Wow, co za świetny odcinek. Znowu czułam klimat starego dobrego Homeland, kiedy nie
wiadomo co się wydarzy w następnej minucie, każdy ma jakiś swój plan i wszystko tak
naprawdę zależy od szczęścia. Kiedy Brody wreszcie dotarł do Akbariego, myślałam przez
ułamek sekundy, że faktycznie będzie się chciał z nim dogadać, żeby się uratowaeć z tej zawiłej
sytuacji. O ile przeżyje finał, pozostaje jednak jedno pytanie - czy CIA pozwoli mu wrócić do
Stanów? Jak oni mają to wszystko przedstawić opinii publicznej, szczególnie po nagraniu
Brody'ego "Iran is my home".
Po tym odcinku nie ma już wątpliwości co do tego, że związek Carrie i Saula jest zniszczony na
zawsze. Wielka szkoda, bo to była jedna z sił napędowych serialu.
Jestem ciekawa jaką rolę odegra ciąża Carrie w finale. Obstawiam, że Brody poświęci się dla
ciężarnej Carrie.
Po ponownym obejrzeniu wygląda mi na to że Nick chyba już wie że Carrie jest w ciąży, bo nawet z tych paru metrów ciężko tego brzucha nie zauważyć. On to zrobił chyba przede wszystkim dla niej. Finał będzie bardzo emocjonalny. Ciekawe czy pokażą poród?.
Ja nadal obstawiam, że ona nie urodzi tego dziecka. Też o tym samym pomyślałam - w tej scenie było mocno widać, że jest w ciąży, ale przecież coś by powiedział, gdyby zauważył.
Pewnych rzeczy dzięki ich związkowi dusz nie muszą sobie mówić. Jedyna rzecz która może jej przeszkodzić w w urodzeniu to poroninie. Ona już nie jest tą samą kobietą co kiedyś i chyba kocha to dziecko.
Ty też taka bywasz;-). Będą siedmioraczki:-). Ja tam obstawiam że dziecko będzie ale Nick może tego nie dożyć...
Ejże poród? To chyba był dopiero czwarty miesiąc? Faktycznie z kolegi skończony romantyk , czasem aż mam wrażenie , że za męskim nickiem kryje się jakaś pani.
No jakby Nick się domyślał , że Carrie jest w ciązy , to chyba nie narażałby jej na ryzykowną operację odbicia go z siedziby GR.
Dobra koniec romantyzmu pora na maczo;-). Ja się nie dziwię że Nick chciał zostać w Iranie. Harem to w końcu świetny wynalazek;-). No a co Nick miał zrobić on jej dał znać że zrobił swoje.
No i pewnie ona teraz po niego przyjedzie. Nie wiem jak masz Ty , ale wolność mojej kobiety kończy się tam , gdzie zaczyna nosić moje dziecko. Czyli nie pozwoliłbym jej papieroska zapalić , a co dopiero biegać po Teheranie i mnie szukać bo bawię się w Johna Wayne'a . No ale ja jestem kaczo- maczo. Stąd wnioskuję , że Nick na razie nie wie o ciąży Carrie. Może się mylę , bo taki temat o czym wie bohater filmu to zawsze jednak poziom abstrakcji.
Wolvi już wybiegł w przyszłość, a co najlepszr, na początku drugiego sezonu wielokrotnie powtarzał, że Carrie powinna mieć z Nickiem dziecko. I voila:-)
Też obstawiam, że on nie wie. On patrzył jej głęboko w oczy, a nie tam na brzuch.
Normalnie tyle tu niepoprawnych romantyków , że boję się pomyśleć co się dzieje w dyskusjach komedii romantycznych , a co dopiero tam wejść . No ale po co , bo przecież ich nie oglądam.
Sorry , przypomniało mi się , że widziałem trzy : High Fidelity , Trzy wesela ... i trzeciej zapomniałem tytuł. Ale to dość nietypowe komedie romantyczne. Uwierz mi , że nic więcej na sumieniu nie mam. Po prostu niektórych gatunków nie oglądam i tak mogę powiedzieć , że jestem jednym z niewielu ( podejrzewam ) , którzy nie widzieli Killera , Szybkich i Wściekłych i innych klasyków popularnych.
I kto tu jest większym romantykiem ja czy on a może ty?;-). Ja to po drugim sezonie pisałem. Nick za nią tęskni i to bardzo ten audio book to potwierdza...
Też uważam, że Carrie nie urodzi jednak tego dziecka, a Brody nic jeszcze nie wie i że wcale nie chciałby kolejnego dziecka, w dodatku w takim momencie swojego życia. Romantycznego zakończenia tego wątku w ogóle nie widzę...
Sama racja. Tworzenie sztucznego napięcia i tyle. Koła zębate w tej serii przestały się zazębiąć,
Jak to jak mają to przedstawić opinii publicznej? Wystarczy powiedzieć, że cały czas pracował dla CIA, nie był nigdy żadnym terrorystą, a zwalenie na niego winy za atak bombowy na siedzibę CIA miało właśnie na celu wykonanie misji w Iranie.
Nie podobało mi się to, że CIA chciała odstrzelić Brody'ego. Ja na ich miejscu pomyślałabym, że po prostu czeka na następną okazję na zabicie Akbari'ego, a w między czasie dla przykrywki zgrywa terrorystę-bohatera - przecież to logiczne.
Sama wprawdzie na chwilę (malutką) zwątpiłam w Brody'ego, ale przypomniałam sobie co jest dla niego najważniejsze. Nawet nie Carrie, tylko Dana - i dla niej doprowadził misję do końca.
Ostatnie 2 odcinki na wysokim poziomie.
Wow, chyba nie sugerujesz że CIA przyzna się że wysłało kogoś by zabił szefa Irańskiego wywiadu, to by było przegięcie nawet dla mnie.
Dokładnie.
Brody, jeśli przeżyje nie stanie się znowu wolnym obywatelem USA, gdzie będzie wiódł spokojne życie w domku na przedmieściach.
Cała akcja w Iranie nie może ujrzeć światła dziennego.
Jak ktoś zabija szefa jakiegokolwiek wywiadu, to już nigdy nie będzie wiódł spokojnego życia. Zemsta jest słodka.
1) No faktycznie teraz jak to czytam brzmi śmiesznie, ale
2) można by to spróbować porównać do polowania na Osamę bin Ladena - irański szef wywiadu bądź co bądź związany był z zamachem terrorystycznym na CIA, a gdyby powiedzieć, zgodnie czy niezgodnie z prawdą, że stał za nim bezpośrednio to byłoby to "rozgrzeszone"
3) Ja nie mówię, że mają opinię publiczną zapoznawać ze wszystkimi szczegółami misji w Iranie, ważny jest jedynie przekaz, że Brody nie dokonał zamachu na CIA = pracował dla CIA (nie muszą nawet mówić że to on zabił tego szefa wywiadu) - chodziło mi tylko o oczyszczenie jego imienia przez CIA w związku z tym co pisała Binula o tym jak Brody produkował się w irańskiej telewizji (i że przez to nie mógłby nigdy wrócić do domu)
Nie ma opcji, że takie coś zadziała. CIA nie myśli o Brody'm, tylko o sobie, a to byłaby dla nich kompromitacja.
No to jak CIA załatwi Nicka to Carrie im tego nie daruje WSZYSTKIM. To też mogło by być ciekawe i niech go Quinn załatwi...
O nie zmieniłaś front:Broddy be,niech zginie. Quinn dobry bo co pięć minut pyta czy wszystko dobrze...
Nieprawda, jak najbardziej chce, żeby Brody przeżył, o ile będzie w całym 4 sezonie, ale Quinn to świetna postać, którą idzie rozwinąć.
No idzie rozwinąć ale w tym sezonie tego nie zrobiono. No bo jedyne co on zrobił to zabił tego dzieciaka a potem miał głupie rozterki w 7 odcinku które nie przeszkodziły mu strzelać odcinek później. Kiepski jest on na razie. A co do Nicka to nie daje mi spokoju to co on mówi o Wenezueli w zwiastunie, może chce tam zrobić?. A Carrie z nim pojedzie...
O Wenezueli mówi dlatego, bo ten lekarz nazwał go karaluchem, który jako jedyny zawsze wychodzi cało z wszelkich zagrożeń. Może to zagrywka, że tym razem i karaluch zostanie zgnieciony.
Obstawiam, że Javadi popełnił samobójstwo po tym, jak zobaczył Brody'ego w drodze do Akbari'ego, więc jestem ciekawa jak go uratują.
Claire w filmiku o kręceniu w Marroko powiedziała, że finał jest mega. Znowu nas zwali z nóg, jak podczas finału 2 sezonu.
No i tak wiadomo, że tak będzie. Każdy koniec sezonu był mega. Jeszcze jeden odcinek i znowu czekanie do września, nienawidzę tego.
Naprawdę tak mało Quinna w tym sezonie? Kończą mi się inne seriale i chciałam nadrobić 3 sezon, ale trochę mnie zniechęciłeś.
Ujawnienie całej akcji nie jest możliwe. Przecież chodzi o dialog między USA i Iranem. Na miejsce Akbariego ma wskoczyć Javadi i to on ma rozpocząć rozmowy. Nikt by nie dopuścił do takich rozmów jeśli wyszłaby na jaw rola CIA w zabiciu Akbariego. Zapewne zrzucą na niepoczytalność Brodiego. Tyle przeszedł i mu odbiło dlatego zabił Akbariego. Może wymyślą, że Akbari nie chciał mu udzielić azylu i dlatego został zamordowany.
Najśmieszniejsze jest, że CIA tak zwątpiło w Brody'ego - co jak co obywatela USA, byłego żołnierza, mającego w USA rodzinę na której mu zależy, a wierzy w to, że jakiś Javadi potulnie będzie wykonywał plan swojego przyjaciela Saula z dawnych lat i konspirował przeciwko swojemu krajowi.
W prawdziwej pracy wywiadu Brody nigdy by się nie dowiedział, że Javadi jest po stronie amerykanów i o co dokładnie w tej całej akcji chodzi. Za duże ryzyko, i wiedza zupełnie nieprzydatna Nickowi do wykonania jego części misji. Zwłaszcza że Nick jest jednak wciąż elementem mocno niepewnym. Poza tym wysyłanie na taką misję ludzi którzy są ze sobą silnie związanych też jest kretynizmem, ale wiadomo że zrobiono tak żeby dodać smaczku akcji.
Ale wiadomo, że Homeland to bajka dla dużych dzieci i z rzeczywistą pracą CIA ma tyle samo wspólnego co dr House z pracą prawdziwego lekarza, także dopatrywanie się w tym wszystkim logiki i rozkminianie co będzie w przyszłych odcinkach IMHO nie ma sensu. Ot taki sobie serialik, który ogląda się dla rozrywki, do kolacji z piwkiem :)
Jak to taki ot sobie serialik do kolacji (rozumiem, że napisane w celu pokazania trywialności tego serialu), to jestem ciekawa co nazywasz porządnym serialem.
the wire dałem radę obejrzeć ze 3 odcinki, ale tam rzeczywiście nic się ciekawego nie działo
Ja trochę więcej, ale była straszna nuda i zaprzestałam, chociaż bardzo chciałam dotrwać do końca 1 sezonu, w końcu serial ma rewelacyjną średnią na imdb.
Nudny? No może szybkiej akcji tu nie ma. Ale świetne dialogi , próba realnego odtworzenia środowiska , rewelacyjny serial. Różnica między The Wire a Homeland , jest między innymi taka , że za każdą niesubordynację podwładny ponosi konsekwencje.
No i Nicka i Carrie. I wogóle mało tam romantycznie. Za to tak prawdziwie, szaro , brudno , smutno , beznadziejnie i tylko z rzadka pojawia się promyk nadziei. Wiesz , każdy z nas żyje w różnym "świecie". Przez sumę własnych doświadczeń , wiedzy , otoczenia kształtuje się nasze ja , a w nim nasz gust. Dlatego są one tak różne.
Dobrze napisane.Carrie tyle razy nie wykonała rozkazu, że dawno powinna siedzieć w więzieniu albo zostać zlikwidowana. Jej samowola i wszystko najlepiej wiedzenie zaczyna być irytujące i psujące realizm serialu. Serialu, który bardzo lubię, i będę oglądał do ostatniego odcinka. Bo jak wiadomo My prędko czegoś takiego nie nakręcimy.
A co to w serialu z większą dozą realizmu znaczy zlikwidowana? Bo mi to śmierdzi filmami akcji, a nie realizmem.
Dokładnie, dawno nie wczułam się tak w odcinek, pod koniec siedziałam jak na szpilkach i tylko wiązanki się sypały jak przez chwilę pomyślałam, że Brody serio zdradzi akcję albo zamiast skręcić raz-dwa facetowi kark to bawi się w duszenie poduszką. Ten odcinek tylko potwierdza moje zdanie, że Brody to kluczowa postać tego serialu, pierwsze odcinki w ogóle mnie nie wciągały, jedynie Carrie jeszcze coś tam ratowała, ale jak Damian pojawia się na ekranie to od razu przykuwa uwagę, świetny aktor.