Czyli ciąg dalszy rozkmin ;) *NIEUSTANNY SPOILER ALERT*
"Temat tego forum jest bliżej nieokreślony. Będziemy tutaj rozmawiać o wszystkim, co ma jakiś związek z Hannibalem. I nie mówię tu tylko o serialu; nikomu nie bronię odnosić się do książek czy filmów. Być może postaramy się podzielić swoimi spostrzeżeniami w poszczególnych kwestiach. Będziemy wysnuwać własne teorie, rozkładać na czynniki pierwsze interesujące momenty z serialu, rozkminiać symbolikę, gawędzić o relacji Hannibal/Will...
Możecie tutaj poruszyć absolutnie każdy dowolnie przez Was wybrany temat.
Pomyślałam o stworzeniu tej dyskusji, ponieważ brakuje mi w innych forach wszechstronności. Zazwyczaj podejmuje się jeden temat, który zostaje mniej lub bardziej omówiony – tutaj będziemy omawiać każdy. Możecie pisać wszystko, co przyjdzie Wam na myśl.
Zapraszam do ożywionej dyskusji :)" Bonesss
http://www.filmweb.pl/serial/Hannibal-2013-650378/discussion/Kuchnie+%C5%9Bwiata %2C+czyli+wszystko+o+Hannibalu.,2650674
Will nieświadomie odsłonił kawałek czegoś co Hannibal natychmiastowo wyłapał. I potem sukcesywnie to odkrywał. Myślę że dodatkowo "jarało" Hannibala to, że Will potrafił wczuwać się w tych morderców.
Może nie pachniał psami...
Haha, może nie. Ale może pachniał czymś znajomym? Może miał kojący zapach? Jak woń lasu albo dym z kominka.
Ciekawe, jaki zapach ma Hannibal. Uruchom wyobraźnię, Sowasu. Co czujesz?
Tak, dostrzegł coś od razu. No i wczuwanie się w morderców też. Myślę, że Europejczycy mają do tego słabość. A Hannek jest z Litwy, so...
Może Will pachniał właśnie jakimś lasem, ale także skrępowaniem swojej własnej natury ?
Nie wiem czy potem zdołam ją zatrzymać...
Zbiorę myśli i zaraz napiszę. Muszę wczuć się w Willa jak się w niego wtulał nad klifem ...
W sumie Hannek to taki swój chłop :p
Dobra mam to. Wyobraźnia się napracowała.
Więc mam wrażenie, że dla Willa Hannibal na pewno pachniał czymś kojącym, dającym bezpieczeństwo, ciepło, ale też lekko intrygującym jednocześnie nie był to ciężki, przytłaczający zapach. Coś kunsztownego a zarazem domowego. Więc jeśli to mają być jakieś rzeczy nas otaczające to myślę, że to coś koło zapachu czerwonego wina, dojrzałej gruszki, może lekka nuta goździka ;)
Oh Stop it You xd
To Boness kazała mi się wczuć, więc się wczułam :D
Długo nad tym zapachem myślałam, ale jakoś wpadłam na tę kompozycję.
My God, ścisnęło mnie w gardle. Czuję ten zapach. *.*
A jak może pachnieć Will? Jaką rzeczą?
Widzę, że jesteś w tym dobra, więc mów, mów!
Psst... Sowasu właśnie nad tym pracuje, ale to tajemnica. Wysłała mi próbkę, efekt był opłakany xD Dostałaś moją wiadomość?
Tak, tak. Dostałam Twoją wiadomość. Niebawem odpiszę :)
Ech, jeśli Sowasu naprawdę się tak przyłożyła (a jest w tym opisywaniu zapachów niezwykle dobra i porównaniami sypie równie interesującymi), to boję się efektów końcowych. Sowasu, pracuj, działaj, myśl. xD
Tyle miłych słów *.* nie możecie ich pisać tak dużo bo popadnę w samozachwyt albo wpadnę na pomysł, że zostanę pisarzem...
Pracuję, pracuję ;)
No pewnie, że tajemnica - przecież i tak nikt oprócz nas tego forum nie czyta... xd
Te forum to już wgl pajęczynami zaszło xd Nudy, nic się nie dzieje i jeszcze nikt go nie czyta :p
He's a main culprit. The devil himself who made Hannibal and Will - our beloved deadly, bloody angels <3
Można to jeszcze zwalić na zbyt dobrych Mikkelsena i Dancy oraz na to, że nikt tu nic nie pisze i nikt nie czyta xd
Tak, po forum hula wiatr. Właściwie nie wiem co tutaj robię. Tylko echo słyszę.
Ej, co ja tutaj robię? ^^
Pająkami musi zająć się kto inny. Nie zbliżam się do nich bliżej niż na trzy metry. xD
Ale kontemplowanie zapachów sobie zostawię.
Ja natomiast kontempluję zapachy i tresuję pająki.
@Sowasu jak możesz.... pójdziesz spać bez kolacji :P
Ethi, dobry człowieku, tresuj sobie tresuj, byle w bezpiecznej odległości ode mnie ;p
O nie tylko nie bez kolacji...
A tak serio, możesz je tresować byleby nie przychodziły do mnie i do Boness chyba też (y)
Bez obaw. Bez zaproszenia nie przyjdą. Mają nienaganne maniery, pobierają lekcje skrzypiec i czytają Prousta w oryginale.
Niezwykle szykowne i eleganckie pająki. Maja na tyle rąk że mogą jednocześnie grać na skrzypcach, klarnecie i czytać tego Prousta... ;P
Niestety, ale przyroda zaprojektowała mnie tak, że kiedy tylko jakiś pająk znajduje się w zasięgu mojego wzroku, to albo uciekam albo zamieram w bezruchu.
Dobra mam, może moja ułańska fantazja za bardzo mnie nie poniosła.
Czym mógł pachnieć Hannibalowi Will Graham ? Zastanawiając się nad tym wróciłam do sceny kiedy Doktor po raz pierwszy po powąchał. Jego woń to raczej taki powiew świeżości ale też nie nazbyt nachalnej. Dopasowuje się do „ciepłego” zapachu Hannibala. A więc świeżość, empatia a zarazem skrępowanie własnej natury. Jak dla mnie Will mógł pachnieć świerkowym lasem, żywicą, oraz delikatną nutą marnej kawy … (ew. można dodać szampon do włosów kręconych xd) *.*
Jednak zapach naprawdę potrafi pobudzać wyobraźnię...
Od nowa leżę na podłodze. Nie mam zamiaru się z niej podnosić. Czuję tylko tę marną kawę i te goździki.
Wgl... już to gdzieś pisałam u nas ale muszę jeszcze raz.
Hannibal to w sumie taki idealny partner (oprócz tych morderczych skłonności- jeśli chodzi o nasz świat). I obroni, uratuje, wyniesie na rękach, nakarmi, da lekcje życia, zawsze będzie blisko, można porozmawiać, będzie chciał najlepszego dla drugiej osoby. Taki trochę archetyp.
Tak samo zresztą ich relacja - idealna. Piękna romantyczna acz trudna. *.* Wielu ludzi chciałoby takiego związku (oczywiscie bez elementu murder husbands.)
Murder Husbands nadaje temu związkowi wyjątkowego smaku.
Ale masz rację. Hannibal to idealny kandydat na drugą połówkę. Kocha bardzo mocno, jest w stanie poświęcić wiele dla tego jedynego, opiekuńczy, czasem aż zaborczy w tej miłości.
Kto by takiej połówki nie chciał...
W dzisiejszych czasach trudno o człowieka z taką dużą ilością tak pożądanych cech u drugiej połówki.
Masz racje smak jest wyjątkowy.
Mówisz, że idealny? No nie wiem czy bym na to poszła. Obudzić się któregoś dnia bez ręki albo nogi... jednak ryzykowne.
Ej, ale ten element morderstw i zjadania wykluczyłyśmy.
Cała reszta jego zalet jest brana pod uwagę :D
Dobra, o zjadaniu nie wspomniałam...
Ale, chodziło mi tylko o te jego pozytywne cechy, które bez wątpienia ma :))
No pozytywne cechy ma takie że utylizuje bandytów i ludzi nieuprzejmych. Pełen recycling.
“Whenever feasible, one should always try to eat the rude.”
Przy takim Hannibalu przynajmniej by się człowiek nie nudził. Rutyna nie miałaby prawa zaistnieć.
Okey. Na dobry początek scena z Rebą i Francisem. Zacznę właśnie od niej, ponieważ gdy tylko pomyślę o Willu lub Hannibalu, to automatycznie tracę rozsądek i znowu mam ochotę tylko wzdychać i gapić się w sufit, i nie podnosić się z podłogi i leżeć tam do koca moich marnych dni.
Na innym temacie (po co ja tam zaglądałam?) pojawiło się sporo negatywnych opinii o tej scenie. Mi osobiście przypadła do gustu, akcja szła gładko i przewidywalnie. Okrzyki zaskoczenia zostawiono nam na finał. Reba nie wzbudziła we mnie wielkiej sympatii, ale też nie drażniła mnie. Po prostu była kobietą, w której zakochał się szaleniec. Wszystko było z nią w porządku; jeśli coś mówiła, to mówiła szczerze, nie grała na swoją korzyść jak prawie każda inna postać w tym serialu. Podobało mi się, że zachowywała się bardzo trzeźwo, jej reakcje były zwyczajne.
Francis Dolarhyde. Nie wiem co myśleć o tej postaci. Nie wiem, czy do końca się do niej przekonałam. Dowiem się za jakiś czas, kiedy opadnie kurz. Wtedy na pewno powiem o nim więcej.