Odcinek mógłbym ocenić na 6, jednak wycięcia "Only Cat" im nie podaruje. To było bez sensu. Dlaczego
zmienili to na "Your sister"? Bo nieskalani już nie pamiętają, kim była Catelyn? Jaki stopień
pokrewieństwa łączył ją z Lysą? Wyszło to strasznie i po prostu nie rozumiem, jak mogli usunąć jeden z
lepszych jednolinijkowców z Sagi.
Na plus:
- reszta wątku Doliny - zastanawiam się tylko, jakie tłumaczenie przyjmie teraz Littlefinger. Lysa
poślizgnęła się na skórce od banana? Poczekamy...
- Tyrion i jego goście - wszystko bardzo ładnie, byłem zadziwiony szerokim wytłumaczeniem Bronna, gdyż
nie spodziewałem się, że usłyszymy aż tyle książkowych imion i historii. ;) Tak samo nie spodziewałem
się, że zostanie wpleciona do serialu historia pierwszego spotkania Oberyna z Tyrionem. Ogólnie -
świetnie poprowadzony wątek.
- Gorąca Bułka! Cieszy też to, że wątek Brienne w serialu ma jakiś sens. Jako nieskalany naprawdę
uwierzyłbym, że Brienne i Pod są w stanie odnaleźć córki Catelyn przed końcem sezonu.
Na minus:
- Góra Zabójca Żebraków - bardzo słaba scena. Rozumiem, że chcieli jakoś wprowadzić nowego Górę,
jednak to było głupie. Pokazali trochę flaków i gościa machającego mieczem jak cepem. Odczuwam
niepokój przed przyszłotygodniową walką.
- powrót kolegów z Harrenhal - sądziłem, że wyrządzą więcej szkody. Tymczasem wyskoczyli znikąd i w
parę sekund zginęli. To teraz Ogarowi pogorszy się od infekcji? No nie wiem, jestem trochę zdziwiony, bo
liczyłem na jakąś większą rozpierchuchę z okazji rozstania z Ogarem.
- Daario Naharis Chippendale - naprawdę? Scena podjaranej Danuty i rozbierającego się śmiesznego
gościa, tak to można ująć w skrócie. Przez moment miałem wrażenie, że to jakiś serial nastolatek albo co
najmniej rozbiegówka pornosa. Miło się zapowiadało, a tu nagle zrobili przejście do Selyse...
Do reszty się nie odnoszę. Scena Mel i Selyse nawet jakoś szczególnie mnie nie raziła, gdyż czułem, że
zostaną nam w tym odcinku przemycone kapłańskie cycuszki, do których będzie trzeba dopisać jakiś
dialog. Sugerowanie widzom, że Shireen zostanie spalona też mnie już nie dziwi. Mam jednak nadzieję,
że to świadoma zmyła scenarzystów i sama Shireen musi być obecna na Murze, gdyż będzie w przyszłości
potrzebna jako np. żona Rickona. ;) Dostrzegłem w tej scenie przy okazji potencjalny spoiler - możemy
przeczuwać, że faktycznie z Shireen na Murze jest coś na rzeczy. Do sceny z Jonem się nie odnoszę, bo to
takie pitu-pitu było trochę. Miło, że Yarwycka wprowadzili. :D
Daję 8+. Odejmuję oczko za brak "Only Cat" i pół oczka za okropną scenę z Górą.
Najlepszy/ulubiony cytat: "Only Cat", oh wait...
Która postać zaskoczyła Cię pozytywnie: Gorąca Bułka! Nie spodziewałem się go jeszcze ujrzeć.
Która postać Cię zawiodła: Góra, Która Zabija Żebraków.
Najlepszy/ulubiony moment/scena: " Only Cat" bez "Only Cat". :(
Ocena: 8+/10
Wątek Dany standardowo na minus, sceny z jej udziałem są jedynymi, które oglądam w oknie - poziom z książki bezbłędnie zachowany. ;) Scena z Górą również mnie nie przekonała, oby w e08 wszystko było cacy, czytając opis walki wyobrażałem sobie właśnie jak to będzie zajebiście wyglądać w serialu, mam nadzieję, że się nie zawiodę. Nie mam pojęcia jak wytłumaczą śmierć Lysy, wątek Sansy straci teraz dużo na dynamice.
Jakbym miał oceniać to tak 5+/10 w porywach może 6/10. Wydawało się, że to musiał być najlepszy sezon, a póki co jest średnio/przyzwoicie. Oby końcówka wynagrodziła nam wszystko. ;)
Skopiuję swoją wypowiedź, bo nie wiem czy tamten temat nie poleci.
Scena rzeczywiście głupia, ale jak dla mnie nowy Góra wypadł całkiem przekonująco. Przynajmniej potrafi wywołać jakiekolwiek emocje w widzach, czego nie można było powiedzieć o jego bezbarwnym poprzedniku.
Wątek Aryi i Ogara jak zwykle rewelacyjny. Jedyny zgrzyt to ten atak z zaskoczenia na tętnicę, bo wyglądało to strasznie idiotycznie.
Bronn najpewniej podąży ścieżką książkową. Z jednej strony to dobrze, bo lubię, gdy historia rozwija się po książkowemu. Z drugiej trochę szkoda, bo brak interakcji z Tyrionem będzie skutkował ograniczonym czasem antenowym.
Nie chce mi się rozpisywać na temat niedostatków aktorskich Emilki, więc skupię się tylko na Naharisie. O ile nowa aparycja naczelnego botanika Essos odpowiada mi dużo bardziej, o tyle sam aktor dalej cierpi na chroniczny niedobór charyzmy, przez co jego postawa strasznie gryzie się z wypowiadanymi przez niego słowami. Mnie jakoś nie przekonał co do swoich talentów. Taki trochę chodzący dysonans poznawczy.
Gorąca Bułka. Lol. Też się nie spodziewałem.
Jak dla mnie rozmowa Tyriona z Oberynem to najlepsza scena odcinka. Bardzo klimatyczna i w moim odczuciu posłużyłaby dużo lepiej jako cliffhanger niż przedwczesne zejście Lisy.
Orle Gniazdo mocno średnie i też zaskoczył mnie brak tej kwestii (Dla mnie "Only Cat" to takie Snape'owe "Always"). Z kolei w samym równaniu brakuje mi minstrela. Nie bardzo wiem, jak Baelish zamierza odsunąć od siebie podejrzenia.
Zimowa sceneria za to bardzo służy Sansie, wyładniała dziewczyna.
Ogólnie odcinek przyzwoity.
Jak dla mnie rozmowa Tyriona z Oberynem to najlepsza scena odcinka. Bardzo klimatyczna i w moim odczuciu posłużyłaby dużo lepiej jako cliffhanger niż przedwczesne zejście Lisy.
Dokładnie, zgadzam się. Zdecydowanie najlepsza scena odcinka, a nawet może jednak z najlepszych w sezonie.
po Twoich wpisach widzę, że czytasz książki a ja chciałabym zapytać co zawdzięcza i kogo zabiła Lysa dla Littlefingera, ona wspomina coś o tym w odcinku gdy on przyjeżdża do Orlego Gniazda, ale niestety jej przerwano.... czy dałoby się wspomóc moją wiedzę na ten temat???
Męża swojego zabija. To nie Lannisterowie go otruli a właśnie Lysa. Petyr miał jakiś plan w związku z przybyciem Starków do stolicy, ale chyba wszystko się pokiełbasiło.
Dlatego uważam, że zepsuli tę scenę, dzieląc ją jakby na dwie części. Osoby, które nie przeczytały książki, nawet mogły nie wyłapać zdania, że to Lysa otruła swojego męża i cały spisek i wojna zostały sprowokowane poczynaniami Littlefingera. W książce wszystko to zawarte jest w jednej, pełnej emocji scenie (gdy pojawiają się emocje, widz staje się bardziej czujny i szybciej wyłapuje pewne fakty).
Wiele rzeczy w serialu podkreślone jest jednym zdaniem, wtrąconym gdzieś mimochodem. Serial po prostu trzeba bardzo uważnie oglądać, żeby nie przegapić czegoś ważnego. Przed 4 sezonem wróciłam do 1 i dużo więcej rzeczy można zobaczyć, wyłapać, kiedy już jest się bardzo zaznajomionym z postaciami. Ja np dopiero koło połowy 3 sezonu skojarzyłam martwego Mormonta z doradcą Dany:)
Nie pamiętam, w którym odcinku, jednak w jednej z rozmów z Littlefingerem Lysa mówiła, że dla niego otruła męża. Wtedy on powiedział, żeby o tym nie wspominać. :)
Ja wiem o tym. Tylko napisałem, że w książce było to tak dopitnie ukazane i wywoływało szok. W serialu tak z tym przemknięto, że niektórzy tego nawet nie zauważyli ;)
Snape'owe powiadasz? ;) Coś w tym jest.
Jak dla mnie również scena Tyrion-Oberyn jest zdecydowanie najlepsza w odcinku. I ta historia sprzed lat - nie spodziewałam się jej w ogóle, ale miło zaskoczyli. Co do gry aktorskiej - jeśli w odcinku jest Tyrion, warto było przeżyć inne ubytki.
Dany nie lubiłam nigdy jako bohaterki, a do tego gra aktorska też marna. I mimo tego, że nie lubię tej postaci, wydawała mi się w książce jakaś taka bardziej... hmm.. rozsądna? świadoma po co idzie i jak to zdobyć? Scena z Dario tylko mnie utwierdziła w tym, że nigdy przenigdy nie chcę jej na tronie. W Westeros inni by ją "zjedli". Toż to ona nie wytrzymałaby jednej rozmowy z Cersei. Nie poradziłaby sobie, bo wydaje się bardzo niedojrzała i chyba nie wie na co się rzuca, jeśli chce panować w Westeros.
Jona malutko, ale to chyba dobrze, spijać piankę pewnie będziemy w finale sezonu ;)
Melissandre, Selyse - może być, ale akurat ten wątek nigdy mnie szczególnie nie zachwycał. No, chyba że są sceny ze Stannisem.
Wątek Góry - marny. Nie ma co dodawać.
Wątek Arya-Ogar. To jeden z moich ulubionych wątków, ale po tym odcinku trochę zmienił moje spojrzenie na Ogara. Jakiś on taki kruchy. No i nie było żadnej walki, tego nie wybaczę! Jeśli po tej "ranie" zginie Ogar, to będę baaardzo zawiedziona.
Sansa, Petyr - Sansa o dziwo mnie nie denerwowała szczególnie, fajnie było zobaczyć jak ktoś w końcu walnął małemu Arryn'owi. W książce te rozdziały były w porządku, podobały mi się pewnie przez Bealisha. Sceny z jego udziałem w tym odcinku dobre, drugie z najlepszych zaraz po Tyrionie. Ale serio - Only Cat!!!
Generalnie też wydaję mi się, że poprzednie 3 sezony dużo lepsze. Mam nadzieję, że nadrobią końcówką.
Moja ocena 6/10
SPOJLER!
Wiecie kiedy dadzą Cat?
Aha - jeszcze Brianne, Podrick i Gorąca Bułka. Jak dla mnie wątek w porządku. Trzeci z najlepszych odcinka.
No właśnie, myślicie że wkręcą Marilliona?
Jeśli - dadzą Cat w ogóle, bo czytałam ploty że te głąby z HBO mogą jej wcale nie pokazać:/
Co? Jak to? Tak czekałam na to w tym sezonie. Oby to były plotki, bo w takim razie jestem ciekawa jak zastąpią jej wątek. Przecież łączy się z wątkiem Brienne... To nie ma sensu...
Wiem że to dziwnie zabrzmi ale nowy Góra wydaje się taki za delikatny, zero zmarszczek na gębie. Trochę jak duże dziecko z brodą, już Hodor wygląda bardziej przerażająco. Scena mało przekonująca i mimo wszystko jakoś nie czułem tej takiej złości w Górze w porównaniu do aktora który grał go we wcześniejszym sezonie.
Coś ma z dzieciaka, takiego dużego złego dziecka które niszczy swoje zabawki. Mimo wszystko jest dość straszny i robi ponure wrażenie.
Ale faktycznie, ten z I sezonu wyglądał na bardziej złego, zawistnego (to ścięcie końskiego łba zapamiętam na zawsze! xD), lepiej pasował do tej historii z przypalaniem twarzy bratu.
Nie wiem czy wiesz ale następny odcinek 1 czerwca jest : ) Dwa tygodnie przerwy są...
W Juesej mają jakieś święto czy coś, w każdym razie ludzi wywiewa sprzed telewizorów, więc żeby im oglądalność nie spadła, to przesuwają emisję na następny tydzień. W zeszłym roku też tak było (imho głupota, nie można przesunąć o jeden dzień?)
U mnie nieco niechronologicznie, ale cóż. Minusy:
1) Brak w openingu Orlego Gniazda, za to widoczne, np. Braavos i Dreatfort, po co?
2) "Only Cat" - również cierpię z braku. Do tego pominięcie śpiewaka również nie jest dla mnie zrozumiałe. Skórka z banana może być pomocna. Ale zaraz, banany, tak jak i minstrel, nie zostały wprowadzone do świata przedstawionego ;)
3) Dany i Daario, występ w znanej sieci klubów go-go. I pierwsze "Poważnie???" Aż czekałam, kiedy to Daario komicznym gestem zerwie z siebie gacie i nie doczekałam się ;) Poza tym Daario i Jorah jak koguciki walczące o swoją kokoszkę. A owa kurza dama jeszcze mówi na koniec: "Nie, powiedz mu, że mnie przekonałeś" i po raz wtóry: "Poważnie???" Grunt to wywoływać małe wojenki we własnej armii.
4) Rorge i Kąsacz - za szybko się pojawili i zginęli. Wychodzi na to, że Brienne nadal zostanie taką ślicznotką, jaką była (chyba twórcy serialu poszli sobie w ten sposób na łatwiznę).
5) Góra - poprzednicy się wypowiedzieli. Ja jeszcze dodam od siebie, że doprawdy fajowo, że sobie tak ludzi wybijają. Przecież na Mur bez sensu ich odsyłać. A łaska? Oj, nie tylko w Bliźniakach zapomniano o dobrych manierach. Mały plusik: Góra jest głupi i brutalny :)
Obojętne:
1) Mel i Sylese. Faktycznie, niezłe ciało ma kapłanka. Ale za bardzo nie łapię po co akurat Sylese mówiła o tych wszystkich sztukach magika. Może i chciała ją połechtać, że niby taka wierząca, to nic jej wiary nie skruszy. Podobała mi się Mel jako komik, żarcik niezły. Nie łapię aluzji co do ważności Sheeren na Murze, albo jej końca w płomieniach. Chociaż wtedy Sylese byłaby takim Abrahamem w GoT. Za to świetnie ukazana świętojebliwość królowej, która rozmawia z kochanicą męża o ich relacjach. A, no i tu iście kobieca Mel, której żadne eliksiry nie są potrzebne by wzbudzić żądze u mężczyzn :) Ale scena dla mnie obojętna, bo w zasadzie nic nie wnosi do fabuły.
2) Pitu pitu na Murze.
Plusy:
1) Sansa i jej Winterfell - odbiegnięcie od książki, ale bardzo mi się podoba. Początkowa miła gadka-szmatka z przyszłym panem mężem, po czym Słowiczek odwala swoje szaleństwa i niszczy zamek. Potem klaśnięcie w polisia i urażony lord zmyka. Wchodzi Petyr i jeszcze chwali Sansę, potem pocałunek, na który czekałam i mnie wielce zadowolił. Bo Sansa się idealnie dziwi - samym pocałunkiem, tym, że nie odepchnęła go, tym, co do niej mówi.
2) Lysa Arryn - a raczej Kate Dicki, naprawdę dobra aktorka. Odegrała swoją rolę rewelacyjnie. A ten zachwyt na twarzy, kiedy słyszy, że LF kochał tylko jedną kobietę. No cudo, a jeszcze lepsze potem, jak załapuje, że to nie ona nią była. Pani Kate, ukłon ode mnie dla Pani, zaś Lysie Arryn już podziękujemy :D
3) Arya i Ogar - znowu fajne sceny. Pogaduszki, scena z przedstawieniem się Rorge`a a potem "Dziękuję" dobra (chociaż po raz kolejny Kąsacz jako Filip z konopii mi się przypomina, no bez sensu). To, że Sandor zrzucił swoją maskę - bardzo pozytywne. Ale właśnie, czy tylko mnie się wydaje, że jakaś przyjaźń dziwna tu jest? Takie koleżeńskie "Znowu się pier*oli. Jest na tej twojej liście?" No klawe. Tylko ciekawe jak twórcy rozwiążą na koniec to wszystko. Czy Arya przestanie go nienawidzić i wykreśli z wyliczanki?
4) Gorąca Bułka!!! Oj, jak dobrze było go znowu zobaczyć a przede wszystkim usłyszeć tego gadułę. Brienne mówiąca do niego, żeby tylko znowu o nerkach nie gadał. Chlebowilkor mnie wzruszył. Brienne wie o tym, że Arya żyje jest odbiegnięciem od książki, budzi we mnie ciekawość jak dalej to wszystko będzie wyglądało.
5) Pod, a raczej jego wiedza. Oj, chyba Brienne zacznie powoli widzieć w Tyrionie nie tylko jedwabne majtasy.
6) Tyrion i jego rozmowy:
a) z Jaimem - rewelacja. Wskazuje na idealny plan ojca. Jaime, który idealnie temperuje brata, któremu jest żal, że nie może mu pomóc; wyznanie Tyriona, że kocha Shae i wierzył, że ona jego też;
b) z Bronnem - równie dobra scena. Też mnie dziwi, że Bronn taki wygadany, ale w stronę tłumaczenia, dlaczego nie może walczyć;
c) z Oberynem - świetnie przemycona scena z dzieciństwa. I to wzruszenie na twarzy Tyriona, kiedy okazuje się, że jednak ma reprezentanta. Bezcenne
Specjalnie nie rozwijałam wybitnie tych rozmów, bo chcę zebrać w całość dla ludzi, którzy uważają, że Tyrion się sam napędza w tym, że jego bliscy (ojciec i siostra) go nienawidzą. Z rozmowy z Jaimem jasno wynika, że Tywinowi w to graj, że jednym posunięciem osiągnie cel w stosunku do obu synów. Wiem, wiem, zaraz będzie zarzut, że to przecież przewrażliwiony karzełek mówił, ale... Jaime nie zaprzeczył. Nie przeciwstawił się również, kiedy Tyrion mówił o tym, że ojciec wie o jego niewinności. Scena z Bronnem za to idealnie pokazuje, jak Cersei przekupuje innych. I uwaga: jeśli Tyrion byłby dupkiem, to by tupnął swoją karlą nóżką i obraził się na Bronna za odmowę. Ale on rozumie to, w zasadzie go nie dziwi, wie i lubi, że jest łotrem. Ściska mu dłoń na pożegnanie (swoją drogą, kolejna dobra scena, może nieco ckliwa, ale mnie się bardzo podobała). I wisienka na torcie: Oberyn i jego opowieść o tym, że Cersei na niego nie działa, że tanimi sztuczkami go nie zwiedzie. I przypominający, że Cersei od dzieciństwa nienawidzi Tyriona i chce jego śmierci. Więc moi drodzy: Cersei i Tywin nie należeli do fanklubu karła, widzą to również i inne postacie, nie tylko sam Tyrion.
Podsumowując: odcinek oceniam na 8/10.
Najlepszy cytat: "Znowu się pier*oli. Jest na tej twojej liście?"
Która postać zaskoczyła Cię pozytywnie: Ogar.
Która postać Cię zawiodła: Góra.
Najlepszy/ulubiony moment/scena: uścisk dłoni Tyriona i Bronna.
Rozmowa Oberyna z Tyrionem bardzo książkowa, brakowało mi jednak opowieści Oberyna o lordzie, któremu z baldachimu nad łóżkiem spadła na głowę setka czerwonych skorpionów i skwitowania tej historii przez Oberyna tekstem, że "(...) wolałbym, żeby spadły na mnie skorpiony niż królowa w całej swej nagiej krasie" <---to było w ogóle jego skwitowanie na pomysł, żeby się ożenił z Cersei. Jakoś mi tak brakowało tego tekstu ;)
To jeden z najlepszych tekstów Oberyna. Ale weź pod uwagę, że jakby powiedział tylko to zdanie, wyrwane z kontekstu, byłoby to niezrozumiałe (a na pewno nie tak, jak być powinno). Z kolei cała historia o Tyrellu i zwieńczenie jej - byłoby za długo. No chyba że wspomnienie z wizyty w CR zostałoby pominięte. Tak więc wolę tak jak jest - opowieść o Zgubie Tywina :)
Podpisuję się całkowicie pod wnioskami z rozmowy Tyriona z Jaime'm. W sumie wydaje mi się, że Tyrion mógłby mieć do Bronna pretensje najwyżej o to, że nie pozbył się Shae, tak jak powinien był to zrobić. Tylko to jakoś mnie zdziwiło, gdy oglądałem tą scenę. Ale być może w świetle aktualnego problemu znalezienia dla siebie reprezentanta w walce, nie ma to dla Tyriona aż tak wielkiego znaczenia.
O tak, czytasz mi w myślach! Chociaż ja znalazłam jeszcze jedno usprawiedliwienie: rozmawia tu dwóch facetów, wątek Shae byłby dziwnie melodramatyczny (co innego jak bratu o niej mówił).
Być może tak. Mnie zdziwiło to tym bardziej, że na królewskim weselu Tyrion miał wątpliwości, czy Shae rzeczywiście już wypłynęła do Pentos, na co Bronn usilnie zapewniał, że wykonał swoje zadanie. Przynajmniej jakaś nutka żalu w jego stronę byłaby tu więc całkowicie uzasadniona i konsekwentna. A tak tylko: "Bronn, jesteś łotrem, przekupili cię, ale za to cię właśnie lubię - szacun i dzięki za wszystko". ;) W sumie kwintesencja obu postaci zachowana, więc niech im będzie. :)
Masz rację, zabrakło tego, ale niewiadomo, może sami scenarzyści nie wiedzieliby jak z tego wybrnąć ;-)
Według mnie tak - Rorge ze swoim milusim kompanem. To, że kompan zaatakował właśnie paszczęką też ma swoje znaczenie, które utwierdza mnie, że był to właśnie milusi Kąsacz. Szkoda tylko, że jego rola polegała na wyskoczeniu z krzaków, ugryzieniu i tiela ;)
No kurde, a ja tak ładnie sobie rozplanowałem dalsze losy Brienne, w których pojawiał się Kąsacz :( Chociaż jest może jakaś malusieńka szansa, że to nie był on :D
No jest, Arya nie popatrzyła na trupa i nie powiedziała: "O, a to ten drugi, który nie mówił a tylko syczał. Miał też spiłowane zęby (zagląda mu w uzębienie). O tak, to na pewno ten" po czym spogląda w kamerę i mruga Ci, Zipoxie, oczko ;) A na poważnie, dla mnie jest jedynie 0,1% szansy, że to nie był Kąsacz.
Zdajesz sobie sprawę że w opowieści Oberyna Cersei miała jakieś 5 lat, prawda?
Naprawdę? Nie wiedziałam. Stąd moje zdanie o tym, że od dzieciństwa nienawidzi Tyriona.
Jeśli Cersei ma pretensje do Tyriona że Ją obgadywał gdy miała 9 lat...
http://www.youtube.com/watch?v=AU-AqxMUs_o
To w opowieści Oberyna ma jakieś5-6 lat.
Tak, te nienawiści w tym wieku są bardzo serio i na całe życie ;p
No tak, bo przecież można zwalić winę na młody wiek, dzieciństwo, że nie miał kto utemperować gówniarzy.
Tu się mści odmładzanie i postarzanie w serialu niektórych postaci: książkowa różnica między bliźniakami a Tyrionem to 8 lat. Więc już taka dziecinna wtedy nie była. Ale opierajmy się na serialu. Nawet jeśli miała te 5 lat, to myślisz, że łatwo byłoby jej wyprzeć uczucie wstrętu, pogardy i nienawiści, które było w niej zasiane już od małego? Że naprawdę zrobiła takie hop i zaczęła doceniać braciszka, którym gardziła i który z czasem robił się coraz bardziej pokraczny. Tym, który miał i tak wkrótce umrzeć a przeżył?
Naprawdę, jak już pisałem w inym miejscu - ciężko mi brać na poważnie wizję pięcioletniej/ośmioletniej pucołowatej blond dziewczynki z zawziętą miną szczypiącą rozwrzeszczanego różowego bobasa w przyrodzenie na co dziewięcioletni/dwunstoletni jakoś Oberyn pomyślał sobie"Bogowie !!!! Ona Go przecież będzie zacięcie nienawidzieć całe życie !!!"
Znajdź w serialu osobę która jest przedstawiona jako bliższa Cersei niż Tyrion. Nie znajdziesz....
Po dobrym 6 odcinku myślałem sobie, że po wpadkach wcześniejszych odcinkach teraz będzie tylko lepiej no cóż myliłem się. Tak jak wy oceniam 7 odcinek na bardzo przeciętny. Choć odbicie Greyjoya w 6 odcinku było najbardziej idiotyczną sceną jaką mi było dane zobaczyć w grze o tron, to reszta odcinka całkowicie rekompensowała tą wpadkę. Tu za to mamy kilka wpadek i irytujących scen . Z Górą, jako wielkim drwalu siekającym wieśniaków zal ;/ Następnie cała scena w Orlim Gnieździe wyszła bardzo komicznie za co pewnie Hejterzy mnie zlinczują. Nie wspominając już o wampirzym ataku na Ogara i striptizie ala Mrs. Mother Of Dragon .WTF !!
Minusy:
- Cela Tyriona trochę dziurawa.. Jeszcze wypadnie przez te szczeliny.
- Śmieszna scena z zabijaniem ludzi przez Górę. Tak sobie poćwiczył, że mógłby równie dobrze iść do rzeźni jakieś świnie zabijać. Góra trochę młodo wygląda, jak na starszego brata Ogara...
- Arya filozof. Nothing is nothing!
- Arya perfekcyjny zabójca. Bez trudu wbija Igłę w serce.
- Jon Snow chcący blokować bramę. [Książkowy mały spoiler.] Wkrótce będzie bronił stanowiska ser Allisera przed Bowenem Marshem...
- Dany, Dany, Dany. Taka cnotka w serialu, a tu nagle się puszcza z niewydarzonym najemnikiem.
- Melisandre żartująca ze swojego Pana Światła, wyjawiająca swoje sekrety królowej... Przynajmniej miło popatrzeć.
- Mały książkowy spoiler. Ciekawe co takiego będzie musiał zrobić Jorah, żeby zostać odesłanym... Bo o zdradzie już powiedział i nic.
- Ogar zamiast wsadzić w ogień jakiś nóż, zszywa się, nie widząc, co robi. Dobrze, że później Arya mu pomogła...
- Przesłyszałem się, czy BWB sprzedali Gorącą Bułkę? o.o
- W całym Orlim Gnieździe jest chyba tylko Sansa, Robin, Lysa i Peter. Ciekawe, jak twórcy serialu wyjaśnią śmierć Lysy...
O kurcze, to nie było mowy o zdradzie w namiocie, przed pójściem do Meereen? Może już pamięć szwankuje. Ściągnę odcinki i sprawdzę.
Właśnie nie pamiętam tego wątku, więc chciałam zapytać. Jak rozstrzygniesz, to daj mi koniecznie znać :-)
Przejrzałem odcinki od samego przyłączenia się ser Barristana i wychodzi na to, że o szpiegowaniu Dany nie było mowy. :(