Czyli ciąg dalszy rozkmin ;) *NIEUSTANNY SPOILER ALERT*
"Temat tego forum jest bliżej nieokreślony. Będziemy tutaj rozmawiać o wszystkim, co ma jakiś związek z Hannibalem. I nie mówię tu tylko o serialu; nikomu nie bronię odnosić się do książek czy filmów. Być może postaramy się podzielić swoimi spostrzeżeniami w poszczególnych kwestiach. Będziemy wysnuwać własne teorie, rozkładać na czynniki pierwsze interesujące momenty z serialu, rozkminiać symbolikę, gawędzić o relacji Hannibal/Will...
Możecie tutaj poruszyć absolutnie każdy dowolnie przez Was wybrany temat.
Pomyślałam o stworzeniu tej dyskusji, ponieważ brakuje mi w innych forach wszechstronności. Zazwyczaj podejmuje się jeden temat, który zostaje mniej lub bardziej omówiony – tutaj będziemy omawiać każdy. Możecie pisać wszystko, co przyjdzie Wam na myśl.
Zapraszam do ożywionej dyskusji :)" Bonesss
http://www.filmweb.pl/serial/Hannibal-2013-650378/discussion/Kuchnie+%C5%9Bwiata %2C+czyli+wszystko+o+Hannibalu.,2650674
Heh, Will to wielka indywidualność - zresztą tak jak sam Hannibal.
Pewnie po tych trzech latach nawet ta słabej jakości woda kolońska tak bardzo go nie drażniła jak na co dzień. Mógł to jakoś przeboleć, tylko po to żeby wyczuć chociaż cień prawdziwego Grahama.
No wiecie - Las, żywica, marna kawa ;)
Albo drażniła jeszcze bardziej. Był tak bardzo spragniony, tak bardzo chciał poczuć Willa, a przyszło mu wąchać tylko jego beznadziejną wodę kolońską. Niby zawsze coś, ale jednak... ^^
Dziwne, że Hannibal, człowiek o tak wyrafinowanym guście, zakochał się w tak zwykłym zapachu, jak woń lasu czy kawy z plastikowego kubka. Ciekawe, czy był zaskoczony tym, że tak wpadł z tym uczuciem.
Wiesz, być może w jego wyrafinowanym świecie właśnie ta zwykła woń była tą rzadką, niespotykaną :)
Itrzeba pamiętać też o zapachu tego czegoś co Will w sobie miał ale tłumił .
Z pewnością był zaskoczony tym uczuciem, może nawet się przestraszył (haha jak to zabrzmiało) to było poza jego kontrolą. On taki poukładany pedant z planem na całe życie, umilający sobie czas różnymi wymyślnymi instalacjami z ludzi i przyrządzający te wszystkie ekstrawaganckie dania z różnych rude egzemplarzy.. i nagle pojawia się Will i rozwala wszystko w jego życiu. Jest opryskliwy i bezczelny robi sobie w jego gabinecie co chce... a Hannibal nic, tylko zaciesza.
To gigantyczne nieogarnięcie Willa nie przeszkadzało Hannibalowi nawet w najmniejszym stopniu. Płochliwy, przestraszony, zagubiony, samotny Will. Takie nieporadne coś całkowicie poprzestawiało meble w głowie Hannibala. To dla niego i przez niego Lecter odszedł nieco od swoich sztywnych reguł, jakimi kierował się w życiu. Will bardzo zmienił doktora. Uczłowieczył go.
Gadka o wodzie kolońskiej była tylko przykrywką. Hannibal nie chciał się jeszcze zdradzić z uczuciami względem Willa.
W momencie,kiedy go powąchał poczuł coś niewyobrażalnie silnego. Uderzył mnie wyraz twarzy Lectera,jakby doznał jakiegoś olśnienia,odmalowało się na niej mnóstwo uczuć:miłość,pożądanie,podniecenie. Myślę,że w tamtej chwili zdał sobie sprawę,że Will jest mu przeznaczony. Jakże musiało być ciężko Hannibalowi tłumić te wszystkie emocje i nie móc im dać ujścia.
Można powiedzieć, że w tym momencie nastąpił dfinitywnie MOnSteR crush on Will. I już nie było odwrotu. Ależ to była śliczna scena :D
Czytałam jakieś urywki wywiadu z Madsem. Powiedział, że Hannibal zakochał się w Willu od pierwszego wejrzenia, zafascynował się tym młodym mężczyzną w momencie, kiedy pierwszy raz na niego spojrzał. So romantic...
Wygrzebałam to gdzieś będąc na telefonie, coś z Tumblra, ale serio nie znajdę tego. Ale możecie ufać, Mads tak powiedział *.* Dobrze, że teraz już nikt się z tym nie kryje. Kanon, kanon, kanon!
Hannibal fandom:
https://38.media.tumblr.com/b8784c0085e6e35c18841adb73b8274d/tumblr_inline_ntji5 eUEQL1txy6wc_500.gif
Wyhaczone na tumblrze:
Bryan Fuller: Our Lord and Saviour, Bryan Fuller, First of His Name, Prophet of Hannigram, Produced Fanboy, F***ing Tease, The Thirst Builder, The Feels Giver, The Canon Maker, Launcher of A Thousand Ships, God-King of The Fannibals, Hallowed Be His Name.
LMAO.
Jednym zdaniem - zwykły, szary, niczym nie wyróżniający się facet, bez większych osiągnięć ;D
Ja zatrzymałam się na razie na 1x3. Może się zsynchronizujemy,żebyśmy nie musiały tak skakać z dyskusją po różnych odcinkach.
youtube. com/ watch? v = v- Y0JKokz_Q
Cieszcie się jako i ja czynię. Lubię Madsa, uroczy facet. Co do Willa, to 10.30
Fuller min. o scenie "prawie...":
"Do you have any plans to make that footage available?
Yeah, I should talk to the post people and pull some of those shots together - maybe that is something I should talk to the DVD producers about including as an extra."
http://www.digitalspy.co.uk/ustv/s225/hannibal/interviews/a667077/hannibal-bryan -fuller-talks-season-4-sexual-fluidity-and-how-will-became-clarice-starling.html #~pnzFSc8zd267pk
Mnie najbardziej rozpala myśl, że Mads i Hugh tak ochoczo zaangażowali się w Hannigram :D
To chemia między nimi sprawiła, że serial stał się historią miłości Willa i Hannibala.
Hm. A po obejrzeniu 3x1 bardziej utwiwrdzam sie w przekonaniu, że gdyby serial został przy tej konwencji z s1 to faktycznie byłoby biednie. CSI z elementami horroru, to samo co 10000 innych produkcji. Bardzo się cieszę że Fuller zaryzykował i poszedł w absurd i czarny humor nie oglądając się za widzami oczekującymi czegoś do bólu konwencjonalnego. Są uczucia, emocje, plot twisty, absurd, humor, kicz i makabra. To lubię.
Biednie, bardzo biednie. Odmienność tego serialu od innych produkcji jest wielkim sukcesem Bryana Fullera. Niestety medal zawsze ma dwie strony, dlatego to, co dla trzech milionów ludzi na świecie jest czymś wspaniałym, dla reszty okazuje się po prostu nienormalnym, przerysowanym serialem z nudną fabułą, gdzie promowany jest homoseksualizm. Już kiedyś gdzieś pisałam, że bardzo się cieszę z decyzji Bryana, że postanowił odejść od formuły pierwszego sezonu i pójść inną, bardziej zaskakującą i niespotykaną ścieżką. Gdyby oglądalność nie miała znaczenia, nie musiałybyśmy drżeć o kolejny sezon. Ale szczerze? Dobrze, że tak się stało. Dobrze, że producenci postanowili poświęcić wszystko, ażeby zrealizować produkcję po swojemu. Nie starali się nikomu przypodobać, nie robili tego tylko i wyłącznie dla kasy. Mieli jakąś wizję, wykorzystali szansę na jej pokazanie. Ja to kupuję.
Tak, zgadzam się z Tobą. To oni właśnie popchnęli swoje postacie w tym kierunku, pozwalając im rozwijać się podążać za pragnieniami. Wydobyli z postaci to, co było głęboko ukryte i bradzo ładnie to zagrali. Gdyby nie podjęli inicjatywy Fuller by raczej nie naciskał. Są hardshipperami hannigramu, zwłaszcza Mads - odnoszę wrażenie że jedyną motywacją jego postaci jest miłość do Willa :D
Mads i Hugh. Taka dziwna para, która pokochała swoje serialowe postacie tak bardzo, że szkoda im się z nimi rozstawać. Ciągle mają nadzieję, ciągle czekają na szansę, aby znów wcielić się w Willa i Hannibala, doskonalić i rozwijać relację pomiędzy nimi. Włożyli mnóstwo serca w tę produkcję. Myślę, że dla nich to coś więcej niż sposób na zarabianie pieniędzy. Udział w tym przedsięwzięciu stał się częścią ich życia, sam Hugh tak powiedział.
Dlatego historia Willa i Hannibala nie może się tak skończyć. Po prostu nie może.
W ich relacji zostało jeszcze tyle nieodkrytych lądów,tyle nieopowiedzianych doznań.
Ich miłość ma tak wiele odcieni,że nie sposób nie nakreślić tej opowieści dalej.
A Mads i Hugh znajdują niebywałą przyjemność w kreowaniu swoich ról,dlatego ich serialowa więź jest tak realistyczna.
Ja też uważam, że historia wymaga kontynuacji, rozwinięcia, dalszego ciągu. Teraz, kiedy ich uczucie stało się jawne, a serial został nazwany najlepszą gejowską love story naszych czasów nie powinno się jej tak bezczelnie porzucać. Jest jeszcze tyle do pokazania. Tak, chłopaki bardzo to lubią. Lubią fandom, lubią Hannigram, lubią odrębny świat, do którego powstania sami się przyczynili. Tworzymy jakby odrębną galaktykę. Nasza hannibalowy świat rządzi się swoimi prawami. Wspaniała rzecz, móc należeć do tego wszystkiego. Nie ogarniam dziwności tego fandomu. Żaden inny nie jest tak jednogłośny w swoich opiniach.
Ano. Raz , że właśnie homoseksualizm, który w mainstreamie jest raczej rzadkim zjawiskiem a szkoda, zawsze to sposób na opowiedzenie historii trochę inaczej, bo miłość to miłośc po prostu, nie ma gorszej albo lepszej i nie rozumiem o co te wojny. Dwa, mega! smaczny kontekst. To co robią, to przekraczanie kolejnych barier, mordowanie.... to jest chore, złe, fascynujące i nieprawdopodobnie piękne.
NIe dziwne, że Hugh i Mads tak się zaangażowali, że tak ich wsiorbało. Mieć takie wsparcie, miłośc i wdzięczność fanów? Nieocenione. Tym bardziej rozczula, że się tak odwdzięczyli, że nie uciekli w ostatniej chwili w zachowawcze odgrywanie postaci, tylko pokazali całą tą intymność. Kudos.
Zgadza się. To ciekawy, inny, czasem trudny sposób na opowiedzenia jakiejś historii. Sposób na postawienie jej w nieco innym świetle. Fajnie tak nadać czemuś świeżości, przedstawić to coś z nieco innej perspektywy. Ale wojny były i zawsze będą. Nie poradzi.
Właśnie, morderstwo staje się nie aktem czystego zła a sposobem na zacieśnianie relacji pomiędzy bohaterami. Niesamowite.