej na razie

Co do Emilii, to mi słuchając co niektórych tekstów Dothraków, rowniez zbierałoby sie na wymioty, tak że jak dla mnie reakcja najzupełniej prawidłowa.

A mistrzowski żart Tyriona to co? Nie dostał wyróżnienia?

Co do Mel to mało kto teraz tam zgadza się na pokazanie cycków, więc nie wiń twórców, że robią co mogą z tym co im zostało :D tym bardziej, że aktorka w ciązy, więc się spieszą ;)

fune

"Kiedy to niby Cersei szlachtowała jakieś dzieci czy rodzinę ukochanego?"
Miałam na myśli ogólne sadystyczne zapędy, złośliwość, rządzę władzy i traktowanie ludzi, jak kurzu na podeszwach. Zagrania serialowych Żmijek i Ellarii zalatują mi mentalnością Cersei. Tak, wiem, że z winy Lannisterów zginął ich ojciec i ukochany. Ale Martellowie mieli pewne standardy, w przeciwieństwie do Lannisterów. Sam Oberyn powiedział, że Myrcelli nic się nie stanie, bo w Dorne nie morduje się dzieci. Żmije jakie były, takie były, Ellaria mogła być oszalała z rozpaczy, ale nie były sadystkami i szanowały Dorana.

To prawda, Doran i Trystan nie zostali zmienieni w monstra - z nich akurat zrobiono idiotów i nieudaczników ;)

A Lord Dowódca nie miał za grosz gustu :P

TorZireael

Po pierwsze, jest różnica, gdy czynisz coś dla swojego rodu, a już zwłaszcza dla swych dzieci, a gdy jak to piszesz "szlachtujesz dzieci i rodzinę ukochanego".i zmiatasz jego ród z powierzchni ziemi. I to jedyne z własnych egoistycznych pobudek. Więc poziom Sandów (bo to chyba ich miałaś na myśli, nie Martellów) raczej jest dużo niższy niż Lannisterów. No chyba że masz na myśli Tyriona, bo jemu akurat się zdarzyło.
Co powiedział Oberyn to powiedział, ale jak widać trochę rozjechał się z prawdą i to Cersei miała rację, mając obawy co do wysłania Myrcelli do Dorne.

A to niby dlaczego z winy Lannisterów zginął ich ojciec i ukochany? Przecież zginął na własne życzenie i własną odpowiedzialność.

Nie wiem co lepsze ;)

No cóż, może brakowało mu tam kobiecej ręki :P

fune

Tak naprawdę, wszystkie te szumne deklaracje o chwale rodu i budowaniu dziedzictwa to zwykła bufonada i egoizm. Więc serio, nie ma znaczenia, czy zabijasz kobietę i dzieci, dla chwały rodu, czy zabijasz kobietę i dzieci, bo się akurat mścisz. I jeden i drugi przypadek jest obrzydliwy. Cersei była do szpiku kości egoistyczna i zaborcza, pozwalała dręczyć Sansę, knuła głupią intrygę przeciwko Margaery, manipulowała Tommenem i Jaimiem, z tego co pamiętam, kazała zabić wszystkie nieślubne dzieci Roberta... Zabijanie i torturowanie nie spędzało jej snu z powiek.

Sandów, Sandów, ale umówmy się, Żmije były z krwi Oberyna, więc pomijając głupie prawo, są Martellami. Dla mnie nie trzyma się do kupy - Oberyn był człowiekiem honoru, więcej nawet, był porządnym człowiekiem, niegłupim. Serio, ktoś taki pokochałby kobietę o takich zapędach, jak serialowa Ellaria? Oberyn ją kochał, bo była charakterna, pełna ognia, mądra - taka osoba nawet w skrajnych sytuacjach zachowałaby pewne zasady. Natomiast scenarzyści wbrew logice, uparli się zrobić z niej opętaną zemstą i rządzą władzy wariatkę. Przedstawienie Martellów (i Sandów) w książce jest o wiele bardziej wiarygodne. W serialu, jak już pisałam, pomylono siłę charakteru z okrucieństwem. Charakter jest cool. Okrucieństwo nie. Ergo: Oberyn był cool, Żmijki i Ellaria sa wku*wiające.
Czerwona Żmija z niczym się nie rozminął. To D&D rozminęli się z logiką ;)

Wiesz, pojedynek był uczciwy, ale Żmijki i tak za śmierć Oberyna winią Lannisterów. Stąd cała afera. I kolejny dowód, że postacie Bękarcic zostały skopane.

A co aż tak strasznego zrobił Tyrion? Chyba, że masz na myśli zabicie Tywina. Biorąc pod uwagę, że życzyłam mu śmierci odkąd tylko się pojawił, gorąco popieram inicjatywę Tyriona ;)

TorZireael

Wszystko, co Cersei robiła, to ze względu na dzieci. Ma znaczenie, czy dokonujesz danego czynu, bo od niego zalezy życie Twoich dzieci czy po prostu dokonujesz morderstwa z zimną krwią z zemsty na zupełnie niewinnych ludziach, co nic Ci zlego nie zrobili. Przy okazji eksterminujesz wiekowy arystokratyczny ród, z którego pochodzi Twa miłosć, bo masz taką zachciankę i tyle. Bez porównania. Wiele osób w tej historii zabija, ale to, co zrobiła Ellaria i jej córki jest poniżej wszelkiej krytyki, może jedynie Ramsay znajduje się niżej.

No przykro mi, nie są Martellami, a już zwłaszcza Ellaria. I cóż, miłość jest ślepa. Poza tym Ellaria nie objawiła mu się w pełni swej postaci, znał tylko zapewne jej część. I tak, serialowy Oberyn pokochał serialową Ellarię, która następnie okazała się psychopatką. Sam fakt, że pokochał psychopatkę to nic dziwnego, zdarza się. Nie to jest w tym wątku niedorzeczne. Niedorzeczna jest logika serialowej Ellarii. I nie jest ona okrutna, ani zapewne się za taką nie uważa. Zabiła w sposób najszybszy i jak najbardziej bezbolesny, w jaki potrafiła, tak samo też zginął Areo, nie było tak niepotrzebnego okrucieństwa. A jeszcze bardziej od Ellarii niedorzeczne jest zachowanie pałacowej straży.

Ja wiem, że one winią Lannisterow. Zabrzmiało to tylko tak, jakby i Ty ich winiła, skąd też taki a nie inny mój komentarz ;) Ale chyba ich odpowiedniki książkowe również winią stolicę za jego śmierć?

Jak to cóż uczynił? Zaszlachtował członka swojej rodziny (no technicznie rzecz biorąc zastrzelił), czyli zrobił to właśnie co zarzucałaś Ellarii i jej córkom (a czego nie zrobiła Cersei, choć ją tam wspominałaś).
Czyli to zalezy od tego, czy komuś życzysz śmierci czy nie? Trochę to wybiórcze ocenianie postaci...wystarczyłoby, żebyś życzyła śmierci Doranowi i Trystanowi i już postacie Bękarcic nie zostałyby skopane, a one nie uczyniłyby nic strasznego.. a wątek by Ci się podobał?
Wiesz, los Martellów, delikatnie mówiąc, nie leży mi na sercu, wręcz przeciwnie, ale absolutnie nie podobały mi się sceny w minionym odcinku i w żadnej mierze nie życzę im takiego losu w książce.

fune

Ze względu na dobro dzieci Cersei wpakowała Margaery w kłopoty? Ze względu na dobro dzieci tępiła Tyriona? Ze względu na dzieci praktycznie uwięziła Sansę? Ze względu na dzieci dała oręż do ręki niebezpiecznym fanatykom religijnym? Cersei najbardziej ze wszystkiego kocha władzę. W gruncie rzeczy jest kobieta pokrzywdzoną przez system społeczny, w ramach którego nie może realizować swoich ambicji w normalny sposób.

Cóż, ja nie kupuję nagłego wybuchu psychopatycznej natury Ellarii. Dla mnie to po prostu nie ten typ postaci. Serialowy wątek Dorne jest dla mnie nie do przyjęcia od strony psychologicznej, ale od logicznej również, pisałam o tym. Zabójstwo Dorana się nie klei. Zaczynanie wojny się nie opłaca. Nie podoba mi się robienie z pań Sand (skoro tak nalegasz ;) psychopatek. To strasznie płaskie.

Sorry, ale porównywanie zabicia dwójki niewinnych dzieciaków i dobrego władcy do zabicia sukinsyna, jakim był Tywin, jest trochę nie w porządku. Nie o to chodzi, żebym pochwalała ojcobójstwo, czy w ogóle jakiegokolwiek "bójstwo". Ale Tywin potwornie skrzywdził Tyriona, bez mrugnięcia okiem był gotów posłać go na egzekucję. Wszystko dlatego, że go... nie lubił. Powiem Ci, że trochę rozumiem frustrację Tyriona ;) Co złego Ellarii i Żmijom zrobiła Myrcella, Doran i Trystan? Ano nic. Jak już koniecznie miały ochotę kogoś zabić, to powinny celować raczej w Tywina (zanim zabił go Krasnal).

Ja tam Martellów lubiłam. Głównie przez Oberyna, przyznaję. Ale cały ród miał potencjał, żeby być naprawdę zbiorem fajnych postaci. Nie wyszło.

Gdyby Doran i Trystan mieli osobowość, dajmy na to Tywina i Joffreya, albo Roose'a i Ramsay'a, owszem, wybaczyłabym Bękarcicom :P Mam wrażenie, że trochę zbyt poważnie to wszystko traktujesz. Ostatecznie to tylko serial, zabawa ;)

TorZireael

"Serialowy wątek Dorne jest dla mnie nie do przyjęcia od strony psychologicznej, ale od logicznej również, pisałam o tym. Zabójstwo Dorana się nie klei. Zaczynanie wojny się nie opłaca."

Nie żebym bronił wizji scenarzystów, ale częściowo można to wytłumaczyć. Oberyn chciał, poza przyznaniem się Góry do winy, uzyskać potwierdzenie dla świata, że rozkaz wydał Tywin. W efekcie, tak naprawdę jego śmierć byłą niepotrzebna, bo w KP widzowie mieli słowa Góry gdzieś. W oczach Ellarii, oraz zapewne części Dornijczyków, przebieg i wynik próby walki (a przynajmniej moim zdaniem Tywin winien ją zakończyć w chwili powalenia Góry, ewentualnie zanim ten później mordował bezbronnego już Oberyna, bo stało się to okrutną egzekucją) był kolejną zniewagą dla ich księstwa, na którą nie zareagowano, jak po zamordowaniu Elli i jej dzieci. Nastroje klasy rządzącej, czy armii zazwyczaj są budowane przez inne czynniki, niż prostego ludu (który chce spokoju i pełnego brzucha). Pozycja władcy, poza dynastycznym dziedziczeniem tronu, wynika z szacunku ważnych poddanych. Kunktatorstwo Dorana mogło spowodować jego utratę, zwłaszcza w armii. Wojskowi niestety pragną wojennej chwały, łupów czy po prostu przygody i zapewne rwali się do walki. Zwłaszcza gdy widzieli osłabienie wojną innych części królestwa i łatwe zwycięstwo. Spisek mógł trwać wcześniej, a władza Dorana wisiała na włosku jedynie dzięki Areo Hotah'owi (łysemu zresztą) mającemu jeszcze posłuch wśród gwardii. Ellaria po nieudanym zamachu na Myrcellę i rozmowie z Doranem wiedziała czym skończy się jej akcja z trucizną. Skoro podjęła decyzję o zabójstwie córki Cersei, reszta była konsekwencją dążenia do zachowania własnego życia. Teraz jeszcze przerzucą odpowiedzialność za śmierć Trystana na Lannisterów, z kolei w KP mogą np. wymordować wszystkich Dornijczyków (choćby kupców, bo handel winem trwa) na rozkaz Cersei i lawina ruszyła. Historia zna wiele takich przypadków, gdy potrzebny był pretekst do wojny, a i zabójstwa władców bywały. W Rzymie cesarza Galbę wpierw wynieśli na tron, a potem zamordowali jego legioniści, bo odmówił wypłaty zwyczajowej "premii za wierność".

bazant57

Hmm, ok, jest trochę racji w tym, co piszesz, ALE.

Jestem w stanie zrozumieć, że Doran zaczął jawić się dobrym ludziom z Dorne, jako władca nieefektywny, nieporadny, niewydarzony, i w ogóle be. Uj, że królestwo w dostatku, uj, że panuje spokój i pokój (to moje domniemania), uj, że Doran człekiem był ogarniętym. Problem w tym, że w serialu nijak nie zasygnalizowano, żeby Dorne miało jakieś problemy wewnętrzne, nie uświadczyliśmy szemrzącego ludu, nie zaobserwowaliśmy niezadowolonych możnych (oprócz Żmijek, ofc). A tu nagle przewrót pałacowy, rebelia, lud wzburzony, nawet gwardia pałacowa palcem w bucie nie kiwa, gdy mordują władcę, taka na niego zawzięta. Skąd to, jak to, kiedy i dlaczego? To wygląda jakby ta Dobra Zmiana, za przeproszeniem, z d*py Sandównom wyskoczyła ;)

Tym bardziej, że Doran to nie jest jakiś obrany przez armię na pół gwizdka pierwszy z brzegu charyzmatyczny populista, tylko przedstawiciel szlachetnego, silnego rodu. Chyba wszyscy założyli, że jest władcą szanowanym i stabilnym. A tu taki kwiatek.

Poza tym, już bardziej subiektywnie, po prostu nie podoba mi się taka wizja Dorne, do jakiej dążą scenarzyści. Nie wiem, jak tam będzie dalej w książce, ale z tego co pamiętam, Doran miał zamiar załatwić Lannisterów raczej podług strategii lisa, niż nomen omen, lwa ;) I to mi się bardziej podobało, Dorne jako spryt, inteligencja, jednocześnie jakieś zasady, a nie kolejny utopiony we krwi kraj. W książce Dornijczyków stać było na jakieś wyrafinowanie, w serialu dostaliśmy kolejną prymitywną rzeź.

ocenił(a) serial na 10
TorZireael

Pierwsze co powinien zrobić nowy władca Dorne to ściąć cała gwardie przyboczną Dorana, nawet jeśli nowym władcą zostanie któraś ze Żmij.

Venedet

Haha, słusznie ;D

Swoja drogą, jak te Żmije mają zamiar to załatwić? Któraś z nich siądzie na tronie? Przecież chyba nawet Dorne nie jest aż tak tolerancyjne, żeby zaakceptować jawnego bękarta w roli władcy? Obsadzą kogoś innego? Chyba samobójcę albo wariata, nie wyobrażam sobie kto zechciałby skorzystać z oferty pań które tak krwawo pozbyły się poprzednika. No bo... Gryf chyba nie wyskoczy scenarzystom z kapelusza?

ocenił(a) serial na 10
TorZireael

Akcja w Dorne jest pozbawiona sensu wiec wybór władcy pewnie też będzie pozbawiony sensu.
Chyba że Ellaria wie o Deanerys.

Venedet

To by nawet pasowało do planu Oberyna, bo rzeczywiście gdyby nie rebelia, to Ellia by żyła (choć w pohańbieniu), a potomkowie Martellów siedzieli na żelaznym tronie. Ponadto jeszcze podniosłoby to znaczenie Dorne.

fune

A co do, Jaimiego, bo zapomniałam... Po tym, co przeszedł - upokorzeniach, okaleczeniu, konfrontacji z pełną honoru i lojalności postawą Brienne - doszły w nim do głosu dawno stłumione ideały i uczucia. Spojrzał na świat trochę inaczej. Dlatego jego graniczące z głupotą zapatrzenie w Cersei jest dla mnie nie do ogarnięcia. W książce Jaimie w końcu zdaje sobie sprawę, że z Cersei jest wredna i okrutna suka, która zdradzała go, manipulował nim i po prostu wykorzystywała. Dochodzi do wsniosku, że Cersei ukręciła na siebie bicz. Dlatego ostatecznie puszcza ją kantem i nie reaguje na apel o pomoc. Coś się w nim wypaliło i jest to zrozumiałe. Książkowy Jaimie ma sens. Serialowy jest zaślepionym głupcem, marionetką na sznurkach. Cersei mówi, siedź z Czerwonej Twerdzy - Jaime siedzi. Cersei mówi, szykuj desant w Dorne, bo potrzebujemy jeszcze bardziej wkurzyć Martellów - Jaimie pędzi zrobić Sajgon w ogródku sąsiadów. Nie przetwarza krytycznie durnych pomysłów siostry, tylko ślepo za nimi podąża.

TorZireael

Ale sytuacja w książce jest zupełnie inna. Przecież gdyby apelowała wtedy o pomoc dla córki, jednocześnie pokazując mu dowód, że tamta jest w niebezpieczeństwie, to popędziłby do Dorne, aż by się kurzyło :)
Tak samo jak w poprzednim odcinku, to była po prostu scena między rodzicami, którym zabito kolejne dziecko.

fune

Czy ja wiem, czy by tak popędził... W książce Jaimie nie czuł żadnego związku ze swoimi dziećmi. No ale może.
Niby tak, ale wciąż nie widzę powodu, dla którego Jaimie w dalszym ciągu miałby wspierać Cersei.

TorZireael

No może trochę przesadziłam z tym pędzeniem :D Ale nie sądzę, żeby zignorował groźbę.

ocenił(a) serial na 6
TorZireael

W Uczcie dla Wron Jaime próbuje tatusiować Tommenowi, choć Cersei mu to utrudnia.

acidghost

Ano może faktycznie, już tak dokładnie nie pamiętam ;)