że nie da się tego oglądać. Zaczęło się dobrze ale to chyba ostatni sezon, i w dodatku zapowiada się na bardzo słaby.
Tak to prawda, że ze znakomitego trillera detektywistycznego Hannibal przepoczwarzył się w oniryczny, 13-to odcinkowy "żurawi klangor".
Ja bym nawet nie nazwał tego psychologią. A raczej psychologizującym rozwleczeniem na potrzeby podtrzymania atrakcyjności i napięcia. Miałem wrażenie że nawet reżyser czy reżyserzy tych segmentów filmowych sympatyzowali z doktorem Hanibalem i wybawiali go z nawet najbardziej dosadnych sytuacji bez wyjścia. Zawsze mnie irytowalo przeciąganie ponad miarę.
Dokładnie jak piszą poprzednicy serial sie zrobił ciężkim abstrakcyjnym psychologicznym mixem. Albo ciężke narkotyki wkradły sie w twórców serialu. Oglądam bo podobała mi sie jedynka i dwójka - trójkę przemecze z sympatii do poprzednich.
mnie tez ten serial wk...rwia ta muzyka i te robale chodzace i kazdy odcinek o czym innym jest
gówno flaki z olejem no ale widac niektorzy zachwyceni sa
Popieram, że tym razem twórcy trochę za bardzo poszaleli. O ile w poprzednich sezon te wszystkie dziwne ujęcia, nietypowe dialogi pełne takiej filozoficznej gadki były świetnym dopełnieniem i stanowiły doskonałe tło dla fabuły tak tutaj jest na odwrót. W 3 sezonie to właśnie ta cała "filozofia" jest głównym trzonem, a sama fabuła jest zaledwie tłem.
Twórcom najwyraźniej skończyły się pomysły, wygląda jakby 3 sezon był robiony na siłę. A szkoda bo 2 pierwsze były obiecujące
Haha dokładnie. Mam wrażenie, że cały zespół pracujący przy tym serialu po tym jak dowiedział się, że stacja odcina fundusze postanowił popuścić lejce na maksa.
To co tutaj robią to jakaś totalna abstrakcja, która zrazi do hannibala 90% normalnych widzów, a pozostałych 10% fanatyków, która najgłośniej ryczy w Internecie nawet nie rozumie tego całego pseudoartystycznego gówna.
Tego się nie da oglądać, to jak jakiś zlepek bezsensownych scen, które tylko dobre wyglądają. Myślałem, że film Limits of control jest posrany, ale tam to tylko 1,5 godziny ciekawych ujęć, w Hannibalu to już 6 odcinków - to jest po prostu męczące.
Ten sezon jest OKROPNY , masakra aż nie wierze że to ten sam serial co na początku, serial pełen inteligentnych ciekawych dialogów, intrygujących zagadek , skomplikowanych relacji między postaciami. Zrobili z tego takie DNO że masakra. Teraz tylko ciągle jakieś metafory , BRAK FABUŁY ! NIELOGICZNE IRRACJONALNE zachowanie bohaterów i zrobienie z Hannibala szatana ucieleśnienie zła . cały czas oglądam sezon i czekam że coś się polepszy a tu co odcinek to to samo...
Z sentymentu do pozostałych dwóch sezonów,które całkowicie podbiły moje serce nieprzewidywalnością, licznymi zwrotami akcji i geialnymi portretami psychologicznymi bohaterów,nawet tych drugoplanowych.
Pomimo faktu,że trzeci sezon to dla mnie osobiście porażka,to dwa pierwsze to majstersztyk. Uparcie ignoruję więc fakt,że został nakręcony :p
Od 8 odcinka się zacznie najlepsza część sezonu. Żałosne jest porzucenie serialu po dwóch czy trzech nieudanych odcinkach.
Według mnie żałosne to jest oglądanie, tej padliny na siłę, byle tylko zobaczyć finał:)
To nie oglądaj. Mi się podoba 3 sezon, co prawda nie jest tak dobry jak poprzednie, ale lubię jego klimat i nie mogę się doczekać nowego Francisa Dolarhyde'a. Każdy serial ma gorsze i lepsze sezony, ale to nie jest dla mnie powód, żeby go porzucać.
Ja nie wierzę, co Wy piszecie. 3 sezon jest absolutnie najlepszy, najbardziej zeschizowany, najbardziej absurdalny... to jest coś pięknego! Mads... co on robi w ogóle, jestem tak zachwycona, że brak mi słów, jest absolutnie najlepszym Hannibalem, jakiego ta ziemia nosiła, on się urodził dla tej roli! Ten serial ma tak zeschizowane drugie dno, że jeżeli się ktoś nastawia na przekaz, to proponuję oglądać "kryminale zagadki nowego jorku". Takiego serialu nigdy nie było i nie będzie przez długi czas, bo to nie jest serial dla mas, tylko patrzących nieco inaczej na świat. Dla mnie - absolutna ekstaza.
Popieram. O ile gra aktorska jest ok, a strona wizualna naprawdę bardzo dopracowana to dialogi wręcz koszmarne. Ile można słuchać tego pseudointelektualnego bełkotu? O ile ,,filozofowanie" zdaje się uzasadnione w przypadku postaci Hannibala, czy nawet innych psychiatrów w serialu, nie znaczy, że brzmi dobrze, kiedy w ten sam sposób nawijąja wszyscy: od agentów FBI do kolesi z kostnicy.
I jeszcze jedno: w przypadku filmów z Hannibalem Lecterem, widać, że postać kreowana przez Hopkinsa jest diabli inteligentny, przebiegły morderca z nieprzeciętnym IQ - dlatego policja przez długi czas nie może go złapać. W serialu sytuacja jest odwrotna: Hannibal, choć bystry popełnia tyle błędów, a mimo to agenci Fbi zdają się tego nie widzieć! Idę o zakład, że ojciec Mateusz szybciej by się połapał, że coś jest nie tak niż owi agenci :P
Dobrze, że nie będzie 4 sezonu. Trzeci jeszcze postaram się przemęczyć do końca,
Niestety się zgadzam. W tym sezonie serial stoczył się na łeb, na szyję, odcinki zaczełam oglądać dla zabicia czasu chociaż dwunasty musiałam wyłączyć już na scenie z Grahamem i Bedelią. Na siłę dodawane są coraz to nowsze problemy psychiczne Willa, które stały się patetyczne. Niedługo przed oczami będzie widział, jak brutalnie zabija wentylator, wystarczy że jakiś mu się zepsuje. Hannibal nie jest już serialem psychologicznym, reakcje postaci są nie wiarygodne i bezmyślne. Rzadko kiedy jest możliwość by zastanowić się co zrobi X biorąc pod uwagę jego cechy Y i Z, skoro scenariusz za wszelką cenę chce zszokować widza, nawet zwykłym absurdem. Nie podoba mi się, że praktycznie wszystkie dialogi stały się nadęte, a gra aktorów, którzy musieli się do nich dopasować stała się drętwa. Gdybym miała porównać Hannibala do czegoś, byłaby to mieszanka abstrakcji i impresji, która pewnie dla wielu ma swój urok. Ja generalnie jestem zawiedziona taką zmianą tematu i na pożegnanie obniżam ocenę z 9/10 do 5/10. Szkoda. Ale nie da się już tego czegoś oglądać.
całkowicie się zgadzam. O ile zapowiadało się naprawdę dobrze, a przynajmniej dla mnie, to z ciężkim bólem przebrnęłam przez to do końca. Bardziej z ciekawości samego finiszu, niż dla fabuły, czy czegokolwiek. Trzeci sezon naprawdę zabił już wszystko, co było dobre w tym serialu. Moim zdaniem... przegadany w zbyt pompatycznych treściach, taka poezja na siłę... Zbyt teatralny, wymuszony i po prostu nieudany. Nie mam nic przeciwko teatralności i dramaturgii, ale tutaj było to już tak wywindowane, że aż sztuczne. Etap Czerwonego Smoka... całkowicie zniszczony. Wyzuty z klimatu do cna. Jedynie sztuczna, przegadana papka przyprawiona krwią...
Ponad to nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że już nawet aktorzy mają dość i grali, byleby tylko to skończyć. W szczególności Hannibal. Chociaż co do niego to miałam wątpliwości od pierwszej chwili. Czegoś mi w nim brakowało, żeby idealnie pasował do roli Lectera...
https://www.youtube.com/watch?v=8r1XRDaWbIk
na szczęscie nie będzie kontynuacji,szkoda ,że nie skończylo się na 2 sezonie
W pełni się zgadzam. Dwa pierwsze sezony były świetne. Nie mogłam się doczekać trzeciego. A teraz obejrzałam cztery odcinki i zastanawiam się, czy i kiedy, do cholery, zacznie się coś dziać???!!!
Ooo tak, trzeci sezon - porażka. Może na końcówce coś się ruszyło, ale co z tego - ten sezon było mi tak ciężko przetrawić, że w pewnym momencie miałam ochotę rzucić to w cholerę i do tego nie wracać. Jak nie jeleń w prawie każdym odcinku, tak tu wyskakują ślimaki. Irytujące. Szkoda, bo pierwsze dwa sezony były fantastyczne.
Jestem po drugim odcinku trzeciego sezono i powiem szczerze ze takiej chały juz dawno nie widzialem. Oby dalej bylo lepiej ale czaerno to widze.
po trzecim odcinku mam już dosyć. Ten serial przeistoczył się w szmirę najgorszego sortu. Odpadam
"Scenarzysta forsę wziął, potem zaczął pić" - taki cytacik z poezji, żeby nie było, że same chłopstwo krytykuje zajebisty serial dla górnych trzech procent społeczeństwa, które rozumie o co chodzi w trzecim sezonie. Serial dla profesorów historii sztuki. Może jeszcze być "król jest nagi" albo coś ludowego "nie weźmiesz koguta na plewy". Serial od początku był inny, nie było sensu czepiać się wielu, wielu absurdów scenariusza, bo nie o realistyczne oddanie zbrodni i dochodzenia chodziło, ale w trzecim sezonie jest po prostu za dużo grzybów w barszczu czyli slow motion, ludzio-jeleni, pokręconych wizji.
Przerost przerostem, mnie chyba jednak najbardziej irytowało frajerstwo FBI ... Cóż, ileż to sytuacji, kiedy to wystarczyło gdzieś założyć monitoring czy inny podsłuch. Zbadamy, czy je ludzkie mięso! Wezmę raz z jakiejś jego kolacji danie do zbadania, pal licho, że mógł coś podejrzewać. Kurde - akurat mięso było zwierzęce, niewinny. Nie znamy takich metod jak zbadania kału, więcej próbek czy inne, nie wiem.. przyobserwowanie - przecież się nie znam.
No ale seriale już do tego przyzwyczaiły, że podchodzi się strasznie naiwnie do realności w tego typu sprawach.
W tym serialu szczególnie większą wagę przykłada się do elementów abstrakcyjnych. No i pojawiała się ta przesada, ten przerost. Jednak wiele, naprawdę wiele spotkań Willa i Hannibala bardzo mi się podobało. "6" za świetne - czasem - dialogi tych Panów, ogólny klimat ich spotkań. Ocenie mocno się dostało za ślimaki w slow-motion i za akcje FBI na podejrzanym supermordercy realizowane w pojedynkę..