Realizmu nawet się nie czepię, bo szkoda gadać... Tak samo jak szkoda gadać o Alanie-cielęciu aka Alibi.

Podsumowanie odcinka: cóż, duma jest jednym z grzechów głównych nie bez powodu. A ego Hannibala rozrosło się do takich rozmiarów, że zaczęło mu zasłaniać osąd. Bywa. Gdybym nie przeczytała spoilera, to może Miriam w studni zrobiłaby na mnie większe wrażenie. A tak, po prostu powiało na moment Buffalo Billem.

Najlepsza scena odcinka: kolacja Hannibala i Gideona. Zwyczajnie szczęka mi opadła. A już myślałam, że mnie ten serial niczym nie zaskoczy...

Postać Chiltona jest zjawiskowa, raz sie go uwielbia, raz chce się mu przyłożyć
Poza tym odcinek jest naładowany odniesieniami do książek, i im dalej w las, tym bardziej się zastanawiam jak pokażą sceny, do których nawiązania już widzieliśmy, aby nic nie powielić. Cytaty im się powoli kończą.

Najlepsza scena odcinka...Chilton przyglądający się jedzeniu ;D

To chyba przepiórcza nóżka była, czy mi się wydaje ? :D

Nie mam pojęcia co to było,przypominało trochę tą rękę która pojawia się w logu na koniec odcinka;p

Chilton wymiatał w tym odcinku :D Zaczynam go coraz bardziej lubić. A co do tej ręki to faktycznie podobne.

Ja bym bardzo chciała, żeby scenarzyści przypadkiem Chiltona nie uśmiercili. Teoretycznie powinien przeżyć, żeby móc podręczyć Hannibala w pierdlu, ale już ktoś wspomniał watki powieściowe powoli im się zużywają.

Mam podobnie. Świetna postać, oby została w serialu jak najdłużej. Uwielbiam jego mimikę.

“He’s psychotic, not psychic” - uśmiałam się :)

'Hannibal the Cannibal' och, jak bardzo mnie Chilton urzekł w tym odcinku ^^

Chilton był przezabawny w tym odcinku. Kolejny dowód, że nie potrzeba głupawych comic relief w serialach, żeby wywołać uśmiech u widzów :)

Podpisuję sie obiema rękami - Chilton z tego odcinka był rozbrajający. Doktorek w tym sezonie w ogóle przeszedł przemianę na lepsze. Może to wycięcie paru organów i przejście na wegetarianizm tak na niego wpłynęło, hihi. Oby tak dalej i awansuje na jedną z moich ulubionych hannibalowych postaci.

ucieszyłam się, bo ktoś w końcu musiał to powiedzieć! chilton wymiótł wszystkich innych tym odcinkiem.

Chilton wymiata ;D Zaczynam go coraz bardziej lubić, aż dziwne bo w 1 sezonie nie bardzo za nim przepadałam :)

dla mnie w pierwszym sezonie był zupełnie neutralny, do tego stopnia że prawie go nie zauważyłam ale bardzo się rozwinął, a mimikę ma przegenialną. :)

W ogóle to aktor grający tą postać pasuje do tej roli :)

i wygląda jak grumpy cat. :D

Haha to żeś powiedziała, że aż się uśmiałam ;D

Tak to było świetne ;) Mina Jack'a haha chyba nie zrozumiał ;D

Jeszcze nikt nie rozumie, haha :) czy to Fassbender w twojej miniaturze? oczywiście, że on :D

Dobrze że chociaż Chilton i Will rozumieją ;) Tak to Fass :) Podoba mi się w tym garniturku :D

Zawsze lepiej niż w pelerynie :P

Jak zakłada peleryne to zmienia się w Magneto tak jak Clark w Supermana hehe ;)

Chilton nie zginie bo przecież potem Hannibal Lecter będzie jego pacjentem.

Zajebisty odcinek

Wątek główny "Alana&Hannibal" xD

Nie jestem tą, która osądziłaby ją od czci i wiary. W jej mniemaniu oddaliła się od Willa, który na dokładkę chciał zabić Hannibala.
Dodatkowo Lecter roztacza przed nią wizję biednego siebie, który ma koszmary i nie ma apetytu i próbuję się leczyć muzyką. No której by nie zmiękło serce i przy najbliższej okazji wskoczyłaby mu do łóżka? Swoją drogą wpadła w sidła baaardzo, tak bardzo że otwarcie przyznała się do sypiania z Hannibalem. No, no biedna Alana...

Plusy:

- tekst Willa o tym jaką potrzebę zaspokaja morderca - oj, oj owieczki nie milkną;

- to serduszko krojone przy Alanie, sprzeczne uczucia miałam;

- Hannibal jako kompozytor ze swoim "unfinished work" - piękne aluzje do jego "pracy" jako Rozpruwacz z nieświadomą Alaną obok;

- Chilton - korona odcinka "It doesn't mean he is not right" oraz "Hannibal The Cannibal" OMG Taki marny człowieczek, taki oślizgły wąż, który sika w gacie na mrugnięcie Hannibala, a proszę zaplusował. W ekranizacjach książek to był tylko skończony du.pek a tu ma swoje plusiki. Aczkolwiek ukaranie Gideona w ten sposób - eeee, mimo że to psychopata no nie podobało mi się;

- nagranie od Chiltona :) Lubiłam te scenę, taka podnieta doktorka, ale koniec końców klops;

- Hannibal pewny siebie skur.czybyk, kobiety są takie proste? W połowie odcinka wiedział, że da jej najlepsze?

- dysonans poznawczy - czułam sympatię do Gideona za ochronę Hannibala? Było mi przykro, gdy myślałam, że go zabito;

- Hannibal wyciągający Gideona ze szpitala - wielki plus, myślałam, że idzie zabić tego pielęgniarza, a tu taka niespodzianka; Zabójstwo przypadkowego człowieka - oj nie wiem dlaczego, ale to potwierdza potworność Hannibala i jego nowego kolegi. I znowu czuję się dziwnie z jednej strony pogarda z drugiej miłe zaskoczenie;

- szczęście z powodu czucia pogardy, zwrócili uwagę na ciekawe uczucie;

- kwiatki dla Alany - nie mogę z tej Trumblrowej teorii, że te kwiatki w tym człowieku to dla Alany;

- człowiek usuwający grafiti?

- sprawdzanie czujności Alany - o Boże, miałam z tego istny polew, aż musiałam zatrzymać :D

- biedny Hannibal, nie może już współpracować z FBI xD

- szczurek :D

- widok Miriam tragiczny, jeszcze jej obcięta ręka... I to jest właśnie sprzeczne - cieszę mnie w jakiś sposób takie makabry będące wycieczką po chorym umyśle Hannibala, odkrywaniem go, ale jednocześnie wszystko co on robi jest straszne, potworne, nieludzkie...

Minusy:

- jak Hannibal to zrobił mając kontuzjowane dodatkowo ręce?


Wychodzi na to, że odcinek był baardzo dobry, minusów praktycznie brak. Aczkolwiek myślę, że Hannibal za bardzo się otworzył tym przypisaniem się do wszystkich zbrodni. Pewnie pęka z dumy, ale to go może zgubić.

Po co Hannibal wycierał kieliszek?

Aaa, on jej chyba coś podał w tym kieliszku, nie ryzykowałby, że się obudzi.

Możliwe... Ale po co go wycierał (może chodziło o ślinę?)

Też się zastanawiam... Chce w coś wrobić Alanę, czy jak?

Może mu nie wiem ślad szminki przeszkadzał czy coś xd

Aż taki z niego pedant ;)

Też właśnie się nad tym zastanawiam. Może będzie chciał w przyszłości w coś ją wrobić bądź zabije ją i w jej śmierć wrobi znowu Willa ;)

Sorry, ale jak już wcześniej pisałam Alana nie jest (lub nie powinna być) serialową pipką, która bezwolnie pójdzie do łóżka dlatego, że facet ma stylowy garniak, furę i na drogą kolację zaprosi. To jest psychiatra z doktoratem, do cholery! Bez jaj, przecież jako psychiatra i to zajmujący się kryminalistyką miała kontakt z wieloma czubami i doskonale zna metody manipulacji! Wcześniej ukrzyżować by się dała za Willa, broniła go jak lwica, skakała Crawfordowi do oczu a teraz?

Co do tego, czy każdą by uwiódł: mogłabym złapać się na wytworne żarcie, intelekt, ciuchy i dobry gust ALE gdyby to był facet podejrzewany przez FBI o bycie seryjnym mordercą, który manipulował własnym pacjentem i przyjacielem (do którego coś czułam kiedyś) i wokół którego trup ściele się gęsto, to zwyczajnie dałabym se siana. Ot tak, wychodząc z założenia, że nie ma dymu bez ognia.

Co do rąk Hannibala: brak realizmu się kłania, scenarzyści od dawna żyją we wszechświecie równoległym, w którym prawa fizyki nie obowiązują a rany na przegubach długości ok 15 cm goją się po jednym dniu ....

Jeśli chodzi o nogę Gideona, to Hannibal mówi coś w stylu, że ta noga była do niczego (w sensie, że chyba ranny był)?

Oj ja to rozumiem, ale Alana nie ma powodu, aby mu nie ufać. Dodatkowo na jej obronę dali spacerek z psami. Zna Hannibala, długo go zna i uważa, że ten cały dym to ze stosu na czarownice, który urządza Jack. Pewnie uważa, że ten trup to z jej winy, bo ona go poleciła Jackowi i wciągnęła w to wszystko.

To, że jest pip.ką i wali miny jak ciele to swoją drogą. Ale tutaj? Ma swojego kumpla Hanniego, od lat, jeszcze facio był w niebezpieczeństwie i popłynęła. Owszem po części jak idi.otka, ale miała swoje powody. Poza tym ona może szukać manipulacji wśród pacjentów, a nie wokół no znajomych.

Podsumowując - rozumiem, że jak na kogoś kogo ją malują (naukowiec, zdolny psychiatra) to można byłoby spodziewać się jakiś podejrzeń z jej strony. Ale z drugiej strony rozumiem, że w tzw prywatnym życiu no mogła pójść z nim do łózka.

Jeszcze inna sprawa: niektóre kobiety lubią pomagać męzczyznom, pocieszać ich, dawać im ciepło etc. I chyba dlatego Hannibal plótł jej te bzdety jaki to on niby wstrząśnięty i zmieszany jest po tym ataku i "zdradzie" ze strony Willa. Bidulek złe sny ma, kobieta musi go w nocy tulić coby się moczyć ze strachu nie zaczał...
Mam wrażenie, że Alanę pociąga jak facet ma problemy - Willem tez się zainteresowała dopiero, jak zaczał schizy mieć. Ona chyba z tych, które łzy lubią ocierać.

No właśnie :) Alana jest pod tym względem człowiekiem, niech jakimś herosem z doktoratem xD

No dobra, lekki suchar jak Alana nie kojarzy cudownej nocy z Hannibalem akurat kiedy potrzebował Alibi :D

Kobieca duma nie zniosłaby myśli, że facet mógłby WYKORZYSTAĆ...

Haha, a jednak xd

ja tam bym poszła na całość z Hannibalem :D nawet: jeśli jest to "facet podejrzewany przez FBI o bycie seryjnym mordercą" - k u r w a to byłoby jeszcze bardziej HOT, dochodziłabym z nim jak szalona wiedząc że to może być mój ostatni orgazm :D kompletnie jak w Nagim Instynkcie, ich seks był taki super dlatego że w każdej chwili on sobie zdawał sprawę że może stracić życie :D nie ma zabawy bez ryzyka, a w tym przypadku jest to ryzyko ekstremalne ;) mnie to kręci. No ale dobra, może jestem po prostu posrana :D hahaha i tak bym mu dała ;) chociaż akurat uważam że Alana jest kompletnie nieświadoma.

O Boże, przejarałaś Madsa xD

Haha dobry tekst ;D

ja dałabym mu sto razy ..głównie w kuchni...jednym słowem dałabym sie schrupa...wcale siue nie dziwie
zawsze miałam...hm? smaki na Hannibala

o to chodzi xD :D dałabym mu, a nawet gorzej - sama bym go wzieła :D

no ...ciacho z niego

Noga Gideona była do niczego, bo miał złamany kręgosłup (od feralnego upadku w szpitalu:) . Tzn. nie całkiem do niczego, bo wyszedł z niej wspaniały "gołąbek "

dokładnie też miałam to napisać, Hannibal powiedział coś w stylu: i tak była do niczego, to po co miała się zmarnować.

"Your legs are no good to you anymore. You've got a t-4 fracture of the vertebra. This is a far more practical use for those limbs."

hahaha aż by się zjadło takiego "gołąbka"